Wiadomości RCS wyprą nie tylko SMS-y. Zakupy w telefonie bez aplikacji i stron sklepów? [WYWIAD]

3 miesięcy temu

Nowy standard komunikacji w urządzeniach mobilnych coraz śmielej wypiera SMS-y i MMS-y. Czy wiadomości RCS, z których już niedługo będzie korzystać większość użytkowników telefonów, zastąpią także aplikacje platform e-commerce i strony sklepów internetowych? O korzyściach i wyzwaniach związanych z technologią RCS opowiada Jerzy Klimaszewski, prezes firmy TideSoftware.

W 1992 r. wysłano pierwszą krótką wiadomość tekstową za pośrednictwem sieci komórkowej. Od tego czasu SMS-y stały się jednym z najpopularniejszych i najszerzej rozpropagowanych metod komunikacji cyfrowej. W szczycie popularności, czyli roku 2010, co sekundę na świecie wysyłano prawie 200 000 SMS-ów, czyli biliony wiadomości rocznie.

W kolejnych latach rozwój komunikatorów internetowych stopniowo zaczął wypierać SMS-y i MMS-y. Użytkownikom wygodniej było wysłać wiadomość dzięki Messengera, WhatsAppa czy innej aplikacji, gdzie nie obowiązywały limity liczby znaków, a dzielenie się multimediami następowało bezproblemowo.

Opracowanie standardu RCS (Rich Communication Services, Bogate Usługi Komunikacyjne) w 2008 r., który miał zastąpić SMS i MMS, nie wywołało rewolucji. Choć format ten pozwala na przesyłanie wiadomości do 100 MB, zawierających multimedia czy linki, to – jak wyjaśnia Jerzy Klimaszewski z firmy TideSoftware – nie było wówczas potrzeby, by taką usługę wdrażać.

„Na początku operatorzy nieśmiało podchodzili do wdrażania tego formatu. SMS radzi sobie wystarczająco dobrze, a RCS był drogą i skomplikowaną w implementacji technologią. Nie widać było z niej wielkich korzyści. Operatorzy przespali moment, gdy komunikatory OTT (takie jak Messenger czy WhatsApp) zaczęły wygrywać wyścig. Szczególnie w Europie Zachodniej, gdzie ceny usług telekomunikacyjnych były wysokie, co poza aspektem funkcjonalnym, dodatkowo motywowało ludzi do „przesiadki” na OTT” – mówi Klimaszewski.

Google z odpowiedzią na komunikatory

Jeden z technologicznych gigantów zaczął odczuwać, iż na rynku komunikacji między użytkownikami pozostaje w tyle. Chodzi oczywiście o koncern Alphabet, czyli właściciela Google. Najpopularniejsze komunikatory należą do Meta (czyli Messenger i WhatsApp), zaś aplikacja iMessage, która służy do wysyłania wiadomości na urządzeniach Apple, jest dużo lepsza niż cokolwiek, co oferowały platformy Alphabet.

„Google reanimował standard RCS, który był już wcześniej wypracowany i wziął na siebie ciężar propagacji go w masowej skali. RCS jest w tej chwili natywny w znakomitej większości urządzeń z Androidem, od wersji 9, wypuszczonej w 2018 r.” – wyjaśnił prezes TideSoftware.

A to oznacza, iż każdy, kto wysyła wiadomości na urządzeniu z Androidem (jego nowszymi wersjami), przez podstawową aplikację zainstalowaną na tych telefonach – ma możliwość korzystania z formatu RCS. jeżeli tylko jego operator i urządzenie odbiorcy na to pozwala.

„Format RCS łączy dwa światy. Z jednej strony oferuje funkcjonalności, które dotychczas kojarzyły się z komunikatorami, takie jak bogate multimedia, statusy doręczenia, sygnalizację, iż ktoś odpisuje. A jednocześnie zdejmuje barierę wejścia, czyli fragmentaryzację komunikatorów i konieczność instalowania dodatkowych aplikacji” – tłumaczy Klimaszewski.

Wszyscy mają RCS, mam i ja…

RCS działa „natywnie” – to znaczy nie wymaga instalowania dodatkowych aplikacji. Ja sam, przyznam szczerze, odnotowałem, iż w pewnym momencie w wątkach moich SMS-ów zaczęły pojawiać się komunikaty: „Czat RCS z użytkownikiem…”. Nie zastanawiałem się jednak głębiej, co to oznacza.

Prawdopodobnie miliony Polaków także korzystają z RCS – ale mogą choćby o tym nie wiedzieć. Co takiego oferuje ten format, czego nie da SMS czy MMS?

Oprócz wspomnianej wcześniej wielkości wiadomości (do 100 MB), można przesyłać w ten sposób zdjęcia i filmy. Możliwe jest dodawanie reakcji emotikonami do wiadomości (analogicznie jak w komunikatorach).

W ramach czatu RCS możliwe jest zamieszczenie linku, którego miniatura wyświetli się w wiadomości, udostępnienie lokalizacji, a choćby dokonanie płatności! I to wszystko w ramach aplikacji, którą każdy użytkownik telefonu ma na swoim urządzeniu od momentu uruchomienia.

Identyfikacja użytkownika wiadomości RCS odbywa się na podstawie numeru telefonu, a nie konta w aplikacji. To zaś pozwala na ściślejszą weryfikację odbiorcy oraz zapobieganie i przeciwdziałanie różnego rodzaju oszustwom, jak smishing.

