
Nie wrzucajcie wszystkich kolejowych spółek do jednego worka – mówią Polskie Linie Kolejowe, które spróbowały wytłumaczyć różnice. Cel szczytny, ale wyszło… specyficznie.
Z punktu pasażera PKP to PKP. Jaki jest pociąg, dworzec czy tor – każdy widzi. Ale dla kolejowych spółek to jednak różnica i np. PKP S.A. nie chce obrywać za opóźnienia PKP Intercity, a z kolei PKP PLK niekoniecznie powinno tłumaczyć się z problemów na nieswoich dworcach. Jest to poniekąd zrozumiałe, bo przecież czasami działa to w drugą stronę i za zasługi jednych oklaski zbierają wszyscy, ustawiając się pod nieistniejącym wspólnym szyldem „PKP”. A PKP to wcale nie jest jedna wielka rodzina.
Ten dość skomplikowany podział wprowadza chaos – szczególnie jeżeli spółki wypuszczają swoje własne aplikacje, co potęguje zamieszanie – więc żeby nie było więcej nieporozumień, PKP PLK postanowiły wyjaśnić, na czym polegają różnice.
I się zaczęło
W facebookowym wpisie wytłumaczono, iż Polskie Linie Kolejowe S.A. zarządzają infrastrukturą. To na ich barkach są tory, perony, przejazdy kolejowo-drogowe, urządzenia sterowania ruchem oraz… opracowanie rozkładu jazdy.
PKP Intercity to zaś przewoźnik, który wozi pasażerów, a PKP S.A. jest zarządcą większości budynków dworców.
PLK S.A. nie należy do Grupy PKP i nie przewozi pasażerów. Polskie Linie Kolejowe S.A. = PLK S.A. – podkreślono w facebookowym wpisie.
Proste? Nie do końca…
Na grafice, na której znalazło się wyjaśnienie, znajdziemy… PKP Polskie Linie Kolejowe. W komentarzach zauważono, iż na Facebooku PLK „PKP” porzuciły dopiero 10 lipca. W nazwie profilu jest już krótsza nazwa, ale na grafice czy stronie internetowej ciągle mamy stare nazewnictwo, zawierające PKP.

Starą nazwę znajdziemy też na twitterowym profilu kolejowej spółki („@PKP_PLK_SA”). „Sami nie wierzycie w to co napisaliście” – podsumowuje to zamieszanie jeden z komentujących.
To czy „dobrze podzielony system”, to mam akurat pewne wątpliwości… – dodaje inny.
A gdy zagłębimy się w szczegóły sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej. Owszem, PKP S.A. jest „zarządcą większości budynków dworców”, ale w tym tkwi haczyk. Większością, czyli nie wszystkimi. Wyjątki to Łódź Fabryczna i Warszawa Zachodnia. Bądź mądry i pisz wiersze o polskiej kolei.
Teoretycznie z punktu widzenia pasażera to nie jest wielki problem, choć chwaląc czy ganiąc PKP nie wiadomo, kogo ma na myśli. Sama – raczej nie do końca udana – próba okiełznania tego chaosu pokazuje jednak, iż sprawa jest skomplikowana choćby dla kolejowych spółek. W takim razie co z tym zrobić?
Jeden z komentujących proponuje, by jedno PKP zarządzało całą infrastrukturą, a trzyliterowy skrót zniknął z nazwy przewoźnika – wystarczyłoby samo Intercity – i pozostałych spółek. Może jest w tym jakiś sens? Dziś PKP to słowo wytrych, które znaczy wszystko i nic.
Zdjęcie główne: Aleksandra Budnik / Shutterstock.com