
Farma fotowoltaiczna dostarczy prąd do sklepów, ale korzyści będzie więcej. Poznański Uniwersytet Przyrodniczy będzie mógł analizować wytwarzanie energii ze słońca pod każdym kątem.
Jak ogłosiła uczelnia, na terenie Rolniczo-Sadowniczego Gospodarstwa Doświadczalnego Przybroda, należącego do Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, uruchomiona została nowoczesna elektrownia fotowoltaiczna Rokietnica.
Instalacja o mocy 30 megawatów jest jedną z największych elektrowni słonecznych w regionie
Na powierzchni ponad 33 ha zamontowano 54 tys. paneli fotowoltaicznych. W tym takie, które automatycznie śledzą ruch słońca, co pozwala na „uzyskanie wyższej efektywności i wydłużenie czasu produkcji energii w ciągu dnia”.
Uczelnia współpracuje ze spółką Qair. Wyprodukowany prąd trafiać ma do sklepów Żabka. Biznesy biznesami, ale dla naukowców popłyną jeszcze inne korzyści.
Uniwersytet Przyrodniczy podkreśla, iż otrzymała „unikalne zaplecze dydaktyczno-badawcze”. Elektrownia w Rokietnicy będzie wykorzystywana w kształceniu studentów kierunków takich jak ekoenergetyka, inżynieria ochrony klimatu czy inżynieria rolnicza. Na terenie farmy mają być przeprowadzane również badania. Jakie? Ograniczeniem będzie tylko wyobraźnia – sugerują badacze.
– Podmiot płaci nam dzierżawę. Zyski z energii idą do inwestora, a uniwersytet ma umowę na określone kwoty ze strony inwestora z części zysku. A także nieograniczone możliwości prowadzenia badań naukowych – mówi cytowany przez „Głos Wielkopolski” Krzysztof Szoszkiewicz, rektor Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
Naukowcy rozprawią się z mitami
Przedstawiciele uczelni zostali zapytani o popularne obawy mieszkańców dotyczące olbrzymich farm fotowoltaicznych. W końcu nie tylko zajmują teren, ale też mogą ograniczać ruch zwierząt, hałasować, słowem: wpływać na okolicę.
„Biorąc pod uwagę skalę wszystkich planowanych inwestycji farm fotowoltaicznych, na obszarze gminy Olsztynek naturalna migracja, przemieszczanie się tych zwierząt zostanie w sposób istotny zablokowane – z ogromną szkodą dla środowiska naturalnego” – podkreślali protestujący przeciwko farmie fotowoltaicznej na terenie gminy Olsztynek.
Jest się czego obawiać? Właśnie to będą mogli naukowcy sprawdzić.
Klaudia Borowiak, dziekan Wydziału Inżynier Środowiska i Inżynierii Mechanicznej, zapowiada przeprowadzenie badań, które będą mogły „potwierdzić lub zaprzeczyć takim opiniom”.
– Nie znam takich doniesień naukowych, więc to nam pozwoli zrobić dodatkowe badania i sprawdzić, czy to jest tylko plotka, opinia społeczna, czy tak jest – odpowiada na sugestie, iż farmy fotowoltaiczne m.in. podnoszą temperaturę powietrza w okolicy.
Takich konfliktów na przestrzeni lat nie brakowało. Obrońcy przyrody zwracali uwagę, iż na jednym z terenów, na którym stawiana miała być farma fotowoltaiczna – a przykład z Wielkopolski pokazuje, iż mowa o naprawdę sporym kawałku – było żerowisko orlika krzykliwego. Owszem, zyskujemy zieloną energię ze słońca, mówili społecznicy, ale czy przy tym nie tracimy czegoś równie ważnego?
Z drugiej strony nie brakowało badań, z których wynikało, iż wbrew pozorom na farmach fotowoltaicznych zwierzęta całkiem nieźle sobie radzą. Niektóre ptaki budują gniazda w modułach, na teren farmy przedostają się też lisy, borsuki, a choćby łosie. Jest to choćby logiczne – tam mają spokój, bo tereny są ogrodzone i niedostępne dla ludzi.
Dlatego obserwacje przeprowadzone na farmie w Wielkopolsce mogą być interesujące. Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu może prowadzić eksperyment na żywym organizmie. Na wyniki już czeka cały kraj.
Zdjęcie główne: Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu