Jego zachwycająca smukłość. Nie sposób go ignorować
Pochwalę się: miałem już kiedyś laptop Dell! Przez prawie 2 lata korzystałem z niego na co dzień, bo był to służbowy sprzęt z dotykową matrycą. Jak dziś pamiętam reakcje ludzi, którzy na dźwięk słów: Dell i dotykowy od razu mówili: Ulala, dali ci XPS-a?
W owych rozmowach głośno wybrzmiewało zaintrygowanie ze słyszalną nutką zazdrości – nie był to jednak XPS, użytkowałem jednego z przedstawicieli serii Inspiron.
Przytaczam tę anegdotę, choć miała miejsce całe 5 lat temu, ponieważ już wtedy XPS budził podziw, a przecież na przestrzeni lat jego konstrukcję udoskonalano, z kolei technologiczny backstage przechodził nieustanne ulepszenia.
Przyznaję bez bicia, iż zżerała mnie ciekawość, jak wygląda Dell XPS 13 Plus, który przyjechał do recenzji. Musisz wiedzieć, iż z tym urządzeniem spędziłem niemal dokładnie miesiąc, mając je za kompana przy wieczorach z Netfliksem, pośrednika w rozmowach z klientami, a przede wszystkim za narzędzie pracy contentowej.
Patrzyłem na ów smukły produkt okiem content managera oraz copywritera. Weryfikowałem jego przydatność w podróży i pracy bez zasilacza na horyzoncie, za to z krótkim deadlinem i sporą dawką tekstów do napisania. Poddawałem testom moc obliczeniową, podziwiałem wyświetlane obrazy, sprawdzałem komfort i ergonomię pracy na kompaktowym w gruncie rzeczy laptopie.
Moim skromnym zdaniem Dell wypuścił na rynek sprzęt, do którego momentami trzeba chcieć się przyczepić, inaczej pochłania się jego zalety hurtem.
Smukła obudowa i bezbłędne wykonanie
Wydaje mi się, iż gdybym miał definiować ultrabooka, do uzasadnienia wielu aspektów użyłbym jako przykładu właśnie Dell XPS 13 Plus 9320. W pełni aluminiowa konstrukcja prezentuje się po prostu genialnie. Jest zwarta, niezwykle wytrzymała, a matowe wykończenie po pierwsze nie odbija światła, co przy silnym słońcu mogłoby doprowadzić człowieka na skraj szaleństwa, po drugie z gracją zachowuje elegancki wygląd (czytaj: nie zbiera odcisków palców).
Jakby nie patrzeć, XPS 13 Plus jest urządzeniem na wskroś biznesowym. Grubym nietaktem byłoby więc pojawić się na spotkaniu z laptopem przypominającym blat stołówki po wyjściu turnusu trzecioklasistów. Powłoka XPS 13 Plus dzielnie opiera się zabrudzeniom, ciesząc oko każdego estety.
Radość z użytkowania do jest tym większa, iż zawiasy, ewidentnie drobne i minimalistyczne, stawiają lekki opór, w dodatku trzymają ekran na sztywno pod każdym kątem. Ten fakt niewątpliwie zasługuje na podkreślenie, ale z drugiej strony dużo bym dał za możliwość swobodnego otwierania pokrywy jedną ręką.
Ów mankament nie wynika z budowy zawiasu, ale z braku wgłębienia ułatwiającego zaczepienie opuszkiem o krawędź i dźwignięcie wyświetlacza. Istnieje jednak duża szansa, iż to po prostu ja się czepiam, a ktoś inny w ogóle nie zwróci na to uwagi.
Po obróceniu urządzenia oczom ukazują się dwie podłużne gumki, mające utrzymać konstrukcję kilka milimetrów nad biurkiem. Z jednej strony metal nie będzie się rysował, z drugiej dźwięk ma szansę odbić się od płaskiej powierzchni oraz ponieść w przestrzeni, z trzeciej zostaje jeszcze trochę miejsca na wymianę ciepła.
Ten ostatni proces zachodzi tu dwojako – przede wszystkim przez otwór wentylacyjny umiejscowiony z tyłu ultrabooka, w szczelinie oddzielającej stację roboczą od wyświetlacza. Inżynierowie Dell postawili też na transferowanie ciepła przez metalowe powierzchnie.
Co ciekawe, spojrzenie na spód laptopa pozwala dostrzec odejście od surowych i prostych linii dominujących w górnej części urządzenia, na rzecz subtelnych zaokrągleń. Dzięki nim brzegi wydają się być jeszcze smuklejsze, zaś konstrukcji wizualnie ubywa na wadze.
