Ten aparat typu „zrób to sam” może wyleczyć Twoje „jednorożce” z melancholii oczekiwania na aparat

oen.pl 2 miesięcy temu


Te cztery aparaty fotograficzne zajmują długie listy oczekujących, co czyni je „jednorożcami wśród aparatów fotograficznych”.

Zaoszczędzisz sobie, ostrożnie, 3500 dolarów dzięki następującemu kawałkowi szwindlu. Co? Dlaczego? Jak? Ponieważ idziemy na polowanie na jednorożce z aparatem. Och, nie wiesz nic o jednorożcach? Cóż, może najpierw powinieneś wybrać się na krótką wycieczkę do dobrych starych czasów.

Pamiętasz historię biednego Gottfrieda Wilhelma Leibniza, który napisał w swojej książce o naukach o Ziemi: Protogaje1749, iż widział szkielet jednorożca w jaskini niedaleko Magdeburga w Niemczech w 1663 roku? Według jego opisu było to niezgrabne stworzenie z dwiema przednimi nogami i krępym ogonem, który ciągnął się z tyłu. Ale nie wszystko było takie, jak się wydawało Herr Professorowi Leibnizowi.

W Los mamuta autorstwa Claudine Cohen (uwaga: Pani Cohen pomogła również w pierwszym angielskim tłumaczeniu Protogaje(University of Chicago Press, 2008), w rozdziale zatytułowanym „Jednorożec Leibniza”, oświadczyła, iż ​​to, co w rzeczywistości widział, było połączeniem zębów mamuta, łopatki i kręgów, tworzącym główną część szkieletu tak zwanego „jednorożca”.

Co więcej, sprzeciwiając się współczesnym domysłom, pani Cohen stwierdza, iż ​​róg jednorożca prawdopodobnie nie jest kłem narwala (który jest spiralny), ale raczej „skamieniałym prostym kłem młodego mamuta, z kością szczękową wciąż przylegającą do nasady zęba”. Ojej; jaki bałagan.

Co sprowadza nas z powrotem do dzisiejszych jednorożców aparatów. Co? Jak miszmasz kości ma się do sprzętu fotograficznego? Proste, masz czterech znanych i szanowanych producentów, którzy mają amalgamat dostawców, którzy nigdy nie zbliżają się do zaspokojenia popytu na swoje aparaty. To z kolei przedstawia miszmasz dostępności aparatów obciążony długimi listami oczekujących i połączony z nieistniejącą komunikacją ze strony producentów. Ojej; jaki bałagan… dokładnie.

Te cztery aparaty jednorożce to: Canon EOS R5 Mark II, FujiFilm X100VI, Leica D-Lux 8 i Ricoh GR III HDF. Każdy z tych aparatów w tej chwili żyje na niekończących się listach oczekujących. Oczywiście, dzisiejsze aparaty nie są tak popularne jak pod koniec lat 90., więc te firmy prawdopodobnie nie dzierżawią wielkich chińskich fabryk produkcyjnych. Ale czy możesz sobie wyobrazić oburzenie, gdyby rozgrzany do czerwoności telefon został wydany w systemie uwalniania podciśnieniowego, który podlegałby niekończącej się liście oczekujących? Anarchia!

Nie wszystko stracone. Istnieje możliwe rozwiązanie, które pozwoli pozbyć się tych jednorożcowych smutków związanych z aparatem. Odpowiedź pojawia się w postaci często pomijanego aparatu typu „point-and-shoot”: Sony ZV-1F. Oczywiście, ten smukły Sony (patrz rysunek 1) nie wyleczy Twojego lęku przed jednorożcem od razu po wyjęciu z pudełka. Będziesz musiał wprowadzić drobne modyfikacje w aparacie, ale końcowy wynik będzie idealnym „tymczasowym” zastępstwem dla tych jednorożców. Należy pamiętać, iż ta zamiana odpowiednio obejmuje trzy z tych czterech aparatów, z wyjątkiem Canon EOS R5 Mark II. Z tym konkretnym jednorożcem najlepiej poradzić sobie innym tymczasowym aparatem według własnego wyboru.

Rysunek 1. Aparat Sony ZV-1F można z łatwością przekształcić w zaawansowany aparat kompaktowy typu „point-and-shoot”.

Od razu na początek; NIE, Sony ZV-1F NIE jest zamiennikiem dla FujiFilm X100VI, Leica D-Lux 8 ani Ricoh GR III HDF. Raczej ten sympatyczny kompaktowy vloger jest świetnym zamiennikiem dla wszystkich z tych bardziej znanych, mocniejszych aparatów (patrz Rysunek 2), podczas gdy Ty przez cały czas cierpliwie czekasz na liście oczekujących. To, czy przez cały czas będziesz czuć się zmuszony do zakupu aparatu jednorożca po wypróbowaniu Sony, może stać się trudnym wyborem. Tylko nie lekceważ tego Sony, dopóki nie przeczytasz reszty tego artykułu.

Rysunek 2. Te irytujące aparaty jednorożce jeszcze nie wyszły z lasu. Ta leśna scena została sfotografowana aparatem Sony ZV-1F.

