
Dreame Z20 Aquacycle to odpowiedź na nowe oczekiwania klientów: ma być wszechstronnie, na sucho oraz na mokro, do tego w akceptowalnej cenie. Stąd zestaw 3w1 ze stacją ładującą, debiutujący w Polsce z ceną poniżej dwóch tys. zł.
Mam problem z nazywaniem Dreame Z20 Aquacycle odkurzaczem. Nie oddaje to w pełni natury produktu. To modularny zestaw, który jest niczym transformer. Może być mopem podłogowym, aby chwilę później zamienić się w mały odkurzacz ręczny, którym sprzątasz klawiaturę albo wnętrze samochodu. Dzięki giętkiej rurze i braku okablowania urządzenie dotrze w najmroczniejsze zakamarki mieszkania, aby zaraz potem odświeżyć sofę elektro-szczotką.
Dreame Z20 Aquacycle to zestaw 3w1 z funkcją odkurzacza pionowego, mopa oraz odkurzacza manualnego.
Zestaw szczotek i akcesoriów jest tak duży, iż Dreame musiało zastosować opakowanie z dwoma warstwami kartonowych osłon. Na Dreame Z20 Aquacycle składa się aż 15 głównych elementów, od ładującej stacji dokującej, przez wymienną giętką rurę (tzw. wąż), kończąc na malutkiej szczotce obrotowej do kurzu, w której jestem zakochany.


Pełen zestaw elementów w opakowaniu wygląda następująco:
- bezprzewodowy odkurzacz pionowy
- główny zbiornik na nieczystości odkurzacza pionowego
- odczepiany akumulator
- główna szczotka z wałkiem (z podświetleniem)
- duża szczotka z miękkim wałkiem (z podświetleniem)
- szczotka mopująca z własnym silnikiem i zbiornikami
- wąska szczotka wielofunkcyjna z wysuwanym włosiem
- obrotowa miękka szczotka do kurzu <3
- mała elektro-szczotka do obić
- klasyczna, sztywna metalowa rura
- elastyczny, giętki wąż
- adapter rury ze zgięciem
- stacja dokująca z funkcją zasilania bezprzewodowego
- plastikowa podstawka dla szczotki mopującej
- zasilacz z kablem
Producent oferuje zestaw totalny, który ma za zadanie poradzić sobie z każdym wyzwaniem w mieszkaniu. Nie tylko codziennym odkurzaniem paneli, płytek oraz dywanów, ale również wessaniem pajęczyny w rogu sufitu, odświeżeniem dywaników samochodowych, wymyciem rozlanego soku w kuchni, pozbyciem się okruszków z klawiatury czy wyczyszczeniem trudno dostępnego obszaru za pralką, o którym wolisz nie myśleć.
Zadaniem Dreame Z20 Aquacycle jest więc nie tylko odkurzanie i mycie podłóg, ale też eliminacja kurzu na półkach oraz blatach, a także odświeżanie mebli z obiciami. Dreame ewidentnie zależało na tym, by kupując ich zestaw, domownicy nie musieli korzystać z jakichkolwiek innych urządzeń do sprzątania.
Dreame Z20 Aquacycle to odkurzacz pionowy z wysoką mocą ssącą 25 000 Pa, ale mnie najbardziej zaimponowały… światełka.
Producenci odkurzaczy od lat instalują oświetlenie w głównych szczotkach, pomagające dostrzec brud taki jak okruszki czy grudki kurzu. Żadna nowość. Jednak w przypadku Dreame popularne rozwiązanie zostało doprowadzone do absolutnej perfekcji. Niby detal, ale jestem nim szczerze zachwycony. Doceniam go zwłaszcza po przetestowaniu wielu innych odkurzaczy.