A właśnie, nie wspomniałem o tym, ile waży Dell XPS 13 Plus 9320. Jest sprzętem niebywale fit o wadze jedynie 1,23 kg. Raz, dwa, trzy – łatwe do zapamiętania, prawda?
Specyfikacja Dell XPS 13 Plus 9320
Model, który miałem przyjemność testować, może pochwalić się poniższą specyfikacją:
- Procesor: Intel Core i7-1360P (12 rdzeni, 16 wątków, 3.70 – 5.00 GHz, 18 MB cache)
- Pamięć RAM: 32 GB wlutowane (LPDDR5, 6000 MHz)
- Grafika: Intel Iris Xe Graphics
- Dysk: SSD M.2 NVMe 1000 GB
- Ekran: InfinityEdge, przekątna 13,4″, proporcje 16:10, matryca dotykowa OLED anti-reflect, rozdzielczość 3,5K, 100% sRGB, jasność 400 nitów, odświeżanie 60 Hz
- Złącza: 2x USB-C Thunderbolt 4 z Power Delivery i obsługą DisplayPort
- Łączność: Bluetooth 5.2, Wi-Fi 6E,
- Dźwięk: 2 x subwoofer, 2 x głośniki wysokotonowe, 2 wbudowane mikrofony
- Wymiary i waga: wysokość 15,3 mm, szerokość 295 mm, głębokość 199 mm, waga 1,23 kg
- Dodatkowe informacje: kamera Windows Hello czytnik linii papilarnych, moduł TPM, ładowanie 60 W, białe podświetlenie klawiatury
- Gwarancja: 36 miesięcy Next Business Day
Unboxing, czyli zawartość opakowania
W czarnym gustownym kartonie czeka rzecz jasna bohater niniejszej recenzji: laptop Dell XPS 13 Plus 9320. Nie wyczerpuje on jednak zawartości, bo lista zawiera także:
- ładowarkę 60 W z odczepianym kablem z koniczynką
- kabel USB-C do USB-C
- adapter USB-C do USB-A 3.0
- adapter słuchawkowy USB-C do minijack 3,5 mm
Poza tym niezbędna dokumentacja. Na tym można poprzestać i przejść do omówienia krawędzi ultrabooka.
Dostępne porty oraz interfejsy
Tutaj jest doprawdy ascetycznie, gdyż zarówno po lewej, jak i po prawej stronie ulokowano po jednym zaledwie porcie USB-C. Za to każdy z obsługą DisplayPort i ładowaniem Power Delivery. I jeżeli urządzenie ma być podłączane głównie do większego ekranu, to USB-C robi robotę.
Ale gdy chcesz korzystać jeszcze z myszki i klawiatury, nie ma rady, musisz sięgnąć po stację dokującą albo adapter. Redukcja portów do dwóch wymienionych była z pewnością niezbędna dla zachowania smukłej konstrukcji. Poza tym jestem niemal w 100% pewien, iż jedynym dodatkowym gadżetem na biurku będzie myszka – ona i tak najczęściej jest bez ogonka, więc do łączności wystarczy Bluetooth.
Skoro o tym mowa, do interfejsów bezprzewodowych zaliczają się:
- Bluetooth 5.2 – idealny do słuchawek True Wireless
- Wi-Fi 6E – to o najwyższych prędkościach transferu danych
Olśniewający wyświetlacz OLED
Czas na gwóźdź programu – wyświetlacz 13,4 cala OLED. Celowo nazwałem go olśniewającym, bo takie wrażenie wywiera na widzach. Używam liczby mnogiej, gdyż urzekał każdego, komu zaprezentowałem Dell XPS 13 Plus 9320.
Ekran otaczają ramki szerokie po bokach zaledwie na 3 mm oraz na 5 mm u góry. Tam dodano troszkę miejsca na kamerę wraz z sensorami. W kwestii budowy to tyle, czas omówić ważniejsze sprawy.
Dotykowa matryca 3.5K
Klasa biznes bez dotykowej matrycy jest niczym pizza bez szynki parmeńskiej. Mów, co chcesz, ale kalanie włoskiego placka sopocką lub baleronem jest w mojej ocenie zbrodnią. Podobnie podchodzę do kwestii dotykowej obsługi wyświetlacza – w trakcie spotkań niejednokrotnie nie da się inaczej.
Rozmowa we dwoje przy stoliku wielkości średniej hawajskiej, gdzie wypada ustawić jeszcze małą czarną, wprost wymaga, by szklaną taflę obsłużyć opuszkiem palca.
