![](https://smartniej.pl/wp-content/uploads/2025/01/Honor-Magic-V3-test-ico-300x300.jpg)
Już od zeszłego roku w ramach kilku blogowych przeglądów tygodnia przedstawiałem Wam poszczególne cechy najnowszego składanego telefona Honor Magic V3. Wrażeniami dzieliłem się przede wszystkim we wpisach o najnowszych Androidach oraz cyklu poświęconemu mobilnej fotografii. Zakończyłem testy urządzenia i zebrałem wszystkie swoje oceny do kupy. Mam dla was zapis wrażeń z dłuższego kontaktu z chińskim flagowcem.
Początkowo w swoich analizach planowałem skupić się wyłącznie na potencjale modułu fotograficznego, ale z czasem dotarło do mnie, iż sprzęt wypada jednak na szerszą uwagę. Z tygodnia na tydzień Magic V3 przekonywał mnie do rozpisania wszystkiego na dokładniejszy materiał. Podzieliłem wszystkim ciekawszym opcjom równy czas. Miałem dotąd kontakt z kilkoma „składakami”, ale najdłuższy z modelami foldable od Samsunga. Żaden z sześciu Galaxy Z Fold mnie jednak nie zachwycił. Jak na tle Samsunga wypadł Honor Magic V3? Zapraszam na moją ocenę trzeciej odsłony składanego Magic V.
Honor Magic V3 – najsmuklejszy, iż „składaków”
Już podczas wrześniowej prezentacji Honora w Warszawie, miałem okazję przyjrzeć się najnowszemu Magicowi nieco bliżej. Producent z Państwa Środka podkreślał wtedy wyjątkową smukłość nowego telefonu. W chwili debiutu (oraz trwania moich testów) Honor Magic V3 mógł pochwalić się mianem najsmuklejszego telefona tej klasy na rynku. Cały segment „foldów” charakteryzuje się bardzo zbliżoną stylistyką oraz bardzo podobnym formatem. To, czym faktycznie można wyróżnić urządzenie tego typu na konkurencji, jest jego profil. Honor podjął rękawicę i skonstruował rekordowo wąski telefon w składanym wydaniu.
Wszystkie dotychczasowe modele wypychały kieszenie. Magic V3 podszedł do tematu znacznie lepiej i zaproponował konstrukcję, która grubością praktycznie nie różni się od normalnych odpowiedników. Składany w pół telefon przypomina gabarytami większość zwykłych telefonów. Z urządzenia wygodnie korzysta się w tradycyjny sposób, a więc jedną ręką. Honor ma odpowiednie proporcje ekranu i samego profilu. Smukłość przy budowaniu składanych telefonów trzeba traktować priorytetowo. Choć „składaki” zdążyły się już zadomowić na rynku, to najdłużej działający w segmencie Samsung nie poczynił konkretnych postępów w obrębie odchudzania swoich Galaxy. Przykład jak to zrobić dał Honor.
Codzienne użytkowanie rozkładanego telefona jest przyjemne i nie kojarzy się już z dziwacznym gadżetem. Honor całkowicie odmienił moje postrzeganie całej kategorii urządzeń foldable. Trzeba tu jednak uczciwie dodać, iż Chińczycy korzystają na błędach rywali z Korei. Mają o połowę mniej składanych generacji (czyli również bezpośredniego doświadczenia), ale wskazówki płynące z eksperymentów rywala. Samsung zainwestował ogromne środki w globalną dostępność swojej propozycji, przecierał szlaki i musiał podjąć nieco inną strategię w projektowaniu tego typu elektroniki. Honor wyciągnął wnioski i pokazał klasę – udowodnił Samsungowi, iż można stworzyć rozkładany telefon w smukłej obudowie.
Wyobraźcie sobie połączenie normalnej wielkości telefona z transformerem w tablet i to bez większych kompromisów w obrębie grubości gadżetu. V3 ma 9.2 mm w złożonym, i tylko 4.35 mm w rozłożonym formacie. Zerknijcie tylko na zdjęcia porównujące Honora V3 z moim iPhonem 14 Pro, by zobrazować sobie gabaryty telefonu. Oszczędzę Samsunga i grubości Galaxy Z Fold6 (debiutującego ledwie kilka miesięcy przed V3) nie będą tu choćby wspominał. To jakby zestawiać urządzenia dwóch różnych półek cenowych, a przecież to bezpośredni rywale! Magic V3 przywrócił we mnie wiarę w składane modele.
Jeszcze ciekawsze w tym wszystkim jest to, iż mimo zwężenia, Magic V3 jest od swojego poprzednika wytrzymalszy. Ma też większe wyświetlacze, troszkę pojemniejszą baterię, poprawiony moduł fotograficzny i lżejszą konstrukcję. telefon wygodnie obsługuje się na zewnętrznym ekranie, a dodatkowe opcje po otwarciu nadają urządzeniu jeszcze większej użyteczności (choć trzeba potrafić się nimi posługiwać, ale o tym więcej zaraz). Zabrakło tylko rysika, ale nie każdy jest jego zwolennikiem. Tu Samsung ma pewną przewagę.
Przy tym wszystkim konstrukcja V3 prezentuje się bardzo schludnie. Również moduł fotograficzny w nowej generacji wygląda lepiej. Okrągła „wysepka” wystaje, ale przeszkadza to jedynie przy pracy „na płasko”, gdy telefon jest otwarty i leży na „pleckach”. Magic V3 mocno się wtedy buja. Dodawane do zestawu etui leciutko pogrubia Honora, ale jest warte stosowania. Ma pomysłowo zaprojektowaną podpórkę w formie okrągłego pierścienia wokół modułu z kamerkami. Estetycznie chowa się i zabezpiecza zestaw fotograficzny, a potrafi przydać się też przy robieniu zdjęć lub w trybie pełnoekranowym.
Magic Portal w Honor Magic V3 (software)
Składana, efektowna i przyciągająca oko konstrukcja to nie wszystko. Pierwsze generacje telefonów typu foldable kusiły formatem, ale delikatnie rozczarowywały software’owo. Dzisiaj oprogramowanie „składaków” musi spełniać zdecydowanie większą rolę, bo klienci oczekują od powiększanych ekranów praktycznych rozwiązań. Honor podszedł do tego tematu adekwatnie. Tak przynajmniej odbieram wszystko po dłuższym kontakcie z testowanym Magic V3. Android z nakładką MagicOS został przygotowany do pracy w ramach rozszerzania panelu. Pod pewnymi względami przypomina to interfejs tabletów. (co Honor pewnie wykorzystał z produkcji własnych Padów). Zakresem funkcjonalności Magic pokrywa się z konkurencyjnymi jednostkami. Honor wyróżnia swój sprzęt poszczególnymi gestami dla UX oraz elementami Magic Portal.
Nauka wszystkich oferowanych funkcjonalności wymaga trochę czasu, ale warto poświęcić im czas (jeśli naprawdę chcecie wykorzystać potencjał składanego telefonu). Nie w każdym zestawieniu aplikacji tzw. split screen jest wygodny, a te dobrze współpracujące warto zapisywać w pary do szybkiego ich wywoływania. Aplikacje można uruchamiać w okienkach, co też zwiększa multitasking. Są widoczne w tle w ramach chmurek przypominających te z Facebook Messengera. Producent zaoferował naprawdę sporą elastyczność w dostępie do aplikacji, a wszystko wzbogacił jeszcze o narzędzia AI, bez których współczesny telefon dziś już praktycznie nie ma racji bytu. Magic Portal obejmuje pakiet opcji Sztucznej Inteligencji.
Praca z systemem była płynna. Faktyczny stan softu wypada oceniać dopiero po dłuższym użytkowaniu elektroniki, ale mocny Snapdragon 8 Gen 3 nie powinien stwarzać problemów jeszcze przez kilka lat. Nakładka Magic OS 8 uwzględnia w interfejsie również elementy Magic Capsule, więc i notyfikacje są bardziej interaktywne. Pod względem systemu operacyjnego nie miałem się do czego przyczepić. Spora przestrzeń wewnętrznego pulpitu sprzyja stosowaniu widgetów, a organizację aplikacji ułatwiają fajnie modyfikowane podfoldery grupujace programy.
Wypada jeszcze napisać kilka słów o pracy magicznego portalu dla AI. Honor przygotował gesty dłuższego przytrzymania poszczególnych elementów systemu, dzięki czemu daje sugestie dodatkowych funkcji przyspieszających pracę z aplikacjami. Pojawiają się najczęściej stosowane akcje do szybszej interakcji. Od opcji załączania plików do komunikatorów, aż po edycję zdjęć lub kopiowanie treści. Ciekawym rozwinięciem są gesty przy użyciu kamerek w ekranach. Umożliwiają sterowanie wybranymi funkcjami w sposób bezdotykowy. Osobiście nie znalazłem dla nich konkretnych zadań, ale potencjał jest. Honor Magic V3 pracuje na znanej już nakładce Magic OS i choć da się w niej odczuć wiele podobieństw, to pierwsze tygodnie z telefonem to ciągła nauka zmodyfikowanego interfejsu.
Na szczególną uwagę zasługują aplikacje, które skrojono pod składane wyświetlacze. Tutaj, poza zdjęciami selfie z wykorzystaniem głównego modułu fotograficznego, wyróżniłbym jeszcze tłumacza. Dwa ekrany pozwalają na komunikację między dwiema stronami twarzą w twarz (każda z dostępem do tłumaczeń na swoim panelu). Ułatwia to tłumaczenie rozmowy i jej prowadzenie niemal w czasie rzeczywistym. Doceniam też rozwiązania „przestrzeni równoległej” – opcji prywatniejszej obsługi wybranych aplikacji i serwisów zabezpieczonych dodatkowym hasłem. Umożliwia ona obsługę telefonu „poza fizyczną przestrzenią”, czyli równolegle do ogólnodostępnego Androida. Honor przygotował ten tryb do przechowywania ważniejszych informacji.
Honor Magic V3 z AI Defocus (pierwszy taki na świecie)
W zeszłym roku Honor zaprezentował bardzo ciekawą technologię dla wyświetlaczy swoich telefonów. Wdrożył ją m.in. w najnowszych flagowcach, tj. serii Magic7, ale i w składanych Magic V3. Mam w końcu okazję sprawdzić rozwiązania AI Defocus we własnym zakresie. Warto od razu odnotować, iż to V3 zadebiutował na rynku przed siódmą serią zwykłych flagowców, więc to on jest pierwszym na świecie telefonem z omawianym trybem pracy wyświetlacza.
Oglądając materiał promujący AI Defocus podczas targów IFA 2024 w Berlinie, miałem wrażenie, iż wcale nie musi być to tylko bajer. Krótkowzroczność jest problemem globalny i telefony niestety temu zjawisku sprzyjają. Honor jest jedną z pierwszych marek, które próbują w tym zakresie zredukować wpływ wyświetlacza na wzrok odbiorcy. Temat dotyczy nie tylko dorosłych, ale i dzieci, które spędzają przy przeróżnych ekranach zbyt wiele czasu. Celem AI Defocus jest selektywne rozmywanie obrazu na ekranie, by zmniejszyć wpływ wyświetlacza na procesy ostrzenia zachodzące w naszych oczach.
Długotrwałe skupienie wzroku na bliskich obiektach oraz ograniczanie ekspozycji na światło słoneczne to najpoważniejsze przyczyny problemu ze wzrokiem. AI Defocus ma starać się ograniczać niekorzystne dla oczu efekty. Jak to działa? W generalnym uproszczeniu, rozmywanie wybranych obszarów obrazu ma symulować większą odległość ekranu od oczu. To jakby wirtualizacja zasady działani soczewki typu DIMS (Defocus Incorporated Multiple Segments). Środek jest ostry, a otoczenie „rozogniskowane”. Według badań Honor, dzięki AI Defocus proces postępu krótkowzroczności jest spowolniany. Czy rzeczywiście tak się dzieje, sprawdzimy dopiero za kilka lat (o ile ktoś przeprowadzi jakieś badania).
Dla odciążania wzroku warto stosować większą czcionkę i oddalania wyświetlacza od oczu. Im większy ekran, tym zwykle większy zakres regulacji tychże ustawień. Dobrze trenować oczy (skupiając okresowo wzrok na dalszych obiektach), zażywać „kąpieli słonecznych” i nie nadwyrężać wzroku.
Honor Magic V3 – zestaw fotograficzny
Przejdźmy do obszaru, któremu z uwagi na osobiste zainteresowania poświęciłem zwykle najwięcej czasu – aparatom fotograficznym. Moduł z aparatami w Magic V3 przeszedł zmiany stylistyczne, ale i techniczne. Sekcja telefonów foldable to półka premium, więc oczekujemy adekwatnego do ceny zestawu kamerek. Honorowi udało się tu zaproponować atrakcyjny komplet. Okrągły format „wysepki” przypadł mi do gustu bardziej od konstrukcji zaproponowanej w drugiej generacji. usprawnień w obrębie adekwatności fotograficznych nie ma wielu, ale pakiet ogólnych usprawnień jest dość konkretny. Zestawiając oba telefony dostrzegłem poniższe zmiany:
- największe korzyści odnotujemy w obrębie zbliżeń (peryskopowy teleobiektyw ma większy ekwiwalent ogniskowej – 90 mm vs 62 mm pozwoliło na poprawę zoomu z 2.5x do 3.5x)
- ostrzenie przy użyciu teleobiektywu ma lepsze minimum (27 cm)
- matryca dla teleobiektywów ma więcej megapikseli (poprzednio 20 mpx, a teraz jest 50 mpx – to pozwoli podnieść rezultat przy łączenie fotodiod z 5 do 12.5 megapikseli)
- aparat główny zyskał większy otwór, więc powinien zbierać więcej światła (z f/1.9 do f/1.6)
- aparat ultra wide zszedł z 50 do 40 megapikseli. Wciąż jest wspierany AF, ale z mniejszym kątem widzenia (112˚) i nieco słabszym światłem (f/2.0 zastąpiono f/2.2)
- aparatem głównym jest sensor Sony IMX 906 (1/1.56″), co robi wrażenie, gdy spojrzymy na smukłość „skrzydełka” składanej konstrukcji. Moduł i tak z niego wystaje, ale i tak warto działania docenić.
