Samsung Odyssey Ark to monitor jedyny w swoim rodzaju. Ma 55″, rozdzielczość 4K, odświeżanie 165 Hz i ogromne zakrzywienie, przez które otacza użytkownika. Czy w tym szaleństwie jest metoda?
Na testy Samsunga Odyssey Ark zapisałem się kiedy tylko pojawia się informacja, iż taki monitor trafi do Polski. Trzeba było czekać długo. Sprzęt jest tak wyjątkowy, iż musiał być transportowany w specjalnej skrzyni o długości prawie 1,5 m i wadze 50 kg.
Samsung Odyssey Ark na żywo przeraża i zachwyca jednocześnie.
Kiedy pierwszy raz postawiłem ten monitor na biurku, po prostu oniemiałem. Czarna przestrzeń przede mną była wręcz gargantuiczna. To w końcu tak, jakbyśmy postawili telewizor pół metra od siebie, bo przecież właśnie z takiej odległości będziemy oglądać ten ekran, siedząc przy biurku.
Po pierwszym włączeniu ekranu zrozumiałem, o co tu chodzi. Wrażenie jest niemal jak w okularach VR. Ekran dosłownie mnie otaczał, wypełniając praktycznie całe pole widzenia oczu. Samsung twierdzi, iż Odyssey Ark ma największe zakrzywienie na rynku, a ja nie mam powodów, by w to nie wierzyć. Promień 1000R połączony z małą odległością od oczu robi piorunujące wrażenie.
Tylko czy za tym całym efekciarstwem idzie coś więcej? Na szczęście tak.
Samsung Odyssey Ark to sprzęt dla graczy, a jego specyfikacja nie rozczarowuje. Przede wszystkim mamy do czynienia z panelem VA o przekątnej 55″ z rozdzielczością 4K, wykonanym w technologii Quantum Mini LED. Mamy tu 1056 stref podświetlenia, które potrafią całkowicie wygasić czarne powierzchnie na ekranie. 10-bitowy panel obsługuje HDR10+, choć jego standardowa jasność to zaledwie 600 cm/m2, czyli kilka w kontekście pełnoprawnego HDR-a. W marketingowej nomenklaturze Samsunga mamy tu do czynienia ze standardem Quantum HDR 2000. Panel naprawdę ładnie oddaje kolory, bo mamy tu 95 proc. pokrycia przestrzeni barwnej DCI-P3.
Sprzęt wyróżnia się jednak odświeżaniem, bowiem jego częstotliwość to aż 165 Hz, co gracze powitają z otwartymi ramionami. Do tego mamy obsługę technologii FreeSync Premium Pro.
Z ciekawostek mamy też podświetlenie LED na tylnej ściance, choć jest ono niezwykle delikatne. Nie nastawiajcie się na wrażenia jak z telewizorów Ambilight.
Myślicie, iż w tak dużym ekranie wszystkie podzespoły zmieściły się w monitorze? Niespodzianka!
Nieodzowną częścią zestawu jest moduł One Connect, czyli skrzyneczka znana z wielu telewizorów Samsunga. Musimy postawić ją na biurku i to właśnie do niej podłączamy zasilanie oraz wszystkie urządzenia i akcesoria, a sam moduł łączy się z monitorem pojedynczym cienkim przewodem.
To właśnie One Connect pokazuje, iż monitor Samsung Odyssey Ark jest de facto telewizorem przerobionym na monitor, a nie monitorem zaprojektowanym od podstaw. One Connect ma cztery wejścia HDMI 2.1 (w tym jedno z obsługą eARC), dwa USB 2.0, port Ethernet, EX-Link, USB-B i optyczne wyjście audio.
Są jednak wielcy nieobecni, na czele z portem USB-C i DisplayPort. Tej dwójki tu nie znajdziemy, co jest nieporozumieniem (a nie wspominam choćby o braku standardu Thunderbolt). Przecież w dzisiejszych czasach podłączanie laptopa do monitora jednym przewodem powinno być standardem.
Monitor można obsługiwać i używać niczym telewizor.
Samsung Odyssey Ark może działać niczym nowoczesny telewizor. Co prawda nie ma tunera TV, ale kto w 2022 r. korzysta z takich wynalazków? Liczy się to, iż mamy internet i całą platformę Smart TV Tizen, a więc dostęp do adekwatnie wszystkich aplikacji VOD. YouTube, Netflix, Disney+, HBO Max, Canal+ Online, Prime Video – działa tu wszystko, co tylko chcecie.
