Q990C to soundbar w systemie kina domowego, oferujący aż 11.1.4-kanałowy dźwięk. Wypakowany po brzegi elektroniką i głośnikami zestaw to najlepszy sprzęt audio RTV, jaki kiedykolwiek wyprodukował Samsung. To nie oznacza, iż jest idealny.
Jeśłi patrzeć na zestawy rozszerzające dźwiękowe możliwości telewizorów, to na dziś liderami wydają się Sony, Sennheiser, Sonos i Samsung. Oczywiście da się kupić jeszcze lepszy sprzęt: wystarczy, iż zaczniemy rozmowę o amplitunerach, wolnostojących kolumnach czy głośnikach sufitowych. Tym niemniej jeżeli chodzi o produkty masowe klasy premium: Samsung nie ma się czego wstydzić. Rok w rok jego sztandarowy zestaw zdobywa bardzo wysokie noty u recenzentów.
Q990C ma być jeszcze lepszy. Choć tak po prawdzie, znacząco się nie różni od zeszłorocznego modelu. Raczej nie będzie kusił tych klientów, którzy już w ostatnich miesiącach kupili zestaw Q990B. Nie zmienia to jednak faktu, iż jest to jeden z najlepiej wyposażonych soundbarów typu kino domowe, jaki jest na rynku. Zarówno jeżeli chodzi o głośniki, jak i elektronikę.
Samsung Q990C – imponujące wyposażenie.
11.1.4-kanałowy zestaw składa się z głównej jednostki, potężnego głośnika niskotonowego i z dwóch tylnych satelitów (dwa kanały tylne, dwa kanały tylne górne). Dekoduje wszystkie formaty dźwięku na rynku, w tym oczywiście Dolby Atmos i DTS:X. Funkcja pass-through obsługuje też Dolby Vision i HDR10+ – choć nie VRR i nie sygnał w 4K przy 120 Hz. W ujęciu specyfikacji to jedyny brak tego zestawu. Mając jednak na uwadze, iż obsługuje HDMI-eARC, tryb pass-through prawdopodobnie i tak nie będzie używany.
Urządzenie prezentuje się bardzo elegancko. Jest wykonane z materiałów wysokiej klasy, bardzo mi się też podoba minimalistyczne wzornictwo zestawu. Sam soundbar nie jest też przesadnie wielki, co rodzi pewne obawy o jakość dźwięku. Na zdjęciach ozdabiających ten tekst towarzyszy mu 77-calowy telewizor. Bardzo łatwo czyścić soundbar, nie jest też magnesem na odciski palców. Soundbar umożliwia montaż naścienny, w pudełku znajdują się odpowiednie zaczepy.
Pilot jest bardzo prosty i wygodny. Raczej nie jest jakości premium, ale prawdę powiedziawszy nikogo to nie powinno za bardzo obchodzić. Wyjąłem go z pudełka wyłącznie do zdjęć – za sprawą standardu eARC (lub ARC) i mobilnych aplikacji nie ma najmniejszej potrzeby sięgania po owego pilota. Wystarczy ten od telewizora lub kontrolki z mobilnej apki, gdy to z niej ma być odtwarzany dźwięk.
Soundbar jest też wyposażony w prosty wyświetlacz informujący o ważnych zdarzeniach (zwiększenie głośności, zmiana źródła dźwięku, itd.) oraz w zestaw fizycznych przycisków. W tym w przycisk do wyłączania mikrofonu – Q990C można wykorzystać jako końcówkę dla asystenta głosowego, takiego jak Alexa. Od razu napiszę czemu jest z tym problem.
Soundbar nie pozwala na konfigurację głośności asystenta głosowego, a ten jest ustawiony znacznie głośniej od reszty. W efekcie oglądając film na typowej głośności można do soundbara coś powiedzieć, a Alexa odpowie z takim natężeniem dźwięku, iż usłyszy ją użytkownik, sąsiad, a przy dobrej pogodzie stryjek z sąsiedniej wsi. Szkoda, pozbyłbym się Amazon Echo z pokoju.