- obie kamerki selfie zyskały na megepikselach (z 16 do 20 mpx). Nie liczę tu na wielkie poprawki, ale mam świadomość, iż do ujęć z wyciągniętej ręki można (trzeba!) korzystać z głównego modułu i odwracania telefonu
- w aplikacji aparatu widzę też portretowe style od Harcourt (trzy opcje)
- wszystkie trzy kamerki nagrywają w jakości 4K/60fps
Podsumowując, zestaw sensorów w Honor Magic V3 w sumie cztery obiektywy:
- aparat główny: 50 mpx z f/1.6 (Sony IMX906, 1/1.56″) z PDAF, OIS i laserowym AR
- aparat ultra wide: 40 mpx z f/2.2 (sensor 112˚) z PDAF i OIS
- aparat tele: 50 mpx z f/3.0 (peryskop z optycznym 3.5x, 1/2.51″) z PDAF i OIS
- aparaty selfie: 20 mpx z f/2.2 (stała ostrość)
Niżej spróbuję szerzej przedstawić możliwości każdego z wymienionych aparatów, jak i wybranych funkcji.
Portretowe Harcourt w składanym Honor Magic V3
Efekty pracy modułu fotograficznego rozpocząłem od trybu portretowego z efektami paryskiego Harcourt, bo miałem już z nimi do czynienia na prezentacji zeszłorocznego Honor 200 Pro. Wykonano mi wtedy przy użyciu tych efektów kilka portretów w „studyjnych” warunkach. Teraz otrzymałem możliwość ich sprawdzenia we własnym zakresie. Magic V3 to trzeci model telefonu Honor, w którym dostarczono efektowne rozszerzenie portretowe z elementami studia Harcourt. Efekty Harcourt oferowane są tu w tych samych trzech stylach: klasycznym (czarno-białym), kolorowym i intensywnym.
Wszystkie tryby portretowe Harcourt są wspierane narzędziami AI i proporcjami 5:4. Honor zapewnia, iż w ten sposób zdjęciom nadawana jest „artystyczna nuta” paryskiej legendy fotografii. Oprogramowanie aplikacji Honor ma tu symulować i naśladować charakterystyczne dla studia Harcourt oświetlenie, ale i tonację. Lepsze oświetlenie, np. w postaci lampy, na pewno wzmocni wyniki pracy stosowanego mechanizmu „filtrów”, ale i bez niego narzędzia sobie poradzą.
Magic V3, podobnie zresztą jak serie Honor 200 i Magic7, mają tu podkreślić detale, teksturę skóry, czy światłocienie. To wszystko ma zbliżać portret do tego studyjnego. Tyle w teorii. W praktyce mamy jeszcze do dyspozycji możliwość późniejszej edycji zdjęć. Będziemy tu w stanie pobawić się ostrością, nasyceniem, kontrastem, czyli ustawieniami umożliwiającymi dopasowanie obrazu do indywidualnych preferencji.
Honor Magic V3 ma jedną, ale naprawdę konkretną przewagę nad Honorem 200 i Magic7. Dzięki składanej konstrukcji tryb portretowy Harcourt można zastosować również nieco bardziej samodzielnie. Aparat selfie w żadnym z trzech wymienionych telefonów nie posiada wsparcia Harcourt, ale w odmianie składanej można do autoportretów wykorzystać tylny zestaw aparatów (gdzie wsparcie tymi dodatkowymi efektami jest). W sprzyjających warunkach możemy odpowiednio postawić składany telefon (odginając ekran), wykorzystać tryb statywu i podgląd na zewnętrznym wyświetlaczu do wykonania portretu w sposób nie wymagający fotografa.
Warto tu jeszcze dodać, iż choć tryb portretowy Harcourt brzmi jak kolejny insta-filtr, to w rzeczywistości znacznie go przewyższa. Nie nakłada tylko maski, ale wykorzystuje obróbkę w czasie rzeczywistym, a więc wspomagając się algorytmami AI już w trackie wykonywania zdjęcia. Sądzę jednak, iż znacznie więcej robi później, czyli w tzw. postprodukcji, gdy można zmodyfikować ustawienia światła, kontrastów i innych parametrów. W górnej galerii zebrałem „studyjne” portrety przy uzyciu Harcourt, a niżej te outdoorowe.
Honor Magic V3 – pięć kamerek selfie!
