Co Android mógłby przejąć z iPhone’a? Stan na 2025 rok

konto.spidersweb.pl 4 godzin temu

Co jest lepsze w 2025 roku: telefon z Androidem czy iPhone z iOS od Apple’a? Sprawdźmy, czego posiadacze telefonów z systemem od Google’a mogą zazdrościć tym z logo nadgryzionego jabłka na obudowie.

W internecie od blisko dwóch dekad trwa prawdziwa wojna dwóch wrogich wobec siebie obozów i wcale nie chodzi mi wcale o politykę ani fanów konkretnego majonezu. Entuzjaści zielonego robota od Google’a przekonują o wyższości Androida na iOS-em, podczas gdy fani nadgryzionego jabłka stoją na stanowisku, iż to iPhone’y od Apple’a wygrywają w przedbiegach. Kto ma rację?

Czytaj inne nasze teksty poświęcone telefonom marki Apple:

Oczywiście najłatwiej byłoby powiedzieć, iż prawda leży gdzieś po środku, ale prawda ma to do siebie, iż leży tam, gdzie leży. Niemniej jednak, patrząc obiektywnie, obie platformy mają swoje zalety i wady. Niedawno przyglądałem się zaś temu, jakie funkcje Apple mógłby podwędzić od Google’a, więc dziś spójrzmy na tę sprawę z drugiej perspektywy.

Jakich funkcji z iPhone’a najbardziej brakuje na telefonach z Androidem?

Obie firmy regularnie kopiują od siebie rozwiązania zarówno programowe, jak i sprzętowe – na czym zyskujemy my, czyli użytkownicy. W niektórych przypadkach jest to jednak trudne ze względu na to, iż Apple nie tylko sam opracowuje swoje oprogramowanie, ale do tego też sam produkuje cały sprzęt, na którym jest ono uruchamiane. Google ma swoje Pixele, ale z Androida korzystają też inne firmy.

Właściwie każda z firm produkująca telefony z zielonym robotem chce dodać coś od siebie. przez cały czas jest też masa rzeczy, które Google oraz producenci odpowiedzialne za hardware mogliby skopiować od Apple’a, bo zielony robot albo nie ma ich wcale, albo są wykastrowane względem odpowiedników z rezerwatu lub dostępne są wyłącznie w ramach konkretnej nakładki na Androida.

Systemowa wyszukiwarka Spotlight

Oba systemy operacyjne mają dostęp do systemowej wyszukiwarki, ale znajomi posiadacze Androidów zazdrośnie patrzą na tę z iOS-a. jeżeli wpiszemy w Spotlight proste działanie matematyczne, to od razu dostaniemy wynik, a wpisanie frazy „10 euro” od razu pokaże nam aktualny kurs walut, podczas gdy w przypadku systemu Google’a dostaniemy jedynie sugestię, aby przejść do wyszukiwarki Google.

Przewijanie ekranu do góry przez tąpnięcie

Jedną z pierwszych rzeczy, których brak zauważam po przesiadce z iPhone’a na Androida, jest możliwość przewijania ekranu aplikacji na początek poprzez tąpnięcie ekranu u góry. Niezależnie czy mowa o liście chatów w komunikatorze, panelu ustawień lub edytowanym właśnie dokumencie, wystarczy dotknąć ekran w okolicy Dynamicznej Wyspy i wracamy na samą górę.

Dynamiczna Wyspa i Live Activities

Najpierw się śmieją, a potem nieudolnie kopiują – tak jest w przypadku wielu rozwiązań Apple’a. Z początku konkurenci śmiali się z Dynamicznej Wyspy, podczas gdy Apple, próbując ukryć wycięcie na aparat i czujniki potrzebne do działania Face ID, zrobił coś świetnego. Interaktywne powiadomienia na górze ekranu są niezwykle wygodne i nie wyobrażam sobie już bez nich codziennego funkcjonowania.

To jednak nie koniec, bo są one spięte również z ekranem blokady, więc do aktualnego wyniku trwającego meczu, kontrolek odtwarzacza, informacji o czasie oczekiwania na kierowcę lub czasie pozostałym do wygaśnięcia biletu mamy również po zablokowaniu telefonu w ramach tzw. Live Activities. Wisienka na torcie? Są one automatycznie klonowane na zegarek Apple Watch.

Face ID

Jeśli już przy Dynamicznej Wyspie jesteśmy, to ta wykorzystuje w cwany sposób wycięcie na kamerę do selfie i moduł True Depth potrzebny do działania Face ID, którego brak w telefonach innych firm zawsze mi doskwiera. Możliwość odblokowania telefonu rzutem oka na ekran, co np. pokazuje treść powiadomień na ekranie blokady to rozwiązanie, które bardzo sobie cenię.

