Selfie Time, czyli o rozwoju mobilnej fotografii

mobiletrends.pl 1 rok temu

Fotografia mobilna dynamicznie rozwija się wraz z postępem technologii telefonów. W dzisiejszych czasach większość z nas nosi przy sobie zaawansowanej jakości aparat. Robienie jest jest łatwe i bardziej dostępne niż kiedykolwiek wcześniej. Mobile umożliwia nam uchwycenie każdych chwil, tworzenie artystycznych kompozycji i dzielenie się nimi. Jednak nie zawsze tak było! Przygotujcie się na odkrywanie niezwykłego świata mobilnej fotografii!

„Najlepszy aparat to ten, który masz przy sobie”, powiedział kiedyś Chase Jarvis. I miał rację! W końcu komu nie zdarzyła się sytuacja warta uwiecznienia? A nie zawsze mieliśmy takie możliwości!

Wszystko zaczęło się od narodzin!

Jak czytamy na fotopolis.pl, w 1996 r. Philippe Kahn pracował nad systemem umożliwiającym udostępnianie zdjęć przez GSM. Podczas narodzin swojego dziecka 11 czerwca 1997 r., Kahn użył telefonu komórkowego, aparatu cyfrowego i laptopa, aby opublikować pierwsze zdjęcie w historii przesłane dzięki telefonu.

Poród córki Pana Kahna trwał ponad 18 godzin. Przyszły ojciec, w trakcie jego trwania postanowił wykorzystać ten czas. Użył laptopa 430 CDT od Toshiba i napisał program. Ten, po wykonaniu zdjęcia (aparatem Casio QV-18A) był w stanie natychmiast wysłać je na serwer. Odbyło się to dzięki za sieci komórkowej. Do serwera miało dostęp wówczas około 2 tysięcy użytkowników z całego świata.

Jak to zrobił?

Swoją Motorolę połączył z laptopem dzięki przewodowi z zestawu głośnomówiącego ze swojego samochodu. Po porodzie, udostępnił przez swój telefon zdjęcie noworodka, i to w czasie rzeczywistym. Była to pierwsza fotografia mobilna na świecie. Mimo ograniczeń technicznych, to wydarzenie zapoczątkowało nową erę dzielenia się obrazami. Ta przełomowa koncepcja mobilnej fotografii została doceniona przez magazyn Time, który umieścił to zdjęcie wśród 100 najbardziej wpływowych fotografii wszech czasów.

Pierwsze zdjęcie w historii przesłane przez telefon komórkowy
Źródło: digicamhistory.com

Giganci fotografii nie byli entuzjastami mobilki

Po udanym eksperymencie, Kahn przedstawił pomysł na telefon do szybkiego udostępniania zdjęć firmom Kodak i Polaroid. Niestety, obie firmy odrzuciły projekt, twierdząc, iż telefony nie są do robienia zdjęć. Możemy podejrzewać, iż bały się rozwoju nowej koncepcji. Kodak przypłacił tę decyzję swoją rentownością. Firma, która zrewolucjonizowała przemysł fotograficzny aparatem cyfrowym, sama spadła ze stołka przez strach przed nowocześniejszą technologią.

Wróćmy do naszego bohatera!

Kahn skoncentrował się na rozwoju rozwiązań do mobilnej wysyłki zdjęć. Stworzył platformę LightSurf opartą na technologii MMS, umożliwiającą użytkownikom łatwe dzielenie się plikami multimedialnymi niezależnie od sprzętu, formatu czy operatora sieci. Telefony z wbudowanym aparatem fotograficznym pojawiły się w Japonii w 2000 r. i gwałtownie zdobyły popularność na całym świecie. Prawdziwa rewolucja w udostępnianiu obrazów nadeszła kilka lat później, wraz z rozwojem mediów społecznościowych. Od 2003 r. Kahn prowadzi firmę Fullpower Technologies, zajmującą się tworzeniem inteligentnych rozwiązań z zakresu Internetu Rzeczy.

