Świetny odkurzacz, w którym jednej rzeczy nie rozumiem. Eufy Robovac LR30 Hybrid+ – recenzja

1 rok temu

Świetnie odkurza, wyceniono go bardzo rozsądnie, w pakiecie mamy stację bazową, która pozwala nam zapomnieć o ręcznym czyszczeniu robota, a do tego ma bardzo dobrą aplikację. Eufy Robovac LR30 Hybrid+ adekwatnie wszystko robi dobrze, ale w jednym przypadku przekombinowano.

Nie jest to przy tym jakiś poważny problem – ot, podejrzewam, iż kwestie marketingowe wygrały z chłodną logiką, ale jakoś choćby teraz, mimo iż już oddałem robota odkurzającego po testach, nie daje mi to spokoju.

Ale po kolei.

Eufy Robovac LR30 Hybrid+ – co to jest, co warto wiedzieć i jaka jest specyfikacja?

Robot odkurzający, pracujący opcjonalnie w trybie hybrydowym, tj. potrafiący i odkurzać, i zmywać podłogę. Dlaczego w ogóle warto zwrócić na niego uwagę? Bo za okolice 2000 zł możemy dostać w pakiecie robota odkurzającego ze stacją bazową, która samoczynnie odciąga suchy brud zebrany przez robota. Tak, koniec otwierania robota, wyjmowania pojemnika, otwierania brudnego pojemnika, a potem wyrzucania tego do kosza.

W tym przypadku cały brud zbierany jest do worka na śmieci w stacji dokującej. Co jakiś – długi – czas wyjmujemy elegancko ten worek, wyrzucamy do śmieci i wkładamy nowy. Nie będe ukrywał – w życiu nie kupiłbym już odkurzacza bez stacji bazowej. No po prostu nie.

Poza tym, jeżeli chodzi o specyfikację, to wygląda ona tak:

  • wymiary odkurzacza: 350 x 350 x 100 mm
  • wymiary stacji: 220 x 245 x 394 mm
  • maksymalna moc ssania: 3000 Pa (600 Pa w najsłabszym trybie)
  • pojemność zbiornika na kurz: 200 ml
  • pojemność zbiornika na wodę: 200 ml
  • poziom hałasu w trybie maksymalnym: 62 dB
  • pojemność worka w stacji: 3 l
  • maksymalna wysokość progów, które przejedzie robot: 20 mm
  • technologia BoostIQ – automatyczne wykrywanie nawierzchni i zwiększanie mocy ssania (np. na dywanach)
  • aplikacja z opcją tworzenia map i m.in. obszarów zakazu ruchu
  • 4 poziomy ssania i 3 poziomy intensywności namaczania mopa
  • czyszczenie punktowe i zdalne sterowanie
  • LiDAR do nawigacji

Dodatkowo w komplecie dostajemy całkiem niezłą liczbą bonusów – m.in. dwa worki na śmieci, dwa komplety bocznych szczotek, dwa filtry i przezroczystą podkładkę zabezpieczającą okolice stacji dokującej.

Jak wygląda konfiguracja Eufy Robovac LR30 Hybrid+

Banalnie. Cały proces od otwarcia paczki odebranej od kuriera, po pierwsze sprzątanie, powinien zająć maksymalnie kilka minut. Prace fizyczne sprowadzają się adekwatnie wyłącznie do wyjęcia wszystkiego z opakowania, podłączenia do prądu, zmontowania worka i bocznych szczotek. Tak samo konfiguracja w aplikacji EufyClean zajmuje pojedyncze minuty – albo choćby mniej.

Jedyne, do czego mogę się na tym etapie przyczepić, to to, iż w stacji dokującej nie przewidziano – albo w jakiś sposób sprytnie ukryto – system chowania przewodu zasilającego. Nie da się też, przynajmniej na razie, wyłączyć podświetlenia stacji i robota, co może oznaczać – jeżeli postawimy całość np. w sypialni, iż będzie niezbędna dodatkowa minuta zabawy z czarną taśmą klejącą.

Bez problemu przebiega też mapowanie pomieszczeń.

