Test PocketBook Era Color – część I: kolorowy ekran i porównanie ze „zwykłym” PocketBook Era

swiatczytnikow.pl 6 miesięcy temu

Zapraszam do lektury pierwszej części testu kolorowego czytnika PocketBook Era Color.

Jest to siedmiocalowy model z klawiszami z boku ekranu i kolorowym ekranem w technologii Kaleido 3. Czytnik ten został zaprezentowany przez producenta w marcu i jest w sprzedaży od kwietnia.

Można powiedzieć, iż jest to kolorowa wersja dobrze znanego PocketBook Era, który testowałem 1,5 roku temu. No i stąd bardzo duże zainteresowanie, bo dopłacając ok. 200 złotych możemy mieć kolorowy ekran.

Pierwszą część testu poświęcę właśnie temu ekranowi. Wiele osób teraz zastanawia się, którą wersję Ery kupić, z tego powodu porównam więc oba te czytniki.

Jak kupić PocketBook Era Color?

Czytnik dostępny jest tylko w wersji z pamięcią 32 GB i kupimy go:

  • w czytio.pl – u oficjalnego dystrybutora za 1149 zł; są rabaty na zestaw z okładką
  • w niemieckim Amazonie od ok. 275 EUR + wysyłka, sprzedawcą jest Amazon, ale mogą być też inni; wersja niemiecka, o której czytamy w opisie oznacza iż nie będziemy mieli Legimi i Empik Go, ale można je włączyć przez polski support. No, ale bez jakiejś wyraźnej promocji, w tym momencie bardziej opłaca się zakup w Polsce.
  • w licznych marketach elektronicznych

Ceny mogą oczywiście ulec zmianie.

Dziękuję firmie PocketBook za przekazanie czytnika do testów. Wszystkie opinie są wyłącznie moje. W artykule są linki afiliacyjne.

Czym różnią się PocketBook Era Color i Era?

Zobaczmy najważniejsze informacje o obu czytnikach:

PocketBook EraPocketBook Era Color
Cena ok. 930 zł (16 GB) ok. 1150 zł
Wielkość ekranu 7″
Ekran EInk Carta 1200:
w skali szarości: 1264 x 1680 (300 dpi)
E Ink Kaleido 3:
w skali szarości: 1264 x 1680 (300 ppi)
w kolorze: 632 x 840 (150 ppi)
Oświetlenie Tak, z regulacją barwy (SMARTLight)
Wodoodporność Tak (IPX 8)
Procesor i RAM Dual Core (2 × 1 GHz)
RAM: 1 GB
Quad Core (4 x 1,8 Ghz)
RAM: 1 GB
Pamięć wewnętrzna 16 GB (lub 64 GB) 32 GB
Karta SD
Wymiary 134,3 × 155 × 7,8 mm
Waga 228 g 235 g
Połączenia WiFi 2,4 Ghz
802.11b/g/n
Bluetooth 4.0/5.0 (?)
USB-C z OTG
czujnik zamknięcia okładki
akcelerometr
WiFi 2,4 Ghz + 5 Ghz
802.11b/g/n/ax/ac
Bluetooth 5.4
USB-C z OTG
czujnik zamknięcia okładki
akcelerometr
Aplikacje Legimi, Empik Go, Dropbox, Send-to-PocketBook, biblioteka książek, odtwarzacz audiobooków, odtwarzacz audio, przeglądarka Internetu, czytnik kanałów RSS, kalkulator, zegar, słowniki, gry: szachy, pasjans, Sudoku, Scribble, galeria zdjęć
Funkcje audio Odtwarzanie MP3
Audiobooki
Text-to-speech
Głośnik mono
Bateria 1700 mAh 2500 mAh

Poza nowym ekranem mamy szybszy procesor, dwuzakresowe WIFI, większą baterię, co przekłada się też na odrobinę większą wagę. Obudowa czytnika i jego obsługa pozostają takie same.

Zestaw z czytnikiem

Tak prezentuje się zawartość pudełka.

Razem z czytnikiem dostajemy kabel USB, króciutką instrukcję i warunki gwarancji.

Wygląd czytnika jest identyczny jak w PocketBook Era. Z boku mamy cztery przyciski zmiany stron, na tej samej krawędzi gniazdo USB-C. Na dole czytnika (gdy klawisze są po prawej stronie) znajdziemy głośnik.

Ekran – podobnie jak w zwykłej Erze (a inaczej niż w InkPadzie Color) jest na równi z ramką.

