IFA is Back! Wróciły największe w Europie targi elektroniki użytkowej. Impreza mająca swoje korzenie jeszcze w latach 20-tych ubiegłego wieku trwa w Berlinie. Przed targami było wiele znaków zapytania, wystarczyło jednak tylko wejść na hale targowe by rozwiać wszystkie wątpliwości. Z targów IFA 2022 zapamiętam 3 rzeczy – winiarki, duże telewizory oraz SmartHome.
IFA 2022 – jest i cieszy oczy
Tegoroczne targi CES 2022 w Las Vegas były wręcz skandaliczne. Z dużych graczy tylko Samsung przywitał gości z pompą na czym zyskał spory handicap, łącznie z szumem medialnym towarzyszącym premierze projektora The Freestyle. Wcześniej w 2020 roku organizatorzy IFA też z całych sił próbowali zorganizować targi w pandemicznej atmosferze i zakończyło się to kompletną klapą. Dlatego do Berlina po raz pierwszy od 2019 roku jechałem pełen obaw. Te gwałtownie jednak zostały rozwiane. Owszem na targach były luki w halach, największym nieobecnym był Philips (w każdej odsłonie od TV, żarówek Hue na małym AGD kończąc) oraz Sony. Te firmy zawsze miały całe hale targowe dla siebie, a teraz próbowano tą nieobecność ukryć. Widać było, iż alejki na halach są szersze i już w dniu otwarcia pozwolono uczestniczyć w imprezie uczniom i wszelkim gościom, a nie tylko klientom biznesowym i mediom.
Przy czym trzeba pamiętać, iż IFA nie jest tylko wydarzeniem branżowym, to prawdziwy technologiczny Show na który zjeżdżają się po prostu także pasjonaci technologii z całych Niemiec, a choćby całej Europy, aby w jednym miejscu posmakować najnowszych gadżetów, a przy okazji nieco bawić się jak na festynie. Jednocześnie oczywiście w tle toczy się biznesowa gra, rozmowy z kupcami, kontrahentami, prezentowanie przyszłych line-upów w dedykowanych przestrzeniach nie dostępnych dla postronnych, czy po prostu zwykłe biznesowe kurtuazje. Oczywiście dziennikarze standardowo zostali przywitani wielkim placem budowy, ale ten harmonogram targów od lat się nie zmienia i raczej nie zmieni.
Technologiczni giganci generalnie nie zawiedli były pompatyczne stoiska koreańskich gigantów, był cały przegląd rynkowych nowinek od dużych i małych graczy, nie zabrakło polskich wystawców, drobnicy. Generalnie na targach IFA każdy jest w stanie znaleźć coś dla siebie i tylko malkontenci wyjdą stamtąd zawiedzeni. Trzeba po prostu pamiętać też o tym, iż jesteśmy otoczeni tymi nowinkami i w 2022 roku, w dobie masowych hands-onów na YouTube, szybkiej dostępności nowości w sklepach trudno o taki „wow factor” na punkcie jakiegoś jednego produktu. Dla mnie jako dziennikarza targi są istotnym elementem pracy, pojedyncze prezentacje producentów nie dają takiego oglądu na rynek jak te imprezy. Tu mamy często natychmiastowe porównanie oferty, wizji itd. Dlatego targi będą trwać, ale też będą się w znaczący sposób zmieniać. Różne grono wystawców będzie wystawiać się na tych imprezach z różnych pobudek. Koszty targów są ogromne ale też nie wszystkie działania wprost muszą wynikać z Excela i czystej kalkulacji, a o tym wielu menadżerów zapomina.
Główny trend targów IFA 2022? Winiarki
To zabawne, ale prawdziwe. Chłodziarki na wino to produkt, który był wyeksponowany jak nigdy dotąd u każdego producenta sprzętów AGD. Ewidentnie widać, iż popyt na te produkty rośnie, a producenci chcą go jeszcze bardziej nakręcić. Wydaje mi się to też nieco pokłosie w aktualnej sytuacji gospodarczej. Gdzie po prostu do jakichkolwiek decyzji zakupowych skłonne są osoby z zasobniejszym portfelem i można obok lodówki zaproponować im dodatkowy sprzęt AGD. Winiarki odmieniane były na wszelkie sposoby. Te zintegrowane z lodówkami, duże do pełnej zabudowy, mniejsze pod blatowe, a choćby bardzo wąskie. Do tej pory chłodziarki na wino były produktem specjalistycznym, niszowym, a na IFA 2022 pojawiały się wszędzie, w dużych ilościach i nie zdziwmy się gdy nasi znajomi urządzać będą kolejne swoje mieszkanie, w którym znajdzie się w kuchni choćby mała winiarenka. To kolejny, obok szuflady grzewczej, czy oczyszczaczy powietrza i odkurzaczy zrobotyzowanych i pionowych, produkt dochodzący do dobrze nam znanej gamy sprzętów AGD w naszych domach.
