Test Soundcore AeroClip. Słuchanie muzyki na rowerze w końcu ma sens

3 tygodni temu

Sportowcy z pewnością znają to uczucie. Dla jeszcze większej motywacji chętnie posłuchaliby sobie ulubionej muzyki, ale słuchawki całkowicie odcinają ich od świata, więc z tego rezygnują. O ile w przypadku biegaczy ma to jeszcze jakiś sens, tak na rowerze robi się po prostu niebezpiecznie. Na szczęście są na rynku słuchawki z otwartą konstrukcją, które stają się coraz lepsze. Przykładem takiego rozwiązania jest Soundcore AeroClip od firmy Anker.

Testowany model, będący ciekawą alternatywą dla Huawei FreeClip, znajdziecie w polskich sklepach w cenie 599 zł.

Otwarta konstrukcja bez największych mankamentów

Słuchawki z otwartą konstrukcją nie są niczym nowym na rynku. Od dawna można kupić tego typu produkty. Tyle że… dotychczas korzystanie z takiego rozwiązania wiązało się z szeregiem kompromisów.

Największym z nich była jakość dźwięku. Z racji, iż przetwornik takich słuchawek znajduje się dalej od kanału słuchowego, oferowane walory muzyczne zwykle były przeciętne. Najbardziej cierpiał na tym bas, którego zwykle po prostu nie było.

W Soundcore AeroClip nie ma się tego wrażenia. Po założeniu słuchawek na uszy pierwszy raz mocno się zdziwiłem. Dobiegł mnie bowiem dźwięk wysokiej jakości i co najważniejsze – niepozbawiony niskich tonów. Już wtedy wiedziałem, iż będą to idealne słuchawki na rower i ogólnie do uprawiania sportu.

Przemyślany design idzie tu w parze z wygodą

Soundcore AeroClip ze względu na swoją charakterystykę wyglądają zupełnie inaczej niż tradycyjne, wkładane do ucha słuchawki. Zakłada się je na małżowinę uszną, umieszczając element z przetwornikiem blisko ucha. Początkowo taka konstrukcja robi nieco zamieszania, a zakładanie słuchawek nie jest aż tak intuicyjne, ale człowiek gwałtownie się przyzwyczaja do nowego sposobu.

W zestawie producent umieścił dwie nakładki na część zachodzącą za małżowinę uszną. Różnią się one wielkością i grubością, dzięki czemu można dopasować je do budowy ucha. Dzięki temu słuchawki pewnie trzymają się na uchu.

Muszę przyznać, iż początkowo po mniej więcej dwóch godzinach słuchania odczuwałem dyskomfort w okolicy małżowin. Wiązało się to z faktem, iż nigdy wcześniej niczego tam nie nosiłem. Po kilku dniach użytkowania problem jednak zniknął i po tym czasie stwierdzam, iż to jedne z najwygodniejszych słuchawek, z jakich przyszło mi korzystać. Nie uciskają i nie blokują kanału usznego, zmieniając ciśnienie wewnątrz ucha podczas intensywnego wysiłku (zawsze mam z tym problem podczas biegania).

Warto też nadmienić, iż słuchawki wyglądają na uszach dość specyficznie. Dla niewtajemniczonych osób może to przypominać założone kolczyki, więc jeżeli z samego tego faktu będziesz odczuwać wewnętrzny dyskomfort, nie są to słuchawki dla ciebie.

Soundcore AeroClip / foto. Anker

Świetnie zaprojektowane jest też etui. Jest stosunkowo niewielkie, więc mieści się w małej kieszonce czy choćby podsiodłówce. Wyciąganie i wsadzanie słuchawek jest tu choćby wygodniejsze niż w przypadku tradycyjnej konstrukcji, bo łapiemy za pałąk.

