Test namiot na hak Thule Outset

magazynbike.pl 5 miesięcy temu

Zawsze marzyła wam się przyczepa campingowa, ale nie mieliście chęci jej ciągać za samochodem? Thule stworzyło coś, co jest w stanie w dużym stopniu ją zastąpić. W dodatku nieużywane zajmuje kilka miejsca i może wygodnie czekać na kolejny wypad w kącie garażu. Po trzech tygodniach wspólnie spędzonych z namiotem na hak Thule, dzielimy się z wami listą jego zalet i wad. Niektóre z nich mogą być przy tym sporym zaskoczeniem!

Po co w ogóle takie rozwiązanie? Namioty dachowe – które ma też w swojej ofercie Thule swoją drogą – wdarły się przebojem na rynek. Kusząc alternatywą do camperów, bo eliminują potrzebę drugiego samochodu (tudzież jego wynajmu, który jest drogi). Oddalone od ziemi, a tym samym izolowane, nie zajmujące dodatkowej powierzchni obok, pozwalają na wygodny nocleg wtedy, gdy mamy tylko na to ochotę. Wystarczy zatrzymać się, rozłożyć w pięć minut namiot i gotowe! Dwa różne modele Thule – Tepui Foothill i Approach (poniżej) testowaliśmy w przeszłości i potwierdzamy, iż spanie potrafi być w nich bardzo przyjemne.

Test namiot dachowy Thule Approach

Namioty dachowe nie są jednak pozbawione wad, a najpoważniejsza polega na tym, iż są… na dachu, co oznacza konieczność wdrapania się, za każdym razem gdy jest to potrzebne. I schodzenia po drabinie po ciemku na siku. Namioty tego typu nie do końca są też kompatybilne z małymi dziećmi, gdy problem drabiny się potęguje.

A może po prostu klasyczny namiot? Ten ma niemal same zalety, złożony także zajmuje mało miejsca. A jednak „komfort” spania na ziemi dla niektórych osób jest nie do przejścia. Z tego punktu widzenia Thule Outset stanowi też alternatywę i dla klasyka!

Thule Outset w podróży – tu na przełęczy Stelvio

Hak to podstawa

Oczywista oczywistość – skoro jest to namiot montowany na haku, tak jak bagażniki, podstawowy warunek, by go użyć, to posiadanie samego haka. To dla odmiany oznacza eliminację pewnej liczby samochodów, które nie pozwalaj na jego montaż (typu Suzuki Swift). I jednocześnie dodatkowy koszt, jeżeli hak trzeba zamontować.

Thule Outset i element mocujący do samochodu
ten można złożyć i zablokować, jeżeli namiot ma stać oddzielnie

Jeśli jednak hak jest, montaż złożonego namiotu jest nieskomplikowany, przypomina założenie niemal każdego bagażnika rowerowego na hak. Wystarczy tylko namiot, ukryty pod pokrowcem, zamocować, podłączyć przewód do oświetlenia i można jechać!

Boicie się, iż sobie nie poradzicie? Namiot złożony wyposażony jest w rączkę i kółka, tak, by nie trzeba było go podnosić przed podłączeniem. Ciągniemy go ze sobą z miejsca, gdzie jest przechowywany, jak duża walizkę. Do zrobienia też przez jedną osobę. Zresztą podniesienie nie byłoby łatwe, bo waży 70 kilogramów.

Arco, Dolomity, namiot odchylony dostęp do bagażnika jest
Garmisch-Partenkirchen z widokiem na Zugspitze

Dwa tygodnie testów emocji na miesiąc

Namiot odebraliśmy z Łodzi, po czym przejechał z nami pętlę przez Czechy (Brno), Austrię, Słowenię i Włochy, by przez Niemcy wrócić do Polski. W Dolomity uciekaliśmy we wrześniu przed deszczami, które finalnie zmieniły się w powódź na Dolnym Śląsku, ale w ramach podróży wyprzedziliśmy czas, testując deszczowe chmury w drodze na południe. Potwierdzamy szczelność pokrowca w 100%.

Jezioro Garda
Zachód słońca nad Dolomitami

We Włoszech najpierw biwakowaliśmy na wysokości 1700 metrów w San Cassiano, gdzie… zastał nas śnieg! Po dwóch nocach w okolicach zera przenieśliśmy się więc nad Jezioro Garda, a po kolejnych trzech dniach do Latsch w Południowym Tyrolu. Finalnie, zanim znów wrócił do Łodzi, spędził z nami jeszcze weekend w Srebrnej Górze, gdzie służył m.in. jako altanka dla dzieci.

