Wózek inwalidzki to sprzęt robiony praktycznie na miarę. W zależności od ograniczeń ciała zmieniają się komponenty, wymiary i materiały, z których powstaje wózek. Problem stanowi nie tylko dobranie siedziska odpowiedniego do niepełnosprawności, ale też rodzaj napędu. Wszyscy rozróżniamy wózki z napędem ręcznym (pchane dzięki ciągów przy kołach) i elektrycznym. Czy rozwój technologii zmieni coś w tej kwestii?
131 800 000 osób na świecie korzysta z wózka inwalidzkiego – tak wynika z danych WheelchairFoundation.org. Oznacza to, iż niecałe 2% obywateli na świecie wymaga osobistego środka transportu w związku ze sprawnością swojego ciała. Wydawałoby się, iż zakup tak niezbędnego i popularnego sprzętu nie powinien sprawiać trudności. Tymczasem jest to żmudna procedura. Różnorodność potrzeb i ograniczeń sprawności powoduje, iż najlepsze wózki są bardzo drobiazgowo dopasowywane do klienta, co trwa i uniemożliwia przetestowanie gotowego wózka przed deklaracją zakupu.
– Osobiście, nienawidzę zmieniać wózków i głównym powodem jest, iż każda osoba z niepełnosprawnością ma inne potrzeby, a wybór jest wąski – opowiada
chorująca na SMA specjalistka ds. promocji i influencerka, na co dzień poruszająca się na wózku inwalidzkim. – Na myśl o tym, iż niedługo muszę wybrać nowy, aż mnie wzdryga, gdyż ostatnim razem było okropnie. Jakość spadła oburzająco, materiały, które mają zapewnić wielogodzinny komfort, zostały zastąpione tanim i twardym plastikiem, aż podłokietniki musiałam przekładać ze starego wózka – wspomina Szałomska. Czy rozwój technologii i nowe, innowacyjne podejście do projektowania wózków inwalidzkich zmienią doświadczenia jej i innych osób z niepełnosprawnościami?
Dlaczego warto tworzyć innowacyjne wózki inwalidzkie?
Tworzenie innowacyjnych wózków inwalidzkich to zadanie, do którego trzeba mieć w sobie wiele pasji i uporu. Różnorodność grupy docelowej sprawia, iż projekt, który zachwyci jednych, dla innych użytkowników okaże się skrajnie niewygodny. W Polsce często tematem zajmują się naukowcy na uczelniach. W styczniu odbyła się prezentacja prototypów zespołu dr. inż. Bartosza Wieczorka z Politechniki Poznańskiej. Dr inż. Wieczorek zaprezentował rozwiązania, które mają ułatwić poruszanie osobom korzystającym z aktywnych i półaktywnych wózków inwalidzkich. Mówiąc prościej: z wózków z napędem ręcznym.
– W dzisiejszych czasach bariera niepełnosprawności fizycznej przestała być wytłumaczeniem na wycofanie się z życia społecznego, każdy jest równy i ma prawo do samorealizacji i niezależności. Dlatego istotne jest wprowadzanie innowacji – wyjaśnia dr inż. Wieczorek spytany o motywacje, które nim kierowały. – w tej chwili potrzeby społeczeństwa, jak i jednostki są coraz większe, każdy z nas ma coraz więcej możliwości do samorealizacji, a także czynnego udziału w życiu społecznym. Transformacja społeczna sprawia, iż z lokalnych społeczności stajemy się społecznością globalną, a to stawia przed nami coraz to nowsze wyzwania, zwłaszcza dla osób z niepełnosprawnością ruchu.
Innowacyjne wózki inwalidzkie w Polsce
Wśród rozwiązań zaprezentowanych na Politechnice Poznańskiej przez dr. inż. Wieczorka pojawiły się komponenty, które zmieniają sposób sterowania wózkiem i poziom siły, którą trzeba włożyć w jego prowadzenie. W szczególności wyróżniał się projekt rękawicy sterującej. Użytkownik o ograniczonej mobilności uruchamia wózek wyłącznie za pomocą… zginania palców. Dla wielu osób o słabych rękach korzystanie z tradycyjnego dżojstika wymaga zbyt wiele siły. Zwykle wtedy rezygnują z samodzielności albo próbują używać dżojstików sterowanych dzięki ust. Rękawica poszerzy ich możliwości. Wystarczy, iż będą w stanie ruszyć dwoma palcami, by poruszać się po całym domu. Jednak innowacje w ramach badań to jedno. W Polsce istnieje szereg programów NCBR i NCN wspierających finansowo tworzenie innowacji na szczeblu uczelni i jednostek badawczych. A czy doczekamy się wejścia produktu na rynek?
– Problem w opracowaniu innowacyjnego sprzętu rehabilitacyjnego pojawia się na etapie komercjalizacji opracowanych prototypów – studzi mój zapał dr inż. Wieczorek. – Zauważalny jest brak wsparcia naukowców na etapie sprzedaży ich rozwiązań. Często też firmy boją się wprowadzać innowacje. Przyczyn tego może być kilka. Na terenie Polski firmy specjalizujące się w produkcji sprzętu rehabilitacyjnego nierzadko są małymi przedsiębiorstwami, dla których przygotowanie linii produkcyjnej nowego produktu wiąże się z dużymi inwestycjami. Inny problem to niechęć do podjęcia ryzyka wprowadzenia na rynek nowego produktu.
Innowacyjne i analogowe wózki inwalidzkie!
Rękawica do sterowania wózkiem jest niezwykłą innowacją, ale celuje w wąską grupę odbiorców. Tymczasem wciąż wśród użytkowników wózków inwalidzkich ogromną popularnością cieszą się wózki aktywne. Z jednej strony dają największą swobodę: są znacząco lżejsze od wózków elektrycznych i często tańsze (co oczywiście nie znaczy tanie: dobry wózek aktywny to koszt kilkunastu, a choćby kilkudziesięciu tysięcy złotych). Nie wymagają codziennego ładowania, co przy aktualnych cenach prądu jest uciążliwe dla portfela, a także niewygodne w podróży. Jest tylko jeden, zasadniczy problem: wymagają sprawnych rąk.
Dr inż. Wieczorek wśród prototypów zaprezentował wózek korzystający z systemu wsparcia jazdy inspirowanego rowerowymi przerzutkami. Dzięki nim siła, którą trzeba włożyć w rozpędzenie wózka, jest znacząco mniejsza. Co, jeżeli dla kogoś to za mało?
Reto Togni, doktorant na Politechnice Federalnej w Zurychu zaprezentował niedawno prototyp wózka Ragiro. Użytkownik wózka Ragiro steruje nim za pomocą… przechylenia ciała. To interesujące rozwiązanie, które odwzorowuje naturalne ruchy człowieka, wspiera codzienną rehabilitację i ułatwia poruszanie się z ograniczoną potrzebą użycia rąk!
Wózek inny niż wszystkie
Toyota Mobility Unlimited Challenge to wyzwanie, w ramach którego naukowcy z całego świata mogli prześcigać się w tworzeniu innowacyjnych wózków inwalidzkich. Zwycięzca był jeden: Phoenix i Wheelchair. To pierwszy smart wózek, który dopasowuje się do użytkownika.
Technika jazdy na wózku aktywnym jest wymagająca: należy odpowiednio chwytać ciągi, ale też pracować sylwetką. W zależności od ustawienia tak zwanego „balansu”, czyli środka ciężkości, diametralnie zmienia się zwinność wózka, ale też jego stabilność. Przesunięty do przodu balans ułatwia wskakiwanie na krawężniki, ale zwiększa wywrotność wózka. Balans przesunięty do tyłu czyni wózek stabilniejszym, ale też trudniejszym do ruszenia.
Zwykle środek ciężkości dopasowuje się do wagi i umiejętności użytkownika. Raz ustawiony wymaga zejścia z wózka i przestawienia dzięki narzędzi. A co, jeżeli osoba na wózku akurat ma plecak albo jedzie pod górę?
Phoenix i Wheelchair to pierwszy wózek, który sam dopasowuje położenie środka ciężkości do użytkownika… I robi to w trybie ciągłym, dostosowując się do aktualnej sytuacji.
Premiera została zapowiedziana na 2023 rok.
Polskie innowacje
Kiedy doczekamy się na rynku projektów dr. inż. Wieczorka i innych innowatorów z polskich uczelni? Co musiałoby się zmienić, by naukowcom było łatwiej nawiązywać współprace z biznesem?
– Uważam, iż prace badawcze realizowane przez naukowców powinny kończyć się prototypem i kompletem badań biomechanicznych, które uwiarygodnią innowację w oczach potencjalnej firmy wprowadzającej rozwiązanie na rynek. Ponadto korzystne byłoby wsparcie finansowe przedsiębiorców przy wdrażaniu nowego produktu, zwłaszcza produktu społecznie pożytecznego i poprawiającego standard życia. Przy czym wsparcie to może odbywać się na różnych zasadach np. nieoprocentowanego kredytu z odroczoną spłatą – dr inż. Wieczorek podpowiada rozwiązania.
Tylko nowoczesne podejście do projektowania wózków może zmienić życie wielu osób z niepełnosprawnościami. Choćby Szałomskiej, która spytana o swoje marzenie, mówi: „Chciałabym, by innowacyjne wózki były bardziej dopasowane do schorzeń, by osoby z niepełnosprawnością miały większy wybór, jeżeli chodzi o wózki. By w momencie, kiedy musimy kupić nowy, nie czuć się przytłoczonymi tym, jak wiele rzeczy trzeba odpuścić”.