Jeden router na cały dom pełny laptopów, komputerów stacjonarnych, telefonów, odkurzaczy, głośników, zdalnie sterowanego oświetlenia i innych smart domowych sprzętów? Sprawdziłem, czy to może się udać.
Nie będę ukrywał – mój dom w bardzo dużym stopniu zależy od internetu. jeżeli sieć, choćby w wydaniu lokalnym, przestaje działać albo działa kiepsko – mam spory problem. Ani nie popracuję, ani nie skorzystam ze wszystkich smart domowych udogodnień, ani nawet… nie sprawdzę, czy pamiętałem o tym, żeby zamknąć zamek w drzwiach przed wyjściem, czy może znowu o tym zapomniałem.
Do tego moja rodzina pochłania miesięcznie prawdopodobnie terabajty danych z wszelakich streamingów. Muzyka, filmy, podcasty – każdy, choćby najdrobniejszy problem zostałby natychmiast dostrzeżony.
Ach, a żeby było jeszcze trudniej – nie znoszę przewodów. Wszystko, co tylko da się podłączyć bezprzewodowo do domowej sieci, jest do niej podłączone całkowicie bezprzewodowo.
Router D-Link Eagle Pro AI AX3200 R32, który dotarł do mnie jakiś czas temu, nie miał więc przed sobą łatwego zadania.
D-Link Eagle Pro AI AX3200 R32 – co warto o nim wiedzieć na start?
Że wygląda jak statek kosmiczny Że jest to router przeznaczony do właśnie takich zastosowań, jak moje, oferując WiFi w standardzie 802.11ax (WiFi 6), cztery anteny dookólne, 4 złącza Gigabit Ethernet (część rzeczy trzeba jednak podłączyć przewodowo), możliwość bezprzewodowego podłączenia choćby 128 urządzeń, protokół szyfrowania WPA3, obsługę pasm 2,4 i 5 GHz, a także cały pakiet dodatkowych rozwiązań – od systemu optymalizacji ruchu sieciowego, przez przydzielanie priorytetów wybranym urządzeniom i konfigurację specjalnych harmonogramów dostępowych, aż po tworzenie sieci typu mesh.
Ach, zapomniałbym jeszcze o obsłudze głosowej, która jest o wiele bardziej sensownym pomysłem, niż mogłoby się na początku wydawać.
Przejdźmy jednak do praktyki.
Ogromną siłą D-Link Eagle Pro AI AX3200 R32 jest konfiguracja.
Tę realizujemy z wykorzystaniem aplikacji EAGLE PRO AI i cały proces jest tak banalny, iż przesiadkę na nowy router zrealizowałem w trakcie… przerw pomiędzy ćwiczeniami w ramach jednego treningu. Wyszukiwanie routera, podłączanie się do niego, wstępna konfiguracja – wszystko to przebiega błyskawicznie i bez najmniejszych problemów, a do tego jesteśmy przez cały czas prowadzeni krok po kroku przez wszystkie etapy.
W rezultacie przejście od tego ekranu:
Do tego:
Zajęło może kilka minut, wliczając w to pobieranie i aktualizację systemu routera, a także jego restart po zmianie kilku ustawień.
Prostsze to już chyba nie może być.
Ile urządzeń podłączyłem do jednego routera?
Nie mam niestety 129 urządzeń z WiFi, żeby sprawdzić, czy deklaracje producenta są zgodne z prawdą, ale i tak uważam, iż mój dom jest dość mocno cyfrowy. W najgorszym przypadku do jednego routera podłączonych było 17 urządzeń, natomiast „w szczycie” liczba ta przekraczała 25.
Co znajdowało się na tej liście? Między innymi:
- dwa odkurzacze,
- sześć głośników,
- cztery telefony komórkowe,
- laptop,
- dwa komputery stacjonarne,
- przystawka telewizyjna,
- system smart oświetlenia z osobną bramką,
- system smart domu z osobną bramką,
- system kamer z osobną bramką,
- drugi system kamer z osobną bramką,
- kamera zewnętrzna (bez bramki, bezpośrednie połączenie WiFi)
- zamek do drzwi z osobną bramką,
- smart głośnik,
- nawigacja rowerowa,
- zegarek,
- drukarka,
- waga łazienkowa.
A i tak prawdopodobnie o czymś zapomniałem. W każdym razie – raczej nie przesadziłem, deklarując na początku, iż mój dom naprawdę intensywnie korzysta z internetu, w większości bezprzewodowego. Niektóre urządzenia oczywiście korzystają z niego rzadko i skromnie (zegarki, drukarki czy wagi), ale inne mają już ogromne zapotrzebowanie na szybki dostęp do danych – jak np. komputer stacjonarny, który wykorzystuję do pracy czy przystawka telewizyjna, na której żona konsumuje niepojące ilości filmów czy seriali.
