Test gamingowej serii Edifier Hecate: głośniki, słuchawki i UwU uszka

1 rok temu

Edifier od dłuższego czasu oferuje głośniki i słuchawki tworzone z myślą o gamingu. Ich futurystyczna seria Edifier Hecate nareszcie wpadła w moje ręce i mogłem sprawdzić, czy ma graczom do zaoferowania coś wyjątkowego.

Edifier działa na rynku od 1996 roku, a firma zatrudnia ponad 3500 pracowników na całym świecie. Znany producent sprzętu audio od kilku lat interesuje się grami wideo. Przedsiębiorstwo oferuje głośniki i słuchawki dopasowane do graczy, a Edifier Hecate to ich czołowa linia tworzona z myślą o gamingu. Nareszcie położyłem ręce na produktach z tej seii. Do tego od razu z grubej rury, zamawiając szereg zróżnicowanych urządzeń do testu.

Edifier Hecate GX07: Nie lubię przesadnego futuryzmu, ale design tych słuchawek robi wrażenie.

Gdy wziąłem do ręki małe pudełko ze słuchawkami Edifier Hecate GX07, nie wiedziałem nawet, co adekwatnie trzymam w dłoni. Grafika na froncie opakowania przypomina jeden z tych bardzo drogich, bardzo wydajnych gamingowych routerów. Wnętrze pudełka odsłoniło małą, spójną kostkę o ostrych i prostych kształtach. Dopiero po jej otwarciu wszystko stało się jasne.

Kostka to etui ładujące bezprzewodowych słuchawek dousznych. Już samo otwarcie takiego etui jest nietypowe: zamiast popularnej klapki mamy podnoszone ku górze podwójne drzwiczki, jak we włoskim sportowym samochodzie. Gdy je unosimy, na obudowie zaczynają jarzyć się diody. LED-y widać również na obudowie słuchawek typu pchełki.

Dokanałowe GX07 wyglądają jak żywcem wyjęte w anime o wielkich mechach, jak Gundam czy Neon Genesis Evangelion. Jako gracz z 30-tką na karku nie przepadam za przesadnie futurystycznym designem. Muszę jednak przyznać, iż zestaw GX07 jest bardzo unikalny w swoim projekcie. Do tego powiem nieskromnie – poprawcie mnie, jeżeli się mylę – iż wcale nie wyglądam z tymi słuchawkami źle. Są przy tym zaskakująco wygodne i nie wypadają podczas gwałtownych ruchów.

Jak to gra i co jeszcze potrafi?

Pchełki Edifier Hecate GX07 prezentują klasyczną gamingową „V” z pożeranym środkiem oraz zaznaczonymi wysokimi i niskimi tonami. Kiedy jednak zmienimy tryb działania z Game Mode na Music Mode, Edifier idzie w bardziej płaski, ciepły przekaz, znany z typowych urządzeń tego producenta. W ogólnym rozrachunku słuchawki brzmią dobrze. Nieźle przy odsłuchu muzyki, ale to podczas grania pokazują pazur, zaskakując bardzo potężnym basem. Efekt jak podczas stania przy głośniku w klubie murowany.

Po sparowaniu słuchawek z Nintendo Switchem bardzo pozytywnie zaskoczyłem się niskim lagiem. Tego na Bluetooth nie da się wyeliminować kompletnie, ale w przypadku testowanych pchełek rozgrywka w Monster Hunter Rise nie prowadziła do niemiłego efektu rozszczepienia między obrazek i dźwiękiem. To już coś. Znam znacznie droższe słuchawki, które na tym polu ciągną o wiele dłuższy ogon.

Bardzo praktycznym dodatkiem jest aktywna redukcja szumów (ANC), którą oszacowałbym jako minimalnie słabszą od tej w pierwszej generacji AirPods Pro. Wiertarki pod oknem nie wyciszy, ale już szum pralki czy stukanie w klawiaturę innego domownika jak najbardziej. Pchełki potrafią ponadto odbierać i kończyć połączenia telefoniczne, zatrzymywać muzykę, zmieniać utwory oraz zmieniać tryby działania. Wszystko przez delikatne uderzenia palcem w obudowę.

