Czy znasz kogoś, kto kupiłby telefon Vivo za 6 tys. zł? Ja też nie, dlatego z ciekawości zabrałem Vivo X80 Pro na urlop, gdzie sprawdziłem jego aparat. Dało mi to do myślenia.
Znaleźliśmy się w bardzo dziwnych czasach, w których smartfon za 1500 zł wystarczy użytkownikowi na kilka długich lat, telefon za 3000 zł zaoferuje lepszy aparat, a sprzęt za 6000 zł… cóż, służy głównie do prężenia muskułów, zarówno w przypadku producenta, jak i klienta.
Znam sporo osób kupujących telefony w tej cenie, a zdecydowana większość z nich wybiera tylko spośród dwóch marek: iPhone lub Samsung Galaxy. Nie są to jednak jedyne marki ze telefonami w cenach powyżej 6000 zł. Taki poziom cenowy oferuje coraz więcej chińskich firm, w tym m.in. znane wszystkim Xiaomi, czy Huawei, ale też coraz więcej firm, które znamy w Polsce znacznie krócej, w tym np. Vivo.
Pojawia się więc pytanie: kto kupuje telefony Vivo wycenione na 6000 zł? Niestety nie znam odpowiedzi, ale pojawiła się okazja, bym sprawdził aparat najnowszego telefona tej firmy, a mianowicie Vivo X80 Pro wycenionego w Polsce na 5999 zł. Ostatnim testowanym przeze mnie modelem tej firmy był Vivo X60 Pro, który zrobił na mnie ogromne wrażenie swoim aparatem, a zwłaszcza trybem portretowym. Uważam, iż było to bardzo niedocenione urządzenie.
Jak wypada na tym tle Vivo X80 Pro?
Co takiego ma telefon Vivo X80 Pro, iż kosztuje aż 6 tys. zł? Zasadniczo wszystko, co tylko można mieć na rynku. Jest tu topowa specyfikacja (Snapdragon 8 Gen 1 i 12 GB RAM), jest genialny ekran LTPO3 AMOLED (120 Hz, 1500 nitów jasności, HDR10+, 10 bitów, 6,78″, 1440p), są najnowsze standardy łączności, ma czele z 5G, Wi-Fi 6 i NFC, jest bardzo szybkie ładowanie 80 W, w tym ładowanie bezprzewodowe (50 W) i bezprzewodowe zwrotne, a w końcu jest też certyfikat IP68. Słowem: komplet.
Gdybym miał wymienić jedną cechę, która naprawdę się wyróżnia na tle topowej konkurencji, byłby to niezwykle szybki czytnik linii papilarnych, który w sprytny sposób obsługuje skróty. Można przypisać dwie aplikacje, które otwieramy odblokowując telefon przykładając palec do konkretnego miejsca na ekranie.
W tej klasie najważniejszy jest jednak aparat, bo to on stanowi wyróżnik telefona. Vivo X80 Pro może się pochwalić czterema obiektywami:
- 50 MP, f/1.6, (główny), 1/1.3″, PDAF, Laser AF, OIS,
- 8 MP, f/3.4, (peryskopowe tele), 1/4.4″, 1.0µm, PDAF, OIS, 5x zoom optyczny,
- 12 MP, f/1.9, 50mm (tele), 1/2.93″, 1.22µm, Dual Pixel PDAF, 2x zoom optyczny, mikrogimbal,
- 48 MP, f/2.2, 114˚ (ultraszeroki), 1/2.0″, AF.
Ta specyfikacja robi duże wrażenie. Mamy aż dwa teleobiektywy, ale obiektyw główny i ultraszeroki skrywają naprawdę pokaźne matryce o dużych rozmiarach fizycznych. Do tego dochodzi też nagrywanie w 8K, choć nie jestem fanem tego rozwiązania w telefonach.
W tym aparacie najważniejszy jest jednak legendarny Zeiss, który jest partnerem Vivo. Vivo zapewnia, iż nie jest to kooperacja kończąca się na naklejeniu logo znanej marki, ale realna kooperacja na etapie projektu i wykonania, jak i wspólny dział R&D.
Aparat Vivo X80 Pro robi niebywałe wrażenie
Mam za sobą tygodniowy urlop, na którym fotografowałem telefonem Vivo X80 Pro. jeżeli nie macie czasu czytać szczegółowych opisów (a kto ma?), wniosek jest tylko jeden: Vivo X80 Pro gra w absolutnie najwyższej lidze. Jest to dla mnie jedno z największych fotograficznych zaskoczeń 2022 r., choć po wspomnianym Vivo X60 Pro moje oczekiwania były wysokie.
