
Po piętnastu latach przerwy Francja zapowiedziała wznowienie produkcji jednej z najbardziej zaawansowanych rakiet manewrujących w historii – SCALP, znanej także jako Storm Shadow.
Nie oszukujmy się, głównym motorem tej decyzji jest brutalna rzeczywistość wojny w Ukrainie. Tam, SCALP/Storm Shadow udowodnił swoją zabójczą skuteczność przeciwko strategicznym celom Rosjan. Potrzeba precyzyjnego uzbrojenia dalekiego zasięgu stała się paląca, a europejskie magazyny zaczęły świecić pustkami po transferach na wschód.
Decyzja zapadła podczas wspólnej wizyty francuskiego ministra obrony i jego nowego brytyjskiego odpowiednika, Johna Healeya, w zakładach MBDA w Stevenage. Nie chodzi tu jednak tylko o produkcję kilku nowych rakiet, to sygnał, iż Europa na serio zaczyna myśleć o własnym bezpieczeństwie.
Co potrafi ten pogromca bunkrów?
SCALP to prawdziwe monstrum XXI wieku. To pocisk manewrujący dalekiego zasięgu, o niskiej wykrywalności, odpalany z powietrza. Rozwija prędkość 323 m/s, mierzy około 5,1 m długości, waży ponad 1,3 t i niesie potężną głowicę bojową BROACH o masie 450 kg, zaprojektowaną specjalnie do niszczenia umocnionych celów, takich jak bunkry dowodzenia czy podziemne składy amunicji. Głowica ta wyposażona jest w początkowy ładunek penetrujący, który oczyszcza grunt i zapalnik o zmiennym opóźnieniu, który kontroluje detonację głównej głowicy.

To nie jest rakieta na pokaz, ale broń, która potrafi zrobić różnicę i robiła ją wielokrotnie, m.in. w Iraku, Libii i ostatnio w Ukrainie.
Dzięki zasięgowi ponad 250 km (a w niektórych wariantach choćby do 560 km), SCALP pozwala atakować cele głęboko za linią frontu, pozostając poza zasięgiem większości systemów obrony powietrznej. Rakieta leci na bardzo niskiej wysokości, omijając przeszkody terenowe i unikając radarów.
Penetracja, której nic nie powstrzyma
Za naprowadzanie odpowiada zaawansowany system nawigacji: GPS, inercyjny, oraz system TERPROM analizujący ukształtowanie terenu na podstawie zdjęć satelitarnych. Dzięki temu w niektórych przypadkach pocisk porusza się tuż nad ziemią, na wysokości kilku metrów, unikając wykrycia.

W fazie końcowej włącza się głowica naprowadzająca, która zapewnia niemal chirurgiczną precyzję trafienia. Blisko celu pocisk wznosi się, aby zwiększyć pole widzenia i poprawić penetrację, porównuje zapisany obraz celu z kamerą IR, a następnie nurkuje w celu.
Wznoszenie na odpowiednią wysokość ma na celu osiągnięcie jak największego prawdopodobieństwa identyfikacji i penetracji celu. Podczas ostatniego manewru stożek dziobowy jest odrzucany, aby umożliwić kamerze termograficznej o wysokiej rozdzielczości obserwację obszaru docelowego.
Naprowadzanie SCALP/Storm Shadow opiera się na tajnych danych kartograficznych należących do USA. Daje to rządowi USA weto wobec jakiejkolwiek sprzedaży pocisku krajom trzecim.
Więcej na Spider’s Web:
Precyzja, która niszczy Rosjan
SCALP został zintegrowany z różnymi platformami: francuskimi Rafale, brytyjskimi Eurofighterami Typhoon, a choćby ukraińskimi bombowcami Su-24M, które zostały zmodyfikowane tak, by mogły odpalać ten zachodni pocisk.
Co ciekawe, ukraińskie ataki SCALP-ów to jedno z najgłośniejszych i najbardziej udanych zastosowań broni precyzyjnego rażenia w dziejach wojen. Rosyjska obrona przeciwlotnicza okazała się bezsilna, a rakiety SCALP bez problemu niszczyły wyznaczone cele w tym kwaterę główną Floty Czarnomorskiej, stanowisko dowodzenia wojsk północnokoreańskich w obwodzie kurskim, lotniska, a choćby rosyjski okręt podwodny.
Najbardziej zaawansowane rosyjskie systemy obrony jak S-300 czy S-400 mogły się tylko bezradnie przyglądać się atakom.
La production de missiles SCALP pour équiper nos forces va reprendre cette année, 15 ans après notre dernière commande.
Sur le site de @MBDA_UK à Stevenage avec mon homologue @JohnHealey_MP, là où sont produits une partie de ces missiles.
Fourni à l'Ukraine, le missile… pic.twitter.com/sXrZFQg4UB
Europa budzi się z drzemki
Wznowienie produkcji SCALP-ów nie wzięło się znikąd. Europa, a szczególnie Francja i Wielka Brytania, stanęły przed twardą rzeczywistością: magazyny z amunicją są puste. Wiele rakiet zostało przekazanych Ukrainie, a przemysł zbrojeniowy nie nadąża za rosnącym zapotrzebowaniem.
Francuski Instytut Stosunków Międzynarodowych podaje, iż od 2023 r. nie uzupełniono krajowych zapasów SCALP-ów, co samo w sobie jest niepokojącym sygnałem.

Teraz ma się to zmienić. MBDA, producent pocisku i wspólne przedsięwzięcie przemysłów obronnych Francji, Wielkiej Brytanii, Włoch i Niemiec, zainwestował dziesiątki milionów euro w modernizację linii produkcyjnych. Jak ujawnił Eric Beranger, prezes MBDA, w rozmowie z Financial Times, firma wdrożyła robotyzację, wprowadziła dodatkowe zmiany w harmonogramie pracy i planuje podwojenie produkcji względem poziomu z 2023 r.
Co dalej z europejską obronnością?
Decyzja o wznowieniu produkcji SCALP-ów wpisuje się w szerszy trend odbudowy europejskich zdolności militarnych. Wojna w Ukrainie pokazała boleśnie, iż bez własnego przemysłu obronnego i zapasów amunicji, choćby najlepiej zorganizowana armia może znaleźć się w trudnej sytuacji. Uzależnienie od dostaw z USA, Korei Południowej czy Izraela nie jest rozwiązaniem na dłuższą metę, szczególnie w świecie pełnym napięć i globalnych kryzysów.
Francusko-brytyjski SCALP/Storm Shadow staje się symbolem nowego podejścia – pragmatycznego, opartego na sprawdzonych technologiach i wspólnym wysiłku europejskiego przemysłu. Nie chodzi już tylko o eksport i prestiż. Chodzi o realne przygotowanie na długofalowy konflikt, w którym liczyć się będą nie deklaracje, ale liczby, zapasy, możliwości produkcyjne i czas reakcji.