Zalety:

  • Duża funkcjonalność poprzez płytkę dotykową na obudowie
  • Przepotężny bas, naprawdę jest moc
  • Kilka trybów działania, w Music Mode muzyka jest ok
  • Aktywna Redukcja Szumów
  • Niski lag przez Bluetooth 5.0
  • Bardzo solidne materiałowe etui w zestawie
  • Unikalny design…

Wady:

  • …który dla kogoś może być aż nazbyt futurystyczny
  • Brak możliwości wyłączenia diod

Edifier Hecate G5000: głośniki, które wyróżniają się dużą wszechstronnością i muzykalnością

Na tle powyższych słuchawek głośniki Edifier Hecate G5000 wyglądają niemal klasycznie. Ich gamingowy rodowód zdradzają jednak diody biegnące dookoła obudowy lewego i prawego głośnika, możliwe do włączenia bądź wyłączenia przyciskiem na obudowie. Sprzęt jest stosunkowo szeroki, ale za to względnie niski, co daje szansę na umieszczenie głośników zaraz pod monitorem, o ile będzie stał na typowej biurkowej podstawce.

Głośniki Edifier Hecate G5000 działają zarówno poprzez połączenia kablowe, jak również bezprzewodowo, w oparciu o moduł Bluetooth 5.0. Dzięki temu możemy błyskawicznie przełączać się między różnymi źródłami dźwięku, mając jeden zestaw głośników podłączony jednocześnie do komputera, laptopa, telewizora czy telefonu. USB, AUX, wejście optyczne, wejście koaksjalne – jest pełen komplet.

Jak to gra i co jeszcze potrafi?

Głośniki brzmią podejrzanie dobrze: czysto, bez dużych zniekształceń, z wyraźnym środkiem i dobrą separacją dźwięków. Czuć tutaj spuściznę Edifiera jako producenta sprzętu audio do odsłuchu muzyki. Gamingowy rodowód rozumiany jako przesunięcie środka ciężkości na niskie tony, połączony z ziemistym profilem brzmienia, nie uwydatnia się. Przeciwnie, G5000 brzmią jak niezły zestaw do słuchania muzyki w gabinecie, o ile wystarczy nam para głośników.

Dopiero po wybraniu Game Mode Edifier dostaje turbo-doładowania niskich tonów. Różnica jest kolosalna, chociaż dla mnie jest to zmiana in minus. G5000 brzmi po prostu zbyt przyjemnie w domyślnym, neutralnym trybie. Zwłaszcza, iż wbudowany czip umożliwia odsłuch 24bit/195Khz, spełniając wymagania Hi Res Audio. Nie powaliła mnie za to kierunkowość w grach. To nie jest sprzęt pozwalający „widzieć przez ściany”. Mało która para głośników to potrafi, ale zabrakło mi filtra wyciągającego odgłosy kroków.

Największe zalety:

  • Wszechstronne głośniki pod względem portów i łączności
  • Wygodny przedni panel kontrolny
  • Zadziwiająco naturalne, pełne brzmienie
  • Świetne do muzyki, niezłe do gier

Największe wady:

  • Wysoka cena
  • Brak pilota w zestawie

Edifier Hecate G1500: typowe głośniki PC z przyjemnym dodatkiem: modułem Bluetooth

Hecate G1500 to typowe głośniki pod stacjonarny komputer lub laptop podłączony do monitora. Foremne, niezbyt duże i z możliwością szybkiej nawigacji dzięki przycisków umieszczonych na obudowie prawego głośnika. Do tego trafiają do mnie projektem. Ta prosta, a jednocześnie futurystyczna bryła ma w sobie coś z filmowej Diuny, Mass Effecta i No Man’s Sky. Same miłe skojarzenia.

Bardzo przyjemnym, praktycznym dodatkiem jest wsparcie bezprzewodowej łączności przez Bluetooth 5.3. Dzięki temu gwałtownie przełączałem się między World of Warcraft na PC oraz podcastem na iPhone, w zależności od tego na co miałem aktualnie ochotę podczas grindu kolejnych poziomów doświadczenia. jeżeli chodzi o łączność analogową, do wyboru mamy klasykę AUX 3,5 mm oraz USB.

Jak to gra i co jeszcze potrafi?

