Darmowa jazda pod dachem z TrainingPeaks Virtual

magazynbike.pl 3 dni temu

Nie, to nie clickbait, bo naprawdę są jeszcze, przynajmniej w sieci, rzeczy za darmo. Słyszeliście o Zwifcie i macie trenażer, a spadek temperatury sprawił, iż z chęcią pokręcilibyście pod dachem? A niekoniecznie macie ochotę płacić (kolejny) abonament? Istnieje bezpłatna alternatywa – to TrainingPeaks Virtual. Która jest w dodatku tak podobna do Zwifta, iż wygląda jak jego kopia.

Jeszcze jedna darmowa alternatywa

To oczywiście nie jedyna aplikacja tego typu, a o MyWhoosh, które także jest bezpłatne, pisałem już wcześniej. I przez cały czas ta ostatnia appka nic nie straciła ze swojej atrakcyjności. Zawsze jednak dobrze jest mieć wybór i alternatywę, dlatego przybliżam wam TrainingPeaks Virtual. Ta nazwa to jednak swoistego typu zmyłka, bo sama aplikacja jeszcze kilka tygodni temu nazywała się IndieVelo, a nowa nazwa to efekt przejęcia przez znaną platformę treningową TrainingPeaks. IndieVelo do tej pory było bezpłatne, TrainingPeaks w podstawowej wersji także taki jest, ale wszystkie dodatkowe funkcje już kosztują – pakiet Premium to 19,99 USD miesięcznie, albo 124,99 USD rocznie. W przyszłości TrainingPeaks Virtual wejdzie w skład pakietu Premium, ale na razie, w ramach okresu przejściowego, przynajmniej do końca marca 2025 będzie kosztować równe zero.

Kto za tym stoi?

Może to wydawać się niemożliwe, ale rzeczywiście appkę IndieVelo stworzył i utrzymywał przez pierwszy rok istnienia, jeszcze przed przejęciem, jeden człowiek – Dr. George Gilbert. To on stoi m.in. za ZADA, czyli oprogramowaniem, które miało ścigać oszukujących na Zwifcie, gdzie mocno walczył o uczciwą rywalizację profesjonalistów. Jednocześnie w pwenym momencie stwierdził, iż da się zrobić lepszą appkę jak Zwift, dostępną także dla amatorów i w ten sposób postało IndieVelo. Postawił na sprawdzone wzorce, ale wprowadził też udoskonalenia, których w Zwifcie nie było, m.in. łatwe podłączenie dwóch mierników mocy, dla tych którzy chcą się bawić w e-sport. Zwift bardzo długo nie widział w nim konkurencji, są podobieństwa są naprawdę duże, traktując jako zbyt mały byt, by był groźny. Dane dostępne w sieci (nieoceniony DcRainmaker) wspominają jednak, iż przed przejęciem 40 000 zarejestrowało się na IndieVelo. Dużo to czy mało? Na pewno o wiele mniej niż na Zwifcie, ale już w tej chwili na TrainingPeaks Virtual jest z kim jeździć, jeżeli ktoś to lubi, choćby jeżeli nie jest tak tak tłoczno jak na wielkim bracie.

Wszystkie funkcjonalności Zwifta

Generalnie rzecz ujmując, jeżeli tylko próbowaliście Zwifta, nic nie trzeba tłumaczyć. Większość funkcji jest bardzo zbliżona. Tu także oczywiście istotne jest wstępne założenie – trzeba mieć trenażer, najlepiej tzw. smart, czyli taki który sam steruje obciążeniem i rower, który w niego wstawiacie. TrainingPeaks Virtual zgodny jest z wszystkim popularnymi standardami łączności, a więc i trenażerami.

W programie nie ma języka polskiego, ale całość jest czytelna i łatwa do zrozumienia – choćby bez instrukcji.

Tak samo jak w Zwifcie macie podstawowe elementy, to znaczy „grywalność”, włącznie z możliwością wyboru wyglądu avatara. Oraz do wyboru różnego typu aktywności, od po prostu jazdy (freeride), przez treningi, z rozbudowaną bazą do wyboru, jak i wyścigami.

Całość jest zorganizowana w przejrzysty sposób, a centrum sterowania to „The Hub”. To tu także możecie sprawdzić, jak wasze wyniki wypadają na tle innych lubiących kręcić pod dachem. Tak, pojawia się i polska flaga!

Same treningi są ładnie przedstawione, włącznie z celami, jakie będziemy realizować i obciążeniami. W porównaniu do Zwifta wybór „światów” jest mniejszy – bo jest tylko jeden i różne trasy – ale to wystarczy.

Dlaczego? Bo całość działa płynnie, a grafika jest na wysokim poziomie. Wszystko jest też czytelne, więc nie utrudnia trenowania, czy po prostu jazdy. Tu także widać podobieństwo do Zwifta – choćby w sposobie wyświetlania.

Dlaczego warto?

Bo to prawdziwa alternatywa do Zwifta z wszystkimi niemal jego funkcjami. W tym sezonie zimowym za darmo, w przyszłości ma kosztować porównywalnie. A TrainingPeaks to przede wszystkim pratforma treningowa, więc jeżeli ktoś będzie pracować z trenerem, albo programami treningowymi, może być to rozwiązanie wygodne, bez mnożenia bytów – czyli kolejnych programów.

Appka nie ma też wygórowanych wymagań sprzętowych, zrzuty ekranu pochodzą z Maca liczącego 7 lat. Gdzie działała absolutnie płynnie w połączeniu z Wahoo Kick Core, który także jest już konstrukcją sprzed kilku sezonów. Warto spróbować – to nic nie kosztuje!

Info: trainingpeaks.com/virtual/

Idź do oryginalnego materiału