Do tej pory przejechałem się na dwóch gamingowych fotelach. W pierwszym wybranym przeze mnie modelu sztuczna skóra zaczęła schodzić całymi płatami, a w drugim o materiałowym wykończeniu, skóra wprawdzie pozostała bez zmian, ale zniszczeniu uległ podnośnik. Mozos Ergo-C jest więc moim trzecim “profesjonalnym” fotelem i po dobrym miesiącu użytkowania mam dziwne wrażenie, iż przysłowie “do trzech razy sztuka” może wcale nie być takie wyssane z palca.
Pierwsze chwile z Mozos Ergo-C
Już po odebraniu paczki od kuriera odniosłem wrażenie, iż fotel jest zadziwiająco lekki i to rzeczywiście znalazło potwierdzenie w rzeczywistości. Szybki oraz intuicyjny proces składania (bardzo tradycyjny i łopatologiczny) jest jednoznacznie opisany w instrukcji napisanej po polsku i tak naprawdę jedyne, co jest w niej cenną informacją, sprowadza się do tego, których śrub mamy gdzie użyć. Proces składania jest bowiem po prostu banalny i bardzo dobrze, bo finalnie zajmie nam maksymalnie pół godziny.
Czytaj też: Test MSI GeForce RTX 4070 Ti Gaming X Trio w komputerze opartym o części MSI
Po zabawie w domowego majsterkowicza nadejdzie czas na zapoznawanie się z wszystkimi cechami tegoż fotela. Na samym początku można bardzo łatwo ocenić, iż Mozos Ergo-C jest fotelem bardzo lekkim. Waży wprawdzie 18,2 kilograma, ale to nic w porównaniu do gamingowych foteli o wadze od 22 do 27 kilogramów. Skąd ta oszczędność na wadze? Na całe szczęście nie ze względu na oszczędności budżetowe, bo wyjątkowość tego fotela zaczyna się już od samej konstrukcji. Zamiast na twardy plastik, który z racji skali waży swoje, producent stworzył wytrzymałą ramę siedziska z PA i wzmocnił ją włóknem szklanym w proporcjach (36%), co w przypadku tylnego wspornika sprowadziło się do 30-procentowego udziału włókna szklanego. W połączeniu z siatką gwarantuje to nie tylko niską wagę, ale też wysoką wytrzymałość.
Zastosowanie siatki “mesh” w oparciu oraz siedzisku nie tylko przyczynia się do optymalizacji przepływu powietrza, co jest cenna zwłaszcza latem, ale także odznacza się wytrzymałością na ścieranie i deformację. O ile z początku nie wierzyłem, iż tego typu siatka przetrwa długo, to specjalnie na rzecz tego testu ubierałem częściej jeansy z metalowymi elementami, a po miesiącu intensywnego użytkowania Ergo-C, nie dojrzałem na siatce większego zużycia. To, co z kolei dostrzegłem, sprowadza się do odczuwalnie wyższej wygody, bo ten cenny przepływ powietrza bezpośrednio przekłada się na to, jak czuje się nasza skóra przy długich siedzących sesjach.
Mozos Ergo-C jest wyposażony w nylonowe nogi o średnicy 330 mm, które wraz z 50-mm miękkimi kółkami z gumowym wyłożeniem, zapewniają stabilność i mobilność. Z kolei jego ergonomia została przemyślana tak, aby sprostać oczekiwaniom użytkowników o wzroście od 165 cm do 188 cm i wadze do 120 kg (podnośnik BIFMA klasy 3), co potwierdza zakres regulacji zarówno głębokości siedziska (50-57 cm) z racji regulowanego oparcia, jak i wysokości (45-55 cm). Tego typu liczby okazały się prawie idealne dla 88-kilogramowego mnie o wzroście 178 centymetrów, choć dałbym wiele za te kilka dodatkowych centymetrów szerokości 49-cm siedziska z racji nieco rozbudowanych ud.
Czytaj też: Test Mozos Theater 2.1 Soundbar. Szukasz taniego i dobrego nagłośnienia?
Na tym jednak kwestie ergonomiczne się nie kończąc, bo trzy grosze dorzuca do nich regulowane oparcie (od 90 do 120 stopni) oraz podłokietniki z opcją nie tylko regulacji wysokości o kilka centymetrów, ale też ich całkowitym odchyleniem w tył. Z jednej strony można ubolewać na tym, iż producent nie pokusił się również o regulację wychylenia samych podłokietników w tego typu modelu, ale osobiście wolę już tego typu solidne i stabilne podłokietniki, niż takie, które z racji regulacji, mogłyby chybotać się na boki.
Inne kwestie regulacji Ergo-C są już rozwiązane wręcz wzorowo. Fotel możemy regulować w pionie, odchylać (po odblokowaniu) do mniej więcej połowy pozycji siedzącej, regulować naprężenie tegoż odchylania, a do tego możemy zmieniać wysokość oraz wychylenie sekcji podtrzymującej naszą głowę.
Test krzesła Mozos Ergo-C – podsumowanie
Chociaż uważam, iż producent powinien postarać się choćby o to, aby w niewidocznych sekcjach nie było widać rdzy, to moim głównym problemem z tym fotelem jest to, iż wyzwalanie regulacji wysokości zagłówka i podłokietników można byłoby zrealizować lepiej, niż stawiając na sprawiający dziwne wrażenie “klik” w formie plastikowych guzików. Nieco też niepokoi mnie tylko 12-, a nie 24-miesięczna gwarancja, jak za fotel tak przez producenta zachwalany i tak świetnie spisujący się… po miesiącu.
Czytaj też: Test Gainward GeForce RTX 4060 Ghost
Dlatego też jestem pewny, iż na tym kosztującym 999 złotych fotelu spędzę kolejne kilka miesięcy, bo po miesiącu użytkowania spisał się on aż za dobrze i to do poziomu, w którym nic nie zaczęło w nim skrzypieć i jęczeć. jeżeli więc czytacie ten test w 2024 roku i nie zmieniłem mojego zdania, to możecie być pewni, iż Ergo-C jest rzeczywiście świetnym fotelem.