Tak zestrzelono rosyjskie drony nad Polską. Jest nagranie

konto.spidersweb.pl 2 godzin temu

Podczas nocnego ataku Rosji na Ukrainę doszło do sytuacji bez precedensu. 19 rosyjskich dronów naruszyło polską przestrzeń powietrzną. Część z nich zestrzelono.

Podczas nocnego ataku Rosji na terytorium Ukrainy doszło do bezprecedensowego w skali naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony. Na teren naszego kraju wleciało minimum 19 bezzałogowców. Najbardziej zagrożonymi rejonami były województwo podlaskie, mazowieckie i lubelskie, ale niektóre drony doleciały choćby do Łodzi.

Był to akt agresji, który stworzył realne zagrożenie dla bezpieczeństwa naszych obywateli – podało w komunikacie Ministerstwo Obrony Narodowej. Część dronów była nieuzbrojona, część z nich została zestrzelona.

Na rozkaz Dowódcy Operacyjnego RSZ natychmiast uruchomiono procedury obronne. Polskie i sojusznicze systemy radiolokacyjne śledziły kilkanaście obiektów, które naruszyły przestrzeń powietrzną. Wobec tych, które mogły stanowić zagrożenie, Dowódca Operacyjny RSZ podjął decyzję o ich neutralizacji. Drony, które mogły stanowić zagrożenie, zostały zestrzelone. realizowane są działania związane z poszukiwaniem i wskazaniem miejsc możliwego upadku elementów obiektów – poinformował wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.

Czym strzelano do rosyjskich dronów?

Jakiej broni użyto do zestrzelenia rosyjskich dronów. Oficjalnie takich informacji nie podano, ale możemy to wywnioskować na podstawie danych dostępnych w sieci.

Gdy tylko radary wykryły intruzów, Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych natychmiast uruchomił procedury obronne. W powietrze poderwano polskie myśliwce F-16 oraz holenderskie F-35 stacjonujące w Polsce w ramach misji NATO. Ich zadaniem było nie tylko śledzenie obiektów, ale przede wszystkim ich neutralizacja. To był moment próby dla naszych sił powietrznych i sojuszniczego wsparcia.

Najtańszą opcją byłoby zestrzelenie dronów dzięki działek pokładowych. Amunicja ta jest naprawdę tania w porównaniu z rakietami. Jeden pocisk to koszt około 200 zł. Jest jednak jeden problem. Samolot musi być stosunkowo blisko drona, w odległości kilkuset metrów.

Rakieta AIM-9 Sidewinder przed podczepieniem do samolotu. Fot. Tech. Sgt. Drew Schumann

W Ukrainie dochodziło już jednak do przypadku, iż gdy zestrzelony dron eksplodował zbyt blisko myśliwca potrafił go uszkodzić, co prowadziło choćby do śmierci pilota. Pilot musi więc podchodzić do celu pod odpowiednim kątem i na czas wykonać manewr odejścia.

Więcej na Spider’s Web:

Nagranie z rakietą

Jak sądzę, uznano to za zbyt duże ryzyko i zdecydowano się na kosztowne, ale bezpieczne zniszczenie dronów dzięki rakiet krótkiego zasięgu Sidewinder.

Przypuszczenia te mogą potwierdzać nagrania, na których widać odpalenie pocisku przez F-16 lub F-35 i zniszczenie bezzałogowca. Nagranie nie jest niestety najlepszej jakości, ale daje pojęcie o tym co zaszło. Zobaczyć możecie je niżej.

https://twitter.com/front_ukrainian/status/1965692432290558439

Zestrzelenie dronów dzięki rakiet to opcja bezpieczniejsza, ale i droższa. Jedna rakieta Sidewinder w wersji AIM-9L (takie są na wyposażeniu polskiego wojska) to koszt około 1,5 mln zł. Jeszcze droższa jest rakieta Sidewinder w wersji AIM-9X (takie znajdują się na wyposażeniu samolotów F-35). Cena tej rakiety to około 2 mln zł.

Opcja ta jest bezpieczniejsza, bo samolot strzela z większej odległości, a na ziemię spadają tylko odłamki. Gdyby samoloty miały strzelać z działek, to niewątpliwie część pocisków spadłaby na ziemię z pełnym impetem.

Wojna ekonomiczna w powietrzu

Cała sytuacja pokazuje jednak szerszy problem. W wojnie dronów i rakiet pojawia się asymetria kosztów. Rosja wysyła stosunkowo tanie bezzałogowce, a NATO-wskie państwa muszą je zwalczać sprzętem wartym miliony. To gra na wyczerpanie, w której najważniejsze staje się opracowanie tańszych i równie skutecznych metod obrony, np. systemów laserowych czy broni elektromagnetycznej.

Na razie jednak Polska, podobnie jak reszta sojuszu, sięga po sprawdzone rozwiązania. A każda taka noc pokazuje, iż bezpieczeństwo na wschodniej granicy NATO wcale nie jest oczywistością.

Idź do oryginalnego materiału