W ubiegłym roku z ciekawości kupiłem obiektyw Viltrox AF 28 mm f/4.5. Wyłącznie ze względu na małe gabaryty, przyzwyczajenia ze telefonowej fotografii wzięły górę i chciałem, żeby aparat z obiektywem były jak najmniejsze.
Obiektyw jest kompatybilny z mocowaniem Sony E i FE, w głównej mierze powstał z myślą o aparatach pełnoklatkowych. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby go używać z APS-C.
Rozmiar
Viltrox AF 28 mm jest wykonany prawie w całości z aluminium, ale brakuje mu ochrony przed wodą, itp. Waży niecałe 60 g, a w połączeniu z Sony a6700 zmniejsza nieco gabaryty całości.
28 mm w trakcie używania z matrycą APS C to tak naprawdę 42 mm.
Wykonanie
Producent nie skąpił na jakości wykonania, podobnie jest z opakowaniem, w którym przychodzi obiektyw.
Viltrox to dość młody producent (zaczęli w 2009 roku), ale gwałtownie ewoluował z budżetowej półki do konkurowania z Sigmą lub Tamronem. AF 28 mm f/4.5 to połączenie imponującej technologii z przystępną ceną. Mechanizm autofocusu działa bardzo dobrze, a wygląd nie jest nudny. Nie zapomniano o porcie USB C odpowiedzialnym za aktualizację oprogramowania. Warto dodać, iż dane EXIF po zrobieniu zdjęcia pokazują Viltrox 28 mm F4.5 FE i 28 mm (42 mm w przypadku APS-C) jako ogniskową. To oznacza, iż IBIS działa w trakcie robienia zdjęć.
Rozmiar całości sprawia, iż brakuje wielu elementów w porównaniu z większymi obiektywami. Zapomnijcie o zamontowaniu filtra, „zabawie” z ręcznym dobieraniem ostrości czy zmianie przysłony, tutaj cały czas jest f/4.5.
Jedynym ruchomym elementem jest suwak do otworzenia/zamknięcia wbudowanej osłony obiektywu. Wykręcana, jak w przypadku większych nie miałaby sensu, bo całość byłaby dwa razy większa. Tu pojawia się lekki zgrzyt, bo aparaty Sony za każdym razem po uruchomieniu mogą sprawić, iż obiektyw uderzy osłonę, żeby tego uniknąć, należy najpierw ją otworzyć i wtedy można włączyć aparat.
Kompatybilność
Obecnie mam jeden aparat i jest nim Sony a6700, więc tylko z tym modelem wypróbowałem obiektyw. Warto odwiedzić stronę producenta, żeby sprawdzić listę kompatybilności.
Dobrze, iż większość nowych konstrukcji z mocowaniem Sony E/FE będzie współpracować z tym obiektywem.
Jakość zdjęć
Zdjęcia były robione w maksymalnej rozdzielczości (Sony a6700). Środkowa część zdjęcia wygląda bardzo dobrze, ale na rogach jest trochę gorzej.
Winietowanie i odwzorowanie kolorów są lepsze, niż sądziłem, biorąc pod uwagę niską cenę. Mniej wprawionemu oku będzie ciężej znaleźć zniekształcenia, więc w większości przypadków nie trzeba ich poprawiać.
Rozmycie tła przy f/4.5 wygląda bardziej na niewyostrzone zdjęcie. Nie mam z tym problemów, ale myślałem, iż na zdjęciach pojawią się ośmioboki, ale wyglądają jak okręgi. Przez to ich nie widać.
Flara nie wygląda na typową, bo bliżej jej do spadku kontrastu.
Ogólnie Viltrox AF 28 mm f/4.5 to dość ostry obiektyw, ale brakuje mu kontrastu. Bliżej mu do klasycznych obiektywów, choć zastosowano w nim najnowsze technologie. Przez to wprowadzają nostalgię do wykonanych zdjęć.
Obsługa
Prawie nie istnieje, bo nie można zmienić przysłony. Autofocus działa bardzo gwałtownie i rzadko się myli.
Poza problemem z osłoną obiektywu są dodatkowe, jednym z nich jest stała przysłona. Przez nią nie można kontrolować głębi ostrości.
Obiektyw musi być prawie 40 cm od fotografowanego obiektu, żeby złapać ostrość. jeżeli chcecie nim fotografować kwiaty, będzie ciężko z pojedynczymi.
Obydwa problemy nie przekreślają obiektywu, ale mając je na uwadze, euforia z fotografowania może spaść (mając tylko ten obiektyw). Używając go jako dodatkowego, można to zmienić.
Podsumowanie
Czy warto go kupić? Tak, większości powinien przypaść do gustu. Widać wysoką jakość wykonania, a cena robi pozytywne wrażenie. Warto mieć w plecaku dodatkowy obiektyw, ciężko mówić o nim mówić w kategorii głównego. Świetnie się sprawdził jako dodatek do Sigmy 18-50 mm i Viltrox 56 mm f/1.4 E. Z drugiej strony może się świetnie sprawdzić jako obiektyw do fotografii ulicznej.