Marka MOVA, która całkiem niedawno zadebiutowała na polskim rynku, cyklicznie wprowadza do swojej oferty nowe produkty dla entuzjastów wygodnego sprzątania i nowinek technologicznych. We wrześniu na targach IFA w Berlinie miałem okazję zapoznać się z nadchodzącymi produktami od MOVA, które powoli wkraczają na sklepowe półki. Jednym z nich jest flagowy robot sprzątający – MOVA P10 Pro Ultra.
Na pierwszy rzut oka, P10 Pro Ultra mocno przypomina Dreame X40 Ultra, a podobieństwo to nie jest przypadkowe. To właśnie Dreame stoi za marką MOVA.
Do testu MOVA P10 Pro Ultra podszedłem zatem z dużym entuzjazmem, wspomniany model macierzystej marki zrobił na mnie bowiem spore wrażenie. Flagowiec MOVA wykorzystuje wiele technologii zapożyczonych od Dreame, ale oferowany jest w bardzo korzystnej cenie. Jak sprzęt wypada w praktyce? Sprawdźmy.
Artykuł sponsorowany na zlecenie marki MOVA. Producent nie miał wpływu na ocenę autora recenzji.
MOVA P10 Pro Ultra – specyfikacja i funkcje
MOVA P10 Pro Ultra to zaawansowany robot odkurzająco-mopujący, który wyróżnia się przydatnymi funkcjami automatyzacji. Urządzenie charakteryzuje się kompaktowymi wymiarami, wynoszącymi 350 x 350 x 104 mm. W zestawie znajduje się również stacja dokująca o wymiarach 350 x 457 x 590 mm, która pełni funkcję automatycznego opróżniania oraz konserwacji robota.
Robot oferuje moc ssania na poziomie 13 000 Pa, która powinna poradzić sobie z kurzem, włosami, okruchami i innymi zanieczyszczeniami zarówno na twardych podłogach, jak i na dywanach. Na pokładzie znalazł się też system MopExtend, który umożliwia wysuwanie mopa oraz szczotki bocznej, co pozwala na skuteczne czyszczenie narożników, przestrzeni pod meblami oraz wzdłuż listew przypodłogowych. Z kolei technologia CleanLift zapewnia automatyczne podnoszenie mopa na wysokość 10,5 mm oraz szczotki bocznej na 10 mm. Rozwiązanie to chroni dywany przed zamoczeniem.
Podobnie jak flagowy Dreame, P10 Pro Ultra potrafi prać obrotowe nakładki mopa wodą podgrzaną do 70°C. Dodatkowo robot automatycznie wykrywa zabrudzenia i dostosowuje tryb pracy.
Urządzenie wyposażono w zbiornik na wodę o pojemności 80 ml, a stacja dokująca posiada dodatkowe zbiorniki na czystą i brudną wodę o pojemności odpowiednio 4,5 i 4 litrów. Robot automatycznie opróżnia pojemnik na kurz do worka w stacji dokującej, to już standard w urządzeniach tej klasy.
- Wymiary robota: 350 x 350 x 104 mm
- Wymiary stacji dokującej: 350 x 457 x 590 mm
- Pojemność worka na kurz: 3,2 litra
- Pojemność pojemnika na kurz: 300 ml
- Zbiornik na wodę robota: 80 ml
- Zbiornik na wodę stacji dokującej: 4,5 litra (czysta woda) / 4 litry (brudna woda)
- Maksymalna moc ssania: 13 000 Pa
- Pięć poziomów siły ssania: Cichy, Standardowy, Turbo, Max, Max+
- Technologia MopExtend – sięga pod meble na głębokość do 4 cm
- Pokonywanie przeszkód o wysokości do 22mm
- Bateria 5200mAh
Zawartość zestawu robota odkurzającego i stacji bazowej nie jest specjalnie bogata. Producent zaoferował 2 x worek na kurz o pojemności 3,2 l (jeden zamontowany fabrycznie), 2 x podkładka mopa (zamontowana fabrycznie), środek do czyszczenia (200 ml) i dedykowane narzędzie do czyszczenia.