Wtargałem na biurko. Monitor fajny, taki nie za duży, nie za mały! https://t.co/hKFWoXg7a4 pic.twitter.com/GqamziC1Nk
— Marcin Połowianiuk (@mpolowianiuk) October 25, 2022
Do tego dochodzą też aplikacje do streamingu gier. Odyssey Ark ma wbudowane połączenie internetowe (Ethernet i Wi-Fi), a więc można ściągnąć aplikacje GeForce Now, Xbox Game Pass czy Stadia [*], podłączyć pada (po Bluetooth, a jakże!) i grać, choćby bez konieczności podłączania komputera. Jako jeden z trzech graczy chmurowych w Polsce muszę ponarzekać, iż aplikacja GeForce Now oferuje tylko rozdzielczość Full HD na platformie Tizen. W przypadku Odyssey Ark jest to bardzo bolesne. Z drugiej strony, ten sam GeForce Now uruchomiony na Windowsie lub macOS na sprzęcie podłączonym do Odyssey Ark zapewnia pełne 4K.
Do monitora jest też dołączony zgrabny pilot, a także bardzo interesujący kontroler Ark Dial dający dostęp do menu z najważniejszymi funkcjami. Wśród nich m.in. tryb gry, dzielenie ekranu na kilka powierzchni roboczych, czy zmniejszanie powierzchni roboczej.
Ale nie powiedziałem wam jeszcze o trybie pionowym!
W trybie pionowym Samsung Odyssey Ark zaskakuje jeszcze bardziej, bo wygląda wprost kosmicznie. W takim ułożeniu można np. dobrać trzy przestrzenie robocze, z których każda odpowiada wielkościowo… monitorowi 27″. W moim przypadku ustawiłem u dołu obraz z komputera, na środku aplikację YouTube ze Smart TV, a na górze przeglądarkę internetową Samsunga.
Takie ułożenie to jednak tylko ciekawostka, bo w praktyce brakuje rozdzielczości do realnej pracy. Rozdzielczość każdej z trzech powierzchni to tylko nieco ponad Full HD (dokładnie 2160 pikseli na długości zamiast 1920), co jest niewystarczające.
Jak to wszystko działa w praktyce? Jaki jest Samsung Odyssey Ark?
To zależy od kontekstu. jeżeli planujesz zrobienie w domu prawdziwej jaskini gracza, gdzie rzeczywiście będziesz wykorzystywać ten monitor w całości do gamingu (lub oglądania filmów i seriali), będziesz zachwycony. Połączenie samego rozmiaru z ogromnym zakrzywieniem i z – siłą rzeczy – niewielką odległością od ekranu to coś absolutnie unikatowego. Obraz praktycznie otacza użytkownika.
Jeśli natomiast planujesz wykorzystać Samsung Odyssey Ark jako typowy monitor, na którym głównie pracujesz, a rozrywka jest dodatkiem, to będziesz rozczarowany. Praca z oknami na tak ogromnej powierzchni jest trudna, bo wymaga ciągłego kręcenia głową i odginania karku, co na dłuższą metę nie będzie niczym zdrowym. Powiadomienie pokazujące się na macOS w prawym górnym rogu jest tak wysoko i daleko od oczu, iż trzeba niemal odgiąć ciało do tyłu, by je przeczytać.
Wczoraj vs dziś, czyli Samsung Odyssey Ark wraca do bazy, a ja do mojego monitora. Powrót z 55" na 27" jest brutalny. Czuję się jakbym miał przed sobą znaczek pocztowy, choć tbh płaski ekran przywitałem z radością. pic.twitter.com/NoSA1qh6NP
— Marcin Połowianiuk (@mpolowianiuk) November 2, 2022
Do tego dochodzi też problem zakrzywienia, które poza rozrywką po prostu się nie sprawdza. Piszę to z perspektywy osoby dużo pracującej z obrazem, przy zdjęciach i filmach. Zakrzywienie sprawia, iż proste linie przestają być proste, a to potrafi bardzo utrudniać pracę.
Samsung Odyssey Ark w momencie pisania tego tekstu kosztuje ok. 14 tys. zł, co jest iście abstrakcyjną ceną. Za tę kwotę można mieć niezły telewizor 65″ i porządny monitor 32″, choć żadne z tych urządzeń nie zrobi choćby ułamka wrażenia, jakie robi Odyssey Ark. Nie jestem w stanie polecić zakupu tego urządzenia, ale jednocześnie zapamiętam je na długo. To sprzęt jedyny w swoim rodzaju.