Samsung to producent, którego telewizory często pojawiają się na naszym portalu. Mimo tego wciąż jest w stanie nas zaskoczyć. Robi to dzięki The Frame. Czy jest to przyjemna niespodzianka? Dowiecie się tego z niniejszego testu.
Nie ukrywam, iż bardzo lubię korzystać ze sprzętów firmy Samsung. Mam w domu pralkę tego producenta, telefon (model M51), smartwatch oraz monitor (G5 z serii Odyssey), czy zewnętrzny dysk SSD T7. Już podczas mojego poprzedniego artykułu dotyczącego telewizora QLED byłem zachwycony jakością wykonania. Odkąd korzystałem z tamtego ekranu, kolory mojego prywatnego monitora wydają mi się wyblakłe – mimo iż dotychczas byłem bardzo zadowolony z tego sprzętu. Szukając nowego monitora, czy telewizora natknąłem się na serię The Frame. Kiedy więc Samsung zgodził się na udostepnienie mi tego telewizora do testu, bardzo się ucieszyłem. Czy słusznie? Tego dowiecie się, czytając ten test. Nie będę więc niepotrzebnie przedłużał. Zamiast tego zajrzyjmy do kartonu i zacznijmy naszą przygodę z telewizorem.
Odpakowanie i złożenie telewizora
Najbardziej uśmiechałem się w stronę telewizora o przekątnej liczącej 32 cale. Zamiast tego dostałem jednak ekran o przekątnej większej o ponad 70%. Testowany egzemplarz mierzy bowiem 55 cali. Karton, w którym jest dostarczany nie należy wobec tego do najmniejszych. Nie ma się co dziwić i należy po prostu przejść do sprawdzenia zawartości. W dużym pudle znajdziemy:
- telewizor Samsung The Frame
- nóżki
- „skrzynkę” podłączeniową One Connect
- przewody
- zaślepki do kabli
- zestaw do montażu na ścianie
- pilota
- dokumentację techniczną
Jest to więc bardzo bogaty zestaw. Na plus zasługuje szczególnie pakiet montażowy przydatny, jeżeli chcielibyśmy zawiesić telewizor na ścianie. Zdziwił mnie także brak śrubokręta – nierzadko dołączane były śrubokręt lub imbusy, dzięki którym montowaliśmy podstawę. Tutaj ich nie doświadczymy. Ale zaraz, co to? Nie ma również śrubek? Ano nie ma. Okazuje się bowiem, iż nóżki po prostu wsuwamy w prowadnice i nie musimy niczego przykręcać. Gdy usłyszymy kliknięcie, wiemy, iż nogi pewnie siedzą w swoich miejscach. Początkowo miałem pewne obawy co do stabilności i niezawodności takiego rozwiązania. Nie ukrywam, iż podnosiłem telewizor z pewnymi obawami. Na szczęście okazały się one całkowicie bezpodstawne. Przez dwa tygodnie, przez które testowałem The Frame ekran stabilnie siedział na nogach i nie minęło wiele czasu, a zapomniałem o mojej początkowej niepewności. Proces montażu jest bardzo krótki, co jest częściowo zasługą sposobu wtykania przewodów. O tym dowiecie się z następnej części niniejszego testu.
Podłączenie przewodów w Samsungu The Frame
Należy wiedzieć, iż w modelu The Frame bezpośrednio do samego telewizora idzie wyłącznie jeden kabel. Bynajmniej nie jest to przewód zasilający. Chodzi bowiem o kabel łączący telewizor ze swojego rodzaju skrzynką. Jest ona pokaźnych rozmiarów – jej wymiary wynoszą 12,7 cm x 40,6 cm x 5 cm. To do niej wpinamy kabel (przezroczysty) od telewizora. Natomiast do modułu One Connect wpinamy port zasilający, kable HDMI (telewizor posiada aż 4 takie porty), przewody audio czy też dodatkowe nośniki danych do portów USB (takie gniazda są 2). Z kolei do portu USB typu C możemy wpiąć zgodną kamerę, choć ja nie skorzystałem z tej opcji. Warto zauważyć, iż jeden z portów HDMI jest zgodny z eARC i to z niego warto skorzystać, jeżeli posiadacie zestaw kina domowego. Pozostając jeszcze przy gniazdach USB, to niczego nie da podpięcie do nich klawiatury i myszki – telewizor nie obsługuje KVM. Nie naładujemy też w ten sposób telefonu, czy innych urządzeń – nie jest to żadna wada w mojej ocenie. Samsung nie zapewniał, iż do tego wykorzystamy gniazda. Niemniej jednak warto o tym pamiętać.
Pilot
W tym miejscu mógłbym adekwatnie powielić moje zachwyty z testu poprzedniego telewizora Samsunga. przez cały czas postawiono bowiem na – świetne, moim zdaniem – rozwiązania co do ładowania urządzenia. Poziom baterii możemy uzupełniać dzięki kabla USB C (brak w zestawie) lub panelu solarnego. Pilot do komunikowania się z telewizorem wykorzystuje protokół Bluetooth. Dzięki temu nie musimy kierować nim dokładnie w określony punkt (co moim zdaniem jest zmorą pilotów na podczerwień). Pilot jest dość lekki i wygodnie leży w dłoni. Pozwala też łatwo przechodzić po opcjach menu ekranowego (OSD). Znajdziemy też na nim przyciski dedykowane popularnym serwisom VOD, gdzie obejrzymy oczywiście mnóstwo filmów. Natomiast przytrzymując przycisk Play, przejdziemy do ustawień Trybu Gry. jeżeli miałbym się do czegoś przyczepić, to znalazłbym tylko jeden mankament. Szkoda, iż nie dodano przycisku odpowiadającego za szybkie przełączanie źródeł obrazu. Zamiast tego, chcąc je zmienić, musimy wejść do ekranu głównego systemu Tizen, a tam przełączyć się na odpowiadające nam źródło.
Jakość obrazu
Jak wspominałem na początku tego artykułu, już poprzednio Samsung zachwycił mnie jakością obrazu swojego telewizora. Do opisywanego dziś modelu podchodzę więc z bardzo pozytywnym nastawieniem. Okazało się, iż nie było ono błędne. Nie ma co ukrywać – Samsung The Frame oferuje świetne odwzorowanie kolorów i bardzo dobrą czerń! choćby domyślne ustawienia są bardzo dobrze skalibrowane i nie trzeba przy nich wiele grzebać. Ja jednak delikatnie dostosowałem wyświetlanie czerwieni, zieleni i koloru niebieskiego. Ostateczny efekt był rewelacyjny, co możecie zobaczyć w powyższej galerii. Czy to oglądając filmy (na przykład Piratów z Karaibów: Na nieznanych wodach), czy grając w gry (NHL 23, Cyberpunk 2077, God of War: Ragnarok) zawsze mamy przed oczami fantastyczne kolory, przez które aż nie chce się odchodzić sprzed telewizora. o ile szukacie modelu ze względu na jakość obrazu, to nie musicie szukać dalej. The Frame jest pod tym względem świetne.
Funkcje dla graczy
Jako iż czytacie artykuł na portalu dla graczy, to wypadałoby na pewno sprawdzić występowanie w telewizorze dedykowanych nam ustawień. Na pewno nie zawiedziecie się, sięgając ze względu na nie po The Frame. W ustawieniach telewizora możemy wymusić włączanie tego trybu zawsze lub pozostawić ten parametr z wartością Automatyczne. Ja preferowałem właśnie tę domyślną opcję. Załączała się ona od razu, gdy włączałem swoją konsolę PlayStation 5, czy Xbox Series S. Oczywiście jedną z najbardziej przydatnych opcji jest Powiększenie minimapy. Nie wiedzieć jednak czemu, nie chciało ono działać z Cyberpunkiem 2023 czy z Dziedzictwem Hogwartu – mimo iż poprzednio testowany przeze mnie telewizor pozwalał na korzystanie z tej funkcji w tych grach na ekranie o takim samym rozmiarze.
Oczywiście nie brakuje możliwości zalogowania się na swoje konto Xbox, aby grać w zgodne produkcje dzięki chmury, choćby bez konieczności fizycznego posiadania konsoli Xbox.
Tryb Sztuki w Samsung The Frame
Jedną z trzech, w moim przekonaniu, najbardziej wyróżniających Samsung The Frame na tle konkurencji funkcji jest Tryb Sztuki. Pozwala on na wyświetlanie obrazu (również naszej własnej grafiki) po skończeniu korzystania z telewizora. Dzięki silnie zaakcentowanym ramkom można mieć wrażenie, iż znajdujemy się w galerii sztuki. Należy zaznaczyć, iż w specjalnej zakładce systemowej w dedykowanej galerii znajdziemy mnóstwo różnorodnych obrazów – zarówno darmowych, jak i płatnych. Dodajmy do tego jeszcze czujnik ruchu, który wyświetla obraz lub czarny ekran w zależności od tego, czy poruszamy się przed telewizorem, a dostaniemy bardzo fajną funkcję. Warto jeszcze dodać, iż Samsung The Frame można zamocować na dwóch nogach przymocowanych do krótszego boku, co z pewnością przyda się między innymi miłośnikom plakatów, czy portretów. W zestawieniu z opisaną wcześniej bardzo dobrą jakością obrazu otrzymujemy w ten sposób telewizor, który nie musi wyglądać jak zwykły telewizor. Może przedstawiać się jak małe dzieło sztuki i ozdoba niejednego pokoju.
Matryca
Telewizor Samsung The Frame wyposażono w matrycę QLED odznaczającą się częstotliwością odświeżania na poziomie 120 Hz. Dzięki temu bez problemu zagracie na konsolach nowej generacji w wiele gier w 120 klatkach na sekundę. Przykładami mogą być chociażby nasz polski Ghostrunner, czy bardzo popularny Fortnite. O ile sam klatkaż jest oczywiście ważny, o tyle nie jest najważniejszy w przypadku The Frame. Model z tej serii są bowiem wyposażone w matową powłokę. Dzięki temu nie odbijają światła! Sprawia to, iż zdecydowanie mogę zarekomendować ten telewizor choćby do bardzo nasłonecznionych pomieszczeń. choćby świecenie bezpośrednio na ekran latarką nie rozprasza obrazu. Brawo, Samsung! Taka powłoka powinna być standardem każdego wyświetlacza! Warto jeszcze wspomnieć, iż ramki wokół ekranu są magnetyczne, a w ofercie producenta znajdziemy inne warianty kolorystyczne. Może w ten sposób powstać bardzo fajna ramka na obraz.
Jakość dźwięku w The Frame
Samsung The Frame wyposażono również w głośniki. Nie są one naturalnie najpotężniejsze na rynku i na pewno nie wystarczą do precyzyjnego lokalizowania przeciwnika w sieciowych strzelankach. Są jednak jak najbardziej przyzwoite i nie odczułem potrzeby podłączania zewnętrznych kolumn. Piszę to z perspektywy osoby, która stroni od rozgrywek wieloosobowych (no, może poza trybami współpracy). Głośniki w The Frame są wystarczające do codziennego słuchania muzyki i grania w tytuły dla jednego gracza. Są też bardzo głośne, ale – na szczęście – choćby na najwyższych poziomach głośności nie słychać zakłóceń i trzasków. Nie powinno być w tym niczego dziwnego – obsługują przecież Dolby Atmos.
Podsumowanie
Telewizor Samsung The Frame 55” to jak dla mnie jedna z najlepszych pozycji w portfolio znanego producenta. Matowa powłoka robi świetną robotę, a w połączeniu z QLED-em stanowi imponujący zestaw. Kolory są dobrze odwzorowane, a możliwość zamieniania ramek i umiejscowienia telewizora zarówno poziomo, jak i pionowo z pewnością przekona do siebie wiele osób. jeżeli dodatkowo nie macie miejsca na zewnętrzne głośniki, to nie powinniście żałować zakupu. Samsung The Frame łączy w sobie przystępną ceną z wysoką jakością wykonania. Szczerze polecam!