Oświetlenie CelesTect od Dreame robi wrażenie na zblazowanym testerze sprzętu z dwóch powodów. Po pierwsze, seledynowa barwa diod z jakiegoś powodu lepiej uwypukla nieczystości niż zielone, niebieskie, żółte lub białe światło stosowane przez innych producentów. Po drugie, kąt padania światła jest tak dobrany, iż cząsteczki kurzu, okruszki czy ziarnka rzucają niezwykle długi cień. Przez to łatwo je dostrzec. Bonusem jest fakt, iż barwa budzi skojarzenia z Królem Liszem z World of Warcraft.
Z oświetlenia CelesTect korzystają aż dwie szczotki, które można uznać za główne: klasyczna szeroka z wałkiem do podłóg oraz równie szeroka, ale z miększym wałkiem, do dywanów. Obie z czarno-złotym motywem wykończenia.
Odkurzając mieszkanie, główna szczotka wsparta silnikiem o sile ssącej 25 000 Pa wykazuje dużą efektywność. Wsysa wszystko, od okruszków po gumki recepturki, draże czy choćby liście, opadające z mięty która rozrosła mi się do irracjonalnych rozmiarów. Nie ma tego problemu, co w przypadku budżetowych odkurzaczy pionowych, gdzie czasem trzeba się schylić po coś, co dla sprzętu okazało się zbyt duże albo zbyt ciężkie do wessania. Z20 Aquacycle jest wiecznie żarłoczny, na panelach i płytkach pożera wszystko.
Szczotka mopująca w Dreame Z20 Aquacycle ma najlepszy mechanizm asysty spaceru, z jakim miałem do czynienia.
Szczotki mopujące są na tyle ciężkie, zwłaszcza po wypełnieniu ich zbiorników czystą wodą, iż wielu producentów decyduje się na instalację w nich napędu elektrycznego. Silniczki czerpiące energię z akumulatora popychają szczotkę do przodu, dzięki czemu użytkownik nie musi wkładać tyle siły w mopowanie. Na papierze brzmi świetnie, za to bywa różnie z realizacją.


Część producentów przesadza z zaangażowaniem silniczków, przez co szczotka mopująca za bardzo odjeżdża lub odskakuje od użytkownika. Inni są z kolei zbyt zachowawczy, przez co użytkownik musi się nieco siłować z odkurzaczem, nim kółeczka otrzymają wspomaganie. Za to inżynierowie Dreame trafiają w środek. Nie jest ani zbyt szybko, ani zbyt ciężko. Tak w sam raz.
Dzięki odpowiedniemu przyspieszeniu oraz balansowi siły silniczków, odkurzanie z Dreame Z20 Aquacycle przypomina spacer z entuzjastycznym, ale grzecznym, ułożonym i dobrze wytresowanym psem. Nie ciągnie, ale też go nie trzeba ciągnąć. Możecie uznać, iż to drobny detal, ale kto posiada mieszkanie lub dom o większej powierzchni, ten wie, iż adekwatna pomoc napędu podczas mopowania czyni znaczącą różnicę.
Myje, a nie tylko rozciera brud po panelach i płytkach. To znacząca różnica.
Szczotka mopująca w zestawie z Dreame Z20 Aquacycle otrzymała dwa zbiorniki: na czystą wodę (400 ml) oraz na brudną ciecz (330 ml). To najważniejszy aspekt konstrukcyjny. Dzięki niemu rolka mopująca faktycznie myje podłogę, a nie tylko rozciera brud, żeby nie był widoczny gołym okiem.
Rolka mopująca najpierw jest nawilżana czystą wodą, przez sensor monitorujący stopień jej wilgotności, by nie doprowadzić do przypadkowego zalania paneli albo desek. Podczas wykonywania pełnego obrotu brudna, zużyta woda trafia do osobnego pojemnika, wraz z ewentualnymi nieczystościami. Dzięki temu obrotowa rolka pozostaje czysta, tak samo jak woda którą myjemy podłogi w mieszkaniu.










