Władze USA rozważają sankcje wobec UE za Digital Services Act

2 godzin temu

Administracja Trumpa eskaluje spór o wolność słowa i regulacje technologiczne.

Administracja prezydenta Donalda Trumpa rozważa wprowadzenie sankcji wobec urzędników Unii Europejskiej lub poszczególnych państw członkowskich odpowiedzialnych za wdrażanie unijnego Aktu o Usługach Cyfrowych (DSA) – podają źródła zaznajomione ze sprawą, na które powołuje się Reuters. Byłby to krok bezprecedensowy, oznaczający dalsze zaostrzenie kursu USA wobec Europy i wyraźny sygnał, iż Waszyngton postrzega unijne regulacje jako formę cenzury Amerykanów i kosztowne obciążenie dla amerykańskich gigantów technologicznych.

Według rozmówców przeprowadzony przez Reutersa, sankcje miałyby przyjąć formę restrykcji wizowych, choć decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła. Nie wiadomo również, których konkretnie przedstawicieli UE lub państw członkowskich mogłyby one objąć. Temat był jednak już przedmiotem wewnętrznych narad Departamentu Stanu w ubiegłym tygodniu.

Trump od miesięcy atakuje europejskie inicjatywy dotyczące podatków cyfrowych czy regulacji treści w internecie. W poniedziałek ostrzegł w mediach społecznościowych:

„Z tą PRAWDĄ informuję wszystkie kraje posiadające podatki, przepisy czy regulacje cyfrowe, iż jeżeli te dyskryminacyjne działania nie zostaną zniesione, jako prezydent Stanów Zjednoczonych nałożę znaczne dodatkowe cła na eksport tych państw do USA oraz wprowadzę ograniczenia w eksporcie naszej wysoko chronionej technologii i chipów.”

Relacje między Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską od dłuższego czasu są napięte. Nałożyły się na to spory o taryfy celne, negocjacje handlowe oraz – przede wszystkim – amerykańska krytyka unijnych regulacji wobec Big Tech. Już wcześniej, w maju, sekretarz stanu Marco Rubio groził wizowymi zakazami wobec osób „cenzurujących” wypowiedzi Amerykanów, w tym urzędników odpowiedzialnych za nadzór nad platformami społecznościowymi.

W sierpniu Rubio wydał dyrektywę nakazującą amerykańskim dyplomatom w Europie prowadzenie szeroko zakrojonej kampanii lobbingowej przeciwko DSA. Waszyngton chce doprowadzić do osłabienia lub choćby uchylenia regulacji, argumentując, iż ogranicza ona swobodę wypowiedzi i w praktyce uderza przede wszystkim w amerykańskie firmy.

Po stronie unijnej reakcje są, jak należało się spodziewać, powściągliwe. Jak podaje Reuters, rzecznik Komisji Europejskiej odmówił komentarza w sprawie potencjalnych sankcji, ale wcześniej jednoznacznie odrzucał oskarżenia Waszyngtonu. „Twierdzenia o cenzurze są całkowicie bezpodstawne. Wolność wypowiedzi jest podstawowym prawem w UE i leży w samym sercu DSA” – podkreślił przedstawiciel KE.

Unijny Akt o Usługach Cyfrowych został przyjęty jako przełomowe narzędzie do porządkowania środowiska online. Nakłada on na duże platformy obowiązek skuteczniejszej walki z treściami nielegalnymi – od mowy nienawiści po materiały związane z wykorzystywaniem seksualnym dzieci. Według Brukseli regulacje nie są wymierzone w amerykańskie firmy, ale mają zagwarantować bezpieczeństwo użytkowników i równe warunki konkurencji na rynku cyfrowym.

Administracja Trumpa coraz częściej ingeruje w wewnętrzne sprawy europejskich sojuszników, wykorzystując argument wolności słowa do ochrony konserwatywnych środowisk politycznych. Wiceprezydent JD Vance na początku roku wprost oskarżył europejskich liderów o „cenzurowanie Amerykanów” i krytykował zakazy dotyczące partii takich jak niemiecka, skrajnie prawicowa partia AfD. Europa tym czasem stosuje strategię uległości wobec Trumpa. Europejscy liderzy prawdopodobnie liczą na przeczekanie kontrowersyjnego prezydenta. Warto sobie jednak przypomnieć, iż kadencja prezydenta USA trwa cztery lata, a Donald Trump został zaprzysiężony ledwie w styczniu br. Chociaż wydaje się, iż było to naprawdę dawno…

Idź do oryginalnego materiału