Proste, 10-metrowe pomieszczenie z kilkoma przeszkodami Eufy Robovac LR30 Hybrid+ zmapował adekwatnie „od ręki” (od kółka?). Bardziej skomplikowana mapa, z podziałem na pomieszczenia, licznymi ścianami, drzwiami, przeszkodami i przejazdami, zajęła mu adekwatnie tyle, ile jeden cykl sprzątający na tym terenie – czyli mniej więcej 15 minut.

Błędów wielkich przy tym mapowaniu nie było, aczkolwiek pojawił się dość dziwny podział w przypadku pomieszczenia na żółto/pomarańczowo na powyższym zrzucie ekranu. Prawdopodobnie robota zmyliła szyba od prysznica i uznał, iż jest to osobne pomieszczenie. W sumie choćby wyszło to na dobre, bo mogłem go bez problemu zaganiać do sprzątania łazienki, ale z pominięciem mokrego rano i wieczorem obszaru kabiny.

Teoretycznie Eufy Robovac LR30 Hybrid+ jest w stanie automatycznie też wykrywać i mapować dywany, ale… niestety w tym momencie cały mój dom jest wolny od dywanów, więc nie jestem w stanie potwierdzić, iż ta funkcja działa i na ile skutecznie jest to realizowane.

Odsysanie brudu z wbudowanego pojemnika (można go też czyścić samodzielnie, ale po co) jest bardzo głośne. I bardzo krótkie.

Co do automatycznego ustawiania stref z zakazem wjazdu – tak, są, działają. Natomiast precyzja tego rozwiązania nie jest powalająca. Jest wystarczająca do tego, żeby np. robot nie wjeżdżał – przy ustawieniu z pewnym zapasem – w kłębowisko przewodów czy pod kanapę, o ile ma pod nią nie wjeżdżać. Natomiast swój oparty o ścianę rower na wszelki wypadek i tak wolałem wynieść na czas sprzątania z pokoju. Ale do niego nie pozwalam się choćby zbliżać żonie.

Eufy Robovac LR30 Hybrid+ – jak to jeździ?

Ten wyjazd w górnej części ekranu nie jest błędem – faktycznie robot wyjechał przez otwarte drzwi poza zapisane i zmapowane pomieszczenie. Sprawdzałem po prostu, co zrobi.

Dobra wiadomość – w sposób bardzo zorganizowany, a przynajmniej w miejscach, gdzie ma taką możliwość. Jak widać na powyższym zrzucie ekranu – po wstępnym zmapowaniu pomieszczenia, Eufy Robovac LR30 Hybrid+ tworzy sobie system, zgodnie z którym porusza się po pomieszczeniu i w miarę możliwości podąża maksymalnie prostymi, równoległymi śladami.

Jaki z tego zysk? Taki, iż robot nie odbija się od ścian czy innych przeszkód, generując mniej hałasu i mniej zniszczeń – siebie i otoczenia. Obstawiam też, iż usprawnia to w wyraźny sposób sprzątanie, a przynajmniej potrzebny na nie czas – we wszystkich pomieszczeniach, w których nim odkurzałem, średnio 1 m2 zajmował mniej więcej 1 minutę, a odkurzacz nie kręcił się niepotrzebnie milion razy w tym samym miejscu. Przynajmniej przeważnie, bo w bardzo rzadkich przypadkach zdarzało mu się podczas manewrowania być kilka razy w jednym punkcie, ale nie wpływało to przesadnie na wydłużenie czasu pracy.

Na dodatkowy plus, a adekwatnie dwa – Eufy Robovac LR30 Hybrid+ bardzo dobrze radzi sobie z większością przeszkód i co najważniejsze, nie próbuje ich taranować. Postawiłem na podłodze pluszowego misia, którego spokojnie dałoby się przesunąć odkurzaczem, ale LR30 tylko dojechał do niego, minimalnie go przesunął i uznał, iż jest to przeszkoda, której jednak nie należy taranować. Nie mamy tutaj wprawdzie bajeranckich powiadomień o tym, iż przeszkoda została wykryta i informacji o tym, czym może być, ale chyba nie wymagam tego od odkurzacza.