W ten sposób najwygodniej przewijać slajdy prezentacji oraz elementy key visualu. I rację ma ten, kto teraz myśli: hola, to nie jest laptop dla grafika. Dla grafika nie jest, ale dla content managera jak najbardziej. Temu służy rozdzielczość 3.5K (3456 x 2160 px), w tym celu wdrożono matrycę OLED ze 100% pokryciem palety sRGB (jej zalet chyba nie trzeba nikomu przedstawiać).
Kąty patrzenia – 400 nitów robi robotę
Tak, ja wiem, iż nikt nie pracuje z laptopem ustawionym pod dziwnym kątem. Wszyscy siadamy dokładnie na wprost, bo tak jest najwygodniej. Niemniej nikt nie siedzi sztywno jak tyczka. Co jakiś czas obrócimy się, przekrzywimy, ktoś się przysiądzie, żeby omówić projekt.
I wtedy następuje zmiana kąta patrzenia. Wtedy kolory mogłyby ulec przekłamaniu, kontrast mógłby się zmienić. Ale nie tu. Nie przy matrycy OLED podświetlonej jasnością 400 nitów.
Nie ma potrzeby ustawiać wyświetlacz pod jednym, jedynie słusznym kątem, bo inaczej czytelność zawartości ekranu spada jak poziom paliwa w baku podczas próby wyjazdu z Domaniewskiej o godzinie 17.
Przed ekranem Dell XPS 13 Plus 9320 z przyjemnością siada się we dwójkę, aby omówić szczegóły klucza wizualnego lub nowych produkcji wideo. Powtarzam jak mantrę, iż matryca OLED genialnie podkreśla kolory, czyni je soczystymi i żywymi. Na tym rzecz jasna nie koniec – warstwę wizualną uzupełnia głośne, szczegółowe brzmienie.
Kamera z Windows Hello
Uwielbiam tę formę logowania. Żadnego wycierania palca przed przyłożeniem do czytnika, żadnego zapamiętywania kodów, haseł, skomplikowanych kombinacji liter i znaków. Po prostu podnoszę pokrywę i czekam, aż dwie kamery na podczerwień, korzystające z Windows Hello, dokonają rozpoznania mej facjaty, wpuszczając mnie do systemu. Działa choćby gdy mam na głowie słuchawki – a korzystam przy pracy z masywnego headsetu gamingowego.
Za każdym razem mam ubaw, gdy patrzę na ich pracę. Kamery sygnalizują akt działania migotaniem czerwonych diod, które niezmiennie przywodzą mi na myśl sceny z Terminatora.
Obiektyw adekwatnej kamery ma rozdzielczość 1 Mpix. Szału więc nie ma, ale na potrzeby codziennych rozmów wewnątrz teamu wystarcza. Rozmowy z klientami też przebiegały bez zakłóceń, na co składała się synergia świetnego modułu Wi-Fi, dwóch mikrofonów oraz rzeczonej kamery.
Wyświetlacz w starciu ze światłem (i mrokiem)
Powłoka Anti-glare przy matrycy OLED jest strzałem w dziesiątkę. Jasność nie musi być ustawiona na maksimum, żeby panel dzielnie opierał się światłu dziennemu – do komfortowej pracy w pobliżu okna wystarcza już 70%. Natomiast nocą, gdy w migotliwym blasku świątecznych świecidełek urządziłem sobie seans z serialami na VOD, OLED pokazał, co znaczy głęboka czerń.
Śmiem twierdzić, iż w ciemnym pokoju to właśnie spowite mrokiem części ekranu były najciemniejszymi elementami.
Ultra cicha klawiatura. Ultra zamaskowany touchpad
Ktoś taki, jak ja, przywiązuje ogromną wagę do komfortu pracy z klawiaturą. Dell XPS 13 Plus 9320 (2023) zachwycił mnie na tym polu dogłębnie. Otrzymałem jedną z najcichszych, z przełącznikami o fascynująco miękkim działaniu, ciche i wygodne do wklepywania dużych ilości tekstu, co stanowi lwią część mojej pracy.
Układ nie jest wprawdzie wyspowy, ciężko byłoby coś takiego zachować przy 13-calowej konstrukcji, ale klawisze mają oczekiwaną wielkość. Redukcja dotknęła tylko strzałki góra-dół. Im na spółkę dostała się przestrzeń wielkości przełącznika prawo-lewo, niemniej to samo, co z ich pomocą, osiąga się myszką albo dotykiem. Nie ma wielkiej straty.
Za to przesiadka z większej klawiatury wymaga zmiany ułożenia dłoni. Szczerze? Wystarczyły mi 4 dni.