Składane konstrukcje mają nad zwykłymi telefonami ciekawą przewagę. Otóż, oferują swój nietypowy format w szerszym zakresie opcji fotograficznych. Giętki wyświetlacz sprawdza się w trybie statywu, ale też do zdjęć z wyciągniętej ręki. Honor Magic V3 posiada aż dwie kamerki selfie (po jednej w każdym z ekranów) oraz wspomnianą już wcześniej możliwość wykorzystania w tej roli głównego modułu z sensorami. Daje to w praktyce choćby pięć obiektywów, które można wykorzystać do ujęć selfie!
Żeby jednak sprawnie korzystać z tak szerokiego wachlarze funkcji, naprawdę trzeba nauczyć się sprawnego poruszania się po interfejsie proponowanym w aplikacji aparatu. Niestety nie jest to proces przyjemny z uwagi na mnogość układów w ramach fotograficznego UX. Przeróżne umiejscowienie tych samych opcji zależnie od ekranu (a choćby jego zgięcia) utrudnia opanowanie tych samych działań w obrębie innego utrzymywania telefona w ręce.
Ogarnięcie niektórych gestów wymaga cierpliwości. Mamy bowiem podgląd telefonowy, ale i bardziej tabletowy (po otwarciu). Do tego w każdym z nich wszystko można obrócić, a w składnej formie również podzielić na pół. Aplikacja aparatu zmienia ułożenia poszczególnych przycisków niemal za każdym razem. Przejście z jednego formatu do drugiego powoduje zamieszanie, nie dając poczucia płynności. Weźmy na przykład taki suwaczek do zoomowania. Raz jest poziomy, raz pionowy (a dodatkowo w innym miejscu wyświetlacza). To nie jest fajne, bo dezorientuje.
Tu od razu cenna porada dla miłośników mobilnej fotografii: jeżeli chcecie wykorzystać potencjał składanej konstrukcji, koniecznie potrenujcie kontakt z interfejsem aplikacji. Poćwiczcie odruchy oraz naukę gestów. Sprawdźcie, gdzie rozmieszczono przyciski zmiany ekranu dla trybu selfie, gdzie jest opcja makro i jak korzystać z tryb Pro. Obszerna baza przeróżnych możliwości aparatu fotograficznego na pewno cieszy, ale odniosłem wrażenie, iż user experience nie został odpowiednio przemyślany.
W ramach selfie w Honor Magic V3 mamy kilka opcji:
- tryb „smartfonowy”, czyli złożonym telefonem w najpowszechniejszej do tego opcji. Honor nie da nam tu natywnego poziomu szczegółowości, bo foto stosuje efekt Quad Bayer, czyli łączenia czterech sąsiadujących pikseli w celu zwiększenia czułości matrycy.
- tryb „otwarty” (wewnętrzny ekran), czyli praktycznie klon powyższej opcji, ale… z większym wyświetlaczem, który z uwagi na gabaryty może skuteczniej doświetlić twarz specjalnym obramowaniem w trybie nocnym.
- tryb „modułu głównego”, czyli możliwość wykorzystania do selfie praktycznie każdego aparatu z tylnego zestawu (tu otrzymujemy dodatkowo trzy style Harcourt, lepszą zabawę głębią ostrości, no i zakres pola widzenia oraz głębi wynikającej z różnych ogniskowych. Nie zapominajmy o obecności autofocusa! Najlepiej poradzi sobie tu tryb portretowy, ale w razie ujęć grupowych jest też opcja ultra wide.
To nie wszystko. Podobnie jak we wszystkich wcześniej testowanych przeze mnie Honorach, w ramach usprawnień selfie w aplikacji aparatu dostarczono kilka dodatkowych rozwiązań. Jest opcja rozmywania tła dla zwiększenia portretowego efektu. Ciekawie prezentuje się też zestaw do wirtualnego „makijażu”. Tego typu make-up dotyczy wygładzania, rozjaśniania, podkreślenia karnacji, retuszu, a także (co imo najciekawsze) korekcji konturów głowy, oczu, nosa i wielkości twarzy. Brzmi dziwnie, ale działa dobrze. Kamerki selfie potrafią mocno zniekształcać obraz, więc redukcja niekorzystnych efektów jest przydatna. W tym zakresie możemy zwęzić twarz, zmniejszyć nos, a choćby powiększyć oczy. Ustawienia są zapamiętywane, więc w razie kolejnych fotek można je skorygować.
Honor Magic V3 z peryskopowym teleobiektywem 3.5x
Teleobiektyw to coraz ważniejszy element telefonowych modułów fotograficznych. Nie mogło go zabraknąć również w składanym Magicu trzeciej generacji. Ten rodzaj aparatu należy generalnie do moich ulubionych (jeszcze za dawnych czasów „pstrykania” lustrzanym Nikonem, którego wzbogaciłem o większy zakreses ogniskowej). Teleobiektywy w telefonach nie mają aż takich zasięgów jak ich pełnoprawne odpowiedniki, ale to właśnie dzięki nim można „złapać” w kadrze odleglejsze obiekty. Tryb tele jest też wykorzystywany przy portretach dając efektywniejsze rozmycie tła.
