
Przyzwyczailiśmy do sterowania komputerem dzięki myszki i klawiatury. Ktoś jednak wymyślił sprytniejszy sposób, który nie wymaga trzymania czegokolwiek w dłoni.
Zamiast myszki w ręce założysz pierścień na swój palec. Nie będzie to sprzęt niczym Samsung Galaxy Ring, który działa jak smartwatch i mierzy aktywność noszącego. Prolo Ring został stworzony, aby zastąpić myszkę. Oprócz sterowania kursorem urządzenie potrafi znacznie więcej. W tym pomyśle widzę jeden zasadniczy problem.
Pierścień, który steruje kursorem twojego komputera
Współczesne komputery obsługuje się na dwa sposoby – myszką lub gładzikiem (głównie w laptopach). Powstają jednak urządzenia, w których klasyczna mysz byłaby niepraktyczna – np. zestawy gogli MR Apple Vision Pro i Meta Quest 3. Oba urządzenia pozwalają sterować interfejsem dłońmi, co wynika z faktu zastosowania systemu kamer śledzących ruchy użytkownika.
W komputerach tego typu systemów nie znajdziemy, a więc trzeba posiłkować się innymi rozwiązaniami, takimi jak Prolo Ring. To projekt ogłoszony na Kickstarterze, który zrobił istną furorę – zebrał niemal pół miliona złotych (ponad dziesięciokrotność celu). Skąd takie zainteresowanie? Stąd, iż ten pierścień jest w stanie zastąpić myszkę. Sprzęt wykorzystuje klasyczne połączenie Bluetooth, aby połączyć się z urządzeniem: komputerem z Windowsem, macOS, ChromeOS lub Androidem czy Linuxem.

Jeśli myślicie, iż wystarczy tu po prostu ruszać palcem, aby sterować kursorem – mylicie się. Sprzęt został wyposażony w trackpad – płytkę, która ma służyć do kontrolowania kursora dzięki prawego kciuka (pierścień został stworzony, aby zakładać go na palec wskazujący). Gdzie natomiast znajdują się przyciski? Te zostały zintegrowane jako gesty:
- podwójne dotknięcie – odpowiednik dwukrotnego przyciśnięcia lewego przycisku myszy,
- przesunięcie w dół lub górę działa jak rolka na myszce;
- przytrzymanie trackpada – prawy przycisk myszy.
Sprzęt w teorii mógłby obsłużyć sterowanie palcem, ponieważ został wyposażony w 6-osiowy czujnik ruchu. Ten jednak nie służy do tego, a do obsługi ponad 40 zaprogramowanych przez producenta gestów (umożliwiających scrollowanie w pozycji horyzontalnej i nie tylko), które mają być intuicyjne i proste do wykonania. Urządzenie pozwala też wywoływać skróty.

Pierścień jest kompatybilny z większością sprzętów, które wspierają obsługę klasycznej myszki – nie wymaga instalacji sterowników czy konfiguracji. Oprócz domyślnych funkcji urządzenie ma zapewniać wsparcie niestandardowych makr za sprawą aplikacji na komputer – to jednak opcjonalna funkcja dedykowana tylko dla droższych wersji Prolo Ring z licencją (dostępną tylko na jedno urządzenie).
Świetny pomysł, ale ten czas pracy na baterii i cena…
Pierścień zastępujący mysz wygląda wyjątkowo ciekawie – z pewnością jest to coś innego. Czy jednak na pewno może to być przyszłość sterowania komputerem i innymi urządzeniami? Raczej nie. Pierwsze wydanie pierścienia-myszy jest po pierwsze drogie, a po drugie ograniczone. Zwykła wersja kosztuje 99 dol. (plus dostawa – czyli ponad 400 zł).
Sprzęt oferuje tylko 8-godzinny czas pracy na baterii, co jak na dzisiejsze standardy jest śmiesznym wynikiem. Myszki Bluetooth potrafią zaoferować choćby kilka tygodni lub miesięcy na jednym ładowaniu. Druga sprawa – aby wygodniej ładować sprzęt, potrzebne jest etui z wyższej wersji kosztującej 129 dol. 600 zł nie jest ceną, którą zapłaci przeciętny Kowalski za myszkę, która może mu się nie spodobać. To również projekt z Kickstartera, który może nigdy nie dotrzeć – choćby mimo wpłaty.
Więcej podobnych artykułów znajdziesz na Spider’s Web: