Test Roborock Saros 10R. Smukły i zaawansowany robot sprzątający

1 dzień temu

Na polskim rynku zadebiutowała nowa, flagowa seria robotów sprzątających marki Roborock. Do naszej redakcji trafił najdroższy i najbardziej zaawansowany model – Roborock Saros 10R. Tym razem chiński producent postawił na smukłą konstrukcję i nową wersję systemu autonomicznej nawigacji.

Roborock zapewnia, iż urządzenie płynnie porusza się w złożonym otoczeniu i niezwykle precyzyjnie rozpoznaje przeszkody. Jak jest w praktyce? Sprawdźmy.

Odświeżony design serii Saros

Na rynku robotów sprzątających design urządzenia nie jest sprawą kluczową. Dobrze jednak, o ile sprzęt wpada w oko i można bez wstydu postawić go w bardziej wyeksponowanym miejscu.

Design stacji bazowej Roborock Saros 10R to czysta nowoczesność. Najbardziej charakterystycznym elementem konstrukcji są tutaj połyskujące panele na froncie, które odbijają wszystko niczym lustra. To magnes przyciągający odciski palców. Osobiście wolę bardziej stonowane wykończenie, ale nowy Roborock z pewnością wpasuje się w każde nowoczesne wnętrze.

Wielofunkcyjna stacja czyszcząca dołączana do zestawu z Roborock Saros 10R nie jest przesadnie duża (38,1 x 47,5 x 48,8 cm). Na tle testowanego niedawno Dreame X50 Ultra Complete wygląda kompaktowo. Zbiorniki na wodę umieszczono na górze, a worek na kurz (2,5l) wraz z pojemnikiem na detergent znajdują się pod przednią osłoną.

W zestawie nie znajdziemy dodatkowych akcesoriów, jak zapasowe nakładki mopa. Szkoda, iż do tak drogiego urządzenia producent nie dorzuca zapasowych materiałów eksploatacyjnych, poza jednym workiem na kurz. Nie otrzymujemy też detergentu, który trzeba zakupić osobno.

Wygląd samego robota nie jest zaskakujący, ale przyglądając się bliżej widać tutaj sporą zmianę. Chodzi oczywiście o wieżyczkę laserową na górnej pokrywie – tutaj jej nie ma. W ten sposób udało się stworzyć naprawdę smukłą konstrukcję o wysokości 7,98 cm.

Nawigacja w Roborocku Saros 10R bazuje na systemie StarSight 2.0, producent zastosował tutaj podwójny nadajnik 3D ToF i półprzewodnikowy czujnik LiDAR z dwoma nadajnikami. Podobno czujnik działa z częstotliwością próbkowania 38 400 Hz, co jest 21-krotnie wyższą wartością niż w tradycyjnej technologii Light Distance Sensor (LDS).

Na górnej pokrywie robota znalazły się dwa przyciski (power i home). Zdejmując pokrywę dostaniemy się do zbiornika na kurz (pojemność 270 ml), ale ten opróżniany jest automatycznie po zadokowaniu do stacji bazowej.

System nawigacji StarSight umieszczono z przodu robota, tutaj również znajduje się spory zderzak. Drugi element nawigacji znajdziemy z tyłu, bez niego precyzyjne omijanie przeszkód i nawigowanie byłoby utrudnione.

Na spodzie Sarosa 10R znajdziemy standardowy zestaw sensorów, dwa duże obrotowe mopy, szczotkę główną DuoDivide, którą widziałem już w modelu Roborock Qrevo Curv, wysuwaną szczotkę boczną FlexiArm Riser i gumowe koła.

Za mycie podłóg odpowiada mop FlexiArm Riser. Jedna z nakładek może wysuwać się aby lepiej czyścić krawędzie. Producent zadbał też o ochronę dywanów – w wybranych trybach Saros 10R automatycznie odłącza mopy, zapobiegając niepożądanej wilgoci. Nakładki mopa unoszone są podczas pracy na dywanach choćby 1 cm ponad podłogę i jest to imponujący wynik.

Najnowszy flagowy model od Roborock posiada też system AdaptiLift, który automatycznie dostosowuje wysokość podwozia do różnych przeszkód, wybierając najlepszą trasę. Trzeba tu jednak pamiętać, iż wyższe progi czy dywany z długim włosiem trzeba specjalnie oznaczyć w aplikacji. Wówczas urządzenie będzie wiedziało, jak zachować się przy konkretnej przeszkodzie, aby pokonać ją bez trudu.