Producent dobrze też rozwiązał kwestię sterowania. Pałąk łączący obie części słuchawek jest panelem dotykowym, który dobrze reaguje na stuknięcia. W aplikacji można dostosować działanie poszczególnych gestów. Szkoda jednak, iż nie można regulować głośności poprzez przesuwanie palcem po panelu, jak to bywa w niektórych słuchawkach.

Zadowalający czas pracy i przyzwoita łączność

Producent w sprytny sposób wykorzystuje design słuchawek, umieszczając baterie w elemencie zachodzącym za ucho. Jego wielkość nie ma więc większego znaczenia. Jest wręcz przeciwnie – nieco większa bryła odpowiada za pewne trzymanie słuchawek.

Dzięki temu Soundcore AeroClip mogą grać choćby przez osiem godzin po wyjęciu z pudełka. To zadowalający wynik. W zupełności wystarczy choćby do najdłuższych treningów. Etui znacząco rozszerza ten czas, więc finalnie otrzymujemy 32 godziny słuchania bez konieczności szukania gniazdka elektrycznego.

Niby nie jest to wybitny wynik, ale w zupełności wystarczy. Warto pamiętać, iż mamy do czynienia z otwartą konstrukcją słuchawek, w której przetworniki muszą grać znacznie mocniej, by uzyskać zadowalającą głośność. Zużywają więc więcej energii. W praktyce swoje słuchawki ładowałem rzadziej niż raz na tydzień.

Łączność dzięki Bluetooth 5.4 jest zadowalająca, ale z pewnymi wyjątkami. Słuchawki gwałtownie parują się z telefonem i od razu po wyjęcia z pudełka są gotowe do działania. Połączenie odznacza się dość dużą tolerancją na zakłócenia. W praktyce choćby trzy pomieszczenia od źródła dźwięku można cieszyć się czystym brzmieniem.

Paradoksalnie podczas jazdy na rowerze pojawiają się jednak zakłócenia. W zależności od ułożenia telefonu w tylnej kieszonce koszulki, po przekręceniu głową w jedną ze stron dźwięk zanikał. Nie zdarzało się to podczas każdej jazdy, ale problem był powtarzalny i dość irytujący.

Zaskakująco dobry dźwięk

W swojej karierze miałem do czynienia z kilkoma modelami słuchawek o otwartej konstrukcji i nie zapamiętałem ich zbyt dobrze ze względu na kiepską jakość dźwięku. Na szczęście pod tym względem Soundcore AeroClip bryluje.

Oczywiście nie jest to poziom znany ze słuchawek dokanałowych, ale jest bardzo dobrze. Muzyki można słuchać naprawdę głośno, ciesząc się brzmieniami choćby podczas jazdy na rowerze pod wiatr (choć ze względu na konstrukcję szumy są wtedy zauważalne).

Jakość dźwięku jest bardzo dobra. Bas jest przyjemny. Może nie schodzi wybitnie nisko, ale trzyma raczej ciepłą barwę, świetnie podkreślając walory muzyki elektronicznej.

Tony środkowe współgrają z całością, nie wybijając się w żadną ze stron. Nieco inaczej jest z górą, która wydaje się nieco zbyt agresywna i podbita. Podejrzewam, iż w ten sposób producent chciał sprawić, iż w ogóle będzie zauważalna. Można to jednak nieco skorygować w aplikacji dzięki suwaków, choć dla mnie oryginalny wydźwięk nie był zbyt dużym problemem.

W ogólnym rozrachunku Soudcore AeroClip grają bardzo przyjemnie i mają zadowalającą scenę. Mam wrażenie, iż skręcają nieco w ciepłą, otulającą brzmieniem stronę, co akurat w słuchawkach tej klasy bardzo lubię.

Brak ANC to nie problem, czyli o zaletach otwartej konstrukcji

Z oczywistych względów Soundcore AeroClip nie są wyposażone w technologię ANC. Otwarta konstrukcja to całkowicie wyklucza. Wręcz przeciwnie – o to właśnie w niej chodzi, aby dokładnie słyszeć to, co się wokół nas dzieje.