Wielu producentów telefonów z systemem od Google’a próbowało naśladować Apple’a w tym zakresie, ale w większości się z tego rakiem wycofali, oferując jako metodę odblokowania jedynie optyczny skan twarzy, który zapewnia znacznie mniejszy poziom bezpieczeństwa. Domyślną metodą autoryzacji w większości jeżeli nie wszystkich topowych telefonów z Androidem jest skaner linii papilarnych.

Usługa „Znajdź”

Apple od lat oferuje możliwość lokalizowania swoich sprzętów na mapie. Dotyczy to zarówno telefonów, jak i tabletów, zegarków, komputerów, słuchawek, portfeli Wallet, AirTagów oraz lokalizatorów innych firm. Te są namierzane albo za pośrednictwem GPS-a, albo poprzez moduł Bluetooth, co działa choćby po tym, jak sprzęt się rozładuje lub zostanie wyłączony.

Jeśli tylko inny sprzęt Apple’a, należący do dowolnej osoby, wykryje w swojej okolicy urządzenie oznaczone przez nas jako utracone, dostaniemy na ten temat informację. Słuchawki lub portfel zapiszą z kolei w historii ostatnią lokalizację, w której telefon nawiązał z nimi ostatnio połączenie, odpowiednio poprzez Bluetooth lub MagSafe’a.

Mój redakcyjny kolega Paweł narzekał ostatnio, iż słuchawki konkurencyjnej firmy można zmusić do wydania z siebie dźwięku tylko wtedy, gdy są otwarte, podczas gdy drugi z kolegów po fachu, Szymon, pochwalił się tym, iż znalazł swoje AirPodsy po tym, jak zgubił je w lesie właśnie dzięki temu, iż apka Znajdź poinformowała go o ich zgubieniu i zawęziła obszar, w których ich miał szukać.

Co przy tym istotne, w ramach usługi Znajdź widzimy stale na mapie, gdzie znajdują się akurat nasi bliscy – zarówno członkowie iCloud Family, jak i dodani tam manualnie. Do tego możemy namierzać nie tylko swoje konkretne sprzęty, ale też poszczególne urządzenia należące do członków naszej rodziny, co przydało mi się ostatnio na wakacjach, gdy siostra zostawiła swój telefon w knajpie.

Mechanizmy kontroli rodzicielskiej i usługi rodzinne

Apple od lat dba o to, by jego telefony mogły być bezpiecznie wykorzystywane przez dzieci poprzez blokowanie im dostępu do konkretnych aplikacji lub ich kategorii, wybranych treści itd. W systemie iOS mamy masę funkcji kierowanych do całych rodzin. Oprócz wspomnianej aplikacji Znajdź dostępna jest też Chmura rodzinna oraz możliwość zdalnej autoryzacji zakupów przez głowę rodziny.

AirDrop i AirPlay

Możliwość przesyłania danych drogą bezprzewodową pomiędzy różnymi sprzętami Apple’a działa wprost genialnie. Sam często używam AirDropa do wysłania plików z iPhone’a na komputer Mac bez udziału chmury, co oszczędza transfer i pozwala dokonać tego bez połączenia z internetem, gdy np. siedzę w samolocie. Często też wysyłam bezpośrednio na komputer montażysty surówkę nagraną moim telefonem.

A co jeżeli chcesz udostępnić znajomym fotki z wakacji lub linka do aktualnie strony www? Albo jak chcesz się z kimś obcym wymienić wizytówką? Wystarczy zbliżyć jeden telefon do drugiego (a w drugim przypadku NameDrop obsługują choćby zegarki) i gotowe! Co istotne, jeżeli połączenie zostanie zerwane, bo osoby wymieniające się danymi się rozejdą, to transfer dokończy się z użyciem chmury.

Świetnie działa też systemowa funkcja AirPlay do klonowania obrazu z pulpitu oraz dźwięku z jednego urządzenia na innym lub do transferowania samych materiałów multimedialnych – wideo z dźwiękiem lub samej ścieżki audio. Nie wymaga to instalowania żadnych aplikacji ani konfigurowania czegokolwiek, a do tego można łączyć się tak ze sprzętami, które nie są nasze (np. TV w hotelu).

