Chińczycy zrobili na orbicie coś dziwnego. Armia USA mocno zaniepokojona

konto.spidersweb.pl 5 godzin temu

Czy właśnie byliśmy świadkami rewolucji w kosmicznej logistyce? Dwa chińskie satelity: Shijian-21 (SJ-21) i Shijian-25 (SJ-25) połączyły się ze sobą na orbicie geostacjonarnej, 35 786 km nad Ziemią. To miejsce, gdzie większość państw umieszcza swoje najcenniejsze satelity, te odpowiedzialne za komunikację strategiczną, monitoring pogody czy wczesne wykrywanie ataków rakietowych. Wszystko wskazuje na to, iż doszło tam właśnie do pierwszej w historii próby tankowania satelity w tak dużej odległości od naszej planety.

Z pozoru to tylko kolejne testy chińskich technologii kosmicznych. Ale zdaniem analityków, ten konkretny manewr może być zapowiedzią całkiem nowej ery w działaniach orbitalnych. SJ-25, który wystartował w styczniu 2025 r., został oficjalnie opisany jako satelita testowy do „sprawdzania technologii uzupełniania paliwa i przedłużania życia innych satelitów”.

Jego starszy „brat”, SJ-21, ma już doświadczenie, w 2021 r. z powodzeniem przechwycił zużytego chińskiego satelitę nawigacyjnego i odholował go na orbitę cmentarną.

Z pomocą ogólnodostępnych danych i zdjęć satelitarnych, cywilni obserwatorzy potwierdzili, iż na początku lipca 2025 r. doszło do spotkania obu obiektów w przestrzeni kosmicznej. Po manewrze przestały być widoczne jako dwa oddzielne satelity, co sugeruje ich fizyczne połączenie, najprawdopodobniej w celu demonstracji tankowania na orbicie geostacjonarnej.

To osiągnięcie, którego USA jeszcze nie zrealizowały, mimo iż amerykańskie Siły Kosmiczne (US Space Force) zapowiadają podobny test dopiero na przyszły rok, we współpracy z firmą Astroscale.

Tankowanie w kosmosie tylko dla pokojowych celów?

W teorii – tak. W praktyce? No cóż, jak zawsze w przypadku nowoczesnych technologii kosmicznych, zastosowania są „dual-use”. To znaczy: nadają się zarówno do celów cywilnych (np. przedłużanie życia kosztownych satelitów), jak i wojskowych.

Wystarczy wyobrazić sobie sytuację, w której taka maszyna nie tylko tankuje, ale i przechwytuje wrogiego satelitę, wyłącza go lub przenosi z jego aktualnej pozycji. I to wszystko bez eksplozji i bez tworzenia śmieci kosmicznych, czegoś, czego tak bardzo boją się operatorzy satelitów na całym świecie.

Zaniepokojenie USA nie jest bezpodstawne. Dwa amerykańskie satelity inspekcyjne GSSAP, należące do US Space Force, zbliżyły się do SJ-21 i SJ-25, by lepiej przyjrzeć się ich działaniom. A to oznacza, iż Stany Zjednoczone traktują to wydarzenie poważnie, być może jako zagrożenie dla przewagi technologicznej, którą do tej pory miały w przestrzeni kosmicznej.

Kosmiczny wyścig trwa, a geostacjonarna orbita to nowy poligon

Orbita geostacjonarna to jedno z najbardziej strategicznych miejsc w całym kosmosie. Satelita umieszczony na wysokości 35 786 km „wisi” nad jednym punktem na Ziemi, idealnie zsynchronizowany z jej ruchem obrotowym.

To właśnie tam znajdują się najważniejsze urządzenia komunikacyjne, wojskowe i meteorologiczne. Ich utrata lub dezaktywacja mogłaby mieć katastrofalne skutki dla całych systemów obronnych i gospodarczych.

Dlatego, zamiast używać rakiet do niszczenia satelitów, co skutkuje tysiącami odłamków niebezpiecznych także dla własnych maszyn, nowoczesne armie inwestują w technologie pozwalające „cicho i elegancko” zbliżyć się do obiektu, unieszkodliwić go lub przejąć nad nim kontrolę. I właśnie to prawdopodobnie testują teraz Chińczycy.

Więcej na Spider’s Web:

Czy USA przegrają kosmiczny wyścig?

W kwietniu 2025 r. generał US Space Force Chance Saltzman ostrzegał, iż tempo rozwoju chińskich technologii kosmicznych jest „oszałamiające”.

Podczas wystąpienia przed komisją ds. relacji USA–Chiny mówił wprost: Pekin inwestuje ogromne środki w rozwój broni zdolnych do dezaktywacji satelitów, od fizycznych przechwyceń, przez zagłuszanie sygnałów, aż po broń opartą na energii skierowanej.

Tymczasem amerykański program dynamicznych operacji w przestrzeni kosmicznej (Dynamic Space Operations) dopiero nabiera tempa. Problemem jest m.in. ograniczona ilość paliwa w obecnych satelitach inspekcyjnych, co skraca czas ich użyteczności. Dlatego Amerykanie zapowiadają przełom już w przyszłym roku, ale wygląda na to, iż Chiny znowu ich ubiegły.

Nadchodzi nowa era działań w kosmosie

Tankowanie na orbicie to nie tylko techniczne osiągnięcie, to nowy etap w kontroli nad przestrzenią kosmiczną.

To, co jeszcze dekadę temu było domeną science fiction, dziś staje się rzeczywistością. I nie chodzi już tylko o satelity meteorologiczne czy komunikacyjne, ale o kontrolę nad tym, kto ma dostęp do informacji, kto może operować bez przeszkód, i kto ma przewagę w razie konfliktu zbrojnego.

A ponieważ przestrzeń kosmiczna to nie tylko bezkresna pustka, ale i coraz bardziej zatłoczony obszar strategiczny, każde takie wydarzenie, jak to z udziałem SJ-21 i SJ-25 może okazać się punktem zwrotnym w globalnej równowadze sił.

Idź do oryginalnego materiału