Wielofunkcyjna stacja dokująca 4.0

Nowoczesna stacja bazowa sprawia, iż robot jest niemal bezobsługowy. Odpowiada ona nie tylko za zasilanie robota sprzątającego, ale przede wszystkim czyści mopy, opróżnia pojemnik na kurz czy uzupełnia zbiornik na czystą wodę.

Mamy tutaj kilka usprawnień. Jak podaje producent, czas ładowania wbudowanego akumulatora o pojemności 6400 mAh wynosi 2,5 godziny. Wśród zaawansowanych funkcji warto wymienić: suszenie mopów i podstawy stacji dokującej podgrzanym powietrzem (55°C), mycie mopów gorącą wodą w temperaturze do 80°C, samooczyszczenie stacji dokującej gorącą wodą (80°C) czy automatyczne uzupełnianie ciepłej wody.

Za wymianę wody odpowiadają dwa spore zbiorniki (4-litrowy na czystą wodę i 3,5-litrowy na ścieki). Oczywiście należy pamiętać, aby regularnie uzupełnić czystą wodę oraz wylewać ścieki, bo ich zapach po kilku dniach potrafi być naprawdę nieprzyjemny. Oczywiście baza posiada czujniki, użytkownik zatem otrzyma stosowne powiadomienie, również w przypadku konieczności uzupełnienia detergentu.

Jak wyczytałem ze specyfikacji, nowością w omawianym modelu jest napełnianie zbiornika na wodę gorącą wodą. To świetna wiadomość, gorąca woda w połączeniu z detergentem powinna zapewnić jeszcze wyższą skuteczność mycia podłóg.

Jak już wspomniałem, po zakończonym cyklu sprzątania, mopy suszone są gorącym powietrzem, aby zapobiec gromadzeniu się bakterii i zarazków. Czas suszenia mopa wynosi standardowo 3 godziny, a częstotliwość mycia podczas pracy to 15 minut. Te parametry można oczywiście zmienić z poziomu aplikacji.

Elementem wymagającym regularnej konserwacji jest podkładka umieszczona w stacji bazowej, gdzie myte i suszone są mopy. Mamy tutaj specjalny system mycia ze specjalnymi gumowymi szczotkami. Najlepiej raz na jakiś czas wyjąć całą miskę i umyć ją bieżącą wodą.

Przełomowa nawigacja?

Producent pozbył się charakterystycznej wieży z nawigacją, a wszystkie czujniki przeniesiono na krawędzie. Za rozpoznawanie przeszkód odpowiada tutaj podwójny nadajnik 3D ToF + kamera RGB. Dodatkowo Roborock zaimplementował boczny czujnik, oparty na pionowym świetle strukturalnym, który wykrywa ściany i krawędzie, eliminując tzw. martwe punkty.

Sam system nawigacji działa tak jak powinien. Nie zauważyłem problemów z dokładnym mapowaniem pomieszczeń, omijaniem większych przeszkód czy powrotem do stacji bazowej.

Jak podaje producent, urządzenie zapewnia 21 600 punktów wykrywania i rozpoznaje 108 rodzajów rozpoznawanych przeszkód, w tym małe przeszkody o rozmiarach 2 cm x 2 cm. Jak system działa w praktyce?

Jest dobrze, ale nie idealnie. Robot lekko potrącił 2 z 6 przeszkód na twardej podłodze. Nie udało mu się uniknąć kontaktu z ładowarką oraz zabawką dla psa. Na szczęście przeszkody zostały tylko delikatnie przesunięte, a urządzenie nie zablokowało się podczas pracy.

Nieco gorzej jest na dywanach i w ciemnych miejscach. Tutaj trzeba uważać, podczas testów Roborock Saros 10R zablokował się na ciemnym kablu od ładowarki, a także wplątał się w skarpetkę zalegającą pod łóżkiem.

Wysoka moc ssania i skuteczność sprzątania

Moc ssania HyperForce w połączeniu ze szczotką DuoDivide to zapowiedź skutecznego usuwania włosów, kurzu, piasku i innych zanieczyszczeń. Zalety szczotki głównej poznałem już przy okazji testów Qrevo Curve, system zapobiegający zaplątywaniu się włosów jest bardzo skuteczny i działa jak trzeba.

