Okazuje się, iż użytkownicy choćby nie myślą o porzuceniu systemu Windows 10 – choćby jeżeli producent nieustannie straszy ich końcem wsparcia. Statystyki popularności tytułowego systemu poszybowały właśnie w górę, natomiast zainteresowanie najnowszą jego iteracją… po raz kolejny spadło. Powody nie są znane, ale wpływ mogą mieć niezliczone problemy z aktualizacją 24H2, która wywołuje ból głowy u wielu konsumentów.
Windows 10 rośnie w siłę – jak to możliwe?
Dopiero co dawaliśmy Wam znać, iż technologiczny gigant ponownie zaczął wyświetlać pełnoekranowe reklamy. Tym razem zachęcają one do nabycia zupełnie nowego komputera obsługujące wszystkie funkcje AI. Zamknięto również wrota do kanału Beta, tym samym członkowie programu Windows Insider nie będą mieli już okazji przedwczesnego testowania wielu funkcjonalności. Microsoft robi więc wszystko, by zniechęcić ludzi do „dziesiątki”.
- Sprawdź także: Windows 10 z płatnymi aktualizacjami. Padła konkretna kwota
Spojrzenie na najnowsze dane udostępniane przez portal Statcounter może zszokować niektórych konsumentów. Wraz z końcem listopada 2024 roku doszło do wzrostu użycia systemu Windows 10. Wynosi ono w tej chwili 61,83%, wcześniej natomiast oprogramowanie wykorzystywało 60,95% komputerów. To niewielki skok, ale mimo wszystko nieoczywisty skok niemalże po dziesięciu latach, które minęły od debiutu „dziesiątki”.
Jeśli zaś chodzi o Windows 11, to niektórzy postanowili się od niego odwrócić. Udział systemu na rynku wynosi w tej chwili 34,94%, pod koniec października było to natomiast 35,58%. Co ciekawe, część osób wciąż aktywnie korzysta z „siódemki”, bo mniej więcej 2,47% sprzętów. Statcounter oczywiście nie jest idealnym narzędziem, ale tak naprawdę lepszego jeszcze nie stworzono. Tego typu roszady mogą jednak dziwić, zwłaszcza iż przez ostatnie miesiące najnowsze oprogramowanie odnotowywało nieustanne wzrosty.
Winna najnowsza aktualizacja 24H2?
Teraz uległo to zmianie, choć trudno stwierdzić dlaczego. Czynników prawdopodobnie jest sporo, ale nie można przejść obojętnie obok wszechobecnej krytyki związanej z kłopotliwą aktualizacją 24H2. Regularnie słyszymy o wykryciu kolejnych błędów psujących poszczególne sprzęty czy funkcjonalności. Microsoft co prawda pracuje nad wprowadzeniem łatek – nie wszystko jednak dzieje się natychmiast.
Użytkownicy wydają się niezrażeni agresywną polityką technologicznego giganta. Nie przeszkadza im nadchodzący koniec wsparcia, który nastąpi planowo już 14 października 2025 roku. Wtedy też nastąpi kres wdrażania jakichkolwiek aktualizacji czy poprawek błędów. Można jednak zapłacić za rok dodatkowej obsługi (30 dolarów). Microsoft raczej nie zmieni swojego zdania i przez cały czas będzie forsować system Windows 11.
- Przeczytaj również: Windows 10 z nowościami. Październikowy update zaskakuje
Ciekawe czy za miesiąc Windows 10 znów będzie cieszyć się jeszcze większym zainteresowaniem. prawdopodobnie sporo osób nie ukrywałoby zadowolenia, gdyby doszło do realizacji tego scenariusza.
Źródło: Statcounter / Zdjęcie otwierające: Microsoft