Pożar turbiny nieopodal Koszalina jest dla niektórych dowodem na to, iż wiatraki są… nieekologiczne. Czy jednak nieszczęśliwe zdarzenie faktycznie może być źródłem wielu szkodliwych emisji?
Turbina w parku wiatrowym Tymień zapaliła się w czwartek rano. Będący na miejscu strażacy informowali, iż pożar jest bardzo trudny do ugaszenia ze względu na wysokość. Wyznaczono zabezpieczoną strefę, bo płonące elementy konstrukcji ciągle spadały. Na szczęście nikomu nic się nie stało, a ogień nie był zagrożeniem dla okolicznych mieszkańców.
Na Twitterze pojawiły się ironiczne komentarze nt. szkodliwości pożaru
Niektórzy domagali się od ekologów obliczania śladu węglowego pożaru, inni martwili się nadmierną emisją CO2 i innych „trujących substancji”. Podobne komentarze pojawiły się w ubiegłym roku przy okazji pożaru innej turbiny. Jeden z profili drwił, iż wiatrak miał być ekologiczny, a jest spalinowy.
Na tego typu komentarze zareagował Jakub Wiech, ekspert ds. energetyki. Obliczył, iż emisje z płonącej turbiny mogły wynieść maksymalnie 25 ton CO2, jako iż w gondoli i łopatach takiej turbiny jest „maksymalnie 10 ton materiału palnego”.
Sporo? Być może. Ważniejsza jest jednak inna statystyka. W tym samym czasie elektrownia Bełchatów w ciągu godziny emituje 3400 ton CO2 – dodał Wiech.
Warto podkreślić, iż pożary pojedynczych wiatraków, choć się zdarzają, są jednak wyjątkami. A tymczasem elektrownia węglowa ciągle pracuje. Sytuacja jest więc nieporównywalna i o ile ktoś chciałby poszukać prawdziwego szkodnika, to raczej nie ma sensu patrzeć na płonące wiatraki.
Niektórzy dodali, iż wiatraki są nieekologiczne, bo ich produkcja jest dużym obciążeniem dla środowiska. I na ten argument Jakub Wiech odpowiedział:
To na swój sposób zabawne, iż rzadkie zdarzenia są dla niektórych dowodem na bezsensowność ekologicznej inwestycji, ale już przymyka się oko na codzienną szkodliwą działalność tradycyjnych kopalni.
Więcej o energii z wiatru przeczytasz na Spider`s Web: