Jabra zaprezentowała dzisiaj oficjalnie swoje najnowsze słuchawki – model Elite 4. Jak grają, ile kosztują i gdzie plasują się w gamie producenta? Miałem okazję przyjrzeć się im dokładniej, posłuchać ich i spróbować odpowiedzieć na pytanie, do kogo są skierowane.
Wbrew pozorom odpowiedź na to pytanie wcale nie jest łatwa, bo oferta Jabry w ramach serii Elite dość mocno się skomplikowała, zrobiła cenowo gęsta, a do tego dochodzi jeszcze fakt, iż dotychczas oferowane modele są już chwilę na rynku, więc doczekały się tu i tam znaczących obniżek cen.
Jabra Elite 4 – specyfikacja
Na sucho wygląda to tak:
- wymiary etui: 64 x 28,5 x 34,6 mm
- masa etui: 33,4 g
- masa pojedynczej słuchawki: 4,6 g
- klasa odporności: IP55
- aktywna redukcja hałasu (ANC): tak
- liczba mikrofonów: 4
- tryb HearThrough: tak
- pasmo przenoszenia: 20 Hz – 20 kHz
- obsługiwane kodeki: aptX, SBC
- czas pracy na jednym ładowaniu z uwzględnieniem ładowania z etui: do 28 godzin z wyłączonym ANC, 22 godizny z włączonym ANC
- czas pracy na jednym ładowaniu bez etui: 7 godzin bez ANC, 5,5 godziny z ANC
- czas ładowania: 3,5 godziny
- szybkie ładowanie: tak, 10 minut ładowania – 1 godzina słuchania
- Bluetooth: 5.2
- multipoint: tak
- liczba zapisanych w pamięci sparowanych urządzeń: 6
- fizyczne przyciski (po jednym na każdej słuchawce)
- funkcje Fast Pair i Switch Pair (Android / Windows 10 i nowsze)
- możliwość korzystania osobno z pojedynczej słuchawki
- aplikacja Sound+ do obsługi z poziomu telefonu
- automatyczne wstrzymywanie odtwarzania po wyjęciu z ucha: nie (smuteczek)
- ładowanie: USB-C, brak opcji ładowania bezprzewodowego
- cena: 469 zł
- dostępne wersje kolorystyczne: 4 (szary, niebieski, beżowy, liliowy*)
- * chyba
To skoro teorię mamy za sobą, przejdźmy do praktyki.
Jabra Elite 4 – pierwsze wrażenia i opinie
Na recenzję jeszcze trochę za wcześnie, bo Elite 4 mam dopiero kilka dni, ale już teraz mogę się podzielić kilkoma obserwacjami, tym bardziej, iż na co dzień moimi podstawowymi słuchawkami są Elite 5.
Dobra wiadomość już na samym początku – Elite 4, podobnie jak zresztą wszystkie słuchawki z tej serii w moim przypadku – świetnie leżą w uchu (choć nie tak świetnie jak np. Elite 7 Active). Spędziłem z nimi długie godziny „tak o” i na treningu (odporność na litry potu – jak na razie bez zarzutu), i choćby przy sesjach trwających ponad 2 godziny nie mogłem na nic narzekać. Nie jestem przy tym w stanie bez mikroskopu stwierdzić, czy jest to pod względem budowy zewnętrznej identyczna konstrukcja jak 5, ale na podstawie ślepych testów nie byłem w stanie określić, w którym uchu mam Piątkę, a w którym nową Czwórkę. Natomiast otwierając oczy i patrząc na słuchawki, jedyną wyraźną różnicą jest miejsce osłaniające mikrofony (jedna dziurka w 4, „siatka” dziurek w 5) oraz czujnik zbliżeniowy w droższym modelu. Jakość wykonania słuchawek jest przy tym świetna, natomiast samego opakowania raczej nie zostanę fanem, głównie dlatego, iż z jakiegoś dziwnego powodu jest po prostu… śliskie. W rezultacie, jeżeli nie trafię idealnie palcem we adekwatnie miejsce przy otwieraniu, to prześlizguję się po etui – w Elite 5 takie coś nie zdarzyło mi się chyba nigdy.
Czytaj także:
– Jabra Connect 5t. Dawno nie miałem tak wygodnych słuchawek, ale… coś mi w nich nie gra
– 1200 zł za słuchawki do gadania przez telefon. Brzmi jak szaleństwo, ale jestem oczarowany efektem
I tak, niestety muszę się przyczepić do wspomnianego wcześniej braku – automatyczne pauzowanie odtwarzania po wyjęciu z ucha wydaje mi się absolutnym musem w słuchawkach, szczególnie biorąc pod uwagę cenę Elite 4 na tle obecnej ceny Elite 5 (o tym za chwilę). Tutaj niestety musimy pamiętać o tym, żeby zatrzymać odtwarzanie z poziomu źródła dźwięku albo samych słuchawek. Na pocieszenie – Jabra dzięki bogu zachowała fizyczne, świetnie działające przyciski fizyczne, więc nie musimy się bać o przypadkowe przekliknięcia pod czapką czy wyczyniać cuda, żeby tylko zmienić odtwarzany utwór.
Na plus trzeba natomiast zaliczyć obecność equalizera i kilku gotowych ustawień dla niego – potrafi to zrobić gigantyczną różnicę w tym, jakie są nasze końcowe wrażenia z odsłuchu. Dodatkowy plus – nie trzeba się ograniczać do gotowych presetów i możemy ustawiać własne, a potem zapisać je w pamięci aplikacji. Co jeszcze milsze – możemy te gotowe szablony w dużym zakresie modyfikować, więc jeżeli uznamy, iż podoba nam się np. tryb Bass Boost, ale jednak tego basu jest trochę za dużo albo za mało czegoś innego – nie musimy od razu tworzyć całego nowego szablonu od zera.
Co do samej jakości dźwięku – jest dobrze. Do tego stopnia dobrze, iż większość osób pewnie nie usłyszy znaczących różnic między droższymi Piątkami – a przynajmniej ja nie byłem w stanie znaleźć różnic, które byłyby w stanie zmusić mnie do napisania „nie patrzcie na te słuchawki, koniecznie kupcie coś droższego”. Po odpowiednim ustawieniu equalizera albo wybraniu pasującego nam gotowego ustawenia, dźwięk jest taki, jakiego można się spodziewać – z mocnym basem, dobrą dynamiką, dobrą „górą”, cofniętym środkiem (da się to trochę podratować) i dobrym rozdzieleniem dźwięku na prawo i lewo. Dość standardowa konfiguracja i raczej nie bez powodu – większości osób będzie się taka charakterystyka pasować i powinna być też całkiem uniwersalna – słuchałem z Elite 4 muzyki podczas treningów, poza treningami, oglądałem filmy i słuchałem podcastów. W żadnym z tych przypadków nie było za bardzo na co narzekać, choć czasem zdecydowanie warto było się pobawić szablonami ustawień. Natomiast jednego przeskoczyć się nie da – Jabra Elite 4 nie oferuje obsługi kodeka AAC, który oferują np. Elite 5, więc jeżeli mamy iPhone’a, będziemy skazani na SBC.
Trochę zaskakujące było natomiast ANC, które w niektórych przypadkach radziło sobie… lepiej niż w pozycjonowanych wyżej Elite 5. Może to tylko kwestia przypadkowego lepszego dopasowania albo innych zmiennych, ale udawało mi się w powtarzalny sposób lepiej wyciszyć mówiącą osobę właśnie w Czwórkach niż w Piątkach, mimo identycznych ustawień tu i tu. W kwestii redukcji pozostałych hałasów było podobnie jak w wyższym modelu – całkiem skutecznie udawało się wyciszyć głównie niskie, ciągłe odgłosy, natomiast niektóre wysokie mimo wszystko przebijały się przez bańkę ANC. Nie będę miał jednak wyrzutów sumienia, jeżeli napiszę, iż ANC w Elite 4 jest po prostu dobre. I tyle.
Jedyny przypadek, w którym ANC ewidentnie się nie sprawdza, to próba wyciszenia otoczenia, kiedy nie słuchamy muzyki albo czegokolwiek podobnego. Samo wsadzenie słuchawek do uszu wprawdzie delikatnie tłumi hałasy zewnętrzne, ale robi to w sposób, który trudno uznać za imponujący – i np. stukanie w klawiaturę podczas pisania tego tekstu słyszę bez problemu, a wcale głośnej klawiatury nie mam. Z drugiej strony – Elite 5, które teoretycznie mają hybrydowe ANC, też nie są w tej kwestii (w moim przypadku) zdecydowanie lepsze. Na jeszcze jeden mały plusik – przy włączonym ANC i wyłączonej muzyce nie słyszymy przesadnie irytującego szumu.
O dziwo po stronie plusów Elite 4 mogę zapisać działanie trybu HearThroug, choćby pomimo tego, iż nie ma on regulacji intensywności znanej z droższych modeli. W przypadku rozmowy z osobą znajdującą się kilka metrów ode mnie, różnica między włączonym ANC a HearThroug w Elite 4 była gigantyczna. W Elite 5 – zdecydowanie mniej odczuwalna.
Wadą braku regulacji HearThroug jest niestety to, iż jej najwyższy poziom generuje bardzo dużo szumu, jeżeli akurat niczego nie odtwarzamy. Przy regulowanym HearThroug można ten umiarkowanie przyjemny efekt zminimalizować. Z drugiej strony – jeżeli niczego nie słuchamy, to w sumie po co nam słuchawki w uszach.
Co do jakości rozmów – jest dobrze, aczkolwiek trudno napisać, żeby Elite 4 całkowicie wycinały nasz głos na tle otoczenia. Za to nikt nigdy nie skarżył się na jakość rozmów ze mną, więc jest po prostu dobrze, może choćby dobrze z plusem.
I teraz możemy wrócić jeszcze na chwilę do teorii.
Jabra Elite 4 kontra Elite 3, Elite 4 Active i Elite 5 (ufff)
Zgodnie z informacją prasową, Jabra Elite 4 będą kosztowały w momencie premiery 469 zł, co sprawia, iż w momencie pisania tego tekstu będą… droższe niż Elite 5 (399 zł, standardowa cena sklepowa – 499 zł) i… droższe niż Elite 4 Active (teoretycznie też 499 zł, przecena na 349 zł). Będą też wyraźnie droższe niż Elite 3 (ok. 200 zł). Można więc zadać pytanie: w sumie o co tu chodzi i który model jest który w gamie?
Na dobrą sprawę Elite 4 należy traktować jak model pomiędzy Elite 3 a Elite 4 Active. W porównaniu do Elite 3 dostajemy przede wszystkim aktywną redukcję szumów, equalizer i multipoint. Czas pracy na jednym ładowaniu – przynajmniej w teorii – jest identyczny dla słuchania bez włączonego ANC, natomiast odrobinę krótszy, jeżeli będziemy chcieli z tej opcji jednak skorzystać. Bez zmian pozostaje przy okazji liczba mikrofonów, rozmiar przetwornika (6 mm), obsługiwany standard Bluetooth, funkcja HearThrough, opcja korekty dźwięku, obsługiwane kodeki i stopień ochrony – w obu przypadkach jest to IP55.
Co zyskujemy w przypadku Elite 4 Active w porównaniu do 4? Z podstawowych parametrów – głównie lepszą odporność (IP57). Większość pozostałych parametrów pozostaje na tym samym poziomie.
Dopiero Jabra Elite 5 robi większą różnicę, wprowadzając m.in. dłuższy czas pracy na jednym ładowaniu (7 godzin, ale z włączonym ANC), regulowane HearThrough i obsługę kodeka AAC. Z drobnych różnic – Elite 5, które są zresztą moimi podstawowymi i ulubionymi słuchawkami do wszystkiego – mają zauważalnie większe etui.
W dużym skrócie: od strony parametrów Jabra Elite 4 to taka Jabra Elite 3 z ANC albo Jabra Elite 4 Active, ale z odrobinę niższym poziomem odporności i przy okazji nie-gumowanym wykończeniem. jeżeli posłużyć się przy tym oficjalnymi, nie-promocyjnymi cenami ze strony Jabry, to ma to całkiem sporo sensu:
- Jabra Elite 5 – 700 zł
- Jabra Elite 4 Active – 550 zł
- Jabra Elite 4 – 470 zł
- Jabra Elite 3 – 370 zł
Czyli Elite 4 ze swoimi 470 zł ląduje idealnie między trochę bardziej sportowymi Czwórkami Active, a pozbawionymi ANC Trójkami. Trzeba będzie tylko poczekać, aż ceny poza oficjalną stroną trochę się unormują. Tak samo zresztą było z Elite 3, które na początku kosztowały za dużo, a teraz – przy cenie na poziomie 200 zł – trudno się spierać z tym, iż to całkiem sensowny zakup.
Jabra Elite 4 – to jak jest?
To dość skomplikowane, choćby pomimo tego, iż to bardzo dobre słuchawki. adekwatnie, tak od strony technicznej, do żadnego aspektu nie można się jakoś straszliwie przyczepić, może poza oczywistymi brakami, takimi jak AAC czy czujnik wyjęcia słuchawek z ucha. Poza tym dostajemy dobre ANC, dobrą jakość dźwięku, świetny komfort użytkowania (choć to może zależeć już od użytkownika i jego uszu), bardzo dobry tryb HearThroug, przyzwoity czas pracy na jednym ładowaniu, wygodne fizyczne przyciski, świetną jakość wykonania słuchawek (etui też pewnie swoje przeżyje, choć nie zachwyca), dobrą aplikację, Multipoint i opcję personalizacji dźwięku. Mimo braku dopisku „Active”, z przyjemnością też korzystałem z nich na treningach na trenażerze i siłowni.
Co jest więc problemem? Cena – i to choćby poruszając się bezpośrednio w ofercie samej Jtylko abry. W chwili kończenia tego tekstu udało mi się znaleźć – w normalnych sklepach – opcję zakupu Elite 4 Active (tak, bez Multipoint) za… 309 zł, czyli o ponad 150 zł taniej niż Elite 4. Za 399 zł można natomiast kupić Elite 5, z AAC, 6 mikrofonami i również z Multipointem. Siedzę teraz przed Elite 4 i 5, i zastanawiam się, dlaczego miałbym dopłacić do niższego modelu. I tak naprawdę nie wiem. O ile dopłata w porównaniu do Elite 3 ma jak najbardziej sens, dopłatę do Elite 4 Active można wytłumaczyć obecnością Multipointa, o tyle dopłata do niższego modelu (?) w zestawieniu z Elite 5 trochę już ten sens zaburza.
Zobaczymy, jak będzie się kształtować cena Elite 4 w najbliższych tygodniach. Trochę szkoda, gdyby dobre słuchawki zginęły w tłumie, bo sam ich producent potrafi zaoferować więcej… za mniej.
Jabra Elite 4 zalety:
- świetna jakość wykonania słuchawek
- dobry dźwięk z szeroką możliwością personalizacji
- dobra jakość rozmów
- Multipoint
- wystarczająca odporność, żeby zabrać je na trening
- dobrze działający tryb HearThroug
- solidne ANC
- ogólnie – solidne słuchawki z dobrym pakietem dodatków
Jabra Elite 4 wady:
- trudno znaleźć coś, co je wyróżnia
- brak obsługi AAC
- bardzo skomplikowane pozycjonowanie w gamie i niekoniecznie logiczna cena w zestawieniu z Elite 5 w regularnych promocjach