To wszystko musi cały czas działać i to na tyle, żeby oglądanie filmów w salonie nie przeszkadzało mi w pracy, a i do tego smart dom powinien działać na tyle sprawnie, żeby zdalne zgaszenie światła było faktycznie zdalnym zgaszeniem światła – a nie zdalnym i odłożonym w czasie zgaszeniem światła.
Jak poradził sobie D-Link Eagle Pro AI AX3200 R32?
Zacznijmy od zasięgu, zmierzonego androidową aplikacją WiFi Heatmap dla całego mojego domu. Mapa z pomiarów prezentuje się następująco:
Jak widać na niby-mapkach – problemów z zasięgiem na całej powierzchni domu adekwatnie brak. W każdym zakątku – choćby pomimo licznych ścian, podłóg (dom piętrowy), innych przeszkód i sąsiednich sieci bezprzewodowych przez ścianę – zasięg był i to na poziomie co najmniej dobrym (czerwone kropki = bardzo dobrze).
Najlepszy sygnał był oczywiście bezpośrednio przy routerze, ale i piętro wyżej było bardzo dobrze. Jedynie w najdalszym zakątku domu (lewy górny róg dolnej mapki) zasięg faktycznie zaliczyłbym tylko do kategorii „dobry”, ale z 2-3 ścianami po drodze raczej nie można oczekiwać idealnego sygnału.
Dopiero wyjście z domu i odejście kolejnych kilku metrów od tego najdalszego punktu powodowało zerwanie łączności, ale to raczej nie powinno dziwić – w końcu dochodziła do tego jeszcze jedna ściana. jeżeli chciałbym i w ogrodzie skorzystać z WiFi, wtedy pewnie skorzystałbym z opcji dokupienia dodatkowych elementów i budowy sieci mesh – w oparciu o router z testu, bo ten jak najbardziej nadaje się do pracy w takim systemie.
Co jednak najważniejsze – wszystko po prostu działało.
Na wszelki wypadek nie powiedziałem żonie, iż zmieniłem router (i to z takiego pracującego w sieci mesh) na inny, żeby zobaczyć, czy zauważy jakąś różnicę. Nie zauważyła – po prostu korzystała na co dzień z komputerów, telefonów, streamingu i smart domowych sprzętów dokładnie tak, jak robiła to do tej pory. Żadnych skarg, iż coś jest wolniej (zauważyłaby od razu), ani iż cokolwiek działa z opóźnieniem (też by zauważyła).
Zresztą mapka przygotowana nie dla zasięgu, a dla prędkości połączenia potwierdza, iż nie tylko dom był w zasięgu, ale i prędkości użytkowe były adekwatnie zbieżne dla wszystkich pomieszczeń:
To jednak nie koniec, bo D-Link Eagle Pro AI AX3200 R32 ma w komplecie potężną aplikację.
Przy czym jeżeli chcemy – może być po prostu… prosta i wygodna. Wszelkie podstawowe opcje, takie jak sprawdzenie stanu sieci, podłączonych urządzeń i podobnych, są tutaj na wierzchu i nie trzeba się zbyt wiele naklikać, żeby do nich dotrzeć.
Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, żeby skorzystać z bardziej zaawansowanych możliwości, takich jak np. Ochrona rodzicielska.
W jej ramach możemy utworzyć osobne profile dla różnych użytkowników, przypisać do tych profili konkretne urządzenia, a potem udzielić dostępu do internetu w wybranych godzinach albo np. zablokować dostęp do wybranych witryn. Sam nie miałem potrzeby narzucać sobie albo żonie takich ograniczeń, ale sprawdziłem – to faktycznie działa. I to jak w zegarku.
Bez trudu możemy też utworzyć osobną sieć dla gości – i włączać ją tylko wtedy, kiedy ktoś nas odwiedza.
A do czego przydaje się obsługa głosowa?
Między innymi właśnie do tego. dzięki Asystenta Google albo Alexy możemy poprosić nasz router – jakkolwiek to brzmi – o to, żeby uaktywnił sieć dla gości. A kiedy wyjdą – możemy go poprosić o to, żeby ją wyłączył. Ewentualnie, jeżeli zapomnimy danych tej sieci, możemy o nie również głosowo poprosić któregoś z asystentów.
I to wszystko bez wyciągania telefonu z kieszeni.