Honor przekazuje, iż peryskopowy teleobiektyw w V3 ma „całkowicie nowy moduł”. Najwyraźniej przeszedł zmiany konstrukcyjne, bo zwiększył też swój zasięg w ramach bezstratnej jakości obrazu. Sprawdziłem, poprzednik dysponował ekwiwalentem ogniskowej 62 mm i optycznym 2.5x. Aktualna generacja teleobiektywu ma 90 mm i zbliżenie optyczne 3.5x. Niby różnica nieznaczna, a daje sporą poprawę efektów. Zabawa zbliżeniami staje się zdecydowanie ciekawsza. Do dyspozycji mamy choćby opcję zbliżania do 100x, ale względnie akceptowalnymi krotnościami są te sięgające do maks 20-30x (zależnie od warunków). Im dalej, tym coraz więcej cyfrowego szumu.
Teleobiektyw w Honorze otrzymał oczywiście optyczną stabilizację obrazu, ale dodatkowym wsparciem w redukcji drgań (wpływających na rozmycia przy większych zoomach) będzie opcja wykorzystania składanej konstrukcji w ramach wspomnianego już wcześniej „statywu”. To jeden z wyróżników telefonów typu foldable. Rozwiązania te są całkiem przydatne. Giętka konstrukcja pozwala regulować kąt nachylenia modułu fotograficznego (w trybie ułożenia horyzontalnego), a w wertykalnym odsunąć nieco obiektyw od podłoża. W tym pierwszym trybie konieczne jest oparcie telefona na zewnętrznych wyświetlaczu, więc trzeba ufać jego zabezpieczeniom. Tak wykonywane zdjęcia pozbawiane są efektu trzęsącej się ręki.
W załączonej galerii porównałem zdjęcia wykonane różnymi zbliżeniami: 1x, 2x, 3.5x i 10x.
Honor w nowym teleobiektywie podniósł rozdzielczość matrycy. Magic V2 dysponował 20 megapikselami, natomiast nowsza generacja telefonu korzysta z sensora we współczesnych standardach, czyli 50 megapikseli. Zwiększa to czułość na światło, a więc wpływa na poprawę ogólnych efektów. Cztery sąsiadujące ze sobą piksele zwrócą zdjęcie w formie 12.5 mpx, a nie (jak poprzednio) w 5 mpx.
Podkreślę raz jeszcze istotną rolę peryskopowego formatu przy ujęciach portretowych. Teleobiektywy zwiększają jakość regulacji głębi ostrości. Dzięki nim rozmycie w tle jest dokładniejsze – bardziej profesjonalne (porównując do cyfrowych symulacji). Minimalna odległość łapania ostrości w tym module to 27 cm, a więc całkiem niezła.
Honor Magic V3 w sesji nocnej
Czas na trochę efektów pracy modułu fotograficznego telefona Honor Magic V3, czyli samych zdjęć. Pora roku nie sprzyja może sesjom zdjęciowym, a przynajmniej nie w ramach podejścia amatorskiego (bo zawodowiec wyciągnie maksa z każdych warunków). Profesjonalistą nigdy nie byłem, a testami obejmuje przede wszystkim funkcje typowo użytkowe (codzienne). Magica V3 na pierwszą sesję zabrałem w porze nocnej. Śnieżnych krajobrazów nie było, ale w styczniu, przy braku białego puchu, najlepszym miejscem na wieczorne zdjęcia są świąteczne dekoracje miejskie. Te warszawskie już od dawna robią wrażenie.
Na nocne sesje zawsze zabieram ze sobą statyw. Tym razem celowo zostawiłem go w domu. Składane telefony szczycą się opcją stabilizacji przy wykorzystaniu giętkiej konstrukcję, więc chciałem sprawdzić ją w praniu. W wielu sytuacjach odginany wyświetlacz spełnia swoją rolę. Umożliwia wygodne oparcie telefonu, co przy dłuższych ekspozycjach jest wręcz niezbędne. Stabilizacja sprawdza się szczególnie przy użyciu teleobiektywu. Większe zbliżenia wymagają totalnego bezruchu. Foldable oferuje pod tym względem zarówno rodzaj podstawki, ale i regulacji kąta ułożenia modułu fotograficznego. Choć mechanizm zginania wyświetlacza jest dość elastyczny, to dopasowanie kąta na większych zoomach wymaga wprawy (i pewnej subtelności). Składana konstrukcja przydało się szczególnie przy ujęciach „malowania światłem” (jednego ze specjalnych trybów dostępnych w aparacie Honora).
