
Wchodzisz do kuchni – a tam już gra twoja ulubiona muzyka. Przechodzisz do jadalni – jedno kliknięcie i bez najmniejszej przerwy kontynuujesz słuchanie. Wieczorem siadasz przed telewizorem do grania albo oglądania filmu, rodzina idzie spać, więc sięgasz po słuchawki i jednym kliknięciem odcinasz się od świata i zatapiasz w ulubionych dźwiękach. Da się tak? Oczywiście.
I nie jest to tylko teoria. To praktyka, z którą mam do czynienia… adekwatnie na co dzień.
Głośnik w każdym pokoju? Oczywiście – i wcale nie oznacza to bałaganu.
Sonos Era 100. Fot. SonosPrzyznaję się bez bicia – mam głośnik, a czasem choćby większy zestaw głośników, w niemal każdym pomieszczeniu w domu. Osobna para w kuchni, osobny zestaw przed telewizorem, osobne głośniki w sypialni i biurze, i wreszcie – jeszcze jeden głośnik na mini siłowni. Głośnika w łazience nie mam wyłącznie dlatego, iż brakuje mi w niej gniazdek – ale i to niedługo powinno się zmienić.
Takie zatrzęsienie głośników w domu – tym bardziej, iż występują w naprawdę przeróżnych konfiguracjach, złożonych z przeróżnych modeli – może kojarzyć się z bólem głowy i sporym zamieszaniem. Jak się połączyć z każdym z nich? Jak ustawić, który ma co grać? Jak ustawić, który jest z którym w jednym pomieszczeniu? I jak do tego zestawu wpleść w ogóle słuchawki?
Szczęśliwie odpowiedź jest bardzo prosta.
Sonos Arc Ultra. Fot. SonosI brzmi ona w moim przypadku, niezmiennie od lat: Sonos. Powodów dla takiej odpowiedzi jest w moim przypadku kilka.
Po pierwsze – jeżeli ktoś marzy o tym, żeby mieć muzykę w każdym zakątku domu, i to tym zakątku, w którym się aktualnie znajduje, to trudno o lepsze, wygodniejsze i bardziej uniwersalne rozwiązanie. Nie ma większego znaczenia, czy mamy wielki dom, czy niewielkie mieszkanie. Nie ma znaczenia, czy korzystamy z telefonu z iOS, czy telefonu z Androidem. Nie jest choćby istotne, czy korzystamy z oficjalnej aplikacji od marki Sonos, czy do odtwarzania muzyki wybieramy aplikację naszego dostawcy streamingu.
Wszystko to, z perspektywy użytkownika, jest pozbawione znaczenia i sprawdzałem to nie tylko na sobie, ale też na osobach, które postanowiły mnie przez lata odwiedzić, nie mając wcześniej doświadczenia z tego typu systemem. Wybierz, co chcesz odtworzyć, wybierz pomieszczenie albo głośnik, zacznij odtwarzać. I to działa.
Działa zresztą w dowolnej konfiguracji, jakiej chcemy.
Sonos Era 100. Fot. SonosSiedzimy na kanapie i słuchamy podcastu? Ok, ale w sumie to wypadałoby pójść do kuchni i zrobić sobie coś do jedzenia. Jedno kliknięcie i dalszej części spokojnie posłuchamy w kuchni. Od nas tylko zależy, czy odtwarzanie w salonie ma się zatrzymać i słuchamy już tylko w kuchni, czy może nasza druga połówka słucha z nami, nie chce iść do kuchni i odtwarzanie w salonie ma trwać.
W kwestii tego, co i gdzie jest odtwarzane, ogranicza nas zresztą tylko i wyłącznie nasza kreatywność i potrzeby. Chcemy na każdym głośniku słuchać czegoś innego, bo każdy z domowników ma w tej chwili inne potrzeby? W porządku. A może wszystkie mają odtwarzać to samo, żeby cały dom wypełniła muzyka, w trybie prawie iż imprezowym? Żaden problem.
Wielokrotnie przez ostatnie lata korzystałem na co dzień często z niemal wszystkich dostępnych opcji i kombinacji i przyznaję – łatwo się do tego przyzwyczaić. Do tego stopnia, iż czasem jestem wręcz zdziwiony, iż można mieć głośniki, które grają „w jednym miejscu” i nie da się jednym kliknięciem przenieść odtwarzanych materiałów do innego pomieszczenia.
Co było dla mnie niemal równie ważne? Że ten system rośnie razem z nami.