MOVA oferuje tańsze produkty od Dreame, ale nie zauważyłem, aby odbiło się to na jakości. Całość wykonano z dobrze wyglądającego plastiku. Producent postawił na klasyczną biel z metalicznymi wstawkami, baza zatem będzie wyglądała dobrze niezależnie od wystroju wnętrza.
Skuteczność sprzątania i mopowania
Specyfikacja MOVA P10 Pro Ultra wskazuje, iż mamy do czynienia z naprawdę wszechstronnym zestawem, który powinien poradzić sobie z różnorodnymi zabrudzeniami. Jak jest w prakrtyce?
Za odkurzanie odpowiada technologią ssania Vormax, oferująca moc 13,000 Pa. To naprawdę rzadko spotykana wartość w tej klasie cenowej. Przekłada się to na precyzyjne zbieranie różnego rodzaju zabrudzeń zarówno z podłóg twardych (płytki czy panele), jak i miękkich, jak wykładzina.
Podczas testów robot doskonale poradził sobie z ziarnami kawy, okruchami czy rozsypaną herbatą. Co więcej, inspekcja worka na kurz wykazała, iż jego wnętrze kryje pokaźną ilość drobnego kurzu niewidocznego “gołym okiem” na wykładzinach.
Na uwagę zasługuje fakt, iż robot potrafi sam dobierać moc do rodzaju podłoża i faktycznie na naszych redakcyjnych wykładzinach, w miejscach gdzie jest więcej brudu, odkurzanie było bardziej intensywne. Mamy tutaj aż 5 poziomów siły ssania, oczywiście im intensywniej, tym głośniej.
Zbieranie zabrudzeń wspiera technologia FlexReach, to nic innego jak wysuwane ramię z niewielką obrotową szczotką. Jest ona w stanie jeszcze lepiej czyścić przy krawędziach i w narożnikach.
Roboty sprzątające już dawno przestały być zwykłymi jeździkami do odkurzania podłóg. Najbardziej zaawansowane modele, jak MOVA P10 Pro Ultra, oferują nie tylko odkurzanie, ale i mopowanie. Tak, mycie podłóg z prawdziwego zdarzenia, a nie tylko pozorne przecieranie na mokro.
Już topowe modele od Dreame pokazały, iż obrotowe nakładki mopa to świetny pomysł. To samo rozwiązanie trafiło do MOVA.
Mocowane magnetycznie nakładki mopa to chyba najlepsze rozwiązanie do mycia podłóg, jakie do tej pory widziałem w robotach sprzątających. Tutaj producent poszedł o krok dalej. Jeden z mopów może wysuwać się, aby dokładniej czyścić przy krawędziach, pod meblami i w innych trudno dostępnych miejscach.
Muszę przyznać, iż rozwiązanie to działa całkiem sensownie. Robot dojeżdża do krawędzi i nie zostawia niedomytych miejsc. Jest też w stanie dokładniej myć wokół nóżek mebli.
W ustawieniach aplikacji możemy wybrać stopie nasączenia mopa, ja zwykle korzystam z ustawień domyślnych. Jest też możliwość zdefiniowania trasy mycia czy częstotliwości prania mopa.
Jak oceniam jakość mopowania? Fakty mówią same za siebie. Robot dokładnie myje podłogi i radzi sobie choćby z większymi zabrudzeniami. Zobaczcie tylko na plamę rozlanego mleka na kafelkach, MOVA P10 Pro Ultra zdała test celująco.
W bazie znajduje się specjalna podkładka, która czyści materiałowe podkładki mopa i suszy je gorącym powietrzem. Oczywiście warto raz na kilka tygodni zdjąć podkładki i wyprać je w pralce lub manualnie z użyciem detergentu, aby zachować świeżość.
Nawigacja, hałas i bateria
Nawigacja LDS wspomagana jest przez światło strukturalne 3D z dodatkowym oświetleniem LED. Podczas testów nie mogłem narzekać na mapowanie i nawigację choćby w ciemnych pomieszczeniach. Robot nie ma tendencji do “bezmyślnego” uderzenia w przeszkody. Z omijaniem mniejszych elementów bywa różnie. Na dość ciemnej wykładzinie był w stanie rozpoznać większe przeszkody, ale zdarzało się iż trącał mniejsze, jak np. porzucone rękawiczki.