Aparat telefona Magic V3 w nocnej sesji oceniam dobrze. Sprawdziłem najważniejsze funkcji: tryb nocny, opcje statywu (stabilizacji), portretowanie, a także dłuższe ekspozycje. Poniżej wybrane zdjęcia z wieczornego spaceru po po Warszawie.
Honor Magic V3 w sesji dziennej
O dzienne sesje z Honor Magic V3 było teoretycznie łatwiej, ale i tu chciałem wstrzelić się z wyjściami w odpowiednią pogodę. Wybrałem się na dwie wycieczki. Jedną w ramach kadrów miejskich w centrum Warszawy, a drugą w ramach spaceru na terenach podmiejskich, gdzie jest zwykle więcej natury. Zależało mi zarówno na zdjęciach urbanistycznych, jak i bardziej krajobrazowych. W trakcie dnia w ruchu były wszystkie obiektywy. Łącznie w telefonie zapisało się ponad tysiąc obrazów i video. Oczywiście publikuję prace bez żadnego retuszu. Wszelkie (ewentualne) artefakty to efekt pracy silnika i aparatu składnego telefonu. Ocenę pozostawiam Wam. Ja tylko dostarczam materiału.
Oczywistym jest, iż najlepiej wypadł obiektyw główny, ale sprawdziłem też peryskopowy teleobiektyw, kamerkę ultra wide oraz tryb super makro. W tej sesji w ruchu (a raczej bezruchu) również były opcje stabilizacji z wykorzystaniem składanej konstrukcji. Nie sprawdzałem tylko natywnych zapisów, czyli obrazu rejestrowanego w pełnej rozdzielczości. Z tej opcji korzystam coraz rzadziej, zwłaszcza, gdy w zanadrzu jest dobrej klasy peryskop. Bardzo żałowałem, iż nie dane mi było spędzić czasu z Honorem w cieplejszej porze roku, gdy mogę rozplanować sesje terenowe na rowerze. Takie wycieczki dają znacznie więcej możliwości. Zarówno w odnośnie samej pogody, ale i otoczenia. Jest przyjemniej, a i lokacje atrakcyjniejsze.
Honor Magic V3 w sesji indoorowej
Ostatnią sesją, w której chciałem sprawdzić możliwości aparatów Magica V3, była ta wymagająca sztucznego oświetlenia. Jak zwykle wybrałem sobie do tego celu konkretne wydarzenie. Ze telefonem zajrzałem na styczniowe Ikony motoryzacji (to chyba druga edycja eventu, a przynajmniej druga na której ja się zjawiłem). Przy sesjach zdjęciowych staram się łączyć przyjemne z pożytecznym, więc w galerii wystawa rzadkich „eksponatów”. Pomieszczenie było duże i dobrze oświetlone, więc sztucznego światła nie zabrakło. Szukałem do zdjęć czegoś klimatycznego, by galeria przy okazji cieszyła oko – w tym wypadku głównie miłośników motoryzacji. BTW: jeżeli lubicie oglądać rzadkie pojazdy to zapraszam też do fotograficznej mini relacji z Warsaw Motor Show 2024.
Honor Magic V3 – możliwości video
Nie nagrywam wiele filmów, a przynajmniej nie tych „kinowych”. Tryb video wykorzystuje zwykle do rolek i relacji, więc kadruje wszystko w pionie. Na sesjach fotograficznych nagrałem jednak trochę materiału video. Wszystkie trzy kamerki modułu głównego pozwalają nagrywać w 4K. Najlepsze efekty znajdziemy w 30 fps dla obiektywu głównego. W zasobach jest też opcja rejestrowania obrazu w 60 klatkach na sekundę. W obu przy wsparciu kolorystyki 10-bit. Oczywiście przy nagrywaniu możemy zoomować, ale zmiana sensora jest zauważalna (delikatne skoki). Optyczna stabilizacja będzie pomocna. Najlepiej radzi sobie przy nagrywaniu aparatem głównym i ultra-szerokokątnym. Przy rejestracji nocnej najsłabiej wypadła według mnie kamerka ultra wide.
Test video w składanym Honor Magic V3. pic.twitter.com/xNWVGPt2hb
— Smartniej (@smartniej) February 5, 2025
Honor Magic V3 – podsumowanie składanego telefona
Czas podsumować dwa miesiące ze składanym Magic V3. Telefon ten jest już którymś z kolei przedstawicielem sekcji foldable, który mam przyjemność użytkować przez nieco dłuższy czas. Trzecia odsłona flagowej serii od Honor poradziła sobie z moją wcześniejszą krytyką całego segmentu. Po raz pierwszy korzystając ze „składaka” miałem poczucie pełnego komfortu obcowania z tym rodzajem urządzeniem. W większości chyba z uwagi na smukłą budowę telefonu. Chyba właśnie w tej kwestii musiało tkwić moje lekkie uprzedzenie do większych telefonów w składanej formie.