LiDAR i aplikacja Miarka

Podczas przeprowadzki najczęściej używaną przeze mnie aplikacją od Apple’a była… miarka. To prosty program, który wykorzystuje czujnik LiDAR w telefonie do skanowania otoczenia, co pozwala nam z bardzo dużą dokładnością zmierzyć wymiary podłogi, ściany i mebli lud dowolnej innej rzeczy, która przyjdzie nam do głowy. Takie zastosowanie rzeczywistości poszerzonej to ja rozumiem!

iMessage spięte z SMS-ami i FaceTime w połączeniu z telefonem

Apple udostępnił komunikator iMessage na długo przed wdrożeniem rozwijanego przez operatorów (i przez cały czas niedostępnego w Polsce) standardu RCS. Dzięki temu posiadacze sprzętów Apple’a od lat mogą komunikować się w bezpieczny sposób z użyciem szyfrowania, a usługa spięta jest również z SMS-ami klonowanymi na inne sprzęty. Do tego obsługa RCS w iMessage pojawiła się już na wybranych rynkach.

Do tego w iOS mamy dostęp do autorskiego wideokomunikatora FaceTime i to z opcją klonowania ekranu, który działa, podobnie jak iMessage, w oparciu albo o numer telefonu, albo od adres e-mail jako metodę identyfikacji użytkownika – do wyboru. Google na przestrzeni lat oferował zaś dziesiątki różnych komunikatorów tekstowych oraz do transmisji audio i wideo, które co rusz są ubijane…

Pełne kopie zapasowe w chmurze

Jak przesiadam się na nowego iPhone’a, to kładę kolejny model obok poprzedniego, robię parę tąpnięć na ekranie, a wszystkie dane przenoszą się z jednego telefonu na drugi – i tyle. W przypadku telefonów z Androidem nigdy to nie jest takie proste, ani nie ma pewności, iż przeniesiemy wszystkie niezbędne dane, zwłaszcza jeżeli przesiadamy się na urządzenie z zielonym robotem, ale od innej marki.

Automatyzacja na Skróty

W systemie iOS dostępna jest aplikacja Skróty, która pozwala na automatyzację działania telefonu przez użytkownika. Jej możliwości są niemalże nieograniczone, a do tego utworzone w ten sposób mini-programy mogą działać tak samo nie tylko na telefonie, ale również na komputerze i tablecie, pomiędzy którymi są automatycznie synchronizowane. No i można to zintegrować z HomeKitem.

Do tego w aplikacji Przypomnienia też możemy ustawić, aby te wyskakiwały po dotarciu do określonej lokalizacji lub po opuszczeniu jest, podczas gdy w Androidzie ta funkcja była kiedyś dostępna, ale z czasem znikła. Sam często ustawiam sobie przypomnienie, aby coś zrobić zaraz po wyjściu z domu, jeżeli nie wiem, ile dokładnie czasu zajmie mi zebranie się do wyjścia.

Fizyczny spust migawki aparatu

W telefonach z linii iOS 16 pojawił się guzik służący nie tylko do robienia zdjęć, ale też do obsługi aplikacji aparatu. Camera Control nie jest aż tak przydatny, jak się spodziewałem, ale są sytuacje, w których możliwość kontrolowania apki do robienia zdjęć jedną ręką jest nieoceniona. Wielu fotografii nigdy bym nie zrobił, gdybym sobie w porę nie przypomniał, iż Sterowanie Aparatem istnieje.

Ochrona prywatności i bezpieczeństwo

Apple znany jest z tego, iż znacznie mniej frywolnie podchodzi do kwestii prywatności użytkowników w porównaniu do Google’a, który zarabia na zbieraniu i sprzedawaniu informacji o jego użytkownikach. W systemie iOS znalazła się masa narzędzi, które blokują firmom trzecim śledzenie nas, za co Apple’owi oberwało się swego czasu też od Facebooka, którego odciął od wodospadu naszych danych.

Apple od początku dbał też o bezpieczeństwo użytkowników za sprawą możliwości instalowania aplikacji wyłącznie poprzez App Store oraz np. rozliczania się z deweloperami za oprogramowanie wyłącznie z użyciem systemowych mechanizmów, co minimalizowało ryzyko nadużyć i ułatwiało klientom odzyskiwanie pieniędzy. Unia Europejska zrobiła nam tutaj niedźwiedzią przysługę, forsując swoje DMA.

Aktualizacje na czas

Od aktualizacji iOS-a można regulować zegarki. Co roku, we wrześniu, firma z Cupertino wydaje nowe wersje swoich systemów takich jak iOS, a wszyscy posiadacze kompatybilnych sprzętów mogą je pobierać na swoje sprzęty już tego samego dnia. Do tego już w czerwcu pojawiają się zawsze wersje beta podczas kolejnych edycji WWDC, więc wiemy dokładnie, czego się po nich spodziewać.

