Test spodni Tygu Thunder 2025 – techniczne spodnie MTB z nowym krojem

magazynbike.pl 20 godzin temu

Przyznam szczerze – jestem chyba psychofanem Tygu. Choć wyszło to zupełnie przypadkiem. Lubię polskie marki. Lubię patrzeć, jak się rozwijają, jak eksperymentują, jak z każdą kolejną kolekcją coraz pewniej stawiają kroki. Tygu śledzę od samego początku i spodnie tej beskidzkiej marki znam praktycznie od etapu pierwszych prototypów. Z tym większą ciekawością sięgnąłem po ich najnowszy model – Thunder. Po kilku tygodniach jazdy mogę podzielić się z wami swoim wrażeniami, do czego się nadają, a do czego niekoniecznie.

To naturalna ewolucja – tak jak dojrzewa sama marka, tak ewoluują jej produkty. Poprzedni model, Drifter, był bardzo udany, choć szedł w innym kierunku. jeżeli spojrzymy na spodnie MTB dostępne na rynku, można je mniej więcej podzielić na dwa główne nurty: pancerne i powiedzmy „light”. Drifter wpisywał się zdecydowanie w tę drugą kategorię. Nowy Thunder zbliża się do tej pierwszej – przez cały czas nie jest to model stricte zjazdowy, ale materiał jest zauważalnie grubszy i mocniejszy. I tę różnicę czuć od razu po założeniu.

Recenzja spodnie Tygu Drifter

Warto jednak zacząć od sprawy podstawowej – rozmiarówki. W przypadku Thunderów jest ona przesunięta względem wcześniejszych modeli. Ja do tej pory w Tygu standardowo nosiłem rozmiar S – i to niezależnie od modelu, włącznie z wodoodpornym Dzikiem. Tym razem, mając do wyboru S i M, bo miałem dwa do zmierzenia (czyli 30 i 32), musiałem wybrać ten większy. Ta zmiana to z jednej strony zmyłka dla osób przyzwyczajonych do starszych krojów Tygu, ale z drugiej – pewnego rodzaju powrót do rzeczywistości. Bo mając 169 cm wzrostu i 75 kg, zwykle jednak po S-kę nie sięgam. Thunder w rozmiarze M jest więc po prostu „taki, jak trzeba”.

Nawiasem mówiąc – rozmiarów jest sześć, od XS do XL.

Test zestaw przeciwdeszczowy Tygu Dzik

Ale nie chodzi tylko o rozmiar – najważniejszy jest krój. I tu robi się naprawdę ciekawie. jeżeli przemawiają do Was aktualne trendy ze zjazdówek i enduro, jeżeli Jackson Goldstone to Wasz idol, będziecie zadowoleni. Bo nowe Thundery są – pozwólcie, iż ujmę to tak – cieliste. Znaczy to tyle, iż są zdecydowanie dopasowane, ale w żaden sposób nie ograniczają ruchów.

Materiał jest elastyczny i pracuje razem z nogą. Do tego dochodzi profilowanie kolan, zwężenia oraz „gumy” w pasie i przy kostkach, dzięki czemu spodnie świetnie współpracują z ochraniaczami i wyższymi butami. Efekt? Jest wygodnie, bez ucisku – a jednocześnie aerodynamicznie, zgodnie z tym, co dziś w trailowym i enduro MTB wypada nosić.

Co nowego?

Jednocześnie Thunder to ewolucja modelu Trooper – z nowym krojem, wyższym komfortem i poprawionymi detalami. Zmodyfikowano kieszenie – są większe, łatwiejsze w obsłudze i lepiej rozmieszczone. Co ważne, dodano trzecią kieszeń z tyłu, idealną do schowania kluczyka czy batona na podjazd. Zmieniono także krój, by lepiej układał się na ciele – szczególnie w pozycji „na rowerze”.

Last but not least – owtory wentylacyjne są mniejsze, co bywa korzystne – jednak trochę zasłaniają to co nie koniecznie musi być widoczne!

Materiał

Podobnie jak wcześniej, mamy tu softshell ripstop, ale tym razem bardziej odporny, solidniejszy, po prostu grubszy. przez cały czas jednak lekki i oddychający. Do tego dochodzą wspomniane otwory wentylacyjne, które – choć dyskretne – zdecydowanie pomagają w cieplejsze dni.

Krój

Rowerowy z definicji: luźne w udach, zwężane od kolan, kompatybilne z ochraniaczami. Zapięcie na pasek zębaty w pasie pomaga dobrze ustabilizować całość. Spodnie siedzą na biodrach pewnie i nie wymagają ciągłego poprawiania – choćby w trakcie intensywnej jazdy. To zasługa gumowych ściągaczy – proste, a działa. Lubię!

Czy coś bym zmienił? Przedłużyłbym jeszcze lekko kieszenie! Mieści się duży telefon, ale z rozpiętymi kieszeniami – a wiadomo, lubimy robić fotki – jest niepokojąco blisko zgubienia. Znając Tygu kolejna generacja a może choćby seria będzie pod tym względem zmieniona.

Specyfikacja techniczna:

  • Materiał: 80% poliester, 15% spandex, 5% elastan
  • Krój MTB: dopasowany, ergonomiczny
  • Duże kieszenie boczne + dodatkowa kieszeń z tyłu
  • Porty wentylacyjne
  • Gumki ściągające w pasie i przy kostkach
  • Zapięcie na pasek w pasie
  • Kompatybilność z ochraniaczami i wysokimi butami

Co wybrać?

Tym samym – w zależności od potrzeb, stylu jazdy i pogody – mamy dziś w ofercie Tygu cztery (!) wyraźnie różniące się modele. Drifter to spodnie najbardziej uniwersalne – lekkie, elastyczne, idealne na codzienność. Thunder to opcja bardziej zjazdowa, dla tych, którzy szukają mocniejszego materiału i bardziej technicznego kroju. Dzik (Boar) – wiadomo – to wybór na złe warunki, deszcz, błoto i wszystko, co tylko da się napotkać w terenie. Na dole widzicie Dzika w akcji (plus pilota za kierownicą).

A jeżeli jeszcze zwracacie uwagę na kolorystykę – Thunder dostępny jest nie tylko w klasycznej wersji oliwkowej, ale także w kolorze czarnym. Czyli tak, jak teraz wypada – i praktycznie, i stylowo.

Podsumowanie

Thunder to spodnie na cały sezon i na każde warunki. Sprawdzą się i w bikeparku, i na całodziennej wyprawie, i na technicznej ścieżce. Ulepszona klasyka z konkretnym zacięciem enduro. jeżeli Tygu miało kiedyś zrobić spodnie dla Goldstona – to właśnie je zrobiło. I tylko w największe upały wybrałbym lżejsze Driftery.

Cena: 399 zł

Bezpośredni link – Tygu Thunder Olive

Nowe spodenie testowaliśmy w ramach płatnej współpracy z firmą Tygu

Idź do oryginalnego materiału