Na pleckach czytnika mamy miejsce do przypięcia minimalistycznej okładki Flip, którą możemy zakupić osobno. Etui Flip omawiałem przy okazji pierwszych wrażeń nt. PB Era – jest ono takie samo.

Oświetlenie

Bez oświetlenia ekran jest, no co tu dużo mówić – ciemny. :) I lekko różowawy w odcieniu. Co widzimy już na zdjęciu zawartości pudełka powyżej.

Dlatego oczywiste jest, iż będziemy korzystali z oświetlenia. Zakres regulacji barwy światła jest dość dużo. Tu wyraźnie zimne.

W połowie w miarę neutralne.

No i na końcu skali zauważalnie ciepłe.

Podobnie jak przy innych czytnikach najcieplejsza barwa światła będzie wręcz pomarańczowa – ale pamiętajmy iż to zdjęcia wykonane w ciemności, gdzie różnice barwne są bardziej zauważalne.

Po raz pierwszy od kilku testów mogę ponarzekać na równomierność oświetlenia. W moim egzemplarzu zauważyć można lekki wyciek światła z prawej strony. Nie jest to coś, co bym sam reklamował, ale jeżeli Wam by to przeszkadzało, myślę, iż byłaby to podstawa do wymiany.

Z drugiej strony mamy tu potwierdzenie, iż nie dostaję od producenta do testów przejrzanych i wychuchanych egzemplarzy. :)

Aha, znaczek „Auto” oznacza tyle, iż możemy ustawić automatyczny poziom oświetlenia i barwy w zależności od pory dnia – np. tak, aby wieczorem czytnik świecił cieplej. Nadaje się to chyba głównie dla osób o bardzo uregulowanym trybie życia.

Osobiście wolę ustawiać oba te poziomy manualnie – szczególnie iż większość czytników PB ma do przydatne skróty – wystarczy przeciągnąć palcem wzdłuż lewej i prawej krawędzi ekranu gdy czytamy.

PB Era Color vs Era

Gdy czytamy „zwykłą” książkę, nie ma to dla nas znaczenia, czy ekran czytnika jest kolorowy czy nie. Ale różnicę zauważymy od razu. Po lewej PB Era, po prawej Era Color.

No i powiększenie tekstu. Era.

Era Color.

Zdjęcia możecie powiększyć po kliknięciu. Siatka pikseli w Era Color jest widoczna, ale nie powoduje zmniejszenia ani czytelności, ani kontrastu.

Na zdjęciach testowych różnica nie jest duża, Ale korzystając z czytnika na co dzień, widziałem (i powtórzę to po raz kolejny), iż ekran jest po prostu ciemniejszy od „zwykłego” e-papieru w aktualnej technologii Carta.

Na przykład niedawno w pociągu czytałem naprzemiennie na Era Color oraz Kindle Oasis 2. Za każdym razem gdy przesiadałem się na PocketBooka, odnosiłem wrażenie, iż czytnik jest za ciemny i muszę włączyć oświetlenie, choć… było ono włączone. Troszkę jak w czasach czytników bez światełka, w rodzaju Kindle Keyboard, gdy musiałem się np. trzymać czytnik tak, aby światło słoneczne padało na czytnik, bo w cieniu był zbyt ciemny.

Owszem, czytać się daje i nie było sytuacji, iż muszę np. przy moim słabym wzroku powiększać tekst. Ale wrażenie pozostaje. Tak samo gdy czytałem sobie na pełnym słońcu, tam gdzie oświetlenie nie ma znaczenia.

Odpowiedź na pytanie, „czy to przeszkadza” będzie niestety brzmiała „to zależy”. Bo każdy z nas ma swoje przyzwyczajenia i gusta.

Gdybym jednak miał kupować czytnik głównie do czytania zwykłych książek – nie zawracałbym sobie głowy kolorowym czytnikiem.

PB Era Color vs Era bez oświetlenia

Czasami jestem proszony o to, aby porównać ekrany czytników bez oświetlenia. Poniższy przykład pokaże chyba, iż nie ma to sensu. Wieczór, włączone górne światło w pokoju.

Ekran Era Color z wyłączonym światełkiem jest po prostu dramatycznie ciemny. I nie traktowałbym tego jak wadę, ten czytnik tak ma.

No, jak włączymy oświetlenie – wygląd robi się znów podobny.

I to jest jeden z tych momentów, gdy tekst na czytniku kolorowym może wyglądać podobnie jak na czarno-białym. jeżeli czytamy w ciemnym otoczeniu, wtedy światełko niweluje różnice. W świetle dziennym – jak zobaczyliśmy wyżej – model kolorowy będzie ciemniejszy.