Podświetlenie w kolorze białym ma dwa poziomy jasności albo daje się całkowicie wyłączyć. Ja korzystałem z tego o niższej intensywności – w zupełności wystarczał.
Ciekawostką, by nie powiedzieć tajemnicą, jest touchpad. Na pierwszy rzut oka nie ma go wcale. Ale on tam jest – totalnie zintegrowany z… no właśnie, z czym? Bliższe rozpoznanie wykazało, iż wszystko poniżej klawiatury jest taflą matowego szkła.
Doceniam ten zabieg. Ta część laptopa zyskała niewątpliwie na elegancji, mimo wszystko można mieć trudności z określeniem, gdzie kończy się płytka dotykowa, jak również z celowaniem w przełączniki. Bo one tam są, tylko niewidoczne, co może prowadzić do frustracji, kiedy zaznaczasz akurat wiersz lub komórkę Excela, po czym okazuje się, iż palec znalazł się w złym miejscu. Do takich operacji stanowczo polecam myszkę.
Dotykowy panel funkcyjny
Spójrz, proszę, raz jeszcze na klawiaturę Dell XPS 13 Plus 9320. Nie zobaczysz nigdzie klawiszy funkcyjnych ani tych odpowiedzialnych za regulację głośności, jasności ekranu, nie wspominając już o sekcji z Insert, Home, End i innymi.
One zostały wtopione w drugą szklaną taflę, tym razem w sąsiedztwie ekranu. Domyślnie pojawiają się te służące go regulacji dźwięku i jasności, ale po wciśnięciu Fn znikną zastąpione przez szereg tych z literą F na początku. interesujące rozwiązanie, ciekawe.
Wydajność Dell XPS 13 Plus 9320
Skoro recenzja, to koniecznie wyniki benchmarków. Sprawdziłem dwie najważniejsze dla wydajności laptopa kwestie – mianowicie sprawność procesora oraz szybkość pracy dysku SSD. Rezultaty przedstawiam poniżej.
Test benchmarku Cinebench R23
Moje testy wspomnianym benchmarkiem wykazały:
- 8274 pkt (Multi Core)
- 875 (Single Core)
Jak szybki jest dysk? Test zapisu / odczytu
Z kolei w teście CrystalDiscMark dysk NVMe wykazał te oto wyniki:
4 tryby wydajności laptopa. A jak z kulturą pracy?
Producent przewidział, iż możesz chcieć korzystać z maksymalnej mocy urządzenia. W tym celu przygotowano cztery predefiniowane tryby pracy dbające o temperaturę urządzenia:
- cichy – dobry do pracy w skupieniu, kiedy wentylatory obracają się leniwie
- ultra wydajność – zrobi się głośniej, ale i procesor da się z siebie więcej
- cool – najwyższe osiągi chłodzenia dla zachowania stabilności
- optymalny – w sam raz do codziennej pracy, ustawiony zresztą domyślnie
Zmian dokonasz w aplikacji MyDell. Tam da się ustawić dynamiczną zmianę profilu adekwatnie do bieżącego obciążenia systemu.
Szum wentylatorów dał o sobie znać dopiero po uruchomieniu benchmarku. Wcześniej spokojnie radziły sobie z rozpraszaniem ciepła, wirując okazjonalnie. Natomiast Cinebench R23 zdołał dość mocno nagrzać aluminiową konstrukcję (nie ma się co dziwić, w porywach temperatura CPU sięgała 90° C).
Podczas pisania, wysyłania maili i rozmów obudowa była ciepła, przede wszystkim od spodu, ale w mojej ocenie poziom nagrzania mieści się w rozsądnych granicach (zdaniem HWMonitor średnia temperatura utrzymywała się w granicach 60° C). To z kolei z całą pewnością nie przeszkadza i nie budzi lęku o stan urządzenia.
Zaplecze audio. Wbudowane nagłośnienie
O jakości dźwięku powiem krótko: mniam, mniam. Wszyscy byli w szoku, jak dobrze to gra. Uszy bezbłędnie wyłowiły brzmienie czyste, donośne, ze sporą dozą głębi i szerokości sceny. Duża w tym zasługa dwóch subwooferów skorelowanych z głośnikami wysokotonowymi.
Mój sześcioletni syn, uziemiony w łóżku anginą, z przyjemnością słuchał opowiadań w formie audiobooków, umilając sobie powrót do zdrowia. Ja z kolei po pracy oglądałem filmy w pełni ukontentowany udźwiękowieniem płynącym z tak małej konstrukcji.
