Sezon na wiewiórki latające uważamy za otwarty!

magazynbike.pl 2 dni temu

Nie, tym razem nie będzie o polowaniu, tylko o jesiennej jeździe – choćby jeżeli ten wypad na Radunię zaliczyliśmy z psem. Jest coś odświeżającego w tej zmianie pór roku, coś, co pozwala spojrzeć na rzeczywistość inaczej. jeżeli więc czujecie się choć odrobinę zmęczeni sezonem – jak my – pełnym ścigania i testów, to z własnego doświadczenia polecamy taki „skok w bok”. Przesiadkę na inny typ roweru, jeżeli lubicie, albo po prostu wypad w inne, rzadziej odwiedzane miejsce.

To paradoks, iż w naszym przypadku była to „przydomowa” Radunia. Od Wrocławia dzieli ją raptem godzina drogi – i to tylko wtedy, gdy ma się pecha mieszkać po przeciwnej stronie miasta. w okresie jednak taki wypad urasta do rangi prawdziwej wyprawy. Sam dojazd zajmuje ponad dwie godziny, a jeżeli chce się chwilę pojeździć, nagle znika pół dnia. Między weekendami wypełnionymi ściganiem i testowaniem sprzętu trudno znaleźć moment, by tak po prostu „się przejechać”, bez specjalnego celu. Cieszymy się więc tą jesienią – bo jest!

Na Raduni i Ślęży pojawimy się zresztą niedługo ponownie, bo od pewnego czasu prężnie działa tu stara-nowa ekipa zrzeszona pod hasłem ŚwirŚlężańsko-Wrocławska Inicjatywa Rowerowa. To stowarzyszenie, które za punkt honoru obrało sobie rozruszanie miejscówki – organizują wspólne jazdy i robią za lokalnych przewodników. Ba, jest choćby grupa dla dziewczyn!

Na razie wygląda na to, iż nasze weekendy są wypełnione są innymi wypadami – jak choćby zlot enduro w Przesiece 24–26.10 czy zakończenie sezonu w Srebrnej 8-9.11 – a „zajęcia” w podgrupach realizowane są akurat w soboty. Sprawdźcie koniecznie, kiedy będą kolejne na oficjalnym FB – facebook.com/stowarzyszenie.swir

Jesień to idealny moment, by złapać oddech i nową perspektywę. Nie tylko drzewa pozbawione liści odsłaniają nowe linie w terenie, ale to też dobry czas, by podsumować poprzedni sezon i zacząć myśleć o kolejnym. Może regularna siłownia dla kogoś, kto przez kolejny rok tylko kręcił? Albo baranek w miejsce prostej kierownicy – choć do tej pory reagowaliście na ten pomysł jak na dzieło szatana?

PS. „Wiewiórka” to odwołanie do stroju Justyny – to akurat kombinezon Leatta, ale podobne jednoczęściowe wdzianka ma coraz więcej firm. Warto rozważyć tę „przedszkolną” opcję, jeżeli lubicie mieć sucho w pampersach! Co nie zmienia faktu, iż jeździć się da i w najtańszych ciuchach wodoodpornych z Deca – choć tzw. komfort termiczny po kąpieli w sosie własnym może być wtedy odrobinę mniejszy.

PS2. Gdyby ktoś pytał o stan ścieżek na Raduni – jak przystało na naturalsy, są zwilżone. Ochraniacze i czujny wzrok wskazane, bo korzeń jak anakonda potrafi zaskoczyć (i podobnie jak ona lubi wilgoć). Na zdjęciach: Świnkołaj, Deadline i Dreamer, które zdążyliśmy sprawdzić, zanim – tradycyjnie jesienią – zaskoczył nas zmrok.

Tekst i zdjęcia: Grzegorz Radziwonowski

PS różne sety na nieprzysiadalną pogodę z naszych testów do zapisania w kajecikach

Test zestaw przeciwdeszczowy Tygu Dzik
Recenzja kombinezony MTB Leatt HydraDri
Recenzja: wodoodporne kurtka Endura MT500 i spodnie MT500
Idź do oryginalnego materiału