Chociaż głośniki mogą wydawać się niewielkie, niech projekt was nie zwiedzie. Mówimy o pełnozakresowym sprzęcie z 2,5-calowymi przetwornikami, który potrafi wybrzmieć odpowiednio dosadnie. O ile jednak większy zestaw G5000 świetnie odnajdywał się w świecie muzyki, tak profil mniejszych G1500 jest już stricte gamingowy. Mamy do czynienia z klasyczną „V” stawiająca na wybuchy, krzyki, drżenia i świsty.

Jednocześnie sprzęt jest bardzo kompaktowy. Do jego zasilania wystarczy połączenie USB z komputerem. Nie musimy ciągnąć dodatkowego kabla do gniazdka sieciowego. Dzięki temu głośniki łatwo przestawić np. do ogrodu podczas grilla, korzystając z powerbanka albo laptopa. W połączeniu z wcześniej wspomnianym wsparciem Bluetooth gwarantuje to znaczną wszechstronność.

Największe zalety:

  • Bardzo podoba mi się design
  • Zasilanie przez USB
  • Moduł Bluetooth
  • Szybka, łatwa kontrola
  • Głośne, mocne, wyraziste brzmienie (jak na rozmiar)

Największe wady:

  • O wiele lepiej sprawdzają się w grach niż w muzyce

Edifier Hecate G5BT: uWu uWu, czas na (odczepiane) uszka

Idąc z duchem czasów, znany producent postanowił przygotować słuchawki zgodne z najnowszymi trendami na Twitchu i TikToku. Dlatego bezprzewodowe słuchawki Edifier Hecate G5BT wyróżniają się charakterystycznymi uszkami, z lubością zakładanymi przez niektóre streamerki oraz influencerki.

Co ciekawe, lisie/kocie uszy nie zostały osadzone na pałąku na stałe. Zamiast tego Edifier wykorzystał sprytny, praktyczny mechanizm magnesu. Przystawiając uszka do pałąka, te natychmiast do niego przywierają. jeżeli jednak mamy ochotę, ozdoby można bez problemu zdjąć. Natomiast dzięki półprzezroczystym prześwitom w pałąku oraz podstawie uszek światło diod rozświetla wszystkie elementy słuchawek. Takie proste, a takie sprytne.

Oczywiście do noszenia uszek nikt zmuszać nie będzie. Bez nich model G5BT to po prostu uniwersalne bezprzewodowe słuchawki Bluetooth o mocno gamingowym profilu. Co prawda technologia Bluetooth powoduje minimalne opóźnienie, w przeciwieństwie do adapterów radiowych oraz kabla, ale jeżeli gramy na telefonie lub w mniej angażujące tytuły single player, latency jest do zniesienia. Opóźnienie jest mniejsze niż w typowych słuchawkach Bluetooth do słuchania muzyki. Czuć, iż Edifierowi zależało, aby maksymalnie skrócić laga.

Jak to gra i co jeszcze potrafi?

Pod względem brzmienia słuchawki Edifier Hecate G5BT to klasyczne gamingowe „V” z mocno uwydatnionymi niskimi oraz wysokimi tonami, kosztem średnicy. Na szczęście Edifier również i tutaj stosuje alternatywne tryby działania, dzięki czemu w Music Mode nie dochodzi do takiego rozpięcia, a brzmienie staje się bardziej zrównoważone. Klarowność podczas odsłuchu potrafi wtedy pozytywnie zaskoczyć. To przede wszystkim słuchawki do grania, ale słuchanie ulubionych kapel może być przyjemne. Trzeba tylko pamiętać o zmianie trybów, bo w przypadku produktów Edifiera zachodzą między nimi gigantyczne różnice.

Przepraszam, musiałem

Sam dźwięk jest pełen i soczysty. Jestem świeżo po rundce w No Man’s Sky na Switchu i sam się dziwię, jak ładnie G5BT dały tytułowi wybrzmieć. jeżeli gracie mobilnie na budżetowych słuchawkach, to możliwe, iż ten model pozwoli wam usłyszeć nowe, pożerane wcześniej instrumenty. Do tego specjalny tryb H+ wyciąga kroki oraz bliski hałas kierunkowy w grach. Rozwiązanie zdaje egzamin, kiedy bawię się w dotykowym PUBG Mobile. Nie jest to ta sama precyzja przestrzenna co w zestawach DTS:X działających z PC, ale w przypadku gier mobilnych oczekiwania są inne.