Finalnie nie mogę jednak narzekać na omijanie przeszkód, podczas kilkunastu cykli sprzątania urządzenie nie zablokowało się i zawsze wracało do bazy.
Głośność pracy zależy oczywiście od wybranego trybu i jest raczej standardowa jak na urządzenie tej klasy. Podczas odkurzania wykładzin w trybie Spokojnie generuje średnio 39 dB, Standard i Trubo – 51 dB, dopiero w trybie Max+ robi się głośno (ok. 60 dB). Wybierając samo mopowanie urządzenie pracuje bardzo cicho i praktycznie nie przeszkadza.
Osoby, które zdecydują się na zakup MOVA P10 Pro Ultra nie muszą martwić się o czas pracy na baterii. Ogniwo o pojemności 5200 mAh zapewnia naprawdę nieprzerwaną pracę i trudno je rozładować. Podczas cyklu odkurzania i mopowania trwającego 52 minuty poziom baterii spadł ze 100 do 77%. To świetny wynik.
Aplikacja działa jak trzeba
Dreame przyzwyczaiło mnie już do wygodnej i intuicyjnej aplikacji. MOVA idzie tym samym tropem dostarczając niemal bliźniacze możliwości. MOVAhome oferuje klasyczny interfejs znany z wygodnym dostępem do mapy i podstawowych ustawień na ekranie głównym.
Menu jest oczywiście dostępne w języku polskim, natomiast pewne elementy dałoby się przetłumaczyć lepiej
MOVAhome oferuje wszystkie niezbędne funkcje do wygodnej zarządzania sprzątaniem. Robot może pracować w trybie CleanGenius samodzielnie rozpoznając zabrudzenia i dobierając parametry pracy, ale użytkownik może dostosować również ustawienia zgodnie z własnymi preferencjami.
Na pokładzie znalazł się choćby asystent głosowy, ale nie obsługuje on jeszcze języka polskiego. Można za to wygodnie porozumiewać się po angielski wołając “Hey MOVA, start cleaning”, aby rozpocząć cykl sprzątania. Robot sprawnie reaguje na komendy głosowe choćby podczas pracy, a w ustawieniach aplikacji możecie sprawdzić te wstępnie zdefiniowane.
MOVA P10 Pro Ultra – czy warto? TAK!
Testując flagowe roboty sprzątające Dreame trudno było mi znaleźć rażące wady, a narzekać mogłem co najwyżej na cenę. Cóż, w przypadku MOVA P10 Pro Ultra trudno narzekać na cokolwiek, bo robot sprzedawany jest za naprawdę rozsądne pieniądze.
Jeszcze niedawno flagowe funkcje były dostępne w zestawach za około 6000 zł, tymczasem rekomendowana cena MOVA P10 Pro Ultra wynosi niespełna 3500 zł. Co więcej, w okresie specjalnych promocji robot dostępny jest za 2899 zł.
MOVA P10 Pro Ultra to urządzenie dla osób poszukujących wszechstronnego robota sprzątającego w niewygórowanej cenie. Model ten nie idzie na wielkie kompromisy względem Dreame X40 Ultra i oferuje naprawdę dokładne sprzątanie. To prawda, jest nieco wyższy, nie potrafi odpinać nakładek mopa i zostawiać ich w bazie i minimalnie gorzej radzi sobie z przeszkodami, ale czy różnice te dla większości użytkowników będą niezauważalne. Gotówka w portfelu już tak.
Sprzęt muszę pochwalić za wysoką skuteczność odkurzania i mopowania, w tym usuwania trudnych zabrudzeń. Technologia MopExtend i CleanLift pozwalają na dokładne czyszczenie narożników, dywanów i trudno dostępnych miejsc. Wydajna bateria (5200 mAh) umożliwia długą pracę na jednym ładowaniu. Stacja bazowa zapewnia sporą automatyzację, a duże zbiorniki na wodę i kurz ograniczają jej obsługę do minimum.
MOVA P10 Pro Ultra pokazuje, iż zaawansowany robot nie musi kosztować majątku, a konkurencja ma ciężki orzech do zgryzienia.