Nie ma żadnego przymusu, żeby od razu rozbijać bank i kupować kompletny system głośników do każdego pokoju. Można na próbę zacząć od jednego, względnie niedrogiego głośnika, takiego jak Era 100, który dodatkowo teraz oferowany jest w naprawdę świetnej cenie. To pozwoli nam sprawdzić, o co w tym całym systemie chodzi, a potem – i z własnego doświadczenia gwarantuję, iż to „potem” nastąpi – możemy kompletnie bezboleśnie taki system rozbudować. Zresztą sam zaczynałem od jednego głośnika, a skończyło się jak się skończyło – zresztą to jeszcze nie koniec.
Sonos Era 100. Fot. SonosI tak przykładowo – uznamy, iż jeden głośnik Era 100 się sprawdził, ale jakoś tak wygląda samotnie, a i my też chcielibyśmy więcej. Wystarczy dokupić wtedy drugi taki sam głośnik, kilka kliknięć w aplikacji i już mamy parę stereofoniczną, którą zresztą kilkoma kolejnymi kliknięciami naprawdę skutecznie dopasujemy dźwiękowo do warunków w danym pomieszczeniu.
Mamy już parę stereo? Dorzucamy do niej Sonos Arc Ultra i już mamy robiący fantastyczne wrażenie zestaw do kina domowego. Który zresztą – ponownie – zestawiamy ze sobą kilkoma kliknięciami w aplikacji. Swoją drogą – Sonos Arc Ultra zastąpił u mnie jakiś czas temu w salonie poprzednika, czyli Arc „bez Ultra” i jeżeli tylko komuś pozwalają finanse, polecam zacząć właśnie od Ultra. Owszem, Sonos Arc jest świetny, ale Ultra jest lepszy w niemal każdym kluczowym aspekcie – wliczając w to w szczególności bas (Sonos Sub staje się naprawdę opcjonalny, nie obowiązkowy) i dialogi. Mało tego – obecnie Arc Ultra jest o dobrych kilkaset złotych tańszy niż zazwyczaj, więc absolutnie nie ma się nad czym zastanawiać.
Sonos Arc Ultra (z dodatkami). Fot. SonosI w ten sposób możemy, krok po kroku, głośnik po głośniku, budować etapami nasz muzyczny dom, za każdym razem mając pewność, że… to zadziała.
A co do tego wszystkiego mają słuchawki?
Sonos Ace. Fot. SonosTo, iż jeżeli wybierzemy słuchawki Sonos Ace, to nie tylko dostaniemy świetne słuchawki – moje ulubione, przyznaję bez trudu – ale też dołożymy kolejną cegiełkę do naszego muzycznego ekosystemu. Przy okazji – cegiełkę oferowaną w tej chwili w takiej cenie, iż aż żal przegapić tę okazję.
Sonos Ace wyróżniają się bowiem na rynku nie tylko absolutnie fantastycznym komfortem, ale też integracją z naszym domowym systemem audio. Przykłady? Siadamy wieczorem na kanapie, żeby w końcu odpocząć przed telewizorem po ciężkim dniu. Póki pozostało wcześnie – nikomu nie przeszkadzamy, ale gdy inni domownicy idą spać albo czytać, dźwięki z kina domowego mogą zacząć im już przeszkadzać.
Rozwiązanie? Jedno kliknięcie na słuchawkach Ace i dźwięk do tej pory obsługiwany przez np. Arc Ultra, trafia prosto do słuchawek. Tak, nie trzeba choćby sięgać po aplikację i odrywać się od tego, co robimy. Sięgnięcie po słuchawki, włączenie, kliknięcie, gotowe – można wracać do gry albo oglądania. Mało tego – w ramach aktualizacji Sonos wprowadził do swoich słuchawek funkcję TrueCinema, dzięki czemu to, co słyszymy w słuchawkach, będzie łudząco podobne do tego, co słyszelibyśmy z naszego kina domowego, gdybyśmy… nie zakładali słuchawek.
Potem, następnego dnia, możemy oczywiście zabrać nasze Ace ze sobą na drogę do pracy – i zapewniam, iż zrobicie to z chęcią. Tak wygodnych słuchawek nie udało się zrobić chyba jeszcze nikomu na rynku i jeżeli wiem, iż gdzieś poza domem będzie okazja albo potrzeba, żeby posłuchać muzyki albo odciąć się od dźwięków otoczenia, Ace towarzyszą mi adekwatnie zawsze.



![MK2500 - Grundig z radiem [TOWARY MODNE 297]](https://i1.ytimg.com/vi/-0w18WdAUcY/maxresdefault.jpg)