Duże telewizory cieszą oczy
TCL wprowadził już do sprzedaży swój 98-calowy model C735 w rewelacyjnej jak na ten rozmiar cenie. Przedstawiciele firmy z fabryką w Polsce nie mogą się pochwalić liczbami, ale sprzedaż tego gigantycznego telewizora przekracza oczekiwania zarówno na naszym rynku jak i pozostałych. TCL będzie miał też swój 98-calowy ekran MiniLED z flagowej serii C935. Jednak jak szeroko będzie on dystrybuowany to jeszcze zagadka. Tu jednak cena nie może być już tak niska, wszak to ponad 2000 stref podświetlania. Bez szerszej komunikacji 98” ekran Neo QLED 4K zaprezentował też Samsung, więc podobnie jak w zeszłym roku należy spodziewać się takiego telewizora w wąskiej sprzedaży, w wysokiej cenie.
Jednak wysokie ceny to domena gigantycznego telewizora OLED LG G2 w wariancie 97-calowym. Z racji tego, iż na CES w Las Vegas LG prezentowało dosłownie paździerz (tj. paździerzową podłogę) dopiero teraz można było ten telewizor zobaczyć na żywo i się nim zachwycić. Podobnie jak wyginanym gamingowym monitorem/telewizorem LG FLEX czy wyświetlaczami MicroLED. Dużym zaskoczeniem IFA 2022 była prezentacja telewizorów MicroLED Samsunga w rozmiarach już od 76-cali wzwyż. Nigdy dotąd nie można było podejść tak blisko takiego ekranu, nigdy dotąd nie było tak małych ekranów w pełnej telewizorowej krasie. Na razie jednak mówimy o niebotycznych kwotach za telewizor. Wariant 110-calowy to wydatek ponad 600 tysięcy złotych. To pieśń przyszłości na ten moment jednak daleka od umasowienia.
Po targach IFA 2022 pewne jest jednak, iż telewizory dalej będą rosły, dziś osoby, które jeszcze parę lat temu kupiłyby 65 cali w tej chwili decydują się na 85 cali, a posiadacze 85-calowców mają ochotę na więcej. Jednocześnie producenci przestali się odwracać od małych calarzy i są w stanie w segmencie 40-55 cali również zaproponować ciekawe, wysokie jakościowo modele.
To już czas na SmartHome
Uważam, iż jesteśmy dopiero w przededniu rewolucji SmartHome. Tak w iMagazine od lat piszemy o inteligentnym domu, użytkujemy kolejne gadżety. Natomiast prawdziwy boom wybuchnie za dwa-trzy lata, kiedy cały ten rynek już się ułoży, a ceny wielu sprzętów będą naprawdę tanie i na tyle przystępne, iż nie będzie opłacać się brać wariantu „nie podłączonego do sieci”. Dokładnie to było widać na targach IFA w Berlinie. Co raz więcej rozwiązań smart, co raz szerzej dostępne, co raz lepiej zintegrowane z pozostałymi. Te ekosystemy zaczynają być bardzo rozbudowane, ale też wzajemnie się przenikać. I to jest doskonała informacja.
IFA 2022: Show must go on
IFA 2022 już za mną. Berlin to wyjątkowy punkt na mapie świata z różnych powodów, ważne, iż wrócił także na technologiczną mapę. Postpandemiczny obraz świata pokazuje, iż niektóre rzeczy muszą być stałe, są nieodzownym elementem historii, danego rynku. Targi IFA mają wyrobioną markę i będą trwać w najlepsze. Mniejsze imprezy branżowe z pewnością będą mieć z tym problem po pandemii. Wracają targi. Może też wracać pewne uczucie nie dosytu zarówno z prezentacji targowych jak i prawdopodobnie niedługo Apple – w dobie ciągłej ewolucji, w dobie masowego rynku i krótkich cykli życia produktu trudno jest o efekty wow, zaskoczenie, jakieś wyjątkowe przełomy. A jednocześnie na targach IFA nie zabrakło ekranów przyszłości, trendów na kolejne lata itd.