Tajna chińska dyrektywa „Dokument 79” – rozkaz: „usunąć Amerykę!” – obrywa Apple i inni giganci spoza Chin

7 miesięcy temu

Według danych analitycznych Counterpoint Research opublikowanych w mijającym tygodniu, sprzedaż iPhone’ów w Chinach, dodajmy – kluczowym rynku dla Apple – spadła od początku br. o 24%. W przestrzeni publicznej pojawiają się też informacje o tajnym, chińskim „Dokumencie 79”. Czas połączyć kropki.

Gwałtowny spadek sprzedaży urządzeń Apple w Chinach wydaje się być zjawiskiem nie mającym wiele wspólnego z regułami wolnego rynku. Sam produkt zasadniczo się nie zmienił, renoma Apple i zaufanie biznesu (wykazywane doskonale przez kapitalizację giełdową giganta z Cupertino), też raczej nie spadło. Jakość produktu? Doskonale znamy urządzenia Apple od lat. I tu również trudno się do czegoś przyczepić. I teraz na tym tle informacja o spadku sprzedaży iPhone’ów w Chinach w zaledwie 6 tygodni, o blisko jedną czwartą (rok do roku) wygląda dziwnie.

Może to nasycenie rynku? Owszem, tak można byłoby domniemywać, gdyby spadki odnotowano również w przypadku innych marek. Owszem w przypadku np. Xiaomi ta sama firma odnotowała spadki (cały czas mówimy o rynku chińskim) o 7%, a w przypadku Vivo, o 15%. Wciąż nie tak źle, jak w przypadku Apple. Ale teraz najważniejszy fakt. W tym samym czasie marką osiągającą wręcz rewelacyjne wyniki jest… Huawei i jego spinoff – Honor. W przypadku Huawei, w tym samym analizowanym okresie tego roku, dostawy wzrosły o 64% (Honor odnotował znacznie mniejszy, ale jednak również wzrost, 2%). Zatem to nie nasycenie rynku powoduje kłopoty Apple. O co chodzi?

Światło na sprawę rzuciła publikacja Wall Street Journal z ubiegłego tygodnia. Materiał Lizy Lin opublikowany 7 Marca zawiera informacje o tajnej dyrektywie chińskiego rządu, tzw. „Dokumencie 79”. Czym jest ten dokument? Krótki cytat:

„Dokument 79 był tak poufny, iż wysokim urzędnikom i kierownictwu pokazano jedynie polecenie i nie pozwolono im sporządzać kopii – twierdzą osoby zaznajomione z tą sprawą. Nakłada na przedsiębiorstwa państwowe z branży finansowej, energetycznej i innych obowiązek wymiany systemu zagranicznego w swoich systemach informatycznych do 2027 roku. ” (źr. WSJ)

Krótko mówiąc Chiny idą na technologiczną wojnę z Ameryką. W zasadzie nie tylko z Ameryką, ale całym szeroko pojętym (w sensie technologicznym) Światem Zachodu. Co istotne, rozkaz znany jako „dokument 79” został wydany podobno jeszcze we wrześniu 2022 roku. Cel? Wyrugowanie z Państwa Środka wszelkich technologii amerykańskich (w szerszym kontekście – zachodnich). To bardzo niepokojące, głównie dlatego, iż oznacza, iż Chiny uzyskały potencjał i zdolności zastąpienia zachodnich technologii własnymi rozwiązaniami. Z pewnością jeszcze nie wszystkich, ale nie wiem, czy to stanowi pociechę. Wrócę jeszcze do Huawei, a kolejna kropka wskoczy na adekwatne miejsce.

Huawei Mate 60 Pro – Chiny go pokochały (fot. Huawei)

Jak wiemy, dostawy Huawei od początku bieżącego roku w Chinach pną się w górę jak szalone. Istotny fakt: Huawei Mate 60, zaprezentowany w ubiegłym roku, na jesieni flagowy model dysponował łącznością 5G nie zawierając żadnego zachodniego chipu. Wszyscy pamiętamy sankcje nałożone na Huawei przez Stany Zjednoczone, odcięcie Huawei od technologii i rozwiązań Google’a. Drastyczny wzrost popularności tej marki tylko częściowo można wyjaśnić lokalnym patriotyzmem, choćby indukowanym przez państwo. Ludzie to dość pragmatyczne istoty: o ile mamy wybór, chcemy dysponować dobrym i wysokiej jakości sprzętem. Chińczykom nikt nie zabrania kupować iPhone’ów. Czy zatem luka technologiczna, mimo sankcji Zachodu wobec Huawei, przestała mieć znaczenie? A może po prostu już jej nie ma? Luźno rzucam te pytania w przestrzeń, umiecie myśleć: wnioski są wasze.

