Kiedy testuję kolejne topowe telefony, bardzo lubię pokazywać je żonie. Jej komentarz to zwykle „no telefon jak telefon, co mam ci powiedzieć”. Tymczasem kiedy otrzymałem Galaxy Z Flipa 4 do testów, moja żona sama go przechwyciła, a ja poszedłem za ciosem i postanowiłem, iż to ona go przetestuje.
Jak już pewnie zdążyliście zauważyć, poziom zainteresowana gadżetami u mojej żony jest nie tyle zerowy, ile wręcz ujemny. Nowy Samsung Galaxy S22 Ultra, iPhone 13 Pro, czy może Xiaomi 12S Ultra? Dla mojej żony nie ma to większego znaczenia, bo telefon to tylko telefon. Może być „ok” albo ewentualnie „za duży”.
„O, składany”
Tymczasem kiedy wyjąłem z pudełka testowego Samsunga Galaxy Z Flip 4, moja żona sama z zaciekawieniem zaczęła mu się przyglądać i go składać. Postanowiłem kuć żelazo, póki gorące i zapytałem ją, czy chciałaby poużywać tego telefonu przez dwa tygodnie. Ku mojemu zdziwieniu, zgodziła się, a ja wyczułem u niej choćby nutkę ekscytacji. W sumie się nie dziwię, bo Flip 4 naprawdę przyciąga wzrok. telefon względem poprzednika wyładniał, głównie z uwagi na bardziej płaskie i błyszczące ramki.
Karolina używa od lat telefonów Samsunga, więc przesiadka na składanego Galaxy Z Flipa 4 była w miarę bezproblemowa, choć nie zupełnie bezbolesna. Co prawda konfigurator pozwolił przenieść zarówno aplikacje, zdjęcia jak i wiadomości, ale do zdecydowanej większości usług trzeba było zalogować się ponownie. Poza tym w kwestii obsługi nie było żadnych problemów, bo choć forma telefona jest diametralnie inna, to oprogramowanie pozostaje w większości niezmienione.
Zmienia się jednak komfort obsługi. Karolina twierdzi, iż korzystanie z Instagrama i komunikatorów jest dużo wygodniejsze z uwagi na wyższy ekran Samsunga Galaxy Z Flip 4, na którym mieści się więcej treści. Ta różnica w porównaniu do zwykłych telefonów jest bardzo widoczna. Zapytałem Karolinę o szczelinę pomiędzy dwiema połówkami ekranu. Po dwóch tygodniach używania telefona stwierdziła, iż ani razu nie czuła jej pod palcami.
Samsung Galaxy Z Flip 4 dobrze znosi próbę czasu, ale pamiętajcie, iż piszę to po zaledwie dwóch tygodniach
Za zdziwieniem odkryłem, iż w domu Karolina najczęściej odkładała w formie otwartej. W takiej samej formie ładowała go nocą. Początkowo sądziłem, iż to niewłaściwy sposób używania, bo otwarty wewnętrzny ekran jest podatny na uszkodzenia mechaniczne (o które nietrudno przy dzieciach), ale doszedłem do wniosku, iż moje obawy są przesadzone.
Po pierwsze, Samsung zastosował Always On Display zarówno na zewnętrznym, jak i na wewnętrznym ekranie, więc producent przewidział scenariusz, w którym użytkownik odkłada rozłożonego Flipa. Po drugie, ze telefonem w ciągu dwóch tygodni nic się nie stało, a mogło się stać sporo złego.
Smartfonem zainteresował się mój półtoraroczny syn, który gwałtownie odkrył, iż Samsung Galaxy Z Flip 4 da się składać i rozkładać. Nie zliczę, ile razy widziałem, jak sam bawi się telefonem niczym zabawką. Początkowo miałem duszę na ramieniu, ale wygląda na to, iż niepotrzebnie. Po przeszło dwóch tygodniach zarówno ekran jak i zawias wyglądają i działają tak samo jak pierwszego dnia. Dodam, iż w międzyczasie telefon 2-3 razy spadł na podłogę. To pokazuje, iż w kwestii wytrzymałości telefon radzi sobie lepiej, niż zakładałem. Nie trzeba obchodzić się z nim jak z jajkiem.
Są sytuacje, kiedy składana konstrukcja Z Flipa 4 się przydaje
Choć w domu żona rzadko kiedy składała Z Flipa 4, to poza domem telefon był niemal przez cały czas złożony. Karolina twierdzi, iż złożona bryła lepiej sprawdza się w torebce, bo łatwiej jest znaleźć telefon.
Złożona bryła lepiej sprawdza się również w samochodzie, podczas korzystania z Android Auto. Złożony telefon łatwiej mieści się w schowku. Na marginesie, w moim przypadku Android Auto działa na Galaxy Z Flipie 4 bez żadnych problemów. Informuję o tym, ponieważ mój redakcyjny kolega Łukasz Kotkowski ma problemy z AA na Samsungach, a po obserwacjach Twittera widzę, iż nie jest jedyny. Najpewniej jest to związane z konkretnym autem.
Samsung Galaxy Z Flip 4 – nowy procesor, stare problemy z przegrzewaniem
Samsung Galaxy Z Flip 4 jest wyposażony w najnowszy procesor Snapdragon 8+ Gen 1, ale moja żona zaczęłaby ziewać w połowie tego zdania. Nie wiem, czy istnieje na tym świecie mniej istotna informacja dla Karoliny, niż info o procesorze w telefonie.
W praktyce telefon działał płynnie i w żadnym zastosowaniu nie zwalniał ani się nie zacinał. Dotyczy to typowego zestawu aplikacji, czyli aparatu, mediów społecznościowych, komunikatorów, przeglądarki, maila, aplikacji VOD, itd. Na tej liście u mojej żony nie ma żadnych gier.
Jak widzicie, scenariusz użycia telefona nie jest zbyt wymagający, a mimo to Karolina dostrzegła dwie znaczące wady. Pierwszą jest przegrzewanie, a drugą czas pracy. Samsung Galaxy Z Flip 4 ma duże problemy z temperaturami, bo robi się gorący choćby podczas dłuższego przeglądania Instagrama. Na pewno nie pomagały okrutne temperatury za oknem, ale mimo wszystko coś jest nie tak. Nowy procesor nie rozwiązał problemów trapiących poprzednika.
To samo dotyczy czasu pracy, który mógłby być lepszy
Maksimum tego, co wyciągnie Galaxy Z Flip 4 na jednym ładowaniu, to 5 godzin włączonego ekranu (przy włączonej na stałe funkcji Always On). Po takim czasie zostaje już ok. 6-8 proc. naładowania akumulatora. A pamiętajmy, iż mówimy o absolutnie podstawowym wykorzystaniu telefona, obejmującym Instagram, przeglądarkę Edge, aplikację Google, YouTube’a i Facebooka. Telefon wytrzymywał do wieczora na samych oparach energii.
Pojawił się też jeden bardzo dziwny problem w Wi-Fi. Mieszkam w domu z piętrem, gdzie mam sieć mesh. Na parterze jest jedna satelitka, a na piętrze druga. Do tej pory wszystkie telefony nie miały z tym problemu i automatycznie przełączały się pomiędzy satelitkami przy zmianie piętra. Galaxy Z Flip 4 niestety gubił zasięg, a to wyjątkowo irytujące, bo po wejściu nie piętro telefon przełączać się z sieci Wi-Fi na LTE. Po około tygodniu ten problem sam ustał. Zapytałem Karolinę, czy pojawiła się w międzyczasie jakaś aktualizacja oprogramowania, ale jak na rasowego normalsa przystało, odpowiedziała tylko „nie pamiętam”.
Aparat w Samsung Galaxy Z Flip 4? Daje radę
Moja żona fotografuje i nagrywa sporo, ale głównie dzieci, więc nie pokażę wielu zdjęć w tym artykule. Jakość zdjęć i filmów z Galaxy Z Flipa 4 jest bardzo dobra, a Karolina doceniła m.in. tryb portretowy, który sprawdza się naprawdę dobrze.
Ze swojej strony mogę dodać, iż Z Flip 4 przez cały czas nie robi tak dobrych zdjęć, jak seria S21. To przez cały czas nie jest top możliwości Samsunga, choć jest blisko. Oglądając zdjęcia z Galaxy Z Flipa 4, jestem przekonany, iż taki aparat w zupełności by mi wystarczył, a uważam się za wymagającego użytkownika.
A co z trybami fotografowania bazującymi na telefonie zgiętym tylko do połowy? W praktyce moja żona skorzystała z nich okrągłe zero razy. Myślę, żer w oczach zwykłego użytkownika tego typu nowinki software’owe to tylko zapychacz, którego równie dobrze mogłoby nie być.
Sam jestem geekiem, więc oczywiście widzę potencjał w możliwości korzystania z Galaxy Z Flipa 4 w trybie „statywu”, gdzie można fotografować bez żadnych akcesoriów, stawiając zgięty telefon na płaskiej powierzchni (np. murku czy ławce), z jednoczesnym podglądem obrazu na małym przednim ekraniku. Druga interesująca możliwość to zdjęcia selfie robione głównym aparatem, z podglądem na przednim ekranie. adekwatnie trochę się dziwię, iż z takich możliwości nie korzystała moja żona, ale ewidentnie zadziałała to siła przyzwyczajenia do typowego telefona.
A co z zewnętrznym ekranem?
Samsung chwalił się, iż ma on więcej funkcji, w tym możliwość ustawienia motywu, czy widżetów z możliwością dzwonienia. Widzę po mojej żonie, iż tego typu funkcje to sztuka dla sztuki, lub ewentualnie rozwiązania dla garstki technologicznych geeków. W praktyce zewnętrzny ekran służył mojej żonie do sprawdzania godziny (Always On Display) i ewentualnie przychodzących powiadomień.
Kiedy pokazałem żonie m.in. obsługę kalendarza czy odtwarzacza, to stwierdziła, iż woli to robić na otwartym telefonie.
Samsung Galaxy Z Flip 4 w praktyce: można bez strachu kupować
Wiem, iż ta recenzja jest mocno nietypowa, ale uważam, iż pokazuje ona znacznie lepiej to, jakie podejście do składanych smartofnów ma zwykły użytkownik, dla którego liczy się głównie nowa forma, a Snapdragon 8+ Gen 1 i Super Clear Glass Gorilla DX to pojęcia, które o niczym nie mówią.
Testy Galaxy Z Flipa 4 pokazały mi dwa główne aspekty. Po pierwsze, telefon bardzo mocno wyróżnia się na tle konkurencji i jest w stanie przykuć uwagę osób, które na co dzień zupełnie nie interesują się tematem technologii. telefon wzbudza też zainteresowanie znajomych i współpracowników.
Po drugie, z Galaxy Z Flipem 4 nie trzeba obchodzić się jak z jajkiem. Telefon wytrzymuje zabawy półtorarocznego dziecka, upadki na ziemię i zalania. Jedyne, czego można się obawiać, to pył, bo Z Flip 4 nie jest na niego odporny.
Jednocześnie widzę, iż nowości software’owe, którym Samsung poświęca wiele uwagi na prezentacjach, to rozwiązania głównie dla geeków technologicznych. Składana forma telefona daje nowe możliwości, ale w praktyce wnoszą one kilka i trzeba celowo szukać scenariusza, w których można ich użyć w praktyce. Na co dzień liczy się po prostu duży i piękny ekran.
Najmocniejszą stroną Samsunga Galaxy Z Flip 4 jest po prostu forma. Ten telefon rzuca się w oczy, przykuwa uwagę postronnych osób i do tego jest naprawdę ładny i zgrabny. Ponadto – jak twierdzi moja żona – lepiej sprawdza się w torebce.
Pozostaje więc pytanie, czy przykuwająca oko forma jest wystarczającym powodem, by przymknąć oko na problemy związane z grzaniem się telefona i z nieco za słabym akumulatorem. Na to pytanie każdy powinien odpowiedzieć sobie sam. Pomijając te dwa aspekty, Galaxy Z Flip 4 jest obiektywnie dojrzałym i bardzo dobrym telefonem, którego bez przeszkód można używać jako tzw. daily.