Wrażenia z iPadOS 26 po trzech tygodniach użytkowania

3 godzin temu

Przesiadka z systemu „18” na „26”? Brzmi dziwnie i sam do dziś nie potrafię sensownie wytłumaczyć, czemu Apple zmieniło nazewnictwo w taki sposób. Faktem jest jednak, iż trzeba się przyzwyczaić – numeracja to jedno, a doświadczenie z nowym systemem to drugie.

Dość długo zwlekałem z wypróbowaniem bety iPadOS 26. iPad to mój podstawowy komputer i narzędzie pracy, więc obawy o stabilność były naturalne. W końcu jednak ciekawość i chęć sprawdzenia nowych funkcji przeważyły – i dobrze się stało. Pierwszą publiczną betę zainstalowałem dokładnie w swoje urodziny, traktując to jako prezent dla siebie. Po krótkim czasie, i drobnych „glitchach”, przeszedłem gwałtownie na wersję developerską. Z perspektywy trzech tygodni mogę powiedzieć, iż nie żałuję ani chwili.

Mój trzyletni iPad Pro 11” z M2 działa pod iPadOS 26 zaskakująco sprawnie. Nie ma problemów z aplikacjami, wszystko funkcjonuje tak, jak powinno – również nasza aplikacja iMagazine. To bardzo miłe zaskoczenie, bo wcześniejsze przygody z betami systemów Apple nauczyły mnie ostrożności.

iPad staje się komputerem na serio

Największa zmiana? Wreszcie prawdziwa praca w oknach. Nie dziwne półśrodki w stylu Stage Managera (którego nigdy nie polubiłem), ale pełnoprawny system okien, działający płynnie i intuicyjnie. Możliwość otwierania wielu okien, wielu aplikacji na jednym ekranie, swobodnego przesuwania ich lub automatycznej organizacji – to zupełnie nowa jakość. Szczególnie przypadło mi do gustu menu wysuwane z góry ekranu, inspirowane macOS.

Co ważne, można łączyć style pracy: część aplikacji uruchamiać w oknach, a inne zostawić w trybie pełnoekranowym. A jeżeli ktoś woli stare podejście, zawsze może nowości wyłączyć. Ja jednak już nie wracam – iPad w końcu daje mi poczucie, iż to komputer, a nie tylko „tablet na sterydach” i zdejmowanie majtek przez głowę.

Nowe aplikacje i detale

Świetnym dodatkiem jest Podgląd, znany z macOS. To niby prosta rzecz, ale okazała się jednym z brakujących elementów, którego nie zdawałem sobie sprawy, iż potrzebuję. Teraz mam.

Gesty znane z macOS sprawiają, iż przesiadka jest naturalna – jeżeli ktoś korzysta równolegle z Maka, czuje się tu jak w domu.

Do tego dochodzą liczne ulepszenia w zarządzaniu plikami, które jeszcze bardziej zacierają granicę między iPadem a klasycznym komputerem.

Stabilność i bateria

Choć to już siódma beta, muszę przyznać: stabilność jest wzorowa. Nie zauważyłem ani problemów z baterią, ani nadmiernego nagrzewania się iPada – a tego obawiałem się najbardziej. W końcu jednym z największych atutów iPada zawsze był czas pracy na baterii i cieszę się, iż nic się tu nie popsuło.

Liquid Glass – kontrowersyjny, ale świeży

Najbardziej dyskusyjną nowością jest Liquid Glass. Początkowo nie byłem do niego przekonany. Można go wyłączyć, ograniczyć przezroczystość, ale… gwałtownie włączyłem ponownie. iPad z Liquid Glass wygląda świeżo, nowocześnie, wręcz odświeżająco. Szczególnie widać to na ekranie blokady, gdzie nowe efekty 3D i „szklane” przejścia robią ogromne wrażenie.

Jestem przekonany, iż za rok czy dwa, patrząc wstecz, poprzednie wersje systemu będą wydawać się archaiczne. Apple osiągnęło tu swój efekt – dali nam coś, do czego początkowo można mieć zastrzeżenia, a potem ciężko już z tego zrezygnować.

AI – temat rzeka

Na koniec – sztuczna inteligencja. Niestety, wiele z funkcji AI w iPadOS 26 nie jest dostępnych w Unii Europejskiej. Po przełączeniu języka systemu na angielski część działa, ale nie wszystko (kwestie regulacyjne). To duży minus, bo wolałbym mieć systemowe rozwiązania pod ręką.

Na szczęście nic nie stoi na przeszkodzie, by korzystać po polsku z ChatGPT, Gemini czy Perplexity. W połączeniu ze Skrótami (Shortcuts) działa to naprawdę dobrze i w moim workflow nie odczuwam wielkiego dyskomfortu. Choć oczywiście – gdyby Apple’owe AI działało „out of the box”, byłoby jeszcze lepiej i spójniej.

Podsumowując

Przesiadka na iPadOS 26 okazała się świetną decyzją. Bałem się problemów, a dostałem system, który sprawia, iż mój iPad pozostało bardziej „komputerem”. Praca w oknach, aplikacja Podgląd, Liquid Glass i ulepszenia w plikach robią ogromną różnicę. Stabilność i bateria stoją na wysokim poziomie, co w becie jest miłym zaskoczeniem.

Na ten moment bilans jest zdecydowanie na plus – i to z dużym entuzjazmem. jeżeli ktoś się waha, czy zainstalować betę iPadOS 26, to powiem tylko: warto spróbować.

Jak macie jakieś pytania, chcecie abym coś jeszcze sprawdził to dajcie znać. Tymczasem do premiery zostało już kilka czasu.


Zapraszam też do wideo jakie przygotował Wojtek na temat iPadOS 26.

Jeśli artykuł Wrażenia z iPadOS 26 po trzech tygodniach użytkowania nie wygląda prawidłowo w Twoim czytniku RSS, to zobacz go na iMagazine.

Idź do oryginalnego materiału