Drugą częścią nawigacyjnego plusa jest fakt, iż Eufy Robovac LR30 Hybrid+ mieści się bez większych problemów tak, gdzie jest i nisko, i wąsko. I tak przykładowo między wspomnianym misiem a szafką było miejsca na „odkurzacz z kawałkiem” i Eufy Robovac LR30 Hybrid+ poradził sobie z tym zadaniem jak trzeba – bez uderzania i bez przesuwania czegokolwiek.

Z minusów – mam czasem wrażenie, iż aplikacja lubi sobie trochę podkoloryzować, jeżeli chodzi o zapis śladu robota albo czasem traci połączenie (choć nie widać tego nigdzie) i dorysowuje sobie coś, żeby się zgadzało. Przykładowo ten fragment nie daje mi spokoju:

Tak samo tutaj (wiem, iż to jeszcze z etapu mapowania) jestem prawie pewien, iż robot nie przejechał przez ścianę łazienki – podejrzewam, iż bym to zauważył:

Eufy Robovac LR30 Hybrid+ nie ma też niestety takiego kompletu zmysłów, żeby wyłapać bardzo niskie przeszkody, a dokładniej – leżące na podłodze przewody. I naprawdę potrafi się w nie zaplątać, wzywając pomocy za pośrednictwem aplikacji.

Eufy Robovac LR30 Hybrid+ – jak odkurza?

Dobra wiadomość – wyśmienicie. Mój dom jest niestety permanentnie – o ile nie jeździ w nim jakiś robot sprzątający – pełen kocich i psich kłaków, wszelkiego rodzaju pyłu, a także rozrzucanego przez kota po wszystkich pomieszczeniach (jak?!) żwirku z kuwety.

Eufy Robovac LR30 Hybrid+ nie miał adekwatnie żadnych problemów z wyczyszczeniem tego wszystkiego. Nie napiszę, iż posprzątał 100% zanieczyszczeń, ale naoczne skanowanie powierzchni, którymi się zajmował, pozwalało stwierdzić tylko minimalnie zaniedbania – takie, na które bez problemu można przymknąć oko i które przeważnie były usuwane przy kolejnych cyklach sprzątania.

Szczególnie przy tym cieszył fakt, iż Eufy Robovac LR30 Hybrid+ radził sobie ze zwierzęcymi kłakami – zestaw dwóch sporych szczotek bocznych i częściowo gumowej szczotki głównej wciągał wszystko jak leci, do tego nie brudząc się przesadnie. Przy oddawaniu odkurzacza po testach nie musiałem się specjalnie męczyć z włosami upchanymi tu i tam.

Co przy tym dość istotne, nie musiałem zbyt często z własnego wyboru korzystać z głośniejszych trybów pracy – w których Eufy Robovac LR30 Hybrid+ jest naprawdę głośny. Dwa pierwsze w zupełności wystarczyły, żeby poradzić sobie z zanieczyszczeniem w umiarkowanie podatnych na zanieczyszczenia pomieszczeniach. Tryb Turbo (3/4) używany był przeze mnie tylko w korytarzu, gdzie faktycznie pojawia się sporo piachu i większych śmieci.

Nie jest oczywiście tak, iż Eufy Robovac LR30 Hybrid+ można uznać za sprzęt bezgłośny – i tak na czas odkurzania wolałem założyć słuchawki z ANC albo wyjść z domu. Ale jak na skuteczność odkurzania, do tego doliczając krótki czas niezbędny na sprzątanie – nie narzekam.

Eufy Robovac LR30 Hybrid+ – jak wygląda sprawa mopowania?

To jest ta część odkurzacza, której nie do końca rozumiem. jeżeli bowiem chodzi o odkurzanie, nawigację, bezobsługowość i samoczynne opróżnianie w stacji dokującej – melduję adekwatnie 100 proc. satysfakcji. Za to z mopowaniem sprawa jest zdecydowanie bardziej skomplikowana.

Jeśli chodzi o samo mopowanie – jest tak, jak można się spodziewać po odkurzaczu z doczepioną szmatką. Gdy zabrudzenia nie są zbyt wielkie i stare – jest szansa, iż zostaną usunięte. W innym przypadku – nie ma szans. Mam w domu jedna plamę (nie wiem z czego), na gładkich panelach, którą mopem czy mokrą szmatką udało mi się – przy odrobinie nacisku – usunąć w kilka chwil. Eufy Robovac LR30 Hybrid+ przejechał po niej natomiast kilkanaście albo kilkadziesiąt razy i nie zmienił nic w jej kształcie czy strukturze. Nic, zero.

