
Każdy właściciel przeciętnego peceta ma czasem taką rozkminę: „Dlaczego mój komputer tak wolno działa?”. W przypływie frustracji szukamy wtedy magicznego przycisku „przyspiesz”, którego oczywiście nie ma. Właśnie dlatego postanowiłem przygotować krótki poradnik, jak sprawdzić szybkość komputera. Będzie o narzędziach, o testach, o praktyce i teorii.
Po co w ogóle testować szybkość komputera?
Zacznijmy może od motywacji, bo przecież bez niej człowiek (ani komputer) nie może za wiele zdziałać. Szybkość komputera (albo używając „technicznej” nomenklatury: wydajność) to nie jest jakiś mglisty wymysł marketingowców, ale realny wskaźnik tego, jak nasz pecet radzi sobie z zadaniami, które mu powierzamy. Nieważne, czy montujesz filmy w 4K, grasz w najnowsze tytuły AAA, czy tylko przeglądasz internet – zawsze chcesz, żeby wszystko chodziło płynnie, prawda?
Ale jak się zabrać za sprawdzanie szybkości? Czy wystarczy odpalić grę i patrzeć na liczbę klatek? A może włączyć sto kart w przeglądarce i modlić się, żeby nic się nie zawiesiło? Cóż, to też metoda, ale niezbyt miarodajna. Dlatego właśnie mamy dedykowane testy wydajności, zwane benchmarkami. Dzięki nim dowiesz się, jak twój procesor, karta graficzna czy dysk SSD wypadają na tle innych, a także, w jakim miejscu plasuje się cała twoja konfiguracja na tle świata sprzętu komputerowego.
Jakie podzespoły są najważniejsze dla szybkości?
Choć mogłoby się wydawać, iż na prędkość komputera wpływa wszystko, co w nim jest (i jest to w sumie prawda), to zdecydowanie najważniejsze są cztery elementy:
- Procesor (CPU) – jego szybkość i liczba rdzeni decydują o tym, jak dobrze komputer radzi sobie z obliczeniami.
- Pamięć RAM – jeżeli jest jej za mało, to system zaczyna zwalniać, a przy dużych obciążeniach programy zamulają na potęgę.
- Karta graficzna (GPU) – istotna zwłaszcza dla graczy, projektantów 3D, czy montażystów wideo.
- Dysk (SSD lub HDD) – dysk SSD potrafi naprawdę odczuwalnie przyspieszyć start systemu i czas ładowania programów.
Co jeszcze może mieć znaczenie? Chociażby płyta główna (jej chipset, sekcja zasilania), zasilacz (stabilność napięć), a choćby chłodzenie procesora czy obudowa (jeśli wszystko się gotuje w środku, to wydajność leci na łeb!). Skupmy się na tym, jak te najważniejsze komponenty przetestować.
Programy do testowania szybkości – od czego zacząć?
Jeśli chcesz przeprowadzić miarodajny test, to warto sięgnąć po sprawdzone narzędzia, które podadzą ci czytelne wyniki. Niektóre z nich są bardziej przystępne, inne wręcz odwrotnie. Ważne, żebyś wiedział(a), co cię interesuje: test ogólnej wydajności, czy może konkretnie wydajności procesora, karty graficznej, pamięci itd.
CPU-Z i GPU-Z
Dwa małe, ale potężne narzędzia, które dostarczają wgląd w parametry twojego procesora i karty graficznej. Co prawda CPU-Z ma też wbudowany prosty test procesora, ale bardziej przydaje się do ogólnego rozpoznania wydajności sprzętu.
Cinebench
To już poważniejszy benchmark, przede wszystkim dla procesora. Aplikacja renderuje zaawansowaną scenę 3D i na tej podstawie oblicza wynik w punktach. Można porównywać swoje rezultaty z innymi użytkownikami w sieci i sprawdzać, czy nasza konfiguracja CPU jest mocarna, czy raczej przeciętna.
3DMark
Jeśli zależy ci na sprawdzeniu karty graficznej, to 3DMark jest jednym z najpopularniejszych narzędzi. Mamy tu różne testy pod różne poziomy sprzętu: od mocniejszych kart graficznych, aż po te zintegrowane. Wynik będzie w punktach, a w internecie znajdziesz sporo rankingów, żeby zobaczyć, jak się plasujesz.
PCMark
Niezła opcja do testowania ogólnej wydajności w codziennych zastosowaniach. Sprawdzi ci wszystko: od zadań biurowych, przez przeglądanie internetu, aż po multimedia. Idealne, jeżeli chcesz wiedzieć, jak komputer radzi sobie w typowych, życiowych scenariuszach.
CrystalDiskMark
Małe i przyjemne narzędzie do testowania szybkości dysków. Pokazuje wartości odczytu i zapisu sekwencyjnego, a także losowego. Czasem okazuje się, iż niby mamy dysk SSD, a prędkości są drastycznie poniżej deklarowanych – to tu gwałtownie się o tym przekonamy.