Jestem zaskoczony jakością zdjęć z X80 Pro. Główny obiektyw i obiektyw ultraszerokokątny dają genialną kolorystykę i kontrast, zarówno w dzień jak i w nocy. Połączenie ultraszerokiego kąta i nocnych kadrów jest bardzo wymagające, a Vivo nic sobie z tego nie robi. W trybie nocnym zdjęcia są wręcz wybitne. Nie miałem okazji zrobić bezpośredniego porównania z konkurencją, ale mam wrażenie, iż Vivo X80 Pro może być aktualnie w najściślejszym topie jakości zdjęć nocnych.
Podobnie wypada kwestia szczegółowości i detali, bo trudno tu się do czegoś przyczepić. Nocą siłą rzeczy jest pod tym kątem nieco gorzej, ale za dnia zdjęcia bardzo rozpieszczają.
Jedynym polem, na którym Vivo X80 Pro przegrywa np. z Galaxy S22 Ultra jest zoom. O ile telezoom x2 w Vivo daje świetne rezultaty, tak peryskopowy obiektyw jest tylko średnim dodatkiem. Nie radzi sobie z uchwyceniem detali powyżej krotności cyfrowej x10.
Nie jestem też wielkim fanem wideo z Vivo X80 Pro. Mam wrażenie, iż pod tym kątem lepiej wypadał… Vivo X60 Pro. Przy rozdzielczości 4K brakuje szczegółowości. jeżeli jest w Vivo jakieś pole do poprawy, to jest nim właśnie filmowanie.
Współpracę z Zeissem widać wyraźnie w kwestii oprogramowania, a głównie w trybie portretowym, gdzie można wybrać charakterystykę rozmycia tła. Charakter rozmycia może naśladować kultowe obiektywy, np. Planar, czy Biotar. Na ogół portrety wychodzą dobrze, choć kiedy robimy ich dużo, bez trudu natkniemy się na kadry, w których algorytm zwariował i nie poradził sobie z rozpoznaniem pierwszego planu.
Podsumowując: Vivo X80 Pro to nie ideał, ale jest bardzo blisko
Nawet na półce cenowej w okolicach 6000 zł żaden telefon nie jest ideałem. Testowałem już kilka takich urządzeń, w tym topowe iPhone’y, Samsungi i Xiaomi. Na ich tle Vivo X80 Pro nie ma żadnych kompleksów. Najmocniejsze cechy Vivo X80 Pro to:
- świetna warstwa sprzętowa,
- kilka użytecznych i unikalnych dodatków w oprogramowaniu,
- genialny aparat główny, ultraszerokokątny i tele x2,
- wybitna jakość zdjęć nocnych,
- ładny (choć nie idealny) tryb portretowy.
Do największych wad zaliczyłbym:
- peryskopowy telezoom wypadający poniżej oczekiwań,
- nie najlepszą jakość nagrywania w 4K,
- okazjonalne problemy z wykrywaniem obiektów w portretach.
Najściślejszy telefonowy top zaczyna się rozszerzać
Rok temu niesamowicie zaskoczył mnie Xiaomi Mi 11 Ultra, który był moim ulubionym fotograficznym telefonem 2021 r. W tym roku koronę króla do tej pory miał Samsung Galaxy S22 Ultra, ale Vivo X80 Pro wypada wręcz szokująco blisko. Postęp, jaki robią chińskie firmy na polu fotografii mobilnej, jest czymś niebywałym.
Tym samym najściślejszy telefonowy top zaczyna się rozszerzać. Jeszcze niedawno widziałem w tym segmencie tylko Samsunga i iPhone’a, a dziś widzę, iż chińskie marki, takie jak Xiaomi i Vivo, w bardzo szybkim czasie wyrównały jakość z hegemonami rynku. Nie ma już duopolu jakościowego, choć trzeba uczciwie przyznać, iż poziom 6000 zł za telefon cały czas wydaje się być absurdem. Szczególnie w kontekście faktu, iż coś naprawdę świeżego – czyli składane telefony pokroju Z Flipa 3 – zaczynają już być dostępne w cenie 3000 zł.
Jak zwykle przed wyrobieniem własnej opinii polecam obejrzenie zdjęć w pełnym rozmiarze. Można je pobrać tutaj. Archiwum ZIP, ok. 120 MB.