Dzięki temu w końcu jazda na rowerze może być podyktowana rytmem ulubionych utworów i jednocześnie bezpieczna. W okolicach połowy głośności byłem w stanie słyszeć nadjeżdżające samochody i dokładnie wiedziałem, co się wokół mnie dzieje.

Otwartą konstrukcję doceniałem też podczas spacerów. Przemieszczając się po mieście, nie bardzo chcę całkowicie odcinać się od otoczenia. Nie czuję się z tym komfortowo. Lubię natomiast posłuchać muzyki czy audiobooków, więc Soundcore AeroClip jest złotym środkiem.

Słuchawki powinny też sprawdzić się w pracy biurowej, jeżeli co jakiś czas musimy z kimś porozmawiać. Nie trzeba wtedy wyciszać muzyki.

Za konstrukcją AeroClip przemawia też wygoda. Nie trzeba niczego wciskać do uszu, więc po jakimś czasie nie pojawiają się niepożądane bóle. Dźwięk jest przy tym na tyle przyjemny, iż rozważam korzystanie z takich słuchawek nie tylko do uprawiania sportu, ale na co dzień, jako głównych słuchawek.

Aplikacja i problemy wieku dziecięcego

Podczas używania słuchawek dostrzegłem kilka problemów, które zostały już naprawione, ale czuję obowiązek je odnotować. Po włożeniu do etui nie zawsze następowało wyłączenie, więc dźwięki były w nim przez cały czas radośnie odtwarzane.

Miewałem też problemy z głośnością. Słuchawki blokowały się na wybranym poziomie i nie reagowały na zmianę. Dopiero całkowity reset przywrócił poprawne działanie.

Wszystkie te mankamenty zostały jednak wyeliminowane przez aktualizację firmware. Po wgraniu nowej wersji systemu nie doświadczyłem już podobnych błędów, więc producent łata je na bieżąco.

Dedykowana aplikacja to klasyka gatunku. Możemy w niej dostosować działanie paneli dotykowych czy wybrać jeden z sześciu profili dźwiękowych. Większość z nich wprowadza jednak na tyle drastyczne zmiany, iż w moim odczuciu jest bezużyteczna. Na szczęście jest też EQ do dostosowania konkretnych tonów według własnych upodobań.

Tradycyjnie już dla tej marki aplikacja jest przetłumaczona maszynowo i w polskiej wersji występują kwiatki. Dziwię się, iż chińscy producenci przez cały czas stosują tę metodę. Wydaje mi się, iż ChatGPT czy inna sztuczna inteligencja po wpisaniu odpowiedniego prompta lepiej poradziłaby sobie z tłumaczeniem.

Idealne słuchawki na rower?

Śmiem zaryzykować stwierdzenie, iż Soundcore AeroClip to najlepsze słuchawki do słuchania muzyki na rowerze. Sprawdzą się też w przypadku innych dyscyplin sportowych. Oferują dobrą jakość dźwięku i nie odcinają od otoczenia. Są też bardzo wygodne. Nie zatykają uszu i nie zmieniają ciśnienia, więc są odpowiednie m.in. dla biegaczy. Rozważałby je także w przypadku zwyczajnego, codziennego użytkowania.

Owszem, posiadają drobne mankamenty, ale w cenie około 550 zł to jedne z najlepszych słuchawek o otwartej konstrukcji na rynku. Szukasz alternatywy? Sprawdź naszą recenzję OpenRock X oraz Moto Buds Loop.

Mocne strony:

  • bardzo dobra jakość dźwięku z obszerną sceną
  • wygodna konstrukcja
  • zadowalający czas pracy na baterii
  • świetnie sprawdzają się do biegania i na rowerze
  • kodek LDAC

Słabe strony:

  • drobne problemy z łącznością
  • tłumaczenie aplikacji
Ankersłuchawki sportowe
Idź do oryginalnego materiału