Porównanie szybkości: pliki EPUB

No, ale pozostało jeden aspekt, na który zwracaliście uwagę w komentarzach. Era Color ma lepszy procesor od Ery. Jak wpływa to na wydajność urządzenia?

Tutaj nagrałem dwa krótkie filmy.

Najpierw plik EPUB. Zobaczmy zmianę stron i ustawienia tekstu.

Szybkość zmiany stron na obu czytnikach jest dość podobna, za to wszystkie ustawienia tekstu w Era Color działają wyraźnie szybciej. przez cały czas są pewne opóźnienia – ale mogę powiedzieć, iż wreszcie nie jest to po stronie wad takiego czytnika.

Na filmie tego nie pokazałem, ale również reakcja na kliknięcia w linki czy przypisy, z czym zwykle PB miał problem jest zauważalnie szybsza.

Porównanie szybkości: pliki PDF

Teraz PDF – otwieram plik, zmieniam strony, powiększam tekst i włączam tryb reflow, potem kolumnowy.

No i w przypadku PDF zbytniej różnicy miedzy tymi dwoma modelami nie zauważyłem.

Na podstawie codziennego używania mogę powiedzieć, iż Era Color jest szybsza, ale nie w każdym przypadku. Według mnie to nie jest argument, aby kupić akurat ten model. Osobiście nie narzekałem na szybkość „zwykłej” Ery, poza wspomnianymi ustawieniami tekstu, które są faktycznie powolne.

PB Era Color vs Onyx Boox Note Air 3 C

Dwa miesiące temu testowałem Onyx Boox Note Air 3 C. To dziesięciocalowy model z ekranem Kaleido 3 – w teorii o takich samych parametrach jak Era Color – czyli zwykły ekran o rozdzielczości 300 ppi i nad nim kolorowe piksele 150 ppi.

Oczywiście bezpośrednie porównanie jest o tyle utrudnione, iż ekran Onyx Boox jest po prostu dwukrotnie większy.

Ale chcąc sprawdzić wygląd kolorowych magazynów, otworzyłem na Era Color miesięcznik „Teraz Rock” i przekręciłem ekran, ustawiając PDF tak, aby był dopasowany do szerokości ekranu. Teraz można coś porównywać.

No i zaskoczenie – zdjęcie wygląda zupełnie inaczej. O ile na Onyxie jest nieco przygaszone, ale szczegółowe, to na PB kolory są tak przesycone, iż zasłaniają szczegóły.

Okazuje się, iż po prostu domyślne ustawienia Era Color są takie, iż mają „podbijać” kolory – co przy ilustracjach czy rysunkach nie będzie razić, ale zdjęcia wyjdą już nienaturalnie.

To da się oczywiście zmienić. Wchodzimy w ustawienia tekstu, w ostatniej zakładce mamy cztery suwaczki dotyczące wyglądu ilustracji.

Zmniejszenie nasycenia oraz jasności przywraca zdjęciu szczegóły i zbliża je pod względem wyglądu do tego na Onyxie. Choć np. detale koszulki Iron Maiden u muzyka z prawej są wciąż lepsze na większym z czytników.

Czy jest to wada? No, dzięki takiemu „podkręceniu” kolorów atrakcyjniej wyglądają komiksy, ilustracje czy schematy. Zdjęcia jednak nie wyglądają naturalnie, no i jeżeli będziemy przeglądali np. albumy, to należałoby z suwaczków korzystać.

Kiedy Era Color podbija kolory, a kiedy nie?

Jak się okazuje, podbijanie kolorów nie występuje w każdym miejscu czytnika.

Tak wygląda ostatni numer Press na ekranie głównym Era Color.

Zdjęcie wydaje się dość zbliżone kolorystycznie do okładki, którą podejrzymy na stronie pisma.

Ale gdy otworzę PDF – zdjęcie jest już wyraźnie „podkręcone”, co widać szczególnie w odcieniu skóry i rękawie. Mamy tu wręcz efekt posteryzacji, tak jakby przy przetwarzaniu PDF została zmniejszona głębia barwna.

I ponownie – możemy to sobie złagodzić w ustawieniach. Ale widzimy, iż w widoku okładek kolory podkręcane nie są. I czy można już w tym momencie mówić o błędzie?

Sprawdziłem też, iż podobnie kolory podbija testowany przeze mnie pół roku temu InkPad Color 2, który miał ekran Kaleido Plus. Nie jest więc to kwestia typu ekranu, a oprogramowania.

