To będzie długa osobista historia, w której narzekam na rzeczy, do których wszyscy przywykliśmy i na które już nie zwracamy uwagi, a które są kompletnie bezsensowne, szczególnie w obliczu obecnych perypetii klimatycznych na naszej planecie. To tylko jedna taka sytuacja, ale jak to przemnożymy przez kilka miliardów ludzi, to takie marnotrastwo łatwo ekstrapolować na gigantyczną skalę. Nie wątpię, iż wpływ na taką reakcję z mojej strony miała ostatnia publikacja raportu Apple’a na temat ich poczynań w tym kierunku i całkowicie rozumiem, iż większość osób ma to gdzieś – tak już jesteśmy skonstruowani genetycznie, a empatia u większości z nas jest okazjonalna i chwilowa. Sam też nie jestem aktywistą i z ekologią kilka mam wspólnego, ale zbiór perypetii z ostatnich dwóch dni mnie pchnął do tego tekstu.
Dwa dni temu zamówiłem sobie słuchawki „gamingowe” i douszne, bo chciałem zrezygnować z noszenia ciężkich over-ear. Research w tym temacie robiłem dosyć długo, szukając najsensowniejszego rozwiązania, z mikrofonem, który nie brzmiałby, jakbym był na dnie studni. Rozważałem nowe Logitech G Fits, ale odstraszyła mnie ich cena…
Stanęło w końcu na Logitechach G333, bo wielu je polecało. Problem jednak w tym, iż to są słuchawki analogowe, a mój PC nie ma karty muzycznej. Dotychczas korzystałem z genialnych Logitech Pro X Wireless, które mają dongle służący jako właśnie karta muzyczna. Mam co prawda na biurku Bowers & Wilkins MM-1, do których można podłączyć słuchawki, ale mikrofonu już nie – szkoda.
Wracając jednak do słuchawek G333 – widzicie, iż to są typowe douszne słuchawki. Dodatkowo mają pilota oraz mikrofon, a na końca kabla wtyk 3,5 mm.
Apple dzisiaj też takie coś sprzedaje i nazywają je EarPods. Zamiast plastikowego pudełka, jak na zdjęciu powyżej, stosują teraz kartonowe, ale całość jest możliwie mała i starają się minimalizować ilość powietrza w środku. Nie wątpię, iż da się to jeszcze poprawić.
Tymczasem, pudełko od Logitechów G333 jest objętościowo kilkukrotnie większe. Na oko (tak, wiem, na oko to zmarł chłop na weselu) zmieściłem ze 4-6 EarPodsów w nim. Ale w środku jest etui na słuchawki oraz przejściówka na USB-C, aby móc je podłączyć do telefona. Niech więc będzie, iż mogłoby być dwukrotnie mniejsze. Na oko. Ale to dopiero początek…
Sklep na Allegro, w którym kupiłem G333, spakował wspomniane pudełko, które już samo w sobie jest dostosowane do wysyłania kurierem, w sporych rozmiarów karton (wystarczy zawinąć je np. w papier, aby nie zniszczyć go wizualnie; większości z nas jednak to pewnie nie obchodzi). Realnie zmieściłbym do tego pudełka 12 takich paczek z Logitechami G333. Zaraz okaże się, iż 90% rzeczy, które pakowane są do tych dużych dostawczaków kurierów, są niepotrzebnie kilkukrotnie większe niż być muszą, i iż wystarczyłby Fiat Seicento Van do ich rozwiezienia (lub współczesny odpowiednik).
Wspomniałem jednak, iż potrzebowałem jeszcze kartę muzyczną. Zamówiłem więc polecaną przez wielu Sound BlasterX G1. Wszystko było pięknie i ładnie, gdy G1-ka dostarczała dźwięk, jednak po 6 godzinach walki poddałem się i zacząłem szukać w necie. Okazuje się, iż wiele osób miało ten sam problem co ja – brak dźwięku po paru minutach od uruchomienia. Nie wiem co ta karta namieszała w ustawieniach Windows, ale po jej odłączeniu nie działało mi już żadne inne urządzenie audio i dopiero walka z rejestrami naprawiła problem. Pozostało mi zatem zwrócić G1 i poszukać czegoś lepszego. Miało być jednak o pudełkach…
No więc Sound BlasterX G1 jest niewielki, co widać na powyższej grafice. Sądząc jednak po rozmiarze jego opakowania, łatwo byłoby się pomylić, bo do jego wnętrza zmieściłoby się kilka takich urządzeń. Sam G1 był spakowany również w kolejny karton zewnętrzny, ale mniejszy niż ten od G333. przez cały czas za duży, ale mniejszy.
Zamiast G1 zamówiłem Fosi Audio K5 Pro, który w tej kategorii cenowej ponoć nie ma sobie równych. Najważniejsze, iż działa sensownie jak na DAC-a i po wstępnych testach potwierdzam, iż działa.