Robot podczas odkurzania sprawdza się wybornie, z powodzeniem zbiera zabrudzenia przy krawędziach, nie ma też tendencji do nadmiernego rozpraszania cząsteczek brudu na boki. Moc ssania jest wystarczająca, aby zbierać ziemię, ziarna kawy czy inne okruchy zarówno z podłóg twardych, jak i dywanów.

Mop unosi się podczas pracy na dywanach

Podczas testu na płytkach Saros 10R bez problemu zebrał niemal wszystkie cząsteczki znajdujące się na powierzchni. Mowa tutaj o pracy w trybie SmartPlan. W przypadku rozsypanych zabrudzeń, jak ziemia doniczkowa, skuteczność powinna być jeszcze wyższa o ile najpierw wybierzemy odkurzanie, a dopiero później mopowanie. Wówczas robot najpierw wciągnie cząsteczki, a dopiero później przetrze podłogę na mokro.

Sprzątanie w trybie SmartPlan
Saros 10R kontra ziarna kawy

W kwestii mopowania Saros 10R oferuje wszystkie rozwiązania znane z najlepszych robotów sprzątających. Mamy zatem do dyspozycji obrotowe nakładki mopa, wysuwane ramię mopa do czyszczenia przy krawędziach, system prania mopa i suszenia gorącym powietrzem w stacji bazowej.

Flagowe roboty sprężające dobrze radzą sobie z usuwaniem codziennych zabrudzeń, ale mocno zaschnięte plamy przez cały czas mogą pozostać na powierzchni. przez cały czas twierdzę, iż tego typu urządzenie może zasypiać tradycyjny odkurzacz, ale mopowanie należy traktować jako użyteczny dodatek. o ile w domu są dzieci i pies, bez manualnego mycia podług się nie obędzie.

Podczas testów przekonałem się, iż Roborock Saros 10R bez problemu radzi sobie choćby z większymi plamami, a pomocny jest tutaj system wykrywania brudu. Celowo wylałem około 30 ml kawy, a robot bez problemu pozbył się dość obszernej plamy.

Podsumowując, robot oferuje topową jakość sprzątania, jakiej należy oczekiwać od urządzenia z tej półki cenowej,

Wzorowa aplikacja Roborock

Sterowanie pracą urządzenia odbywa się oczywiście z poziomu dedykowanej aplikacji mobilnej. Interfejs jest bardzo czytelny i intuicyjny. Podobnie, jak u konkurencji, na ekranie głównym znajdziemy mapę oraz wybór trybów sprzątania. Każdy z nich można dostosować do własnych preferencji, dostępny jest też zautomatyzowany tryb SmartPlan, który dostosowuje parametry sprzątania do środowiska.

Bardziej dociekliwi użytkownicy mogą dostosować ustawienia stacji dokującej, dostosować parametry omijania przeszkód czy aktywować asystenta głosowego (nie jest dostępny w języku polskim).

Wnioski z testów Roborock Saros 10R

Chiński producent specjalizujący się w robotach sprzątających pokazał, iż na rynku jest miejsce na kolejne innowacje. Roborock Saros 10R wyróżnia się przede wszystkim kompaktową obudową (smukły profil 7,98 cm), ale nowa konstrukcja na szczęście nie wpłynęła na jakość nawigacji. Z pewnością już niebawem inni producenci podchwycą ten pomysł.

Wydajność sprzątania, a także praca i funkcje stacji bazowej stoją tutaj na najwyższym poziomie. Muszę pochwalić nie tylko wysoką moc ssania, ale i użyteczną szczotkę główną DuoDivide, która skutecznie rozprawia się z włosami. Wszystkie funkcje związane z mopem również nie budzą zastrzeżeń. Do tego otrzymujemy solidny zastrzyk funkcji AI, które wpływają na wydajność sprzątania.

Dzięki niskiemu profilowi robot może skutecznie sprzątać trudniej dostępne miejsca pod kanapami czy meblami. System rozpoznawania przeszkód działa dobrze, ale jest tutaj jeszcze miejsce na poprawę. Szkoda też, iż w zestawie nie znajdziemy większej ilości akcesoriów.

Saros 10R będzie doskonałą propozycją dla osób szukających zaawansowanego robota sprzątającego o niskim profilu. W momencie publikacji testu za zestaw trzeba zapłacić ok. 5199 zł.

roborockroboty sprzątające
Idź do oryginalnego materiału