Jeszcze o zdjęciach

PocketBook Color Era (podobnie jak inne czytniki PB) ma aplikację „Ramka na zdjęcia” i w przypadku kolorowego czytnika może mieć ona więcej sensu niż w w przypadku czarno-białych. No to sprawdźmy – załadowałem sobie kilkanaście zdjęć z jesiennego wyjazdu w Bieszczady.

I uruchomiłem pokaz (można czytnik przekręcić tak jak przy czytaniu e-booka).

Dla porównania, zdjęcie oryginalne.

Różnicy chyba komentować nie trzeba.

Widzimy, iż jeżeli chodzi o wierność fotografii, przed ekranami z e-papierem jeszcze długa droga.

Zdjęcia – nie, kolorowanka – tak

A teraz coś z zupełnie innej beczki. Aplikacja do kolorowania. Dziecko się nudzi podczas długiej podróży, dajemy mu czytnik Era Color i pół godziny z głowy.

Szablonów jest bardzo dużo.

Nie jest to funkcja, dla której taki czytnik kupimy – ale ma ona sens wyłącznie przy modelu kolorowym. To też warto mieć na uwadze, decydując o zakupie.

PB Era Color vs PB Color

Na końcu naszych porównań zestawię na krótko ze sobą najnowszą oraz najstarszą generację PocketBooka z kolorowym ekranem. Czytnik PocketBook Color testowałem w 2020 roku, miałem dość mieszane uczucia, choć ostatecznie go polubiłem.

Ogromnej różnicy w wyglądzie kolorów nie widzę. Odeślę też do swojego porównania InkPad Color 3 vs 2 – poza różnicami w szczegółach ciężko czasami było oba czytniki od siebie odróżnić.

Ale… ogromna różnica jest w szczegółowości. Przypominam, iż PB Color miał ekran z siatką kolorowych pikseli o rozdzielczości ledwie 100 ppi. Ale również sama siatka była znacznie bardziej widoczna, co poprawiono zresztą w ekranie Kaleido Plus, czyli poprzedniku Kaleido 3.

Tutaj tekst z „Teraz Rocka” w Era Color.

Jest on czytelny, choć z trudem – wiadomo, iż w tym przypadku lepiej przekręcić ekran, czy powiększyć tekst.

A tutaj w PB Color.

Siatka ekranu niemal tutaj zasłania tekst, a nieco niższa rozdzielczość sprawia, iż jest on nieczytelny. Dlatego, jeżeli ktoś miał styczność z PocketBook Color i… nie najlepsze wrażenia – warto dać szanse Erze.

Era Color jest też wyraźnie szybsza od PB Color, co jednak nie zaskakuje, bo mamy tu mocniejszy procesor.

Podsumowanie

To już moje drugie porównanie dwóch wersji niby tego samego czytnika, ale z ekranem zwykłym i kolorowym. W ubiegłym roku przyglądałem się dwóm wersjom InkPada. I podobnie jak wtedy, nie będę miał jednoznacznej rekomendacji.

To nie jest tak, iż Era Color jest jednoznacznie lepsza od Ery, tylko dlatego iż ma kolorowy ekran. jeżeli czytamy głównie „zwykłe” książki, to ciemniejsze tło Era Color może nam przeszkadzać, szczególnie jeżeli przesiądziemy się z innego czytnika z ekranem Carta.

Z kolei moje porównanie z czteroletnim już PocketBook Color pokazuje, iż ekrany kolorowe podlegają raczej ewolucji niż rewolucji, w ramach technologii E-Ink Kaleido nie spodziewajmy się już wielkich zmian. Ale wystarczyło zwiększenie rozdzielczości i nieco większy ekran, by kolor na czytnikach był już całkowicie używalny.

Oprogramowanie czytnika (co pokazałem na przykładzie zdjęć) czasami stara się podbić kolory, co nie zawsze kończy się dobrze. Ale to mocno zależy od tego, jakie treści czytamy.

No i właśnie w drugiej części testu przyjrzę się dokładniej różnym kolorowym treściom (czasopisma, komiksy) i jak mi się z nich na kolorowej Erze korzysta.

Jeśli macie pytania czy wątpliwości, zapraszam do komentarzy. Wiem, iż całkiem sporo osób ten czytnik kupiło, dlatego zachęcam też do dzielenia się wrażeniami. Czy kolorowy ekran spełnił Wasze oczekiwania?

Czytaj dalej:

Idź do oryginalnego materiału