Ponieważ miałem do odesłania Sound BlasterX G1 i Allegro zaproponowało mi, iż mogę to zrobić przez ich darmowy, zielony paczkomat – Allegro One – to wybrałem tę opcję. Do tego samego paczkomatu zamówiłem też K5 Pro, aby upiec dwie pieczenie na jednym ogniu – oddam jedną paczkę i od razu odbiorę drugą. Niestety, to nie takie proste…
Na wstępie powiem, iż w porównaniu z innymi paczkomatami, te od Allegro rzeczywiście są zdecydowanie bardziej atrakcyjne i lepiej wtapiają się w okoliczną zieleń. Na tyle dobrze, iż przeszedłem obok niego i musiałem się wrócić…
Najpierw postanowiłem oddać G1, aby mieć to z głowy. Wcześniej, na stronie Allegro, wybrałem opcję zwrotu i w odpowiedzi dostałem kod oraz instrukcje (email oraz SMS), aby udać się do paczkomatu. Wstukałem kod, który dostałem – nie zaczynał się od literki „A”, co ponoć jest istotne – i pojawiła się informacja, iż paczkomat jest pełny i iż mogę poczekać, aż ktoś odbierze paczkę.
Eureka! Odbiorę swoją, będzie wolna skrytka, zwrócę tę drugą i voilá!
Nope.
Paczkomat jest pełny, wszystkie skrytki są zajęte.
Zadzwoniłem na infolinię i po 50 sekundach słuchania jakiś zbędnych informacji, które nikogo nie interesują – infoliniowy odpowiednik wyskakujących okienkach o ciasteczkach – połączono mnie z panem przypisanym do mojego problemu. Od razu zaznaczę, iż padał deszcz. Rozmowa trwała 18 minut, podczas której byłem coraz bardziej zirytowany i prawdopodobnie niezbyt przyjemnym towarzyszem rozmowy, ale dowiedziałem się następujących rzeczy:
- Jeśli kod zwrotu nie zaczyna się na literkę „A” to musi być wolna największa skrytka w paczkomacie, choćby jeżeli moja paczka zmieści się do najmniejszej. Nie wiem co dzieje się, jak miałbym na literkę „A” i nie wiem też dlaczego nie dostałem tej literki, ani jak ją uzyskać.
- Mam wpadać raz na jakiś czas i zobaczyć czy jakaś skrytka się zwolniła czy jeszcze nie. W sumie dobry trening do nabijania kilometrów spaceru dla zdrowia, ale kto ma na to czas!? Alternatywnie mogę udać się do innego paczkomatu, które są znacznie dalej i wymagają jakiegoś alternatywnego transportu typu autobus lub samochód (jak pada to nie jeżdżę rowerem).
- Infolinia potrzebuje mój login, email, nr telefonu i coś tam jeszcze, aby zweryfikować o jakiej paczce mówię. Nie wystarczy kod zwrotu, ale finalnie wystarczył email i nr telefonu.
- Infolinia nie może otworzyć dla mnie pustej skrytki, ani przypisać jej pod mój kod, abym mógł dokonać zwrotu.
- Reklamacji nie mogę składać przez infolinię (ustalenie tylko tego zajęło 4 minuty).
Moje zastrzeżenia i propozycje:
- Konsultant powinien był zdecydowanie szybciej ogarniać temat i wiedzieć więcej, zamiast szukać tego w podręcznikach. Rozmowa trwała niepotrzebnie 18 minut – gdyby znał zasady, to spodziewam się, iż zamknąłby się w czterech. Może był nowy.
- Paczkomat powinien być o rozmiar paczki przy zwrocie. Skoro są małe skrytki puste i mieści się tam paczka, którą chcę zwrócić, to nie powinna być wymagana największa skrytka. Kompletny bezsens.
- Konsultant w takiej sytuacji powinien móc sterować maszyną, aby rozwiązać tę kwestię natychmiast, skoro oprogramowanie jeszcze nie ma tej funkcji, zaoszczędzając czasu wszystkim zainteresowanym.
To wszystko brzmi jak błahostka i zgadzam się – dla jednej osoby to rzeczywiście żadna wielka sprawa, ot kilka straconych godzin i trochę nadszarpniętych nerwów. W skali światowej to jednak zdecydowanie większy problem. Sam często dostaję paczki z różnych źródeł (firm, nie mówię tutaj o osobach) i widzę ile z nich jest prawidłowo spakowana. Na świecie jest nas ponad 8 miliardów, a podczas pandemii w 2021, tylko w Polsce, dostarczano ponad dwa miliony paczek dziennie (barierę 1 mln dziennie przekroczono w 2018 r.).
Statystyka pewnie pomogłaby nam tutaj podsumować, iż dziennie transportujemy tyle powietrza, co odpowiednik miliona pustych basenów, 10 milionów pustych autobusów, albo 100 miliardów napompowanych balonów. A gdybyśmy to zoptymalizowali, to moglibyśmy używać w przeważającej większości wspomnianych współczesnych odpowiedników Seicento Van zamiast gigantycznych Iveco. To oczywiście wymyślone wartości, ale wiecie o co chodzi. Całkowicie rozumiem, iż są istotniejsze rzeczy na świecie, jak chociażby fakt, iż codziennie ludzkość marnuje / wyrzuca 30% jedzenia, podczas gdy tylko dzisiaj, o godzinie 13:48 dnia 12 października 2023, już 17 612 osób zmarło z głodu, ale akurat paczki do prosta rzecz do usprawnienia.
Mniej absurdów i więcej logiki poproszę, w każdym aspekcie naszego życia.