Aby uczynić swój Sony ZV-1F bardziej konkurencyjnym aparatem, musisz kupić krótką listę akcesoriów (patrz Rysunek 3). Konkretnie, musisz kupić:

Rysunek 3. Oto akcesoria, których będziesz potrzebować, aby przekształcić aparat Sony ZV-1F w zastępczy aparat fotograficzny typu jednorożec.
  • Płyta montażowa Tilta z uchwytem do Sony ZV-1, ZV-1F i ZV-1M2 (czarna) 35,00 USD
  • 2x – Chiaro 40,5 mm 90-UVAT Filtry UV 3,95 USD
  • Opcjonalnie – wizjer TTArtisan do obiektywu 21 mm f/1.5 w cenie 43,00 USD
  • Lub, bardziej opcjonalnie – celownik punktowy OM SYSTEM EE-1 w cenie 124,79 USD
  • Jeden zestaw damskich przezroczystych rajstop za kolano No nonsense z komfortową górą w kolorze brązowym, 10 par, 10,01 USD
  • Również One No nonsense damskie przezroczyste wysokie rajstopy za kolano z komfortową górą Midnight Black 10 par w opakowaniu 8,86 USD

Złożenie wszystkich tych elementów i części razem stworzy potężny substytut dla trzech z tych irytujących aparatowych jednorożców (patrz Rysunek 4). Możesz być jednak interesujący trzech z tych elementów na powyższej liście. Innymi słowy, po co ci wizjer i dwie pary nylonowych pończoch?

Rysunek 4. Pięć twarzy aparatu Sony ZV-1F. Przeciwnie do ruchu wskazówek zegara, od lewego górnego rogu: optyczny wizjer TTArtisan o ogniskowej 21 mm, uchwyt Tilta, żartobliwa rebrandingowa wersja jednorożca aparatu proxy, celownik Olympus Dot Sight w pozycji złożonej oraz tylna część aparatu z ekranem LCD obróconym do wewnątrz.

Cóż, krótka odpowiedź brzmi, iż naprawdę nie potrzebujesz tych trzech elementów. Ale zamienią one Sony w o wiele bardziej wydajny zamiennik jednorożca aparatu (patrz Rysunek 5). Na przykład, każdy z dwóch wizjerów można wsunąć do gorącej stopki ZV-1F, aby zapewnić praktyczny wizjer optyczny. Czy Sony wymaga wizjera? Nie, możesz łatwo obsługiwać aparat „od tyłu” z doskonałymi wynikami. Wizjer zapewnia jednak mile widzianą ramkę do kadrowania obiektu podczas fotografowania. Spróbuj, może ci się spodobać.

Rysunek 5. „Udekorowany” zastępczy aparat fotograficzny jednorożec zamontowany na monopodzie w orientacji pionowej. Proszę zwrócić uwagę na celownik punktowy Olympus Dot Sight w pozycji „otwartej”.

Oto dwie krótkie uwagi:

  1. Wizjer TTArtisan nie ma linii ramki i nie jest dokładnie dopasowany do pola widzenia aparatu.
  2. Wizjer Olympusa nie jest choćby blisko pola widzenia aparatu. Ma jednak czerwony punkt lasera, który można umieścić w centrum obszaru ustawiania ostrości i odczytu światłomierza Sony. A do tego jest to laser! I „wyskakuje” do użycia! Jakie to fajne?

Jak wspomniano wcześniej, zewnętrzny wizjer jest opcjonalny.

Na koniec, to przywołuje kolejny dziwny przedmiot z wcześniej wymienionej listy akcesoriów… dwa pudełka nylonowych pończoch. Co ty mówisz? Te dwa przedmioty w połączeniu z parą filtrów UV 40,5 mm staną się substytutem filtra dyfuzyjnego światła (HDF). Co? Cóż, w tym przypadku zrobimy filtr dyfuzyjny „wąż” (HDF), zamiast tego (patrz Rysunek 6). Bardzo sprytne! Po prostu:

Rysunek 6. Porównanie różnych efektów filtrów dyfuzyjnych typu „zrób to sam”.
  1. Wyjmij z opakowania jeden brązowy lub jeden czarny kawałek na wysokość kolana i przytnij go na kwadratowy kształt.
  2. Przytrzymaj ten kwadrat nad jednym z filtrów 40,5 mm i powoli i ostrożnie przewlecz drugi filtr przez kawałek pończochy. Spowoduje to utworzenie kanapki węża między dwoma filtrami.

No i proszę, zrób to sam, HDF (patrz rysunek 7). Uważaj tylko, żeby nici filtra nie rozerwały ani nie zaczepiły o próbkę nylonu. Każdy z dwóch odcieni pończoch daje inny efekt na zdjęciu. Wypróbuj oba (patrz rysunek 8 i 9). Niestety, możesz zauważyć pewne paski na dużych otwartych przestrzeniach, takich jak błękitne niebo, na fotografiach krajobrazowych (patrz rysunek 10).

Rysunek 7. Zrób własny filtr dyfuzyjny; wystarczy odciąć kawałek pończochy i włożyć go między dwa niedrogie filtry.
Krajobraz testowy bez żadnych filtrów.
Rysunek 9. Ten sam krajobraz na rysunku 8 z filtrem dyfuzyjnym w kolorze jasnobrązowym.
Rysunek 10. Zwróć uwagę na pasma na niebieskim niebie powstałe w wyniku zastosowania filtra dyfuzyjnego o barwie jasnobrązowej.

Jesteś teraz w pełni przygotowany do „stania w kolejce” na tych długich listach oczekujących na swój ulubiony aparat. Pamiętaj, iż ta modyfikacja Sony ZV-1F nie ma na celu zastąpienia żadnego z tych aparatów. Zamiast tego daje ci nadzieję, iż twój ukochany FujiFilm X100VI, Leica D-Lux 8 lub Ricoh GR III HDF nie trafi do jaskini w Niemczech (patrz rysunek 11).

Rysunek 11. Nadchodzi burza… nazywa się Sony ZV-1F. Ten mały aparat to świetny tymczasowy substytut jednorożca fotograficznego.

Cieszyć się.




Źródło

Idź do oryginalnego materiału