
To brzmi jak scenariusz z horroru dla księgowych z Cupertino, ale liczby nie kłamią. Choć Apple przyzwyczaiło nas do tego, iż kontroluje swój łańcuch dostaw z zegarmistrzowską precyzją, tym razem gigant natrafił na przeszkodę, której nie da się przeskoczyć samym marketingiem. Ofiarą paść mogą ceny iPhone iPhone 17 Pro, iPhone 17 Pro Max i iPhone 18.
Jeszcze na początku roku jeden moduł pamięci 12 GB LPDDR5x kosztował Apple od 25 do 29 dol. Dziś, według najnowszych doniesień z koreańskich blogów technologicznych, ta sama kość kosztuje już około 70 dol. Dla przeciętnego użytkownika różnica 40 dol. może wydawać się do przełknięcia, zwłaszcza przy telefonie za kilka tysięcy złotych, ale w skali dziesiątek milionów sprzedanych egzemplarzy mówimy o miliardach dolarów, które mogą wyparować z marży Apple.
Sytuacja jest o tyle poważna, iż długoterminowe kontrakty z Samsungiem i SK hynix wygasają w styczniu 2026 r., co stawia Tima Cooka pod ścianą właśnie w momencie, gdy iPhone 18 może wchodzić powoli w fazę masowej produkcji.
Dlaczego pamięć nagle stała się towarem luksusowym?
Odpowiedź na to pytanie można zamknąć w dwóch literach: AI. Wyścig zbrojeń w dziedzinie sztucznej inteligencji sprawił, iż zapotrzebowanie na szybkie pamięci operacyjne przerosło najśmielsze oczekiwania producentów.
Apple, chcąc oferować zaawansowane funkcje Apple Intelligence, nie ma wyjścia, musi pakować do swoich telefonów więcej RAM-u. Przeskok z 8 GB na 12 GB w modelu iPhone 17 Pro to konieczność, by udźwignąć lokalne modele językowe, ale rynkowy niedobór sprawił, iż to dostawcy tacy jak Samsung dyktują dziś warunki.
Obecnie koreański gigant odpowiada za blisko 70 proc. dostaw tych komponentów dla Apple, co tworzy niemal monopolistyczną zależność, z której trudno się uwolnić z dnia na dzień.
Sytuacja rynkowa jest o tyle skomplikowana, iż globalny niedobór pamięci DRAM ma potrwać co najmniej do końca 2027 r. Oznacza to, iż iPhone 17 Pro będzie dopiero początkiem wyzwań. Apple, które do tej pory słynęło z oszczędnego gospodarowania pamięcią RAM w swoich urządzeniach, teraz musi płacić frycowe za bycie częścią rewolucji AI.
To prawdziwy test dla strategii sprzętowej firmy, która od lat stara się utrzymać swoje rekordowe marże. Niewykluczone, iż ceny flagowych modeli iPhone 17 Pro i iPhone 17 Pro Max.
iPhone 18 i strategia ucieczki do przodu
Niestety premiera iPhone 18 może przynieść kolejny wstrząs cenowy. Planowana na 2026 r. seria ma korzystać z jeszcze nowszych pamięci LPDDR5X, które zapewnią niespotykaną dotąd przepustowość niezbędną do profesjonalnych zadań i generatywnej sztucznej inteligencji.
Przy obecnych trendach cenowych, Apple może zostać zmuszone do podniesienia cen końcowych dla klientów, chyba iż znajdzie sposób na zneutralizowanie tych kosztów w innych obszarach.
Na szczęście dla fanów marki, Apple ma w rękawie asy, których nie posiada konkurencja. Gigant z Cupertino systematycznie odcina się od zewnętrznych dostawców tam, gdzie to możliwe. Zamiast kupować drogie procesory i modemy od Qualcomma, firma inwestuje we własne rozwiązania.
W 2026 r. sercem telefonów staną się czipy A20 i A20 Pro, a łączność zapewni autorski modem 5G o nazwie C2. Te oszczędności na licencjach i marżach pośredników mogą stać się „poduszką powietrzną”, która uchroni portfele użytkowników przed drastycznymi podwyżkami wynikającymi z cen RAM-u.
Więcej na Spider’s Web:
- iPhone’y 17, 17 Pro i Air dostały nowe akcesoria od Apple’a. Sprawdziłem je wszystkie
- Którego nowego iPhone’a 17 kupić? Sprawdziliśmy wszystkie, żebyś ty nie musiał
- Tak gwałtownie ładują się nowe iPhone’y 17. Apple wreszcie odrobił pracę domową
Co to oznacza dla nas, użytkowników?
Obserwujemy fascynujący moment w historii technologii. Przez lata Apple było krytykowane za dawanie zbyt małej ilości RAM-u. Teraz, gdy firma w końcu decyduje się na skok do 12 GB, rynek odpowiada drastycznym wzrostem cen.
Może to oznaczać, iż w najbliższych latach nie zobaczymy już taniego iPhone’a Pro, a granica między modelem podstawowym a flagowcem jeszcze bardziej się pogłębi. Apple prawdopodobnie będzie musiało wybierać: albo mniej innowacji w bazowych modelach, albo wyższe ceny za topowe urządzenia.
Konkurencja Apple ma jeszcze trudniej. Firmy, które nie posiadają własnych procesorów i muszą kupować zarówno RAM, jak i układy typu Snapdragon, będą zmuszone do jeszcze większych kompromisów specyfikacyjnych.
W świecie, gdzie pamięć staje się nowym złotem, Apple dzięki swojej pionowej integracji i potężnym zasobom gotówki wciąż pozostaje na uprzywilejowanej pozycji, choćby jeżeli za tegoroczne i przyszłoroczne komponenty będzie musiało zapłacić krocie.