Q990C jest oczywiście zgodny z wiodącymi smart-platformami, w tym z Apple AirPlay i Spotify Connect. Dodatkowo jest zgodny z mechanizmami Q-Symphony (współpracuje z systemami dźwiękowymi telewizorów Samsunga, uzupełniając je zamiast odłączając), SmartThings i Tap Sound (możliwość parowania prostym dotknięciem telefonu z systemem Android z One UI do obudowy soundbaru). Z wybranymi telewizorami Samsunga łączy się też całkowicie bezprzewodowo – jednak wówczas w standardzie Dolby Digital Plus, formaty nowszej generacji są do DD+ kompresowane.
Usunięto też problem z poprzednich soundbarów związanych z Trybem Gry. Gdy telewizor w ów tryb przechodził, to samo robił soundbar Samsunga bez możliwości zmiany tego ustawienia (a jego brzmienie może się nie podobać). Q990C w końcu można po włączeniu konsoli do gier ustawić w trybie standardowym czy dowolnym innym. Dodatkowo Q990C oferuje tryby, w których SI podbija dialogi (działa całkiem nieźle) lub zmniejsza dynamikę dźwięku, co ułatwia rozrywkę w nocy, gdy potężne bazy nie powinny budzić domowników.
Elektronika byłaby niczym bez sprzętu. Jak brzmi Samsung Q990C?
Krótko: fenomenalnie. Nie było to przy tym dla mnie zaskoczeniem, mając na uwadze testy zestawów poprzedniej generacji. Tym niemniej nie znalazłem żadnej treści filmowej, która okazałaby się dla tego sprzętu zbyt dużym wyzwaniem.
Moim standardowym benchmarkiem, poza zestawem testowym na Blu-ray od firmy Dolby, są dwa filmy. Z oboma mało który zestaw sobie radzi. Pierwszym jest Tron: Dziedzictwo, w którym absurdalna rozpiętość tonalna dźwięku potrafi położyć choćby i drogie sprzęty. Wysokie tony synthwave’owej ścieżki muzycznej mieszają się tu z ultrabasowym hukiem wirtualnych pojazdów. Q990C zdał ten test śpiewająco.
Drugim filmem jest Blade Runner 2049, który ma fantastycznie zbudowaną scenę dźwiękową w Dolby Atmos, na płycie Blu-ray UHD w bardzo wysokiej przepływności. Również i ten test przeszedł wzorowo, udowadniając po co mu aż tyle głośników i kanałów – iluzja dźwiękowej sfery jest perfekcyjna dla mojego ucha, niezależnie od kierunku, z którego ma się wydobywać dany odgłos.
Jedyne, w czym Q990C może być rozczarowujący, to muzyka. Z filmami, serialami, meczami czy grami komputerowymi radzi sobie genialnie, a maniacy dobrego brzmienia mogą dodatkowo dostroić zestaw dzięki rozbudowanego graficznego korektora dźwięku. Jednak gdy tylko źródłem zaczyna być Spotify czy inny Tidal, dźwięk zaczyna być nieco wytłumiony i traci na wyrazistości. Jak zawsze w soundbarach Samsunga.
Samsung Q990C – czy warto? Oj, zdecydowanie tak.
Jednym z najważniejszych atutów Q990C pozostaje też jego cena. Zestaw kosztuje 5000 -5300 zł (sprawdzane 01.06 u oficjalnych dystrybutorów), a więc znacznie taniej od odpowiadających mu modeli Sennheisera i Sony. Oferując przy tym co najmniej tą samą jakość i funkcjonalność. Mając na uwadze brzmienie i funkcje Q990C, to wręcz cena dumpingowa.
Zestaw zapewnia bardzo głęboki bas, bardzo klarowny dźwięk, doskonałą iluzję dźwięku sferycznego, obsługę wszystkich możliwych dźwiękowych standardów – i jeszcze nieco bajerów w bonusie. Usuwa też prawie wszystkie problemy, jakimi cechowały się modele zeszłych generacji. To nie jest raczej sprzęt dla melomanów. Dla ambitniejszych kinomanów i graczy: na dziś trudno o jeszcze lepszy zakup. Zdecydowanie polecam.