Trzeba tylko mieć na uwadze, iż szczotka mopująca nie otrzymała funkcji odkurzania. Co za tym idzie, najpierw trzeba skorzystać ze szczotki głównej, zasysając brud, a dopiero później z elementu mopującego, czyszcząc panele na połysk. Warto również odnotować, iż stacja dokująca nie otrzymała funkcji mycia mopa. Dlatego od czasu do czasu trzeba przemyć szczotkę pod bieżącą wodą.
Sam jestem autentycznie zakochany w malutkiej obrotowej szczotce do kurzu.
Odłączam metalową rurę, przypinam jedną z końcówek bezpośrednio do modułu głównego i gotowe – mam odkurzacz ręczny. W takiej formie Dreame Z20 Aquacycle nadaje się do odkurzania mebli oraz blatów, usuwania nieczystości z zakamarków czy sprzątania bagażnika. Jednak najczęściej urządzenie służy mi w tej formie do sprzątania biurka na home office. Tutaj na bohatera wyrasta drobna szczotka, w której jestem absolutnie zakochany.
Obrotowa miękka szczotka do kurzu nieprzesadnie przykuwa wzrok, zwłaszcza na tle większych elementów zestawu. Jednak to, jak działa, to czysta poezja. Jeszcze nigdy żadna inna szczotka nie wymiatała okruszków z klawiatury i kurzu ze szczelin monitora tak sprawnie. To zasługa prostego mechanizmu obrotowego oraz delikatnego włosia, znacznie bardziej wydajnego od sztywnej szczeciny innych końcówek.


Większość producentów pionowych odkurzaczy 3w1 nie posiada takiego dodatku w zestawie. Najczęściej jest tam główna szczotka, szczotka mopująca, wąska szczotka do szczelin oraz mniejsza szczotka do obić. Dreame dorzuca coś ekstra (nie licząc drugiej głównej szczotki z miękkim wałkiem i oświetleniem) i to właśnie dzięki temu ekstra moja strefa home office jest czystsza niż kiedykolwiek. Miękka szczotka do kurzu to trzecia najczęściej używana przeze mnie końcówka Dreame Z20 Aquacycle.
Szkoda tylko, iż tak obfity zestaw do sprzątania otrzymał tak podstawową stację dokującą.
Dobra wiadomość: w zestawie z Dreame Z20 Aquacycle znajduje się stacja dokująca, która nie tylko pozwala na osadzenie pionowego odkurzacza w podstawie, ale również bezprzewodowo go ładuje. Do tego w podstawie stacji znajduje się miejsce na trzy wybrane przez użytkownika wymienne szczotki.
Zła wiadomość: choćby z trzema gniazdami na akcesoria, podstawa nie jest w stanie pomieścić wszystkich elementów Dreame Z20 Aquacycle. Z tego powodu rzadziej używane końcówki wracają do pudła albo lądują gdzieś w szufladzie. Mamy więc do czynienia z typowym kryzysem urodzaju. W idealnym scenariuszu stacja bazowa mieściłaby wszystkie elementy, do tego dałoby się ją połączyć z podstawką szczotki mopującej, także dołączoną do zestawu.


To jednak mankamenty, które nie stanowią fundamentalnych wad projektowych. Tych w zestawie Dreame Z20 Aquacycle znaleźć trudno. Akumulator jest bardzo wydajny i pozwala na odkurzanie oraz mopowanie całego mieszkania (60m) w jednym cyklu. Opróżnianie pojemnika na nieczystości jest banalnie proste, a tryb automatyczny sprawia, iż nie musimy przejmować się regulacją siły ssania. Gdybym mógł zmienić jedną rzecz, byłoby to dodanie funkcji odkurzania do szczotki mopującej.
Dreame Z20 Aquacycle trafia w ciekawą przestrzeń cenową.
Z jednej strony zestaw z odkurzaczem pionowym nie oferuje rozwiązań charakterystycznych dla droższych produktów z wyższej półki, jak czyszcząca mop stacja dokująca. Z drugiej, na Z20 oszczędzamy prawie pół tys zł. względem konkurencji, zyskując kompletny zestaw domowego sprzątania. Wliczając w to szczotkę mopującą oraz wiele końcówek odkurzacza manualnego.
Mnie najbardziej podoba się jednak nie ilość, a jakościowe rozwiązania, jak fenomenalne podświetlenie głównych szczotek, kapitalna praca silniczków szczotki mopującej czy rozsądny tryb automatyczny. Dreame pokazuje w ten sposób, iż jego pozycja lidera w segmencie odkurzaczy nie wzięła się z niczego, ale jest wsparta rozległym know how przekładającym się na większy komfort podczas codziennego sprzątania.