Wrzuciłem Apple Watcha do szuflady. Przestałem być niewolnikiem ładowarki

konto.spidersweb.pl 2 godzin temu

Smartwatche w 2025 r. przestały być dla mnie uciążliwym obowiązkiem. Długi czas pracy na baterii sprawił, iż wreszcie noszę je dla wygody, a nie dla technologicznej nowinki.

Pamiętam czasy smartbandów. Wszyscy nosili je jak szaleńcy. Tanie, wydajne – bateria trzymała tydzień albo dwa, a ty mogłeś poznać swoje tętno, kroki i jeszcze kilka rzeczy. Były takie proste, takie bezproblemowe. Ale wiesz, co się stało? Praktycznie nikt ich już nie nosi. Okazały się tak nieużyteczne dla szerokiego grona użytkowników, iż padły w zapomnienie. Dla mnie też. Te opaski miały potencjał, ale brakowało im głębi – było w nich za mało, by uzasadnić noszenie ich każdego dnia.

Potem dla większości przyszły Apple Watche. Kilka generacji. Na początek byłem nimi zachwycony – to były doprawdy innowacyjne urządzenia. Ekran zawsze włączony, możliwość odbierania połączeń bezpośrednio z zegarka – to był przeskok. Ale gwałtownie okazało się, iż dla mnie to była bardziej gloryfikowana opaska sportowa i urządzenie, które nosisz na ważne okazje poza domem. Może podczas trasy samochodem, gdy szybki dostęp do treści na nadgarstku jest naprawdę ważny.

Dlaczego? Bo musiałem mieć pod ręką ciągle jedną rzecz: ładowarkę. Ciągle ładowarkę. Apple Watche trzeba było ładować praktycznie codziennie, a to oznaczało, iż przez jakąś część dnia zegarek leżał przy zasilaczu na biurku. A i tak najpewniej zapominałeś go naładować i musiałeś przed wyjściem albo go zostawić, albo czekać aż litościwie doładuje się do 50 proc.

W poprzednich latach Apple Watch dla mnie to był ekran, na który patrzę kilka razy dziennie, a resztę czasu myślę o baterii. Potem zacząłem nosić go tylko na ważne wydarzenia, bo nie chciałem, żeby w środku prezentacji zaskoczyło mnie powiadomienie o niskiej baterii. Byłem zmęczony tym. Zmęczony rytmem smartwatch → ładowarka → smartwatch → ładowarka.

Ale teraz, w 2025 r., coś się zmieniło. Na dobre przekonałem się do ciągłego noszenia zegarka – może ze zdejmowaniem na noc, bo nie lubię mieć dodatkowego ciężaru podczas spania.

Ale poza tym? Na każdym nagraniu mnie zobaczysz z zegarkiem na ręce. I wcale nie jest to jedno z tych błyszczących Apple Watchów. To jest taki mały punkt zwrotny, którym chcę się podzielić, bo wiem, iż wielu z was czuje dokładnie to samo – zmęczenie ładowaniem, szukanie urządzenia, które faktycznie będzie działać przez cały dzień.

Dlaczego nie Apple Watch? Historia się powtarza

Odpowiedź jest prosta: bateria. Specyficzna koperta na ręce to pewnie najlepszy sposób na to, by każdy wiedział, iż masz Apple Watcha – i pewnie o to właśnie chodzi Apple’owi, żeby się wyróżnić. Trzeba oddać Apple’owi, iż jego design jest ikoniczny. Widać go z daleka. Ale gdy rzeczywiście chcesz nosić zegarek każdego dnia bez myślenia o tym, kiedy go ładować, Apple Watche po prostu nie pasują mi.

Nowe Apple Watche Series 11 rzeczywiście się poprawiły: Ultra może działać do 42 godzin, a zwykłe modele do 24 godzin. Brzmi nieźle, prawda? Ale to wciąż oznacza, iż musisz go ładować niemal codziennie. jeżeli nosisz zegarek do snu – co wielu ludzi robi dla śledzenia snu – Apple Watch cię rozczaruje. Będziesz musiał wybrać: albo śpij bez danych zdrowotnych, albo ładuj co chwilę baterie jak szaleniec. To jest kompromis, na który nie powinien czekać żaden producent w 2025 r.

Huawei Watch GT 5/6 to dobry kompromis

Gdy mówimy o powrocie do noszenia smartwatcha, Huawei Watch GT 5/6 to dla mnie jedno z najlepiej ukrytych tajemnic rynku. Dlaczego? jeżeli chodzi o stosunek ceny do możliwości, to jest to urządzenie, które trudno przeskoczyć.

To nie jest super nowoczesny design – zgodzę się z tym. Ale to, co dostaniesz za pieniądze, jest naprawdę imponujące.

Huawei Watch GT 5 w wersji 41 mm trzyma mi baterię przez 5-7 dni w trybie standardowym, a w trybie oszczędzania energii przez całe 9-10 dni. To oznacza, iż możesz go nosić co najmniej od poniedziałku do czwartku bez zbliżania się do ładowarki. To jest zmieniacz gr… gamechanger. Porównaj to z Apple Watchem, który potrzebuje ładowarki codzienie. To różnica między noszeniem urządzenia a zarządzaniem baterii.

