Wszyscy chcą oglądać dziwidło. Stęskniliśmy się za dziwnościami

konto.spidersweb.pl 3 godzin temu

Taka okazja zdarza się raz na kilka lat, ale nie tylko dlatego dziwidło olbrzymie może wzbudzać zainteresowanie.

Ostatni raz dziwidło olbrzymie zakwitło cztery lata temu. Zainteresowanie było tak olbrzymie, iż przed Ogrodem Botanicznym Uniwersytetu Warszawskiego tworzyły się kolejki. W tym roku może być podobnie i kto będzie chciał doświadczyć zjawiska na żywo, będzie musiał najpierw swoje wystać. Reszcie pozostaje śledzenie transmisji w sieci.

Skąd to całe zamieszanie? Kwiatostan tej rośliny można oglądać raz na kilka lat – wyjaśnia Ogród Botaniczny UW. W tym roku rozkwit spodziewany jest pomiędzy 4 a 10 sierpnia. Będzie to drugi przypadek w Polsce, więc historia dosłownie dzieje się na naszych oczach.

Losy tej rośliny są niezwykle ciekawe. Do ogrodu trafiła… przez przypadek. Po prostu jej poprzedni właściciel nie mógł się nią dłużej zajmować. Nowe miejsce okazało się idealne. Jak relacjonuje Ogród Botaniczny UW, dziwidło olbrzymie dobrze się zaaklimatyzowało, a przez kilka lat wypuszczało na zmianę pojedynczy liść.

Dziwidło olbrzymie pochodzi z wilgotnych, tropikalnych lasów Sumatry i zaliczane jest do rodziny obrazkowatych. W warunkach naturalnych jego kwiatostan może dorastać do niemal 3 m wysokości i ponad 1,5 m szerokości. Zarówno liść, jak i kwiat wyrastają z ogromnej bulwy ukrytej pod ziemią, która może ważyć choćby kilkadziesiąt kilogramów. To właśnie w tej bulwie roślina magazynuje substancje odżywcze potrzebne do wytworzenia liścia – tłumaczy Ogród Botaniczny UW.

Wygląda zjawiskowo, ale też specyficzne pachnie

Czerwono krwisty kolor myli owady, które myślą, iż mają do czynienia z pokarmem. Sugeruje to też zapach gnijącego mięsa.

https://www.facebook.com/OgrodBotanicznyUW/posts/1093846022922375?ref=embed_post

Łatwo zrozumieć, dlaczego spektakl przyciąga – dzieje się rzadko, a takie chwile warto śledzić na żywo, razem z innymi. To naturalna potrzeba, a coraz rzadziej mamy okazję doświadczać i wspólnie przeżywać.

Urocze, iż prowodyrem takich sytuacji staje się przyroda. Nagle zauważamy rozkwit wyjątkowych roślin – i wcale nie musi dochodzić do tego raz na kilka lat – albo patrzymy w górę z powodu nietypowego wyglądu Księżyca czy „spadających gwiazd”. Zachwycamy się powtarzalnymi zjawiskami, które dzieją się od zawsze – choćby o ile na niektóre trzeba trochę dłużej poczekać – i może w tym kryje się też ich magia. W chaosie dobrze odnajdywać rzeczy stałe.

W tym przypadku nie bez znaczenia jest też nazwa rośliny. Ludzie od zawsze chcieli oglądać rzeczy dziwne, co często prowadziło do bardzo niewesołych sytuacji, ale nierzadko było też źródłem czystej radości, bo ich odmienność była pozytywna i zaskakująca. Czy takim miejscem nie był raczkujący internet? Galeria sław wczesnego YouTube’a pełna jest oryginałów, którzy zdobyli popularność, bo zrobili coś nietypowego, odbiegającego od normy.

Z perspektywy czasu ich naturalność wręcz wzrusza

A to ktoś postanowił zostać kaskaderem i wspinał się po bloku, inny zaś skakał na rowerze i nie przewidział ewidentnych konsekwencji. Do słowników weszły spontaniczne komentarze wygłaszane przy okazji zjazdu pojazdu po oblodzonej drodze albo tyrady nt. osób straszących policją. To wszystko też było ekstrawaganckie, dziejące się w danej chwili, niemożliwe do powtórzenia, po prostu wydarzało się i nie było nastawione na zysk czy wywołanie kontrowersji.

Tamta spontaniczność została zabita, dziś wszystko jest wykalkulowane, świadome, wiele akcji robi się wyłącznie po to, by celowo wzbudzić sensację. Miło jest więc popatrzeć na dziwidło olbrzymie, które przyciąga uwagę swoim rozkwitem, bo po prostu tak ma.

Zdjęcie główne: Ogród Botaniczny UW

Idź do oryginalnego materiału