Pierwsze telefony z aparatami w bebechach

Ambitny przedsiębiorca z LightSurf nie poddał. Zawędrował do Japonii. Tam, we współpracy z lokalnym operatorem J-Phone i Sharpem, stworzyli pierwszy telefon komórkowy z aparatem. W listopadzie 2000 roku ogłoszono model Sharp J-SH04 z wbudowanym sensorem fotograficznym o rozdzielczości 0,11 MPx. Piotr Grzybowski na itbimz.pl zauważył, iż marketerzy byli dość sceptyczni wobec nowego urządzenia. Nie wierzyli w sukces J-Phone’a. Świadczyło o tym 10 tys. wyprodukowanych egzemplarzy J-SH04. Jednak tylko 2 tys. miało wbudowany aparat. Rynek gwałtownie zweryfikował przewidywania marketerów. Wersja z aparatem fotograficznym wyprzedała się w ciągu dwóch tygodni. Podczas gdy wersja bez aparatu była dostępna jeszcze długo w sklepach.

Selfie jeszcze wcześniej?

Mimo iż Sharp J-SH04 jest powszechnie uznawany za pierwszy telefon komórkowy z aparatem na świecie, wcześniej premierę miały dwa inne modele. W maju 1999 roku japońska firma Kyocera zaprezentowała model VP-210, również z aparatem o rozdzielczości 0,11 MPx. Ten telefon służył głównie do prowadzenia rozmów wideo, wysyłając w czasie rzeczywistym 2 klatki na sekundę do rozmówcy. W pewnym sensie można go uznać za prekursora selfie.

Co więcej, już wcześniej, 29 października 1997 roku, Kyocera wprowadziła na rynek adapter aparatu VP110 o rozdzielczości 0,08 MPx. Jednak ten adapter opierał się na japońskim standardzie sieci bezprzewodowej i nie korzystał z technologii komórkowej.

Jednakże z pierwszymi prawdziwymi selfie mieliśmy do czynienia dopiero 6 lat później. W 2003 roku, mieliśmy okazję zobaczyć telefon z obracanymi aparatami. Pojawiły się one w modelu Motorola A820, a także w jego modyfikacji znanej jako Siemens U10.

Samsung był pierwszy, ale nie do końca!

Kilka miesięcy przed Sharpem, w czerwcu 2000 roku, pojawił się także model SCH-V200 od Samsunga. Posiadał on aparat fotograficzny o rozdzielczości 0,35 MPx. Dlaczego nie został uznany za pierwszy tego typu telefon? W przeciwieństwie do japońskiego modelu, jego aparat nie był zintegrowany z telefonem. Było to oddzielne urządzenie wbudowane w tę samą obudowę. Ciekawostką jest, iż obydwa urządzenia korzystały z tej samej baterii i pamięci. Jednak, żeby zobaczyć i wysłać zrobione zdjęcie, trzeba je było przenieść na komputer. Sharp pozwalał swoim użytkownikom na bezpośrednie publikowanie zdjęć dzięki systemu Picture-Mail.

Pierwsza inteligentna komórka

Marki Sharp i Kyocera były dostępne jedynie na japońskim rynku, natomiast Samsung działał głównie na rodzimym rynku w Korei Południowej. W listopadzie 2001 roku, miała miejsce premiera Nokii 7650 w Barcelonie. Dopiero po roku firmy z USA zaczęły dostrzegać potencjał fotografii mobilnej. W połowie 2002 roku trafiła ona również do sprzedaży w innych krajach, w tym w Polsce. Dopiero w listopadzie tego samego roku, we współpracy z siecią Sprint i marką Casio, telefon Sanyo SCP-5300 został wprowadzony na amerykański rynek. Telefon ten posiadał aparat o rozdzielczości 0,3 MPx. Była to jednak pierwsza na świecie „inteligentna komórka” z wbudowanym aparatem, umożliwiającym rejestrowanie fotografii o rozdzielczości 0,3 MPx.

Fotografia mobilna była dostępna w Europie jeszcze przed premierą modelu 7650. Terminale Nokii z serii Communicator miały w tym swój udział. Przykładem jest Nokia 9110 z 1999 roku. Dzięki podczerwieni umożliwiała importowanie zdjęć z aparatów cyfrowych Casio i Sony oraz przesyłanie ich w formie faksu lub załącznika do e-maila.