Wróćmy do Dokumentu 79. Jego istnienie potwierdzają jedynie anonimowe źródła Wall Street Journal. Ze zrozumiałych względów anonimowe pozostaną. Niemniej wydaje mi się, iż tytuł tego kalibru co WSJ, nie posunąłby się do powielania fake newsów, a publikowane informacje są możliwie szeroko sprawdzane i weryfikowane: to wszak esencja rzetelnego dziennikarstwa.

Nie jest tajemnicą, iż ambicją Xi Jinpinga jest jak największe uniezależnienie się od technologii zachodnich, zarówno ze względów gospodarczych, jak też ze względu na kwestie związane z bezpieczeństwem narodowym. Przy czym to nie są czcze deklaracje. Jak podaje z kolei brytyjski DailyMail ponoć Chiny już zaczęły w wielu firmach stanowiących własność państwa zastępować sprzęt takich firm jak Dell, Cisco, IBM itp.

Przypomnę tylko, iż definicja “firma będąca własnością państwa” w przypadku Chin jest dość rozmyta. Trudno oszacować jaki odsetek chińskich podmiotów prawnych należy do państwa, bo różnie ta własność jest definiowana. Część firm (wg niektórych źródeł choćby 50 proc.) należy w całości do władz (czy też do ludu, jak prawdopodobnie twierdziliby przedstawiciele Komunistycznej Partii Chin), ale w wielu innych firmach chińskie władze mają udziały (często większościowe). Wiem też (interesuję się także motoryzacją, co być może niektórzy z Czytelników zaglądających do nas zauważyło), iż w przypadku np. firm z sektora automotive, żaden podmiot (jest jeden wyjątek, o czym za chwilę) działający na terenie Państwa Środka nie może być w całości własnością zachodniego koncernu. Oczywiście, BMW, Volkswagen, Mercedes i wielu innych graczy rynku motoryzacyjnych ma fabryki w Chinach i jest obecnych na tamtejszym rynku, ale wszystkie te firmy są spółkami JV (Joint Venture), czyli „wspólnymi” przedsięwzięciami takiego np. Volkswagena i chińskiego SAIC (SAIC Volkswagen Automotive).

Tesla w Chinach notuje spadki niemal tak duże jak Apple (fot. Tesla)

Wspomniałem o jednym wyjątku. Tym wyjątkiem jest Tesla Elona Muska. Tesla jako jedyny zachodni producent jest wyłączną właścicielką swojej fabryki w Szanghaju. Jak to możliwe? Połączmy kolejną kropkę. Elon Musk już w 2014 roku ogłosił program Open Source Patent Pledge, co oznacza, iż Tesla otworzyła wiele ze swoich patentów. Chińczycy to pracowity i gwałtownie uczący się naród, a fabryka Tesli w Szanghaju była dla nich znakomitą uczelnią. Efekt? Dziś w Państwie Środka powstają auta elektrycznie równie dobre (jeżeli nie lepsze) od Tesli. A Tesla? Zanotowała spadek sprzedaży o 18%. Ten sam casus co w przypadku Apple. Chińczycy nie muszą już sięgać po „zachodnie”. Mają swoje.

Xiaomi SU7

No to łączmy kolejne kropki, czy dalej uważacie, iż planowane w UE cła na chińskie samochody, albo przegłosowana w amerykańskim Kongresie (na razie w niższej izbie: Izbie Reprezentantów) ustawa uderzająca w TikToka, to cios w europejskich i amerykańskich konsumentów?

Izba Reprezentantów USA vs TikTok – czy wiecie iż ta firma „nie jest chińska”?

Gdy USA wprowadziły technologiczne embargo na Chiny (zakaz eksportu najbardziej zaawansowanych technologii w 2018 roku, umieszczenie Huawei na czarnej liście w 2019 roku) wielu obawiało się natychmiastowej riposty ze strony Chin. Nic takiego się nie stało. Wówczas Chiny nie były jeszcze gotowe. Podobne obawy pojawiały się, gdy pod koniec 2022 roku administracja Bidena wprowadzała kolejne embargo na najbardziej zaawansowane technologie półprzewodnikowe uderzające w rozwój AI. Wygląda na to, iż chiński smok się obudził. I zaczyna brać odwet.

Idź do oryginalnego materiału