W sumie zrobiliśmy z nim samochodem ponad 2500 kilometrów. Jak ten ślimak wożąc domek ze sobą, zawsze gotowy by go użyć.

Nogi z poprzeczką, która usztywnia stależ. Pokrętła pozwalają na regulację długości nóg

Procedura startowa

Rozpieszczeni doświadczeniami z poprzednimi namiotami Thule, nie zajrzeliśmy do instrukcji przez rozłożeniem namiotu. Zakładając, iż cała procedura będzie podobnie prosta. I tu niespodzianka – a po raz pierwszy ustawialiśmy go wieczorem, przy kilka stopniach powyżej zera, więc zdecydowanie nam się spieszyło. Okazało się, iż nogi, a raczej cały stelaż, na którym namiot leży, należy najpierw przygotować, składając z czterech elementów. Co jest mało skomplikowane, jeżeli przedtem przeczyta się, co i jak. My dłuższą chwilę walczyliśmy z puzzlami, bo ich dopasowanie nie jest oczywiste. Nogi mają np. regulację, by osiągnąć poziom. A poprzeczki usztywniające dwie główne szyny są tak samo czarne jak one, więc trafienie w odpowiednie otwory po ciemku to wyzwanie.

W namiotach dachowych Thule wystarczy jednak zdjąć pokrowiec i używając drabiny rozłożyć je jak kanapkę – i gotowe. Tu tak nie jest.

Całość jest solidnie wykonana
Tropik oparty jest na aluminiowym stelażu

Gdy solidna podstawa jest już przygotowana i zahaczona o obudowę, kładziemy na niej sam namiot i rozkładamy poszczególne elementy. Otwiera się jak kwiat. Następnie wpinamy dwie klamry od pasków od strony samochodu, na drugim końcu zatrzaskujemy podstawę namiotu do stelażu.

Ostatni etap to włożenie prętów napinających tropik i już można zacząć mieszkać!

Składanie to te same czynności w odwrotnej kolejności – za pierwszy razem czynność trwa odrobinę dłużej, bo samo złożenie w „rulon” także wymaga odkrycia kolejności. Elementy stelażu zostają zamocowane do podstawy namiotu (są rysunki krawędzi elementów, by to ułatwić). Na koniec naciągamy pokrowiec. Tu znów przydaje się praktyka, za każdym kolejnym razem jest łatwiej.

Otwór z przodu to prawdziwe okno na świat
oraz na zazdrosnych sąsiadów

Użytkowanie Thule Outset

W związku z tym, iż materac od razu mamy w komplecie, po rozłożeniu użytkowanie jest bardzo proste. Mamy dwa „okna” boczne, które mogą służyć jako wejścia, mamy też otwór centralny, który może służyć do wyglądania o świcie na wschód słońca. Każde z nich ma warstwę z siatki oraz adekwatne pokrycie, z tego samego materiału co namiot.

W środku jest dużo miejsca, nie tylko do spania…
ale i siedzenia, bo namiot jest wysoki

W środku jest naprawdę dużo miejsca – zmieszczą się bez problemu dwie osoby, czy para z małymi dziećmi (lub psem). Segregator na rzeczy jest od razu na ścianie tylnej, w zestawie. Ułatwia chowanie drobiazgów, które dobrze jest mieć przy sobie.

Tropik chroni przed wilgocią
…tu akurat była to tylko poranna rosa

Teoretycznie namiotu można używać bez tropika – choćby po to, by oglądać gwiazdy przez szeroko otwarte okna – ale ten jest wskazany w przypadku perspektywy zmiany pogody. Namiot jest wodoodporny i znajduje się wystarczająco wysoko nad ziemią by rzeczywiście izolować.

Szwy od środka są podklejane
Po rozłożeniu podstawa zatrzaskuje się na stależu

Co nie oznacza, iż jest ogrzewany – my, by spać smacznie w górach, używaliśmy ciepłych, puchowych śpiworów Pajaka. Sam materac to jedyna izolacja, ściany są jej pozbawione. Thule ma w ofercie też izolację do swoich namiotów – ale nie do tego.