RCS i nowe możliwości dla marketingu

Jak na tym mogą skorzystać firmy? RCS poszerza możliwości dotarcia do klientów z ofertą oraz marketingiem.

Jak wyjaśnia Jerzy Klimaszewski, firma może mieć na swoim kanale RCS utworzoną „wizytówkę”. To znaczy, iż odbiorca, wchodząc w wątek wiadomości z korzystającym z tej funkcjonalności przedsiębiorstwem, może zobaczyć logo firmy, linki do sklepu internetowego, a choćby „karuzelę” z wybranymi ofertami.

Przedsiębiorstwo może poddać się weryfikacji u operatora i uzyskać certyfikację. W efekcie użytkownik-konsument będzie wiedział, iż przychodzące do niego wiadomości RCS z ofertą nie są oszustwem. Większe zaufanie – to większa konwersja takiej formy marketingu.

Choć wiele jest przez cały czas do zrobienia w kwestii edukacji o cyberbezpieczeństwie, to jednak poziom świadomości zagrożeń w społeczeństwie rośnie. A wraz z nim – ostrożne (czasem na wyrost) podejście do wysyłanych SMS-em czy e-mailem linków.

Technologia RCS w niedalekiej przyszłości pozwoli na to, by cała ścieżka zakupowa dokonywała się w ramach natywnej aplikacji do komunikacji tekstowych. Potencjalny klient otrzyma wiadomość z ofertą, będzie w stanie w ramach kanału wiadomości przejrzeć ofertę, wybrać produkt, wybrać opcję dostawy i zapłacić.

To by oznaczało, iż aplikacja „Wiadomości” będzie w stanie zastąpić aplikacje platform e-commerce i strony sklepów internetowych. Klimaszewski zwraca także uwagę, iż komunikacja RCS może być sposobem na rozwiązanie problemu porzuconych koszyków.

„Nic prostszego, żeby wysłać klientowi spersonalizowany koszyk przez wiadomość RCS. jeżeli dostanie on jeszcze możliwość dokonania płatności od razu w tym kanale – na przykład przez Google Pay, zintegrowany z aplikacją Wiadomości – to można transakcję dopiąć w 30 sekund do minuty” – przewiduje.

I tłumaczy, iż siła tego kanału polega na tym, iż może on dać użytkownikowi możliwość szybkiego „przeklikania się przez predefiniowane klocki, szybkie opcje wyboru”.

SMS całkiem nie zginie, WhatsApp pozostanie popularny

Operatorzy telekomunikacyjni będą dążyli do tego, by propagować RCS i prawdopodobnie domyślnie będzie zastępował SMS-y. Ten tradycyjny format jednak całkiem nie zniknie.

Ogromny wolumen SMS-ów służy weryfikowaniu tożsamości, transakcji itp. To wiadomości z kodem przy logowaniu dwuskładnikowym do aplikacji bankowej, skrzynki mailowej czy Profilu Zaufanego. Powiadomienia o płatnościach i rezerwacji biletów w kinie. Informacje o paczce do odbioru w punkcie. SMS-em dostajemy także ostrzeżenia od RCB o wichurach czy burzach.

„Nadal komunikacja marketingowa opiera się w dużej części na SMS-ach, informowaniu o ofertach, rabatach, przypomnieniach. SMS-y mogą stanowić istotne wsparcie w utrzymywaniu relacji z klientami, w erze komunikacji tekstowej coraz więcej osób oczekuje, iż załatwi swoją sprawę, pisząc do firmy i tu kolorowy SMS, czyli RCS, umożliwiający dwustronną komunikację zmieni sposób, w jaki marki i klienci komunikują się ze sobą” – mówi Klimaszewski.

Kanał RCS powinien, zdaniem szefa Tide Software, stać się kolejnym elementem omnichannelowej układanki marketingowej. Tym ważniejszym, iż łączącym wiele mediów i narzędzi.

Jeśli sprawdzą się przewidywania dotyczące popularyzacji tej technologii – a przemawia za tym aktywność operatorów telekomunikacyjnych w tym zakresie oraz zapał Google do odzyskania części rynku, utraconego na rzecz komunikatorów OTT – kanał RCS stanie się niedługo standardem.

Nauczką niech będzie generatywna sztuczna inteligencja. Ani się obejrzeliśmy, a z nowinki dającej przewagę konkurencyjną, AI stała się obowiązkowym narzędziem w niemal każdej nowoczesnej firmie. Przedsiębiorstwo, które przespało 2023 r., teraz albo będzie musiało gwałtownie i kosztownie nadrabiać zaległości, albo – pozostanie daleko w tyle za konkurencją i rynkiem.

Czy podobnie będzie z RCS? Teraz mamy czas early adopters. Za dwa lata standardem mogą równie dobrze być wytrenowane na potrzeby konkretnej firmy chatboty AI, które będą rozmawiać z klientami przez RCS, rezerwować im stoliki w restauracjach, polecać części zamienne do auta czy szukać butów pasujących do torebki. Taką konkurencję może być trudno przebić SMS-em…

Zastanawiasz się, jakie jeszcze masz możliwości promowania swojej marki w internecie? Sprawdzamy, czy e-mail marketing odchodzi do lamusa?

Źródło zdjęcia: TideSoftware

Idź do oryginalnego materiału