Do ideału zabrakło chyba tylko ulokowania membran u góry, co zapobiegłoby zniekształceniom wywoływanym uderzeniu fali dźwiękowej o blat, bądź umykaniu jej gdzie do tyłu, gdy leżę z podstawką na kocu.
Czas pracy na baterii. Ładowanie 60 W
Jest to czas, jakiego spodziewałbym się po jednym ładowaniu. Zakładałem, iż sprzęt tej klasy spokojnie wytrzyma klasyczną biurową dniówkę i tak też się stało. Jasność panelu pozostawała wówczas na około 70%, laptop nie był poddawany obciążeniu benchmarkiem ani niczym równie wymagającym. Stale działały za to przeglądarka, Spotify, Outlook i Word.
Odtwarzanie wideo w serwisie streamingowym skraca ten czas do mniej więcej 6 godzin, ale to akurat jestem w stanie zrozumieć. Ten poziom jest akceptowalny.
Wiadomo także, iż matryca OLED o takiej rozdzielczości oraz i7 na pokładzie też robią swoje. Te komponenty swój apetyt na energię mają, drenują więc akumulator. Na szczęście sprawnie da się zwiększyć procenty widoczne przy ikonie baterii.
XPS 13 Plus 9320 korzysta z ładowania 60 W dostarczanego przez drobny, poręczny, lekki i przenośny zasilacz. Ta kompaktowa kostka nie traci czasu, uzupełniając wyzerowane ogniwa do stanu 100% w około 2 godziny. Dokładny czas zależy także od tego, czy aktualnie coś robisz na laptopie, czy ma wolne.
Podsumowanie i ocena XPS 13 Plus 9320. Czym zaskakuje?
Skłamałbym, pisząc, iż Dell XPS 13 Plus 9320 jest sprzętem wolnym od wad. Nieprawdą byłoby również napisać, iż jest idealny i w dodatku jest dla wszystkich.
Ten smukły laptop stanowi w mojej ocenie propozycję dla tych, którzy cenią sobie lekkie oraz wybitnie mobilne urządzenia do pracy. Nieprzeciętnie smukłe, mogące pochwalić się nienaganną stylistyką, która z gracją wykorzystuje potencjał mocnego, nowoczesnego procesora Intel Core i7-1360P.
Jestem jednocześnie pewien, iż projekt i wykonanie tego modelu XPS 13 Plus zjednają mu liczne grono sympatyków, rosnące prawdopodobnie po odkryciu obrazu serwowanego przez matrycę OLED 3.5K. Ta wizualna uczta jest w stanie zaspokoić apetyty widzów wybitnie wybrednych, szczególnie iż projekcję uzupełnia czysty, donośny, bogaty dźwięk płynący z czterech zróżnicowanych głośników.
Do pisania otrzymujemy cichą, miękką klawiaturę ze sporymi przełącznikami, natomiast tuż przed nami, gdzieś pod szklaną taflą, skrywa się gładzik – rozwiązanie niecodzienne, niestety nie do końca intuicyjne. Równie niecodzienny jest brak fizycznych przycisków funkcyjnych, przy czym to nie jest już tak kłopotliwe, jak nagła i niespodziewana utrata kontroli nad kursorem.
Alternatywę stanowi dotykowa obsługa ekranu, co polecam i do czego zachęcam, gdyż w przypadku XPS 13 Plus 9320 wypada ona bezbłędnie.
Na pokładzie laptopa z pewnością nie brakuje mocy. Dba o to jeden z topowych procesorów w parze z pamięcią RAM liczącą 32 GB oraz dysk SSD NVMe. Baterię zdolną wytrzymać całodzienną pracę uzupełnia szybkie ładowanie 60 W, dające podłączyć się do każdego z dwóch portów USB-C. Dell XPS 13 Plus 9320 po prostu ma klasę. Pod każdym względem.
Mocne strony
- urzekający design
- świetne wykonanie
- waga tylko 1,23 kg
- znakomita wydajność CPU
- 4 tryby chłodzenia
- genialny ekran OLED 3.5K z Anti-glare
- żywe kolory, głęboka czerń
- jasność ekranu 400 nitów
- czysty, donośny dźwięk
- wygodna, cicha klawiatura
- 2x USB-C z Power Delivery i DisplayPort
- dobre mikrofony do rozmów
- kamera na podczerwień
- bateria na 8 godzin pracy
- adaptery w zestawie
Słabe strony
- pokrywy nie podniesiesz jedną ręką
- ładowanie mogłoby być szybsze
- nie do końca intuicyjny gładzik
Zobacz Dell XPS 13 Plus 9320