
Po udanym locie testowym Elon Musk ogłasza, iż Starship w trzeciej wersji ma wynieść 100 ton na orbitę już w przyszłym roku. Czy to rewolucyjna rakieta w pełni wielokrotnego użytku?
Elon Musk po raz kolejny obiecuje przełom. Tym razem chodzi o wyniesienie 100 ton ładunku na orbitę w 2026 r. przez rakietę Starship. Po serii niepowodzeń, 10. lot testowy okazał się sukcesem. Rakieta nie tylko przetrwała powrót do atmosfery, ale po raz pierwszy w historii otworzyła ładownię i zrzuciła makiety satelitów Starlink, pokazując potencjał jako przyszła platforma do komercyjnych i naukowych misji kosmicznych.
Gruntowna przebudowa systemu
Najnowsza wersja rakiety, czyli Starship V3, to radykalna przebudowa całego systemu. Nowa konstrukcja będzie większa, lżejsza i znacznie bardziej pojemna, zmodernizowana pod kątem efektywności i wytrzymałości. Największe zmiany dotyczą silników. Nowa generacja Raptorów ma dostarczyć większy ciąg przy jednocześnie niższym zużyciu paliwa.
Musk nie kryje jednak, iż pierwsze loty nowego modelu mogą wiązać się z problemami wieku dziecięcego. Wersja V2 ma wystartować jeszcze w tym roku, po czym pałeczkę przejmie Starship V3. W tej odsłonie SpaceX ma szansę po raz pierwszy przetestować pełną wielokrotność użycia, łącznie z próbami złapania stopnia górnego rakiety dzięki słynnych ramion Mechazilli.
Wielki test powłoki termicznej
Podczas ostatniego lotu Starship nie tylko spełnił oczekiwania. Przeszedł też celowe uszkodzenie osłony termicznej. Pozwoliło to sprawdzić, jak poradzi sobie z ekstremalnymi warunkami powrotu do atmosfery. Skutkiem były popalone układy i charakterystyczna pomarańczowa blizna na boku pojazdu. Dla SpaceX to jednak nie porażka, ale cenna lekcja. Problem osłony termicznej to dziś jedno z największych wyzwań dla ponownej używalności systemu.
Musk mówi otwarcie, iż przez cały czas nie znaleziono idealnego rozwiązania. Materiał musi być lekki, odporny na temperatury rzędu 1500°C, nie przekazywać ciepła do struktury pojazdu i nie kruszyć się pod wpływem przeciążeń.
Czy Musk znowu się przeliczy?
Choć ambicje SpaceX są ogromne, firma często nie dotrzymuje wyznaczonych terminów. Starship miał już dawno lecieć na Marsa, a tymczasem dopiero co udało się wykonać udany powrót po locie suborbitalnym. Istotny jest nie tyle sam ładunek czy lot orbitalny, ale przede wszystkim weryfikacja wszystkich systemów w długiej serii bezbłędnych misji.
SpaceX planuje, iż pierwsze próby łapania Starshipa ramionami Mechazilli odbędą się w lotach testowych oznaczonych numerami 13 do 15. Warunkiem ma być jednak sukces inauguracyjnego lotu wersji V3. Oznacza to, iż pełna operacyjność Starshipa to przez cały czas kwestia czasu. Pytanie tylko, czy 2026 r. nie okaże się kolejną zbyt optymistyczną datą w długiej historii obietnic Muska.