Jakiś czas temu pojawiły się niepokojące doniesienia, jakoby Oppo miało się wycofać z Europy. Polski oddział na szczęście gwałtownie je zdementował. Kamień z serca, bo jeżeli wyobrażę sobie, iż miałyby nas omijać takie sprzęty jak Oppo Pad Air, to robi mi się smutno.
Pad Air to dopiero pierwszy tablet w portfolio producenta. Nie powiem „lepiej późno niż wcale”, bo trzeba to ogłosić z większym przytupem: warto było czekać! Gdyby nie moja praca – no dobra, bardziej moje osobiste preferencje, z koniecznością działania na dwóch większych ekranach – nie wahałbym się zastąpić w domu laptopa właśnie tym sprzętem. Prawda, iż to spora pochwała, skoro mówimy o tablecie kosztującym raptem 1,2 tys. zł?
Elegancki, minimalistyczny wygląd.
Dobrze, iż w Oppo zdecydowali się na ten pasek, który nadaje tylnej obudowie charakteru. Sprawia, iż jest bardziej „dynamiczna”, nie nudna. Kiedy słońce pada na urządzenie ma się wrażenie, iż jest ono w ruchu. Wiem, wiem, użytkownik patrzy na ekran, ale gdy położycie tablet gdzieś obok siebie i rzucicie na niego okiem, pomyślicie, iż jest naprawdę elegancki. Lubię takie smaczki, które sprawiają, iż nie mamy do czynienia ze sztampowym plackiem.
Wygląda nieźle, ale nie jest to obudowa niezniszczalna. Wydaje mi się, iż przy dłuższym – czyli nie przez dwa tygodnie, a np. dwa miesiące – użytkowaniu mogą pojawić się ryski czy choćby drobne zadrapania. Warto więc włożyć go do jakiegoś etui, niestety z niekorzyścią dla wyglądu i samych wrażeń z korzystania. Obudowa jest przyjemna w dotyku, dobrze leży w dłoniach, a iż tablet jest cienki (6,94 mm) i lekki (440g) to naprawdę wygodnie się go trzyma. Podejrzewam, iż opakowanie ochronne zepsuje te wrażenia, ale coś za coś – jeżeli irytuje was choćby drobna niedoskonałość, to będzie to jedyne wyjście, bo obudowa jest raczej delikatna.
Ekran o przekątnej 10,36″ jest bardzo dobry. Kolory są żywe, wyraźne, przyjemne dla oka. Niestety wyświetlacz gorzej radzi sobie na pełnym słońcu, więc o ile chcielibyście korzystać z niego w parku, na plaży czy choćby podczas jazdy pociągiem w dzień, może być z tym delikatny problem. To nie tak, iż nic nie widać, ale mimo maksymalnej jasności i tak łatwo o efekt odbicia, jakbyśmy patrzyli w lustro czy okno.
Za to kiedy czytamy czy przeglądamy internet wieczorem, przyciemnienie jest bardzo przyjazne dla oczu. Nieważne, czy chodzi o oglądanie filmów na TikToku, przeglądanie mediów społecznościowych czy czytanie e-booków, nie czułem zmęczenia, co zdarzało się przy niektórych wyświetlaczach telefonów.
Właśnie dlatego czas spędzony z Oppo Pad Air już wspominam tak dobrze
Czytanie jest bardzo wygodne. Oglądanie filmów również. Można pograć bez konieczności gapienia się w większy ekran. Zapomniałem o tym, ale tablety są naprawdę wygodne, a szczególnie tak dobrze wykonane jak Oppo Pad Air. Gdyby nie konieczność pracy na komputerze, mógłbym zrezygnować z laptopa z domu, a choćby z czytnika, bo przeglądanie i czytanie odbywa się w więcej niż komfortowych warunkach.
Nie miałem wrażenia, iż tablet działa zbyt wolno, a przecież 4 GB pamięci RAM to nie jest jakaś zawrotna ilość pamięci operacyjnej. Za to miałem choćby przeciwne odczucie, iż wszystko działa sprawnie i rześko. Najwyraźniej procesor Snapdragon 680 sprawdza się tutaj bez zarzutu.
Żadnych zastrzeżeń nie mam też do głośników. Oppo Pad Air gra zaskakująco głośno, a przy tym całkiem czysto, więc da się bez skrzywienia słuchać muzyki czy przede wszystkim oglądać filmy w wygodniejszych warunkach, niż na telefonie czy choćby niektórych laptopach. Ja, o ile już czegoś słuchałem, to pod prysznicem (spokojnie, tablet był w bezpiecznym, suchym miejscu) i choćby przy zamkniętej kabinie i puszczonej wodzie docierały do mnie piosenki.
Sporym plusem jest pojemna bateria. Wprawdzie nie stałem z zegarkiem i nie mierzyłem czasu od ostatniego ładowania, ale podczas testów nie zdarzyło mi się, żebym odniósł wrażenie: „o nie, już trzeba podłączyć do ładowarki, przecież robiłem to tak niedawno!”. Raczej zerkałem i myślałem: „no proszę, jeszcze tyle zostało”. To prawdopodobnie zasługa pojemnej baterii 7100 mAh, ale jednak też tego, iż tablet to urządzenie dodatkowe, a nie podstawowe, jak telefon.
Oppo Pad Air ze telefonami bardzo się lubi. Szczególnie z tymi Oppo.
Pad Air przekonał mnie nie tylko do idei tabletów, ale też do… telefonów Oppo. Miałem okazję sprawdzić, jak wygląda kooperacja ze telefonem producenta. Najciekawszą opcją jest możliwość przerzucenia ekranu telefonu na tabletowy wyświetlacz. Dzięki temu możemy np. bez sięgania po telefon odpisać na SMS. Przydatne, o ile nie chcemy otaczać się dwoma urządzeniami na raz. W ten sposób możemy też zrzucać gwałtownie zdjęcia z telefonu.
Czego mi brakuje w Oppo Pad Air? Jednego drobiazgu – możliwości logowania się odciskiem palca. Wprawdzie obok wpisywania kodu pin tablet rozpoznaje twarz, ale dla mniej wciąż wygodniejszą i bardziej intuicyjną opcją jest właśnie przykładanie palca. Mają to choćby najtańsze telefony, więc jest pewnym zaskoczeniem, iż Pad Air nie wspiera tej funkcji.
Bardzo kiepski jest też aparat:
Jeżeli chcecie brać ze sobą tablet na wycieczki – a przecież mała waga i skromna grubość do tego zachęcają – to nie zrobicie z takiego wypadu zadowalających fotek. I można tłumaczyć, iż jeżeli gdzieś iść na kompromisy, to właśnie w tej funkcji, bo tablet nie kojarzy się z fotografią mobilną, ale skoro już kamera jest, to trzeba ją ocenić. I wypada blado.
Jeżeli więc kupujecie tablet, żeby robić zdjęcia, to nie bierzcie Oppo Pad Air.
Sensacyjny nagłówek za nami. Tak naprawdę Oppo Pad Air to dla mnie bardzo duża niespodzianka. Nie spodziewałem się, iż aż tak dobrze będzie wrócić do tabletu i stwierdzić, iż w sumie brakuje mi takiego sprzętu w domu. A o ile jest już u was telefon Oppo, to warto rozszerzyć możliwości tych urządzeń i je połączyć.