Tablety nie cieszą się dużą popularnością, ale większość producentów próbuje swoich sił. Od prawie trzech lat używam iPada mini 6th gen, ale czasami dobrze sprawdzić konkurencję, do tego tańszą. Najlepszym tego dowodem będzie Ulefone Tab A11 Pro.
Co zagrało?
Wspomniany wcześniej iPad jest mniejszy i jestem przyzwyczajony do jego gabarytów, ale ekran pozostawia trochę do życzenia. Tab A11 Pro ma większy, ale to nie jest najważniejsze, bo dysponuje wyższym odświeżaniem (90Hz). Co komfortowo wpływa na przeglądanie treści, granie i ogólne użytkowanie. Nie ma też jelly scrolling, choć nie zauważam go w swoim iPadzie mini 6.
Złącze podobne do Smart Connector z większych iPadów. Dzięki niemu można podłączyć dedykowaną klawiaturę. Ta znacząco poprawi komfort pisania dłuższych tekstów, co jest trudne na klawiaturze ekranowej. Wszystko przez rozmiar wyświetlacza i trzeba sporo czasu, żeby się przyzwyczaić. Port odciąża USB C i Bluetooth, bo zwykle w ten sposób podłącza się klawiaturę.
Jakość wykonania stoi na wysokim poziomie, nic nie trzeszczy. Tablet świetnie leży w dłoni/dłoniach, w zależności od tego, jak się go używa. Jest jednak drobny problem, chodzi o miejsce dla karty SIM i microSD. Trzeba trafić odpowiednio w otwór, żeby się wysunęło. Tacka jest za cienka i trzeba uważać, żeby jej nie uszkodzić w trakcie wyjmowania i wkładania.
Obecność gniazda słuchawkowego to miły gest. Rozmawiając ze znajomymi (głosowo) na iPadzie, muszę używać adaptera z USB C i potem kabla dla słuchawek. Tutaj pomija się adapter i wystarczy podłączyć odpowiedni kabel, a potem słuchawki. Działa bardzo dobrze i ani razu nie było z nim problemów, dźwięk jest wyrazisty i nie przerywa. Znajomi dobrze mnie słyszeli podczas rozmów i podobnie było z tym, co mówili do mnie.
Ogólna wydajność jest zadowalająca, mało gram na tabletach, częściej używam aplikacji. Większość z nich działa bez problemów. Tab A11 Pro daje sobie radę z grami, choć wyniki testów syntetycznych mogą na to nie wskazywać. Tablet poradzi sobie z większością, ale bardziej wymagające tytuły mogą działać na niższych ustawieniach.
Co nie zagrało?
Żywotność baterii nie nastraja optymistycznie. W trakcie długich rozmów w trakcie grania (na konsoli), po nieco ponad 4 godzinach musiałem podłączyć tablet do ładowania. Pojemna bateria nie pozwala na wiele, a jeszcze gorzej jest w trakcie grania w bardziej wymagające tytuły.
Ładowanie dalej jest za wolne, nie osiąga 18 W, używając innej ładowarki. Gdy ekran tabletu jest wybudzony, moc sięga 11 W, a po zablokowaniu 8 W. To zdecydowanie za mało i czas ładowania jest dość długi. choćby iPad mini 6 wspierający zaledwie 20 W naładuje się szybciej.
Mikrofon(y), tabletów często używam do rozmów z rodziną mieszkającą w Polsce. Siostrzeniec gwałtownie wyłapał, iż ledwo mnie słyszy. Próbowaliśmy różnych sposobów, ale jeden z nich był dość kuriozalny. Usta musiały być blisko mikrofonu, ale wtedy mnie nie widział.
Tu może wyjść moje czepialstwo, ale ikony sieci komórkowej i WiFi są zbyt blisko siebie. Ma się wrażenie, iż na siebie nachodzą i nie wygląda to najlepiej. To kolejny z elementów do poprawy.
Oprogramowanie dalej ma dwa języki, choćby po wybraniu Polskiego. “System” aktualizacji jest wykonany na własną rękę i wygląda gorzej w porównaniu z Google. W trakcie testów nie miałem choćby jednej aktualizacji.
Akcesoria
W większości przypadków do testów dostaje wyłącznie urządzenie, ale tym razem z tabletem otrzymałem dedykowane mu akcesoria. Można powiedzieć, iż to trzy rodzaje etui, a jedno z nich ma wbudowaną klawiaturę z gładzikiem.
TPU Back Case to najprostsze etui, chroni głównie plecki i resztę urządzenia. Nie wystaje mocno poza ekran, więc najlepiej nałożyć szkło lub folię. Szkoda, iż kolorem nawiązuje do tabletu (szary). Ulefone powinno postawić na żywsze kolory.
Wycięcia są wykonane podręcznikowo, wręcz idealnie. Łatwo do wszystkiego dotrzeć i nie ma problemu z podłączeniem czytnika kart pamięci, żeby zrzucić zdjęcia z aparatu na tablet.
Smart Book Cover to zdecydowany krok naprzód względem TPU Back Case. Można rzec, iż nawiązuje do Smart Folio dla iPadów. Otworzenie odblokowuje Tab A11 Pro, a zamknięcie blokuje tablet.
Wygląda, jakby było skórzane (przynajmniej przód), ale to tworzywo sztuczne. Tablet siedzi w nim stabilnie, a etui może służyć jako stojak dla niego. Dzięki temu nie trzeba mieć go w dłoniach w trakcie wideorozmów lub oglądania wideo.
Smart Keyboard to ostatnie z dostępnych akcesoriów. Łączy się dzięki złącza podobnego do Smart Connector z iPadów. Łatwo włożyć w nie tablet, gorzej jest z wyjęciem, bo można wyrwać jeden z plastikowych rogów, co prawie mi się udało.
Klawiatura jest bardzo dobrze wykonana, gładzik działa topornie i trzeba mocno na niego naciskać. Inaczej ciężko wymagać od niego współpracy.
Tu po raz kolejny może wyjść moje czepialstwo, ale po podłączeniu klawiatury, system powinien wysłać powiadomienie. Podobnie powinno być po odłączeniu. Wiem, iż to robię, ale powinien być odzew od systemu i pokazanie stanu baterii, a tego nie znalazłem.
Powinniście go kupić?
Jeżeli nie chcecie wydać kroci na nowy tablet i macie wrażenie, iż będzie używany sporadycznie. Tab A11 Pro wpiszę się w to zastosowanie bardzo dobrze. Jest bardzo dobrze wykonany (do pewnego stopnia). Dedykowane akcesoria są świetne, ale powinny być dostępne w żywszych kolorach. Warto dodać, iż można go wyposażyć w kartę SIM i nie jest się ograniczonym WiFi.
Rozmowy nie są jego domeną, o czym sam się przekonałem. Myślałem, iż będzie dobrze, ale się pomyliłem. Ciężko się przyzwyczaić (mi) do jego rozmiarów, bo na co dzień używam najmniejszego iPada z dostępnych.
Sprzęt jest warty zainteresowania, ale nie spodziewajcie się po nim zbyt wiele, bo gwałtownie się zawiedziecie.