UserBenchmark
Jeden z prostszych testów zbiorczych, który bada CPU, GPU, RAM i dysk jednocześnie, potem dopasowuje nasze wyniki do średniej. Dla wielu osób jest to najwygodniejsza forma sprawdzenia, czy coś w komputerze nie odstaje od normy.
Jak poprawnie przeprowadzić testy?
Teraz kiedy już wiesz, z jakich narzędzi korzystać, warto zwrócić uwagę na kilka rzeczy, żeby test dał miarodajny rezultat. Na podstawie źle przeprowadzonych pomiarów można wyciągnąć kiepskie i niekoniecznie prawdziwe wnioski.
Jeśli twój komputer stoi w nagrzanym pokoju, to wyniki testów mogą być zaniżone. Procek będzie się przegrzewał i obniżał taktowania. Dlatego dobrze jest zadbać o przewiew w obudowie i normalną temperaturę otoczenia.
Każda aplikacja, która działa w tle (np. Discord, Spotify, milion kart w przeglądarce, aktualizator systemu i Bóg wie co jeszcze) może obciążać podzespoły i zakłamywać wyniki. Zrób czysty test – najlepiej wyłączyć co się da, a antywirusa wyciszyć, żeby nie przeglądał w tym czasie połowy dysku.
Jeśli chcesz porównywać testy z dnia dzisiejszego i z przyszłego tygodnia, to zadbaj, żeby warunki były takie same. Ta sama wersja oprogramowania, podobne obciążenie tła, zbliżona temperatura. Inaczej ciężko będzie stwierdzić, czy poprawiłeś wydajność, czy to może tylko zbieg okoliczności.
Czasem pojedynczy spadek w Cinebench może wynikać z przypadkowego obciążenia systemu. Lepiej zrobić kilka prób i wyciągnąć średnią. Wtedy masz większą pewność co do kondycji twojego sprzętu.
Interpretacja wyników i co dalej?
Masz wyniki. Super. Ale co to znaczy, iż twój dysk osiągnął w CrystalDiskMark prędkość sekwencyjnego odczytu 3000 MB/s, a zapisu 1500 MB/s? Albo, iż w Cinebench R23 twoja konfiguracja uzyskała 12000 punktów w teście wielowątkowym? jeżeli nie masz odniesienia, liczby są tylko liczbami.
Najprostszy sposób to wrzucenie w Google nazwy testu i wyniku + nazwy twojego procesora czy karty graficznej. Gwarantuję, iż w sieci znajdziesz masę wyników porównawczych, benchmarki różnych użytkowników, a choćby recenzje sprzętu. Tam od razu zobaczysz, czy mieścisz się w normie, czy raczej jesteś gdzieś na szarym końcu.
Co jeżeli okaże się, iż wynik twojego komputera jest dużo słabszy niż u innych z podobną konfiguracją? Wtedy warto zacząć od sprawdzenia sterowników (szczególnie karty graficznej), wersji BIOS-u (płyta główna), a także stanu termicznego (czy przypadkiem komputer się nie przegrzewa). Czasem warto zaktualizować system Windows, upewnić się, iż dysk nie jest zawalony błędami. Bywa, iż zwykłe porządki w systemie (odinstalowanie zbędnego oprogramowania, wyczyszczenie autostartu) potrafią dać drugie życie staremu sprzętowi.
Testowanie szybkości komputera wcale nie jest skomplikowane, choć w pierwszym kontakcie wydaje się nieco przytłaczające. Ale kiedy tylko wkręcisz się w temat i zaczniesz odpalać benchmarki, gwałtownie złapiesz, co i jak. Dowiesz się, gdzie twój sprzęt domaga się uwagi, czy masz jeszcze zapas mocy, czy może czas rozejrzeć się za upgradem. Pamiętaj, żeby nie wpadać w panikę, jeżeli coś wyjdzie gorzej, niż się spodziewałeś(-aś). Może wystarczy drobna zmiana w ustawieniach BIOS-u czy aktualizacja sterowników, aby komputer zyskał drugą młodość. A jeżeli jednak twój pecet jest tak stary, iż ledwo zipie, to choćby najlepsze benchmarki i triki nie uczynią z niego demona prędkości. Wtedy zostaje tylko inwestycja w nowy sprzęt.
Na koniec krótka rada: zawsze traktuj testy i wyniki z pewnym dystansem. Komputer ma przede wszystkim działać tak, jak tego potrzebujesz. jeżeli wszystko śmiga ci wystarczająco płynnie, nie ma co się przejmować cyferkami. Z drugiej strony – jeżeli coś naprawdę się dławi, to testy pomogą ci wykryć słabe ogniwo w konfiguracji. I o to w sumie chodzi w całym tym „benchmarketingu”.