W przypadku Androida, jeżeli zainstalowany jest na telefonie innym niż ten z rodziny Pixel, nigdy nie wiadomo, czy i kiedy dostaniemy nową wersję Androida oraz jakie dokładnie funkcje będą dostępne, gdy takowa się pojawi. W końcu po tym, jak Google opracuje nowy system operacyjny, producenci muszą go okrasić swoją nakładką i dopasować do każdego ze sprzętów z osobna, a to zajmuje czas.

Zgodność z USB-C PD i standard MagSafe

Warto też Apple’a za to, iż nie kombinuje z autorskimi standardami ładowania przewodowego. Co prawda iPhone’y ładują się znacznie, znacznie wolniej niż telefony z Chin, ale przynajmniej działają w tandemie ze standardowymi ładowarkami obsługującymi standard USB-C PD. Możemy wyposażyć się w dowolny zasilacz z tym oznaczeniem bez martwienia się o kompatybilność.

W przypadku telefonów z Androidem mamy te wszystkie SuperVOOC-i, QuickCharge’e, i inne super-duper-charge, a niektórzy chińscy producenci ustalają choćby swoje własne parametry, jeżeli chodzi o volty i ampery, co powoduje problemy z kompatybilnością ich zasilaczy z innymi sprzętami. Kto by pomyślał, iż firma od złącza Lightning pójdzie w tej materii po rozum do głowy i ułatwi ludziom życie…

Apple wprowadził w swoich urządzeniach też możliwość magnetycznego podłączania akcesoriów do obudowy, którymi mogą być portfele, powerbanki, zewnętrzne dyski do nagrywania wideo bezpośrednio na nich. Do tego można używać wraz z nimi najróżniejszych ładowarek i to nie tylko od Apple’a, ale też od firm trzecich za sprawą zgodności z Qi. Da się zjeść jabkło i zjeść jabłko.

Dostępność akcesoriów

Ze względu na to, iż iPhone jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych telefonów na świecie, a do tego w pewnych kręgach uchodzi za symbol statusu i urządzenie kierowane do osób zamożnych, producenci akcesoriów dwoją się i troją, aby przygotować całą gamę projektowanych z myślą o tym urządzeniu. W przypadku Androidów wiele modeli jest pomijanych, a wybór gadżetów jest ograniczony.

Ekosystem, głupcze!

Jak głosi słynne przysłowie, nec Hercules contra plures, czyli w wolnym tłumaczeniu: w kupie siła! Apple wziął sobie tę maksymę do serca już dawno temu i od lat stawia na integrację swoich systemów operacyjnych dostępnych na różnych platformach. Dzieje się to w ramach pakietu usług o zbiorczej nazwie Continuity, pod którą to nazwa kryje się masa różnych rozwiązań.

iPhone’y z iOS zyskują dzięki temu masę dodatkowych możliwości, więc jeżeli dokupimy zegarek Apple Watch, tablet iPad, komputer Mac, słuchawki AirPods, przystawkę Apple TV, głośnik HomePod lub gogle Vision Pro, to będziemy mogli skorzystać z dodatkowych funkcji. A konkretne przykłady? A chociażby uniwersalny schowek działający między różnymi urządzeniami.

Na komputerze i tablecie możemy zdalnie odpalić mobilny hotspot bez wyciągania telefonu z kieszeni, z telefonu uzupełnimy hasło w apce na Apple TV, słuchawki automatycznie odepną się od iPhone’a i podłączą do innego źródła dźwięku, a Live Activity z telefonu (np. informacją o czasie oczekiwania na kierowcę) pokaże się na tarczy zegarka, który to z kolei odblokuje Maka.

Do tego, jeżeli odpalimy na telefonie aplikację do dajmy na to edytowania tekstu, to na komputerze lub tablecie pojawi się w docku ikona pozwalająca włączyć jej desktopowy odpowiednik – i to z otwartym od razu tym samym dokumentem dzięki funkcji hand-off. Na pulpicie lub w Centrum Sterowania w macOS możemy też wyświetlić widżety z aplikacji mobilnych zainstalowanych na telefonie.

Posiadacze telefonów z Androidem o wielu z tych bajerów mogą zapomnieć. Co prawda pojawiła się integracja z systemem Windows w apce Twój telefon, a podobne rozwiązania opracowują również producenci komputerów, ale ich integracja nie jest aż tak ścisła, jak w przypadku Apple’a. Google i Microsoft powinni zewrzeć szyki i kopiować tego typu rzeczy na potęgę!

Zdaję sobie przy tym sprawę, iż w powyższym tekście nie uwzględniłem pewnie wszystkich większych i mniejszych rzeczy, które Android mógłby skopiować iOS-a, więc jeżeli macie inne pomysły na to, co Google mógłby podprowadzić od Apple’a, to komentarze są do dyspozycji.

Idź do oryginalnego materiału