Jednocześnie Edifier Hecate G5BT to słuchawki dosyć wszechstronne. Możemy przy ich pomocy pauzować muzykę oraz wywoływać asystenta, jeżeli sparujemy sprzęt z telefonem lub tabletem. Mikrofon na podajniku jest wsuwany wewnątrz nausznika, co od zawsze uważałem za najlepsze rozwiązanie dla gracza. Do tego słuchawki są składane, a w zestawie znajduje się solidne etui. idealne na podróż, kiedy będziemy chcieli grać w pociągu albo samolocie. Warto też napisać o bardzo przyzwoitym czasie działania na jednym ładowaniu. U mnie były to 34 godziny z wyłączonymi diodami.

Największe zalety:

  • Zadziwiająco dobra jakość muzyki
  • Specjalny tryb H+ dobrze wyciąga kroki i strzały
  • Niskie opóźnienie (jak na Bluetooth)
  • Przyzwoity czas działania na jednym ładowaniu
  • Dobry, w pełni chowany mikrofon na podajniku
  • Bardzo duży komfort noszenia
  • Wiele kolorów do wyboru, a kocie uszka można zdjąć…

Największe wady:

  • …ale bez nich projekt słuchawek staje się nudny
  • Słuchawki nie działają bezprzewodowo podczas ładowania
  • Stabilność mogłaby być większa (przy gwałtownych ruchach)
  • Spora cena za warianty z uszkami

Edifier Hecate G2 II: również uszka, ale tanio i po kablu

Uszastą alternatywą dla bezprzewodowego G5BT są słuchawki Edifier Hecate G2 II oparte o przewodowe łącze USB. Headset oferuje cyfrowy dźwięk przestrzenny 7.1, zachowując twitchową estetykę. Powracają uszka, ale zamiast magnesów przymocowuje się je do pałąka przy pomocy dwustronnej, odpowiednio przyciętej taśmy 3M. W pudełku znajdziemy kilka takich plastrów taśmy do mocowania.

Pod względem ergonomii znacznie tańszy model na kablu jest równie wygodny co G5BT. To duża zaleta. I chociaż mikrofon na podajniku nie jest chowany w obudowie nausznika, to można go odpiąć. Nie odepniemy za to kabla, który jest niezbędny do działania przewodowych słuchawek.

Jak to gra i co jeszcze potrafi?

Z ceną poniżej 200 złotych, słuchawki Edifier Hecate G2 II lądują w budżetowej kategorii dźwiękowej. Z tego powodu cyfrowy dźwięk przestrzenny 7.1 wypada blado w porównaniu z takimi standardami jak 360 Reality Audio od Sony, DTS:X czy Dolby Digital. Kierunki w grach sieciowych są poprawnie imitowane, ale różnica między stereofonicznym L/R to niuanse. Nie może być mowy o pozycjonowaniu odległościowym.

Pod względem brzmienia słuchawki idą w kierunku bardziej naturalnej, neutralnej reprodukcji audio. Niestety, wraz ze zmiękczeniem „V” nie idzie w parze większa klarowność średnicy. Bas przestaje być mięsisty i rezonujący, ale nie zyskują na tym dialogi. Mimo połączenia kablowego, momentami miałem wrażenie, jakby słuchawkom nieco brakowało mocy. To żaden problem, gdy gram np. w przygodówkę. jeżeli jednak uruchomię tytuł z bogatą przestrzennie sceną audio oraz świstami broni i hukami eksplozji – jak CS:GO, PUBG czy pierwszy Overwatch – da się poznać, iż na głowie leżą ekonomiczne słuchawki. Nie grają źle, ale to bardziej sprzęt do grania w The Settlers niż Call of Duty: Warzone 2.0.

Największe zalety:

  • Korzystna cena
  • Duża wygoda użytkowania
  • Dla części: kobiece kolory i uszka to interesujące wyróżniki

Największe wady:

  • Wąska, mało precyzyjna scena przestrzenna
  • Brakuje mocy w dołach, klarowności w średnicy
  • Stabilność mogłaby być większa (przy gwałtownych ruchach)

Sprzęt do testów dostarczył dystrybutor INNPRO

Idź do oryginalnego materiału