Tuż obok nas odkryto super-Ziemię. Idealny cel do poszukiwania życia

konto.spidersweb.pl 3 godzin temu

Nowo odkryta super-Ziemia może być jednym z najlepszych miejsc do poszukiwania życia pozaziemskiego.

Astronomowie właśnie ogłosili odkrycie planety, która może stać się jednym z najważniejszych celów w historii poszukiwań życia poza Ziemią. Nowy świat, nazwany GJ 251 c, krąży wokół czerwonego karła oddalonego zaledwie o niecałe 20 lat świetlnych od nas. To najbliższe kosmiczne sąsiedztwo, a w skali galaktyki wręcz tuż za rogiem.

Planeta ta należy do kategorii tzw. super-Ziemi, czyli obiektów większych od naszej planety, ale mniejszych od gazowych olbrzymów. Według obliczeń naukowców jest prawie cztery razy masywniejsza od Ziemi i najprawdopodobniej ma skalistą powierzchnię. To właśnie takie planety, zbliżone do naszej, ale trochę większe, są uważane za najlepsze kandydatki do podtrzymania życia.

Wyniki badań opublikowano w prestiżowym The Astronomical Journal.

W idealnej odległości. Ani za gorąco, ani za zimno

To, co czyni GJ 251 c naprawdę ekscytującą, to jej położenie względem macierzystej gwiazdy. Znajduje się w tzw. strefie zamieszkiwalnej, nazywanej też strefą Złotowłosej (ang. Goldilocks Zone). To obszar wokół gwiazdy, w którym temperatura pozwala na istnienie ciekłej wody na powierzchni planety, kluczowego składnika życia, jakie znamy.

Szukamy właśnie takich planet, bo to nasza najlepsza szansa na odkrycie życia poza Układem Słonecznym – mówi prof. Suvrath Mahadevan z Uniwersytetu Stanowego Pensylwanii, współautor artykułu.

Jeśli więc GJ 251 c posiada atmosferę podobną do ziemskiej, istnieje realna możliwość, iż na jej powierzchni mogłaby istnieć woda w stanie ciekłym. A to z kolei oznacza, iż może też istnieć coś więcej.

Więcej na Spider’s Web:

20 lat obserwacji i potężne teleskopy

Odkrycie GJ 251 c to efekt dwóch dekad pracy i obserwacji prowadzonych przez międzynarodowy zespół badaczy. Kluczową rolę odegrało tu urządzenie o nazwie Habitable-Zone Planet Finder (HPF), niezwykle precyzyjny spektrograf działający w podczerwieni, zamontowany na teleskopie Hobby-Eberly w Teksasie.

Spektrograf to instrument, który rozszczepia światło gwiazdy na poszczególne długości fal, podobnie jak pryzmat. Dzięki temu astronomowie mogą analizować subtelne zmiany w tym świetle tzw. „kołysanie” (wobble) gwiazdy, spowodowane grawitacyjnym wpływem orbitującej planety.

Właśnie tak udało się wykryć istnienie GJ 251 c. Gwiazda lekko „drga”, bo masywna planeta ciągnie ją delikatnie w swoją stronę w rytmie 54 dni. Tyle bowiem trwa jeden pełny obrót nowo odkrytej planety wokół gwiazdy.

Gdy gwiazda oszukuje naukowców

Odkrywanie planet wokół innych gwiazd nie jest wcale proste. Czerwone karły, takie jak GJ 251, są znane z intensywnej aktywności magnetycznej. Plamy, rozbłyski czy wiatry gwiazdowe potrafią wytwarzać sygnały łudząco podobne do tych, które powoduje planeta.

To jak próba wychwycenia cichego szeptu w środku burzy – tłumaczy prof. Mahadevan. Musimy oddzielić sygnał planety od hałasu generowanego przez samą gwiazdę. To niezwykle trudna gra w astronomiczną dedukcję.

Dlatego tak ważne są precyzyjne pomiary i długotrwałe obserwacje. Im więcej danych, tym większa szansa, iż z kosmicznego szumu uda się wyłowić prawdziwe ślady planet.

Potwierdzenie z Arizony i wyścig z czasem

Aby mieć absolutną pewność, iż odkrycie nie jest błędem, zespół naukowców sięgnął po dane z innego instrumentu, czyli spektrometru NEID zainstalowanego w Kitt Peak National Observatory w Arizonie. Dopiero po połączeniu danych z różnych teleskopów, z różnych kontynentów i z różnych dekad, udało się jednoznacznie potwierdzić istnienie GJ 251 c.

Jesteśmy na granicy możliwości dzisiejszej technologii – podkreśla dr Corey Beard, współautor badania. Aby naprawdę zbadać tę planetę, potrzebujemy tele.skopów nowej generacji – takich, które będą w stanie bezpośrednio zobaczyć światło odbite od jej powierzchni.

Takimi instrumentami będą planowane teleskopy naziemne nowej generacji o średnicy 30 m: Extremely Large Telescope i Thirty Meter Telescope. Dzięki nim astronomowie będą mogli analizować skład atmosfery GJ 251 c, szukając np. tlenu, metanu czy pary wodnej. Ich uruchomienie planowane jest na lata 30 XXI wieku.

Nowa nadzieja w poszukiwaniu życia

GJ 251 c to w tej chwili jeden z najbardziej obiecujących kandydatów do zbadania pod kątem istnienia życia. Naukowcy szacują, iż już w ciągu 5–10 lat możliwe będzie przeprowadzenie pierwszych analiz atmosfery tego świata.

Jeśli okaże się, iż zawiera ona tlen lub parę wodną, będzie to ogromny przełom, nie tylko naukowy, ale i kulturowy. Bo oto po raz pierwszy będziemy mieli realny dowód na to, iż nie jesteśmy sami.

Jak ujął to prof. Mahadevan: To odkrycie pokazuje, iż cierpliwość i długofalowe inwestycje w naukę naprawdę się opłacają. Każda taka planeta przybliża nas o krok do odpowiedzi na najstarsze pytanie w dziejach: czy gdzieś tam, wśród gwiazd, ktoś jeszcze patrzy w niebo tak jak my?.

Idź do oryginalnego materiału