1 tydzień temu
Dość głośno w ostatnich godzinach zrobiło się o aplikacji Strava, która „ujawnia” dane żołnierzy NATO stacjonujących w Polsce. Po wielu podobnych publikacjach, także i naszej z listopada ubiegłego roku, nikogo nie powinno to dziwić. Tymczasem, przez cały czas budzi to pewnego rodzaju zaskoczenie.
Strava ujawnia dane żołnierzy NATO, czy raczej: żołnierze ujawniają swoje dane
W serwisie Wykop.pl, agregującym popularne wpisy ze wszystkich zakątków sieci, pojawił się ten opublikowany 22 stycznia na stronie Służby i Obywatel. Autor notki informuje w niej, iż aplikacja do biegania Strava ujawnia dane setek żołnierzy NATO w Polsce. Wystarczy zerknąć na trasy utworzone w okolicach chociażby Żagania, żeby zobaczyć, iż przebywają tam żołnierze amerykańscy z Gwardii Narodowej. Ten fakt nie powinien nikogo zdumiewać, ale niepokojące jest coś innego.
Żołnierze upubliczniają naprawdę wiele danych o sobie. Obecność wojsk na to w pobliżu jednostek, w których stacjonują nie zaskakuje. Fakt, iż mundurowi najchętniej trenują w okolicy swoich baz również nie stanowi powodu do zdumienia. Z poważnymi wątpliwościami wiąże się jednak to, iż na Stravie publikują swoje zdjęcia i dane personalne, a to pozwala odnaleźć ich profile w innych zakątkach sieci – na Facebooku, Instagramie i LinkedInie, gdzie mogą kontaktować się z nimi lub ich rodzinami… no właśnie, kto? Obce służby? Szantażyści? Możliwości jest sporo.
Profile żołnierzy korzystających ze Stravy bez problemu można znaleźć w innych mediach społecznościowych, ustalając ich szczegółowe personalia. | Źródło: sluzbyiobywatel.plPolscy internauci podzieleni
Dyskusja w obrębie Wykopu pokazuje, iż większość osób krytykuje postawę wojskowych. Istnieje jednak grupa osób, uważających, iż nic w zasadzie się nie dzieje, bo dane są „szczątkowe” i na ich podstawie NATO nie przekazuje żadnych informacji wrogim państwom. Czy aby na pewno?
Swoją drogą, Strava nie ujawnia danych żołnierzy NATO. Oni sami robią to świadomie i dobrowolnie, być może nie zdając sobie sprawy z potencjalnych niebezpieczeństw z tym związanych. Być może zawodzą szkolenia? A może wojsko nie przejmuje się takimi trywialnymi kwestiami, jak publikacja wizerunków, zwyczajów treningowych (tras), lokalizacji oraz personaliów żołnierzy? Pytanie pozostawiam otwartym.