Nie jest to natomiast całkowicie bezużyteczna funkcja, bo dalej utrzymuję, iż choćby tak powierzchownie przetarta podłoga zdecydowanie różni się w obiorze od po prostu odkurzonej. I taki efekt świeżego przetarcia na mokro tutaj dostaniemy – po prostu nie oczekujmy niczego więcej.

NATOMIAST.

System mopowania jest tutaj rozwiązany w sposób, który wymusza jeden konkretny model używania tego odkurzacza i nie jestem do niego przekonany. Do tego stopnia, iż uważam, iż to świetny odkurzacz, ale funkcję mopa można sobie adekwatnie darować.

Dlaczego? Po pierwsze – bo robot nie skorzysta z automatycznego opróżniania w stacji, jeżeli nie zdemontujemy podstawki mopującej (zajmuje 5 sekund, ale jednak). Dodajmy do tego niezbyt wielki pojemnik na odpady (200 ml), który wymusza domyślne opróżnianie go w stacji co jeden cykl (można to manualnie zmienić, ale w moim przypadku jeden cykl był w sam raz) i teraz widać, co się dzieje.

Jeśli odkurzacz ma być w pełni bezobsługowy, nie może mieć przyczepionoego mopa, bo w pewnym momencie (szybko) przepełni mu się pojemnik i przestanie spełniać swoją funkcję. Oczywiście można po prostu ustalić, iż będziemy mopować co kilka dni i wtedy specjalnie zakładać mopa, ale… tu też jest problem, bo jeżeli chcemy, żeby mopowanie i odkurzanie odbyło się, kiedy nas nie ma, to po powrocie będziemy musieli zdemontować mopa, co zaowocuje wyjechaniem robota ze stacji, wjazdem do stacji, głośnym (ale trwającym tylko kilka sekund) odciąganiem brudu, wyjazdem i ponownym wjazdem ponownie do pierwotnej pozycji.

Ma to oczywiście taki plus, iż nie możemy zostawić robota z tym brudnym mopem i zapomnieć. Zresztą teoretycznie inni producenci i tak zawsze bombardują informacjami o tym, iż po myciu trzeba mopa zdjąć, umyć i dopiero założyć ponownie. Natomiast tutaj jest to moim zdaniem trochę za bardzo wymuszone.

Eufy Robovac LR30 Hybrid+ – czy warto?

Jako odkurzacz – tak. Odkurza naprawdę dobrze, skutecznie nawiguje po pomieszczeniach, oferuje dobrą aplikację, a cena – jak za komplet ze stacją opróżniającą – jest naprawdę dobra.

Po prostu lepiej pogodzić się z tym, iż mopowanie to tylko dodatek, z którego i tak rzadko będziecie korzystać, bo jest po prostu w tym przypadku bardzo niewygodne. Zresztą podejrzewam, iż większość osób skuszonych opcją mopowania i tak po dłuższym czasie z niej rezygnuje – więc dlaczego po prostu nie kupić robota odkurzającego, który będzie po prostu… dobrym robotem odkurzającym.

Eufy Robovac LR30 Hybrid+ – zalety

  • dobra cena, szczególnie w zestawie ze stacją bazową
  • bardzo prosta instalacja i konfiguracja
  • w przypadku odkurzania – faktyczna bezobsługowość przez długi, długi czas (nie udało mi się zapełnić worka przed 2 tygodnie testów choćby w połowie)
  • sensowna nawigacja po pomieszczeniu i omijanie przeszkód
  • szybkie odkurzanie i brak walenia zderzakiem o wszystko jak zły
  • dobra i prosta w obsłudze aplikacja z harmonogramami i opcją zapisu wielu map
  • odsysanie śmieci trwa bardzo krótko
  • bonusowe części eksploatacyjne w zestawie

Eufy Robovac LR30 Hybrid+ – wady

  • odsysanie śmieci jest bardzo głośne (to akurat nie dziwi, standard, ale lepiej pamiętać)
  • mopowanie jest, ale nie jest bezobsługowe i nie będzie się wam chciało z niego korzystać
Idź do oryginalnego materiału