Cena? Huawei Watch GT 5 41 mm wyrwałem teraz za grosze, tj. 450 zł, w sklepach możesz go dorwać poniżej 650 zł. To drobniaki jak na smartwatche, a jeżeli weźmiesz pod uwagę, co dostajesz – czujniki zdrowotne, ponad 100 trybów sportowych, obsługę zarówno Androida, jak i iOS – to jest to deal roku. Na minus uciążliwe płacenie, które wymaga QuickoPay, czyli wymóg założenia osobnego konta/portmonetki i brak najlepszego systemu. O, mówiąc o dobrym systemie!

OnePlus Watch 3: WearOS pod kontrolą

Ale gdybyś pytał mnie, co naprawdę zmienia grę w 2025 r., to byłby OnePlus Watch 3. I widzę już pytania w komentarzach: „Ale to WearOS! To będzie grzać, rozładowywać się co 5 minut, i będę musiał resetować go co drugi tydzień!”. Rozumiem ten sceptycyzm. WearOS miał złą reputację – był wolny, żarł baterię jak szalony, a aplikacje działały gorzej niż na Androidzie. Ale – i to duże ale – OnePlus postanowił zrobić coś, czego wiele firm z WearOS nie potrafiło.

OnePlus stworzył zegarek, który faktycznie trzyma baterię. Bateria 631 mAh to duża rzecz w świecie smartwatchy. OnePlus Watch 3 może pracować przez 3 dni w trybie intensywnego użycia, do 5 dni w trybie inteligentnym, a gdy przejdziesz w tryb oszczędzania energii – choćby do 16 dni. To WearOS 5, procesor Snapdragon W5, więc masz dostęp do pełnego ekosystemu Google – aplikacje, płatności Google Pay, mapy. Ale bez tej gorączki, którą znaliśmy z poprzednich generacji WearOS’a.

Cena? Na starcie to było około 1300 złotych, ale teraz możesz go złapać za 790-900 złotych w promocjach (i na AliExpress). To prawie połowa ceny premierowej. A najlepsze? Zegarek ma NFC, Wi-Fi i wszystko, czego potrzebujesz. Poza współpracą z systemami Apple’a.

OnePlus Watch Lite: budżet dla wszystkich z iOS-em

Źródło: Oliwier Nytko, Spider’s Web

OnePlus Watch Lite to coś świeżego na rynku – to właśnie zbliża się do Polski. Premiera zaplanowana na 22 stycznia 2026 r. Cena? Szacunkowo na start (po promocjach) 650 złotych.

To będzie najtańszy smartwatch z „lekkim” systemem (ze wsparciem iOS-a) jaki kiedykolwiek widział rynek. Bateria do 10 dni pracy, lżejsza i smuklejsza obudowa – dla kogoś, kto chce wejść w świat smartwatchy bez wydawania majątku, to będzie killer product. Nie będzie miał wszystkich funkcji Watch 3, ale dla podstawowych potrzeb – powiadomienia, śledzenie kroków, odbieranie połączeń – to będzie więcej niż wystarczające.

Sam, osobiście, nie mogę się już wyobrazić dnia bez smartwatcha na ręce. Informacje na nadgarstku, monitoring zdrowia, szybki dostęp do powiadomień – wszystko to bez myślenia o tym, iż za chwilę będzie trzeba szukać ładowarki. To jest to, czym zmęczył się każdy użytkownik Apple Watcha.

Wygląd ma znaczenie

Jedno, co muszę przyznać Apple’owi – design ich watchów jest rzeczywiście inny niż u konkurencji. Są eleganckie, minimalistyczne, rozpoznawalne. Ale czy to warte ceny baterii? Dla mnie nie. Dla ciebie – no cóż, to zależy od twoich priorytetów. jeżeli dla statusu trzeba poświęcić wygodę użytkowania, to pytanie, czy to dobra transakcja.

Huawei Watch GT 5/6 w wersji 41 mm wygląda trochę bardziej tradycyjnie – bardziej jak normalny zegarek. OnePlus Watch 3 ma bardziej sportowy design. Ale wiesz co? Gdy masz coś na ręce każdego dnia, design przestaje mieć znaczenie. Ważniejsze są funkcje, ładowarki oraz integracja.

Rok powrotu

Dla mnie 2025 to rok, w którym smartwatch wrócił tam, gdzie zawsze powinien być – na twój nadgarstek, każdego dnia, bez wymówek. Nie musisz już wybierać między statusem a praktyką. Możesz mieć zarówno Huaweia, który jest niezawodny, albo OnePlusa, który jest inteligentny. Lub jeżeli chcesz status – Apple Watcha, ale wiedz, iż będziesz go ładować co dzień.

Dla mnie decyzja była prosta. Biorę praktykę. Biorę zegarek, który trzyma baterię przez wiele dni. Biorę urządzenie, które mogę nosić bez myślenia. Biorę… OnePlusa i Huaweia.

Idź do oryginalnego materiału