We wrześniu 2000 roku miała miejsce premiera pierwszego zegarka, który potrafił robić zdjęcia o rozdzielczości 120 x 120 px w szesnastostopniowej skali szarości. Był to zegarek Casio WQV-1 Wrist Camera. Dzięki oprogramowaniu Groebera, Nokia 9110 mogła odbierać zdjęcia wykonane tym zegarkiem i dzięki podczerwieni przesyłać je dalej. W listopadzie tego samego roku Nokia wprowadziła na rynek model 9210 Communicator, który był wyposażony w moduł aparatu VGA, czyli Concord EYE-Q IR.

Podgląd fotografii dzięki Erricsonowi

W roku 2001 firma Ericsson wprowadziła moduł aparatu o nazwie Communicam MCA-10. Dzięki temu modułowi, wcześniej wydany model R320 mógł zostać uaktualniony i zyskać możliwość natychmiastowego udostępniania zdjęć. Po podłączeniu modułu, zdjęcia o rozdzielczości 352 x 288 pikseli były wysyłane na specjalny serwer (mobileinternet.ericsson.com) lub jako załącznik e-maila. Moduł miał wbudowaną pamięć, pozwalającą na przechowywanie do 5 zdjęć. Działał on również z modelami Ericsson T20e oraz pierwszymi telefonami na świecie wyposażonymi w technologię Bluetooth: T39m i R520m.

Pod koniec 2001 roku, wraz z wprowadzeniem ostatniego modelu Ericsson T68, firma wydała przystawkę MCA-10 View. Była to rozwinięta wersja umożliwiająca podgląd zdjęć na ekranie komórki po ich wykonaniu. W 2002 odświeżono model T68i, który wprowadził obsługę wiadomości MMS. Dla tego telefonu stworzono moduł MCA-20, wyposażony w lepszy sensor i umożliwiający wybór rozdzielczości zdjęć (80 x 60, 160 x 120, 320 x 240 i 640 x 480 pikseli). W zależności od rozdzielczości, moduł mógł pomieścić od 14 do 205 zdjęć. Rok później pojawiła się czwarta generacja Communicam, która miała mniej pamięci niż MCA-20, ale została wyposażona w cyfrowy zoom i możliwość dodawania grafiki do zdjęć. Moduł ten był również kompatybilny z modelem T68i. We wrześniu 2003 roku zadebiutował ostatni moduł z serii, który posiadał zasłaniany obiektyw oraz efekty graficzne, takie jak powiększanie uszu na zdjęciach portretowych. Moduł ten był dostępny dla modelu T230 i kilku innych telefonów.

Apararty jak włosy – doczepiane

Pod koniec 2002 roku firma Siemens wprowadziła moduł aparatu QuickPic Camera IQP500, który działał z modelem S55. Miał sensor o rozdzielczości 0.3 MPx i lampę błyskową. Również w 2002 roku pojawiła się Motorola T720i z doczepianym modulem aparatu SYN0547B z obrotowym obiektywem. Finowie wprowadzili dongla HS-1C, który współpracował z modelami Nokii 3100, 5100 i 6100. Ostatnią marką oferującą doczepiane aparaty był HTC, oferowane w Europie jako SPV przez Orange. Pierwsze modele SPV to Classic (HTC Canary) i udoskonalona wersja E-100. W marcu 2003 roku pojawiła się Nokia Observation Camera PT2 – pierwsza na świecie zdalna kamera oparta na sieci komórkowej. Urządzenie to miało gniazdo na karty SIM i po wysłaniu wiadomości SMS można było otrzymać zwrotnego MMS-a z widokiem z kamery o rozdzielczości VGA. Nokia rejestrowała również ruch i mogła wysłać plik dźwiękowy z nagranymi odgłosami otoczenia.

Panie, to się kameruje?

Po roku od premierowego modelu Nokii 7650, na rynek trafił ulepszony sukcesor o numerze 3650. To właśnie w tym telefonie po raz pierwszy wprowadzono możliwość nagrywania materiałów wideo, które były zapisywane w formacie 3GP o rozdzielczości 176 x 144 pikseli. Był to kolejny przełomowy krok w rozwoju mobilnej fotografii, a dalszy rozwój w dziedzinie nagrywania był już tylko kwestią czasu. Dobrym przykładem tego postępu jest Nokia N8, która pojawiła się w kwietniu 2010 roku i została wykorzystana do nakręcenia filmu „Olive”. Do tego urządzenia można było dołączyć specjalny obiektyw o ogniskowej 35 mm, dodając jeszcze większe możliwości w zakresie filmowania.