Honor przeprojektował (a adekwatnie odpowiednio odświeżył) składanego Androida z uwzględnieniem wszystkich najważniejszych elementów. Jest wygoda, jest wydajność, jest też dostosowanie software’u do rozkładanego wyświetlacza. Bateria o pojemności 5150 mAh nie wydaje się może spektakularna, ale wybierając między smukłością a dłuższym czasem pracy, ja również postawiłbym na ten drugi aspekt. Telefon można ładować telefon z aż 66W, ale w pudełku zabrakło ładowarki (co w zasadzie jest już rynkową normą). Cieszy też bardzo szybkie ładowanie w trybie bezprzewodowym (maksymalne 50W wymaga jednak odpowiednio kompatybilnej stacji). Nie udało mi się sprawdzić szczelności Honora. Nie zanurzałem Magica w wodzie, mimo, iż wiem, iż dysponuje on certyfikacją IPX8. Z tego co pamiętam, Honor w jednym z testów wrzucił telefon do pralki, więc o odporność nie ma się co martwić.
Finalna ocena Honora Magic V3 powinna być oczywiście uwzględniona o jego cenę. Na początku 2025 roku telefon ten w konfiguracji 12/512 GB widziałem w średniej cenie ok. 7000 zł. Sporo, prawda? Podsumuję te kwestie po swojemu – nie wydałbym takiej kwoty na Samsunga. Porównując wszystkie składane modele dostępne w tej klasie urządzeń, Honor na mojej liście byłby bardzo wysoko.
Największe zalety Honor Magic V3:
- najsmuklejszy na rynku (pozwala korzystać w złożonej wersji jak z normalnego telefona)
- wysoka wytrzymałość (zarówno zawiasu, jak i obudowy, ochrony ekranów i szczelności)
- jeden z najlepszych wyświetlaczy zewnętrznych w tej klasie składanych modeli
- podoba mi się Magic Portal i kilka elementów nakładki MagicOS
- niezły zestaw fotograficzny (jest peryskopowy teleobiektyw)
- etui z dodatkową podpórką
Gdzie znalazłem obszary do poprawy:
- interfejs aparatu jest mocno porozrzucany w różnych układach (mała intuicyjność)
- smukłość wymusiła krótszy czas pracy baterii (na szczęście z szybkim ładowaniem)
- śliska konstrukcja (telefon potrafi wysunąć się z rąk)
Honor Magic V3 – specyfikacje
Na koniec wrzucam jeszcze najważniejsze specyfikacje składanego telefonu. Znajdziecie tu kilka konkretniejszych technologii, o których mogłem nie wspomnieć w trakcie testu.
- wersje kolorystyczne obudowy: czarna lub zielona
- ekran zewnętrzny: OLED 6.43″ (1060 x 2376) 120Hz, Dolby Vision i szczytowym 5000 nitów
- ekran wewnętrzny: AMOLED LTPO 7.92″ (2156 x 2344) 120Hz, Dolby Vision i szczytowym 1800 nitów
- wytrzymałość: zawias Super Steel Hinge (wytrzymujący 500 tys. otwarć/zamknięć), Super Armored Inner Screen (specjalna wartwa żelowa dla wewnętrznego ekranu) i Anti-scratch NanoCrystal (ochrona zewnętrznego ekranu). Tył telefonu pokryto materiałem Special Fiber z dodatkowym zabezpieczeniem konstrukcji. Szczelność zgodna z IPX8
- najsmuklejszy mechanizm składania: 2.84 mm
- profil: 9.2 mm (złożony) i 4.4 mm (rozłożony)
- chip: Qualcomm Snapdragon 8 Gen 3 (4nm) z grafiką Adreno 750
- konfiguracja pamięci na rynek polski: 12 GB RAM i 512 GB na dane (UFS 4.0)
- foto: 50 mpx z f/1.6 (sensor główny) z OIS + 50 mpx (peryskopowe tele 3.5x) z OIS + 40 mpx (ultra wide) z AF
- selfie: dwa aparaty 20 mpx z f/2.2 (90˚) + opcja wykorzystania do tego modułu głównego
- audio: głośnik stereo, brak portu słuchawkowego 3.5 mm, wsparcie aptX HD i LDAC
- łączność: Wi-Fi 7, Bluetooth 5.3, NFC, modem 5G, eSIM
- bateria: 5150 mAh z przewodowym ładowaniem 66W, bezprzewodowym 50W i zwrotnym 5W
- system: Android 14 z nakładką MagicOS 8 i Magic Portal