Wywietzrnik z tyłu, także wyposażon w siatkę
Dwa boczne wyjścia pozwalają nie budzić współspaczy

Podstawowa zaleta polega po prostu na tym, iż namiot jest niedaleko ziemi. To bardzo ułatwia wchodzeni i wychodzenie z niego, oznacza też, iż łatwiej się korzysta z wnętrza, gdy jest się na biwaku. Przy otwartych drzwiach można np. wykorzystać go jako drugie krzesło – wystarczy postawić obok stolik – i kolejne z drugiej, by mieć jadalnię.

Nadal też, choćby jeżeli mocno pada, nie leżymy bezpośrednio na ziemi, tylko ciągle stoi na nogach.

Co znów, jak wiele rzeczy, ma i zalety i wady. Niekiedy, szczególnie jeżeli śpi się samemu, fajnie jest czuć się bezpiecznie, tu namioty dachowe mają zdecydowaną przewagę. Wtedy, z wysokości dachu, na niebezpieczeństwa (także te wyimaginowane czające się w ciemności) można spojrzeć z góry!

Praktyczne wykorzystanie pokrowca na garaż rowerowy
A w samochodzie kuchnia i magazynek!

Mają namiot za samochodem, jeżeli ma się odpowiednio duży samochód, w środku można bezpiecznie przechowywać rowery. A na postoju, po złożeniu łącznika, np. wykorzystać plandekę jako przykrycie dla rowerów. Błyskawicznie podzieliliśmy całą dostępną przestrzeń tak, iż w pustym samochodzie mieliśmy też kuchnię. W ten sposób uzyskujemy wygodę podróżowania zwykłego samochodu i spania na komfortowym materacu. I przez cały czas jest to tańsze niż kupienie campera.

Ma za to zaletę poważną, jeżeli chcemy korzystać z samochodu częściej i wracać do wygodnego obozowiska – można go zostawić i oddalić się na czterech kółkach, choćby na większe zakupy czy dłuższą wycieczkę.

Ile to kosztuje?

Koszty? Namiot jest drogi, trzeba to powiedzieć wprost. Oficjalnie kosztuje 18199 złotych, w sieci w promocji najniższa cena, jaką udało nam się znaleźć, to 15900 zł, więc przez cały czas bardzo dużo. Trudno z tym dyskutować, ale racjonalizować luksusowy zakup można choćby w ten sposób, iż w porównaniu do namiotu dachowego jazda samochodem będzie zdecydowanie tańsza. Namioty dachowe, szczególnie te większe, stawiają duże opory powietrza, wzrost spalania potrafi wynieść litr na 100 kilometrów przy prędkościach autostradowych. Z czasem więc wydatek, przynajmniej częściowo się zwróci, skoro namiot podróżuje schowany za samochodem – przykładowo na naszym wyjeździe już mogłoby być to do 200 złotych.

Przyznać trzeba, iż poważną alternatywą będą namioty dachowe, jeżeli ktoś nie chce spać na ziemi. Tu samo Thule startuje z modelami od 6799 zł (Tepui Ayer), a to nie jest najtańsza oferta na rynku. przez cały czas jednak będą one miały wszystkie wady tego typu namiotów. A wśród tych na haku Outset praktycznie nie ma konkurencji.

I jeszcze coś – Outset to namiot, który stoi na ziemi. Jak każdy klasyczny namiot. A więc wychodzi z szarej strefy namiotów dachowych, które są, a udają iż ich nie ma. I czasami trzeba za nie płacić dodatkowo, a czasami nie. Ba, można stanąć na leśnym parkingu i przespać się na dachu. Z Outsetem to niemożliwe, tu także zwinięcie trwa dłużej. Nie jest to więc opcja aż tak mobilna.

Podsumowanie

Thule Outset to interesująca propozycja dla tych, którzy tęsknią do namiotu, ale nie do dyskomfortu leżenia na ziemi. Zdecydowanie dla tych, którzy nie mogą lub nie chcą się wspinać na dach samochodu, a szukają czegoś, co da komfort porównywalny jak tamte, z solidnymi moskitierami i ochroną przed deszczem. Zdecydowanie też będzie odpowiedni dla pary lub rodziny z małymi dziećmi, które drabin powinny jeszcze unikać. Dla fanów rowerów w przypadku mniejszych samochodów, gdzie dwa kółka nie zmieszczą się w środku, namiot dachowy będzie wygodniejszy, bo rowery praktyczniej przewozi się na bagażniku na haku.

Namiot do testu w ramach płatnej współpracy dostarczyła firma Thule.

Bezpośredni link do produktu – thule.com/pl-pl/rooftop-tents-and-accessories/towbar-mounted-tents

Idź do oryginalnego materiału