Bitwa o ilość megapikseli

Nie trzeba było długo czekać na pojawienie się telefonów, które miały możliwość rejestrowania fotografii o większej rozdzielczości niż 640 x 480 pikseli. Już w 2004 roku trzy urządzenia przekroczyły tę granicę VGA. Były to Nokia 7610 (1 Mpx), Audiovox PM8920 oraz Sony Ericsson S700i (obydwa po 1.3 Mpx). Później, w październiku 2004 roku, Samsung SCH-S250 wprowadził aparat o rozdzielczości 5 Mpx. Cztery lata później koreański telefon Samsung INNOV8 otrzymał aparat 8 Mpx. W 2009 roku Samsung kolejny raz podniósł poprzeczkę, wprowadzając Pixon 12 z aparatem o rozdzielczości 12 Mpx.

Rok później Sony Ericsson zaoferował swoją S006, która była wyposażona w imponujące 16 Mpx. Niestety sprzedaż tego modelu ograniczono tylko do oferty japońskiego operatora KDDI. W lutym 2012 roku Nokia 808 PureView przekroczyła kolejną granicę, oferując aparat o rozdzielczości 41 Mpx. Dopiero po 6 latach konkurencja podniosła stawkę. W 2019 roku chiński Huawei wprowadził Honor View20 z aparatem 48 Mpx. Rok później Xiaomi przekroczyło granicę 100 Mpx, wprowadzając Mi Note 10 z aparatem o rozdzielczości 108 Mpx.

Producenci do dzisiaj rywalizują w kwestii rozdzielczości, a najnowszym rekordzistą jest Motorola Edge 30 Ultra oraz Samsung Galaxy S23 Ultra, które oferują aż 200 Mpx.

Bitwa o ilość aparatów

Producenci gwałtownie zaczęli eksperymenty z większą ilością aparatów w telefonach. Podwójny aparat pojawił się dopiero w Samsungu SCH-B710 w 2007 roku, umożliwiając tworzenie zdjęć 3D. LG Optimus 3D i HTC Evo 3D były popularne w 2011 roku. HTC One M8 zadebiutował w 2014 roku z drugim aparatem do głębi ostrości, choć główny aparat był słaby w porównaniu do konkurencji. LG G5 z 2016 roku wprowadził dodatkowy aparat o różnych ogniskowych, a Huawei P9 promował drugi aparat rejestrujący zdjęcia czarno-białe i kolorowe. Nokia 8 również wykorzystała drugi aparat, a popularność chińskich telefonów zmusiła inne marki do dodawania drugiego aparatu, choćby jako atrapy. Huawei w 2018 roku zaskoczył czterema aparatami w Mate 20 Pro. Dwa miesiące później, 24 lutego 2019 roku, pojawił się Samsung Galaxy A9 z czterema aparatami, a premiera flagowej Nokii 9 PureView od HMD Global przyniosła zaskoczenie. Na tyle znalazło się aż siedem obiektywów, z czego pięć było aparatami.

Maksymalizacja powierzchni roboczej ekranu

W samo sedno! Wkraczamy w niezwykły świat telefonowej ewolucji, gdzie producenci rozważają, jak w pełni wykorzystać przód urządzenia, jednocześnie dając większy wyświetlacz bez rosnących gabarytów. W tym cyrku z pomysłami, Nokia-Microsoft wprowadza swojego kozackiego Vela, ale niestety, ten budżetowy hit nie wchodzi na scenę, bo przewidzieli, iż sprzedałby się jak świeże bułeczki za maksymalnie 700 złotych. Tylko po co przemykać po tych wodach, skoro powódka do selfie zostaje zwyczajnie wyrzucona, gdy na przodzie wyświetlacza robi się prawie całe przestrzeni.

Sharp, sprytny lis, też chciał mieć swoje pięć minut i w 2014 roku wypuszcza na rynek Aquos Crystal, z aparatem frontowym na dole. No, ale nie zdobył światowego uznania, więc zamyka zaspane oczy na swoje pomysły. Nadeszły lata dojrzałości i Xiaomi zaczyna oczarowywać swoim Mi MIX-em w 2016 roku, wprowadzając do gry bezramkowy design z wielkim zagłębieniem na przodzie. To jednak nie była doskonałość wcielona, ale było to coś, co zmieniało oblicze telefonowego designu.

Apple notchuje konkurencję!

W 2017 roku, jak rzuceni z góry z kawałkami jabłka wokół nas, iPhone X pojawia się na scenie, odcinając wierzch wyświetlacza i tam wmurowuje wszystkie czujniki, mechanizmy FaceID i głośniczek. Niby reszta świata gwałtownie kopiowała to „jabłko”, ale społeczność zastanawiała się, czy jednak nie byłyby dostępne inne opcje. Nie chcieliśmy zapomnieć, iż to nie było pierwsze użycie wcięcia w ekranie. Chociażby Motofone F3 z 2006 roku, gdzie mamy wyświetlacz e-ink i takie maleństwo się tam pojawiło. Ale pierwszą dawkę wcięcia i to w mniejszej wersji dostarczył nam Essential Phone od Andy’ego Rubina (jednego z ojców Androida) w 2017 roku.

Cieszcie się, to wciąż nie był koniec! Vivo przyszedł na światło dzienne w lipcu 2018 roku z swoim NEX-em, gdzie aparat wyjeżdżał jak cacko ze szczytu ramki, i było to jedno z tych „ojej”, które spodobało się gadżeciarzom. Ale no cóż, drogie to było na produkcję, drogie jak perfumy z najwyższej półki. Producentom takie rozwiązanie przynosiło siniaki na rachunkach, a mimo zapewnień o jakości

Wielkość ma znaczenie?

W dzisiejszych czasach telefony komórkowe walczą nie tylko o tytuł mistrza w liczbie obiektywów na tylnej kamerze oraz megapikseli w ich wnętrzu. Producenci zwracają też uwagę na wielkość pojedynczych oczek. Pierwsze kroki w tym kierunku miały miejsce już w odległym 2009 roku, gdy Sony Ericsson Satio i Samsung Pixon12 wskoczyli na parkiet ze swoimi większymi sensorami. Ale prawdziwe boom został zapoczątkowany rok później przez niezastąpioną Nokię, która zaprezentowała odlotowy model N8 z sensorcem o imponujących 1/1,83 cala. To jednak dopiero początek, bo Nokia przygotowała dla nas kolejne cacko, czyli 808 PureView, wyposażone w optykę o wielkości 1/1,2 cala. Rok 2014 przyniósł nam kolejny hit – Panasonic Lumix Smart Camera CM1, który miał w sobie monstrualny czujnik o przekątnej całego cala. Niestety, to wspaniałe urządzenie okazało się za grube. Było ciężkie i niewygodne.

W ostatnich latach skupiano się na wyścigu megapikseli, liczbie obiektywów oraz współpracy z renomowanymi producentami sprzętu fotograficznego. Rok 2020 przyniósł większe zainteresowanie większymi sensorami, np. Samsung Galaxy S20 Ultra, Oppo Find X2 Pro, Google Pixel 6, iPhone 13 i Xiaomi Mi 11 Ultra. W 2021 roku Sharp wprowadził sensor o rozmiarze jednego cala w modelu Aquos R6, a Sony również dołączyło do tego trendu prezentując model Xperia Pro-I.

Historia fotografii mobilnej sięga już 27 lat wstecz!

Jak widzimy, już prawie 3 dekady minęły, a materiału jest na co najmniej grubą książkę. Historia fotografii mobilnej wciąż trwa. Dziedzina ta nieustannie cieszy się dynamicznym rozwojem. Zaawansowane aparaty wbudowane w telefony komórkowe do dzisiaj umożliwiają łatwe robienie zdjęć i udostępnianie ich. Rozwój mediów społecznościowych dodatkowo przyspieszył rozwój fotografii mobilnej i uczynił telefony powszechnie dostępnymi narzędziami fotograficznymi.

Mimo, iż telefony zatrzymały się w pewnej iteracji, tak technologia prze do przodu. Wzrost zainteresowania technologią AR oraz ogłoszony niedawno zestaw od Apple sugerują, iż to nie koniec zmian na rynku aparatów i samej fotografii.

Źródło: Piotr Grzybowski, itbimz.pl, Aparat w telefonie – 25 lat (R)ewolucji, dos. 28.05.23.
(https://tbimz.pl/aparat-w-telefonie-25-lat-rewolucji/)

Idź do oryginalnego materiału